• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wojna gdańskiego króla mydła i wosku z nazistami

Tomasz Kot
12 sierpnia 2023, godz. 12:00 
Opinie (296)
  • Reklamy fabryki mydła Gammów z przedwojennej prasy Wolnego Miasta Gdańska
  • Reklamy fabryki mydła Gammów z przedwojennej prasy Wolnego Miasta Gdańska
  • Reklamy fabryki mydła Gammów z przedwojennej prasy Wolnego Miasta Gdańska
  • Reklamy fabryki mydła Gammów z przedwojennej prasy Wolnego Miasta Gdańska

Rudolf Edward Gamm (1884-1961) był posłem do Volkstagu ostatniej kadencji Wolnego Miasta Gdańska i przedsiębiorcą. Po 1945 r. nie wyjechał do Niemiec, jak niemal wszyscy politycy z WMG, lecz został nad Motławą. Po wojnie był świadkiem oskarżenia w procesie hitlerowskiego gauleitera Gdańska Alberta Forstera, którego uważał za zbrodniarza i osobistego wroga.



Potentaci mydlarstwa



Gamm wywodził się z rodziny, której przedstawiciele przybyli do Gdańska z Bydgoszczy w początkach XIX wi. Wszyscy parali się produkcją mydła, świec i oleju technicznego. Bracia Gammowie przez wiele lat dominowali w Gdańsku w produkcji i zbycie wspomnianych wyrobów, a jej przedstawiciele wchodzili w skład gdańskiej rady miasta.

Ojciec posła, Johann Friedrich Oskar Gamm (1835-1893), odziedziczył fabrykę mieszczącą się przy Breitgasse (ul. Szeroka 132Mapka) i przeniósł tu główną siedzibę firmy mieszczącą się wcześniej przy I Damm 7 (ul. Grobla IMapka).


Johann Friedrich Oskar był dwukrotnie żonaty. Z piątki synów z pierwszego małżeństwa żaden nie poszedł w ślady ojca. Spadkobiercami rodzinnego interesu byli synowie z drugiego małżeństwa: Karl Egmont (1890 - zm. po 1945) i wspomniany Rudolf Edward.

W 1908 r. na posesjach przy ul. Szerokiej Gammowie wznieśli nową, dwupiętrową kamienicę ze zdobioną fasadą, sklepem na parterze, biurem firmy i mieszkaniami na piętrach, piwnice przeznaczając na cele produkcyjne. Fabryką zarządzał Karl Egmont.

Rudolf idzie do polityki



Rudolf okazyjnie jedynie pomagał bratu, będąc formalnie współwłaścicielem interesu. Starszy z braci Gammów był dwukrotnie żonaty. Jego drugą żoną była Polka Aleksandra Żywicka, córka nauczyciela Michała Żywickiego, zamieszkałego w 1939 r. przy Karrenwall (ul. Okopowa).

W 1928 r. Rudolf kupił gospodarstwo rolne w Mikoszewie (Nickelswalde), gdzie od 1934 r. udzielał się w Radzie Okręgu Gdańskie Niziny. Swoje ambicje polityczne realizował w ramach Niemieckiej Narodowej Partii Ludowej (Deutschnationale Volkspartei, DNVP).

Polityków i zwolenników tej partii nazywano potocznie "niemieckonarodowymi". DNVP była partią narodowo-konserwatywną, wrogo ustosunkowano wobec konstytucji weimarskiej.

Program Partii Narodowej z 1931 r., stworzony pod wodzą Alfreda Hugenberga (1865-1931), był wyraźnie prawicowy. Domagano się w nim przywrócenia monarchii Hohenzollernów, obowiązkowej służby wojskowej, stanowczej polityki zagranicznej mającej na celu przede wszystkim rewizję traktatu wersalskiego.

Partia popierana była głównie przez bogatych właścicieli ziemskich i przemysłowców. W latach 30. XX w. w ruchu dokonał się rozłam, bowiem partia oficjalnie rozpoczęła współpracę z NSDAP, co w końcu zaowocowało tym, że duża część jej członków przeszła do nazistów. W DNVP pozostali głównie przedstawiciele klasy średniej i arystokracji w odróżnieniu od nominalnie "robotniczej" NSDAP.

"Niemieckonarodowi" bez przeszkód działali też w WMG, do czasu przejęcia władzy przez hitlerowców. W Senacie WMG partia Rudolfa Gamma pozostawała w opozycji do NSDAP.

Gamm nie cierpiał hitlerowców, a w szczególności gauleitera Alberta Forstera. Jego niechęć w późniejszych latach przerodziła się w nienawiść do przedstawiciela fuhrera nad Motławą. Oskarżał go o zbrodnie dokonane na Polakach i niemieckich mieszkańcach miasta, którzy zginęli podczas zdobywania miasta przez Rosjan. Gamm nie mógł darować Forsterowi bezrefleksyjnej realizacji rozkazu Hitlera bronienia Gdańska za wszelką cenę, co sprawiło, że miasto, które znał, zniknęło w płomieniach.

Walka polityczna między niemieckimi partiami w Wolnym Mieście Gdańsku



W 1935 r. Rudolf Gamm został posłem do Volkstagu. W gdańskim parlamencie reprezentował DNVP, wraz z dwoma innymi posłami. VI kadencja Volkstagu okazała się ostatnią w krótkiej historii WMG. Zakończyła się 1 września 1939 r. wraz z włączeniem Gdańska do Rzeszy.

Już w latach 30. XX w. Gdańskiem rządzili naziści, którzy stopniowo eliminowali partie opozycyjne za pomocą wszelkich możliwych metod, także przemocy, która stała się stałym elementem politycznego życia Wolnego Miasta.

Kryzys lat 30. XX w. uderzył również w Gdańsk. W 1936 r. z powodu trudności na gdańskim rynku pracy Senat wydał rozporządzenie mające w teorii ograniczać bezrobocie. W myśl nowego prawa bezrobotni i renciści mieszkający na terenie WMG powinni przenieść się na teren III Rzeszy, gdzie zostaną zatrudnieni.

Bieda i niepokoje w Wolnym Mieście 1923 r. Bieda i niepokoje w Wolnym Mieście 1923 r.

Dotyczyło to również rencistów mieszkających w Gdańsku, którym Niemcy zobowiązane były wypłacać ich świadczenia na mocy Traktatu Wersalskiego. Było to jawne pogwałcenie traktatu. Rząd III Rzeszy nie mógł bowiem, zgodnie z literą prawa międzynarodowego, jednostronnie wypowiedzieć postanowień paktu.

Tym, którzy nie posłuchali wezwania i nie wyjechali, nie zaprzestano wypłacać należnych rent i zasiłków. Postanowienie Senatu wywołało jednak spory ferment w Gdańsku i okazało się dość skuteczne, bowiem do połowy 1939 r. do Niemiec przesiedlono tym sposobem 3,3 tys. osób.

Jak Irlandczyk bronił Gdańska przed nazistami Jak Irlandczyk bronił Gdańska przed nazistami

DNVP była jedną z partii, która przeciwstawiła się takiemu rozwiązaniu. Polityczny spór przyniósł krwawe walki między zwolennikami obu partii. W akcję wyjazdową NSDAP zaangażowała znaczne siły. Uruchomiła swoich aktywistów, nazywanych przez Gamma "pluskwami domowymi", którzy namawiali gdańszczan do przesiedlenia na teren Niemiec.

Jatka u świętego Józefa



Na 13 czerwca 1936 r. DNPV zwołał zebranie partyjne w domu św. Józefa (St. Joseph-Gesellenhaus). Budynek przy Töpfergasse 5/8 (GarncarskaMapka), znajdował się w pobliżu kościoła św. Józefa.

Kościół św. Józefa w Gdańsku. Zdjęcie wykonane przed rokiem 1945. Kościół św. Józefa w Gdańsku. Zdjęcie wykonane przed rokiem 1945.
Już dzień przed spotkaniem w biurze partii rozdzwoniły się telefony. Dzwoniący ostrzegali, że narodowo-socjalistyczne bojówki zaatakują zebranie. Posłowie ludowi zawiadomili o niebezpieczeństwie policjantów z pobliskiego posterunku (chodzi o posterunek rewiru IV policji WMG, którego oficjalnym adresem była St. Elisabeth-Kirchengasse 1 (ul. Elżbietańska).

Zastępca komendanta posterunku, porucznik Rzeppa, ponoć osobiście obiecał organizatorom, że będzie interweniować w przypadku ataku hitlerowców. Komendant posterunku, kapitan Kalden, z kolei zrobił unik i poszedł na zwolnienie.

Sala obrad w domu św. Józefa znajdowała się na pierwszym piętrze. Prosto z ulicy prowadziły do niej szerokie schody, na których stała partyjna ochrona zebrania. W wiecu wzięło udział kilkaset osób. Spotkanie skończyło się o 21:30. Wcześniej mała grupa narodowych socjalistów z fałszywymi legitymacjami DNVP dostała się na salę i próbowała w nim przeszkadzać. Jednak ochrona szybko wyrzuciła ich na ulicę.

Po zebraniu reprezentanci policji wezwali ochronę do rozejścia się. Gdy z sali powoli wychodzili uczestnicy, na opuszczone przez ochronę schody wtargnęła 40-osobowa bojówka hitlerowców. Przez strych wdarła się druga grupa bojówkarzy pod wodzą niejakiego Alfangera, syna byłego dzierżawcy domu św. Józefa. Trzecia grupa napastników dostała się do sali przez męską toaletę restauracji znajdującej się obok sali.

Naziści zaczęli bić ludzi łomami, drucianymi batogami, drewnianymi pałkami, kastetami i kuflami do piwa. Ofiarami brutalnej napaści stały się również kobiety i osoby w podeszłym wieku, które znalazły się na wiecu.

Mimo że - jak wspominał Rudolf Gamm - on sam bardzo krótko znajdował się w kotle, wyszedł z ataku z pięcioma głębokimi ranami głowy i przetrąconym lewym ramieniem. Na szczęście w pobliżu znajdowała się jeszcze część ochrony, która zdążyła wrócić i zapobiec całkowitej masakrze.

Pokaz buty hitlerowców



Ochroniarze DNVP okazali się sprawniejsi w mordobiciu i naziści zaczęli uciekać w popłochu, pozostawiając swoich rannych na podłodze lokalu. Od całkowitej klęski uchroniła ich policja. Dość niespodziewanie ujawnił się porucznik Rzeppa z oddziałem policyjnym, nieobecny na początku rozróby. Oficer rozkazał, aby jego ludzie odgrodzili napastników kordonem od tłukących ich narodowoniemickich i wyprowadzili daleko od miejsca zdarzenia, a następnie puścili wolno.

Zresztą wkrótce hitlerowscy siepacze pojawili się w większej liczbie i w pełnym umundurowaniu. Uformowali marsz, który przeszedł ulicami przyległymi do Garncarskiej z nazistowskimi pieśniami na ustach. Następnie zablokowali chodniki opodal miejsca zdarzenia, spychając przechodniów na bruk ulicy.

Tego samego dnia również bojówkarze NSDAP napadli na Dolnym Mieście na socjaldemokratycznego radnego Volkstagu Emila Straphela (1895-1965). Napadnięty w obronie własnej zabił jednego napastników.

Kłamliwe orędzie Forstera



Albert Maria Forster - niemiecki polityk, gauleiter Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie, zbrodniarz wojenny Albert Maria Forster - niemiecki polityk, gauleiter Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie, zbrodniarz wojenny
Jeszcze tego samego dnia gauleiter Albert Forster wydał odezwę, w której napisał m.in.:

"Od szeregu tygodni partie opozycyjne w Gdańsku uprawiają w swoich pismach, jak i na swoich zebraniach nieodpowiedzialną akcję. Opluwają narodowo-socjalistyczne Niemcy i obrażają ich fuhrera. O czołowych osobistościach naszego ruchu i państwa w Gdańsku rozpuszczają na sposób żydowski plotki, powodując w ten sposób niepokoje i chcąc w ten sposób rozbić jedność wszystkich uczciwych Niemców w Gdańsku. Ruch narodowy przypatrywał się temu, licząc, ze przywódcy tych partii dojdą wreszcie do rozsądku. (...) Nie pozwolimy się więcej napadać i bić. Życie i zdrowie naszych ludzi, którzy walczą o uczciwe cele, o wielkie i wolne Niemcy, jest dla nas ważniejsze niż rozbijacka działalność zdrajców ojczyzny".

Kilkadziesiąt osób wymagało pomocy medycznej



Po bijatyce na Garncarskiej pełne ręce roboty mieli lekarze. Karetki pogotowia przewiozły do szpitala miejskiego przy Delbrückallle 7 (dzisiejszy Gdański Uniwersytet Medyczny - ul. Dębinki) ponad 50 ciężko rannych uczestników spotkania.

Nie byli to jednak wszyscy poszkodowani. Wielu bowiem na własną rękę szukało pomocy w szpitalu Najświętszej Maryi Panny na Dolnym Mieście (do 2003 r. tzw. szpital na Łąkowej) oraz w szpitalu diakonis ewangelickich (obecnie Szpital Wojewódzki).

Sala, w której odbywał się wiec, była całkowicie zdemolowana: połamano meble, wyrwano drzwi z zawiasów, wybito wszystkie okna, a kolumny podtrzymujące sufit były zbryzgane krwią jak w rzeźni.

Sprawa Deskowskiego. Syfilityk bohaterem hitlerowców



Podporządkowana nazistom prasa na drugi dzień zamieściła relację z zajścia. W "Danziger Neuste Nachrichen" i "Danziger Vorpostem" przeczytać można było, że do wydarzeń doszło, ponieważ uczestnikom wiecu nie podobały się wystąpienia polityków DNVP, czemu dali wyraz, głośno protestując. Ochrona sali zareagowała na to biciem protestujących. Krzyki pobitych zaalarmowały przechodzących przypadkowo obok członków partii rządzącej wówczas w Gdańsku, którzy stanęli w obronie zaatakowanych i uciśnionych.

Według NSDAP w bójce zginął ich 22-letni bojówkarz. Ciężko ranny Gunther Deskowski trafił do szpitala i tam zmarł z powodu wewnętrznego krwotoku. Cała prasa gdańska, łącznie z polską "Gazetą Gdańską", odnotowała taki właśnie przebieg wydarzeń.

Tymczasem Deskowski miał co prawda wziąć udział w akcji, ale nie zdążył. Rzeczywiście zmarł w szpitalu z powodu krwotoku wewnętrznego. Powodem krwotoku był jednak syfilis, który toczył młodego członka SA.

Sekcję zwłok ofiary "skrytobójczego mordu" przeprowadził ówczesny senator ds. zdrowia publicznego prof. Helmut Kluck (1894-1967). W protokole sekcji Kluck przedstawił prawdziwe przyczyny zgonu Deskowskiego. Forster zażądał od lekarza (który był zresztą członkiem NSDAP w stopniu SS Standartenführera), aby ten zmienił protokół na taki, który będzie pasował do oficjalnej propagandy.

Ponieważ Kluck się sprzeciwił, został pozbawiony urzędu. Po pewnym czasie został również usunięty z Senatu oraz z partii i na pewien czas wyjechał do Brazylii.

Erich Grossmann (1902-48), nowy senator ds. zdrowia publicznego, mianowany przez gauleitera, nie miał już żadnych obiekcji, aby sfałszować protokół sekcyjny.

Pogrzeb Deskowskiego miał charakter państwowej uroczystości. Okolicznościowy telegram wysłał Adolf Hitler. Ciało syfilityka wieziono przez miasto w uroczystym kondukcie na lawecie działa. W pogrzebie wziął udział szef sztabu głównego SA Rzeszy, Viktor Lutze (1890-1943), hitlerowscy urzędnicy i posłowie oraz mieszkańcy miasta.

Pogrzeb zmarłego w wyniku syfilitycznego wyniszczenia organizmu Gunthera Deskowskiego miał charakter państwowy. Nazistowskie władze uczyniły z niego ofiarę walki o narodowy socjalizm. Pogrzeb zmarłego w wyniku syfilitycznego wyniszczenia organizmu Gunthera Deskowskiego miał charakter państwowy. Nazistowskie władze uczyniły z niego ofiarę walki o narodowy socjalizm.
Na gmachach senatu spuszczono hitlerowskie flagi do pół masztu, a urzędników senackich zwolniono z pracy, by mogli wziąć udział w pogrzebie. W szkołach odbyły się specjalne apele poświęcone "bohaterowi" i nowemu męczennikowi ruchu nazistowskiego. Na cześć nowego niemieckiego bohatera część Oberstrasse przemianowano na Gunther Deskowski Strasse (obecnie ul. Malczewskiego).

Długi epilog



Rok później jakakolwiek opozycja polityczna w WMG przestała istnieć. Zamordowano socjaldemokratycznego członka Volkstagu, Hansa Wichmanna (1895-1937). Rozwiązano partie polityczne. DNVP rozwiązała się sama w 1937 r.

Kto mógł uciec, uciekł z Gdańska. Inni starali się zejść z oczu nazistom albo się do nich przyłączali.

Rudolfowi Gammowi udało się przetrwać zagładę Gdańska. Niejasny jest los jego młodszego brata. Nie wiadomo, czy zginął podczas walk o miasto, czy też trafił do jednego z obozów jenieckich i tam zmarł.

W marcu 1945 r. z powierzchni ziemi zniknęła także rodzinna kamienica Gammów i fabryczka. Obecnie w jej miejscu znajduje się część skweru imienia Dariusza Kobzdeja.

Rudolf został w Gdańsku po wojnie. Polskie władze miasta pozwoliły mu nawet kontynuować przez pewien czas rodzinne tradycje. 4 listopada 1947 r. do rejestru handlowego wpisano firmę "Gdańskie Zakłady Chemiczne Gatra R. Gamm i S-ka", z siedzibą we Wrzeszczu przy ul. Sienkiewicza 9Mapka, zajmującą się głównie wyrobem mydła, płatków mydlanych i proszków do prania.

W 1948 r. Gamm wziął udział w procesie Alberta Forstera, który odbywał się w obecnej siedzibie Opery Bałtyckiej. Jako świadek oskarżenia obciążał gauleitera, a jego unikatowa wiedza, jako przedwojennego niemieckiego polityka WMG, przyczyniła się do skazania byłego gauleitera Gdańska na śmierć.

Proces Alberta Forstera w Gdańsku

Po procesie Gamm zaczął pisać polityczne pamiętniki, tłumaczone przez Mieczysława Tomalę, które ukazywały się w odcinkach w "Dzienniku Bałtyckim" i "Tygodniku Zachodnim". W 1960 r. ukazała się wersja książkowa wspomnień zatytułowana "Swastyka nad Gdańskiem".

Wspomnienia Rudolfa Gamma zostały opublikowane w 1960 r. w formie książki pt. "Swastyka nad Gdańskiem". Wspomnienia Rudolfa Gamma zostały opublikowane w 1960 r. w formie książki pt. "Swastyka nad Gdańskiem".
Po wojnie Gamm zamieszkał w Sopocie przy ul. Grunwaldzkiej 84Mapka. Po śmierci został pochowany na Cmentarzu Katolickim w Sopocie wraz z wnuczką Luizą i jej mężem Franciszkiem Sierockim (1917-1989), przedwojennym bokserem Gedanii, brązowym medalistą w wadze muszej I Igrzysk Sportowych Polaków z Zagranicy i Wolnego Miasta Gdańska.

Grób Rudolfa Gamma na Cmentarzu Katolickim w Sopocie Grób Rudolfa Gamma na Cmentarzu Katolickim w Sopocie

Miejsca

Opinie (296) ponad 50 zablokowanych

  • No i takie art. to ja szanuje (1)

    • 52 2

    • Ten Forster podobny jest trochę do męcena. Nawet z twarzy.

      • 2 3

  • Byli też dobrzy ludzie z nazwiskiem (14)

    O brzmieniu germańskim
    Podobnie jak teraz wielu.
    Nie będę wymieniać kto bo będzie polityczna wrzawa

    • 85 14

    • Większość ludzi jest dobra. (3)

      • 15 7

      • Większości ludzi wydaje się, że są dobrzy.

        • 13 2

      • Ludzi jest dużo,tylko człowieka wśród nich trudno znależć.

        • 3 1

      • niestety jest odwrotnie gdyby wiekszosc była dobra nie było by wojen i mordowania ludzi

        • 3 2

    • Muller i Wasserman mieli chyba dziadków w Wermachcie, nie wiem jak Fogiel (6)

      • 15 6

      • Nie mieli, w przeciwieństwie do rudego. (5)

        • 9 25

        • Chyba mieli. Rudy nie ma nawet nazwiska niemieckiego :)

          • 22 9

        • .

          • 3 1

        • Dlatego gnom kazał ladowac? (2)

          Kandydat PiS na prezydenta Lech Kaczyński
          przeprosił kandydata PO Donalda Tuska "za
          element czarnej kampanii", jakim były oskarżenia Jacka Kurskiego
          wobec dziadka Tuska.

          • 16 6

          • (1)

            Znów ta prawda objawiona z TVN

            • 3 6

            • Objawienia to ma Hanka Koreanka w scieku TVP

              • 3 1

    • I jak wielu złych ludzi nosi polskie nazwiska.

      • 14 2

    • Byli, ale wśrod Niemców to w zdecydowanej mniejszości

      • 4 3

    • Np Haja Silberstein....

      • 0 0

  • temat wielokrotnie poruszany

    przez wspaniałego przewodnika pana Słowika. polecam go z czystym sumieniem

    • 11 2

  • naziści to trochę nieszczęśliwy skrótowiec z angielskiego (19)

    lepiej pisać tak jak kiedyś z "hitlerowcami", lub z "niemieckimi faszystami"

    • 25 11

    • Poprostu niemcy (18)

      • 13 11

      • Nie każdy Niemiec był nazistą i nie każdy nazista był Niemcem. (17)

        Popiełuszkę też zamordowali Polacy, a nie komuchy?

        • 5 7

        • komuniści = rosja, naziści = niemcy. (8)

          Nieważne jakim językiem się posługiwali, te narody to dwa największe nieszczęście świata.

          • 7 6

          • A faszysci = Włosi (4)

            Sa też inne rewelacje
            W 1968 roku nie było w ogóle Polski. Był reżim komunistyczny, który tak naprawdę paskudnie traktował Żydów.

            Mordazdradziecki

            • 3 9

            • Nigdy więcej Pizzy!

              • 1 5

            • "Był reżim komunistyczny"

              Jakiej narodowości był ten reżim?

              • 4 1

            • A 15 lat wcześniej, w 1953, kto stanowił "reżim komunistyczny" w Polsce? Tu podpowiem - w większości nie Polacy (1)

              a Gomułka siedział latami bez wyroku w więzieniu dla więźniów specjalnych pod Warszawą. Naprawdę paskudnie traktowany, jak i inni polscy patrioci (z AK, z sił na Zachodzie) w najczarniejszym okresie stalinizmu (1948-53) w Polsce.

              • 1 0

              • W 1968 roku nie było w ogóle Polski. Był reżim komunistyczny

                Pinokio majaczyl o 1968

                • 0 0

          • Pamietaj ze twoj idol jarozlaw Aleksander Kaczyszenko ma Aleksander po ruskich przodkach

            • 6 6

          • Czerwony od pokoleń, cokolwiek by nie wciskał ciemnej masie

            Pradziadkowie Braci pochodzili z Odessy i Galicji. Mówili raczej po rosyjsku niż po polsku. Dziadek Jadwigi (po mieczu) był rosyjskim pułkownikiem.

            Według Jarosława Kaczyńskiego, kolejne pokolenie dziadków Braci było już jednoznaczne: polskopatriotyczne. Chociaż i w tym pokoleniu wszyscy kończyli rosyjskie szkoły.

            • 6 4

          • SS Galicjen to też Niemcy?

            • 2 2

        • mozliwe tylko dlaczego kazego po leweej stronie odry chcieli po morderczej pracy gotowac ludzi zeby uzyskac zelatyne. (7)

          Dzieki Bogu i Rosjanom i wojsku Polskim nie stanowia zagrozenia te zryte lby.

          • 1 3

          • Bog i Rosjanie teraz wyzwalaja Ukraine

            • 2 6

          • Dzięki Bogu? A kto miał "Gott mit uns" na klamrach pasków? (4)

            • 4 4

            • Ale Gott potem zmienił zdanie (1)

              KK też nie kolaborowało z nazistami.,... nieeee

              • 3 5

              • No nie, przecież kanał watykański to wymysł marsjan.

                • 3 4

            • Karel Gott czasem występował w niemieckim ZDF (1)

              Tak czeski śpiewak, gdyby młodzież nie wiedziała o czym mowa.

              • 1 1

              • Niemcy, znaczy naziści występują w TVP

                Chociażby sylwester pismarzeń

                • 3 3

          • Dzieki Bogu i Rosjanom i wojsku Polskim nie stanowia zagrozenia te zryte lby.

            No widzimy to w Pisruskich mediach. Kaczyszenko z Bogiem trzymaja zrytych w szachu.
            A co do wojska to ostatnio sie nie poPiSało

            • 4 3

  • W WMG Forster negocjowal z Sowietami zawarcie paktu Ribbentrop- Molotow (1)

    Za te zaslugi, po jego powojennym procesie ogloszono fikcyjne wykonanie kary smierci w wiezieniu mokotowskim w Warszawie a samego Forstera bolszewicy wywiezli samolotem do Moskwy. Nigdy nie zdradzono dalszych jego losow, ktore wcale nie musialy byc tragiczne.

    • 17 9

    • źródło?

      • 6 4

  • (2)

    Umrzeć na kiłę i przez interes partyjny być wypromowany na meczennika z pogrzebem jak bohater narodowy. Przewrotny ten los:) Ja też bym tak chciał, więc już wybieram numer do pewnej pani:)

    • 6 13

    • Zapraszam

      Wanda

      • 3 1

    • To było typowo niemieckie podejście do takich spraw, jak uczciwość i godność

      Ludzie uczciwi i porządni by czegoś takiego nie zmontowali.

      • 0 0

  • (2)

    Świetny artykuł. Brawo i dziękuję.

    • 22 2

    • wiesiek - epizod niemiecki to tylko dla porypancow co za nim tesknia. Polska i Gdansk na 10000 lat przed soba i (1)

      skup sie na tej czesci ktora przed toba.

      • 3 6

      • Ja NIE tęsknię i uważam międzywojenne WMG za najgorszy okres w historii Gdańska

        Ale ciekawi mnie historia Gdańska i jego mieszkańców, czy to Polaków, czy Niemców, czy innych.

        • 0 0

  • Najpierw wojna a potem plagiat

    A potem faszysci zrobili w WMG plagiat i sami mydło w Akademii Medycznej zaczęli robić
    Nie wolno o tym zapomnieć

    • 25 4

  • Ci naziści to skąd? (15)

    Zakłamywacze historii

    • 29 11

    • (8)

      Przeczytaj artykuł jeszcze raz. Nie każdy Niemiec był nazistą czy faszystą. Rudolf Gramm nie był. Tak jak nie każdy Polak jest Pisowcem a nie każdy Rosjanin popiera Putina i jest odpowiedzialny za zbrodnie Rosji.

      • 13 9

      • Ale nadal naziści to niemcy (3)

        • 11 11

        • A Polacy to komunisci (1)

          Amerykanin

          • 8 7

          • a niemieckie obozy były polskie bo w Polsce....

            • 0 0

        • SS Galicjen też?

          • 4 4

      • PiS to okropna ideologia. (1)

        Po depislamizacji szkoda bedzie tylko dzieci PiSowcow. Beda zyli ze wstydem za rodzicow i dziadkow

        • 11 11

        • Człowieku,co ty bredzisz,jaka ideologia.

          • 2 3

      • (1)

        Zapomniałeś o czymś,nie każdy Polak jest POwcem.

        • 3 1

        • Oczywiscie.

          Za to w oczach pislamisty jest Niemcem

          • 1 1

    • A komunisci w Polsce 1945-1989 to skąd (2)

      • 8 1

      • spytaj Amerykanin to jego tradycje rodzinne

        • 2 5

      • Rodzice i dziadkowie pisowców

        • 5 6

    • Ukrainę atakuje wyzwoleńcza armia czerwona i Bóg

      Sympatyk prezesa

      • 2 3

    • Nie każdy Niemiec był nazistą (1)

      tępy rosyjski trollu.

      • 4 2

      • Dziwne, aż do 1945 nie było w niemczech protestow wszyscy zadowoleni z silnej rzeszy :)

        • 0 1

  • (8)

    Czy różni się akcja bojówek w brunatnych koszulach od bicia kobiet na wiecach i otaczania protestujących przeciw działaniom partii w kocioł na mrozie bez możliwości wyjścia do toalety?
    Dokładnie do tego prowadzi nacjonalizm i szowinizm.

    • 29 15

    • Taka Partia Ludowa PO. Co zrobić (1)

      • 10 10

      • Clownie, brunatne bojówki partii finansowane przez rząd

        Bąkiewicze i inne neonaziole

        • 9 11

    • Czym się różni strzelanie partii do protestujących robotników 50 lat temu... (4)

      Od strzelania partii do protestujących robotnikow w latach 2007 - 2015...

      • 9 8

      • Obejrzyj sobie coś więcej niż tvpis

        • 11 8

      • Albo pałowanie kobiet po 2015 przez Milicje w obronie prezesa, prawda

        • 11 9

      • Czym? Ci pierwsi milicjanci strzelali ostrą amunicją do nieuzbrojonych robotników. (1)

        Ci drudzy policjanci strzelali gumowymi pociskami w bandytów rzucających w nich kostką brukową. Na szczęście wróciliśmy do normalności i dzisiejsza milicja pałuje kobiety pałkami teleskopowymi, łamie im kończyny, każe robić przysiady kobietom w szpitalu, wysadza komendy granatnikiem, pilnuje schodów na szczyt ludzkiej głupoty, waruje na Żuliborzu 24/7, albo ściga dzieci za "obrazę uczuć religijnych".

        • 4 3

        • Milicja robi to dla dobra obywateli

          Mordazdradziecki

          • 0 3

    • Szkoda, że akcja nie działa się w praworządnej Francji czy Niemczech...

      Tolerancyjne tęczowe lewactwo otacza protestujących częstując ich gorącymi napojami a kobiety obdarowywane są kwiatami, każda może w przerwie od protestów przeciw pro tolerancyjnej partii pójść do toalety. Toalety oczywiście dla wszystkich 100 płci i nie ma tu ani grama brunatnych zapędów i segregacji nie to co w tej Polsce gdzie niewinne kobiety zostały zmuszone do stania w miejscu przez agresywną policje.

      • 5 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwsza regularna linia pasażerska łączyła Gdynię z...

 

Najczęściej czytane