• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wojna gdańskiego króla mydła i wosku z nazistami

Tomasz Kot
12 sierpnia 2023, godz. 12:00 
Opinie (296)
  • Reklamy fabryki mydła Gammów z przedwojennej prasy Wolnego Miasta Gdańska
  • Reklamy fabryki mydła Gammów z przedwojennej prasy Wolnego Miasta Gdańska
  • Reklamy fabryki mydła Gammów z przedwojennej prasy Wolnego Miasta Gdańska
  • Reklamy fabryki mydła Gammów z przedwojennej prasy Wolnego Miasta Gdańska

Rudolf Edward Gamm (1884-1961) był posłem do Volkstagu ostatniej kadencji Wolnego Miasta Gdańska i przedsiębiorcą. Po 1945 r. nie wyjechał do Niemiec, jak niemal wszyscy politycy z WMG, lecz został nad Motławą. Po wojnie był świadkiem oskarżenia w procesie hitlerowskiego gauleitera Gdańska Alberta Forstera, którego uważał za zbrodniarza i osobistego wroga.



Potentaci mydlarstwa



Gamm wywodził się z rodziny, której przedstawiciele przybyli do Gdańska z Bydgoszczy w początkach XIX wi. Wszyscy parali się produkcją mydła, świec i oleju technicznego. Bracia Gammowie przez wiele lat dominowali w Gdańsku w produkcji i zbycie wspomnianych wyrobów, a jej przedstawiciele wchodzili w skład gdańskiej rady miasta.

Ojciec posła, Johann Friedrich Oskar Gamm (1835-1893), odziedziczył fabrykę mieszczącą się przy Breitgasse (ul. Szeroka 132Mapka) i przeniósł tu główną siedzibę firmy mieszczącą się wcześniej przy I Damm 7 (ul. Grobla IMapka).


Johann Friedrich Oskar był dwukrotnie żonaty. Z piątki synów z pierwszego małżeństwa żaden nie poszedł w ślady ojca. Spadkobiercami rodzinnego interesu byli synowie z drugiego małżeństwa: Karl Egmont (1890 - zm. po 1945) i wspomniany Rudolf Edward.

W 1908 r. na posesjach przy ul. Szerokiej Gammowie wznieśli nową, dwupiętrową kamienicę ze zdobioną fasadą, sklepem na parterze, biurem firmy i mieszkaniami na piętrach, piwnice przeznaczając na cele produkcyjne. Fabryką zarządzał Karl Egmont.

Rudolf idzie do polityki



Rudolf okazyjnie jedynie pomagał bratu, będąc formalnie współwłaścicielem interesu. Starszy z braci Gammów był dwukrotnie żonaty. Jego drugą żoną była Polka Aleksandra Żywicka, córka nauczyciela Michała Żywickiego, zamieszkałego w 1939 r. przy Karrenwall (ul. Okopowa).

W 1928 r. Rudolf kupił gospodarstwo rolne w Mikoszewie (Nickelswalde), gdzie od 1934 r. udzielał się w Radzie Okręgu Gdańskie Niziny. Swoje ambicje polityczne realizował w ramach Niemieckiej Narodowej Partii Ludowej (Deutschnationale Volkspartei, DNVP).

Polityków i zwolenników tej partii nazywano potocznie "niemieckonarodowymi". DNVP była partią narodowo-konserwatywną, wrogo ustosunkowano wobec konstytucji weimarskiej.

Program Partii Narodowej z 1931 r., stworzony pod wodzą Alfreda Hugenberga (1865-1931), był wyraźnie prawicowy. Domagano się w nim przywrócenia monarchii Hohenzollernów, obowiązkowej służby wojskowej, stanowczej polityki zagranicznej mającej na celu przede wszystkim rewizję traktatu wersalskiego.

Partia popierana była głównie przez bogatych właścicieli ziemskich i przemysłowców. W latach 30. XX w. w ruchu dokonał się rozłam, bowiem partia oficjalnie rozpoczęła współpracę z NSDAP, co w końcu zaowocowało tym, że duża część jej członków przeszła do nazistów. W DNVP pozostali głównie przedstawiciele klasy średniej i arystokracji w odróżnieniu od nominalnie "robotniczej" NSDAP.

"Niemieckonarodowi" bez przeszkód działali też w WMG, do czasu przejęcia władzy przez hitlerowców. W Senacie WMG partia Rudolfa Gamma pozostawała w opozycji do NSDAP.

Gamm nie cierpiał hitlerowców, a w szczególności gauleitera Alberta Forstera. Jego niechęć w późniejszych latach przerodziła się w nienawiść do przedstawiciela fuhrera nad Motławą. Oskarżał go o zbrodnie dokonane na Polakach i niemieckich mieszkańcach miasta, którzy zginęli podczas zdobywania miasta przez Rosjan. Gamm nie mógł darować Forsterowi bezrefleksyjnej realizacji rozkazu Hitlera bronienia Gdańska za wszelką cenę, co sprawiło, że miasto, które znał, zniknęło w płomieniach.

Walka polityczna między niemieckimi partiami w Wolnym Mieście Gdańsku



W 1935 r. Rudolf Gamm został posłem do Volkstagu. W gdańskim parlamencie reprezentował DNVP, wraz z dwoma innymi posłami. VI kadencja Volkstagu okazała się ostatnią w krótkiej historii WMG. Zakończyła się 1 września 1939 r. wraz z włączeniem Gdańska do Rzeszy.

Już w latach 30. XX w. Gdańskiem rządzili naziści, którzy stopniowo eliminowali partie opozycyjne za pomocą wszelkich możliwych metod, także przemocy, która stała się stałym elementem politycznego życia Wolnego Miasta.

Kryzys lat 30. XX w. uderzył również w Gdańsk. W 1936 r. z powodu trudności na gdańskim rynku pracy Senat wydał rozporządzenie mające w teorii ograniczać bezrobocie. W myśl nowego prawa bezrobotni i renciści mieszkający na terenie WMG powinni przenieść się na teren III Rzeszy, gdzie zostaną zatrudnieni.

Bieda i niepokoje w Wolnym Mieście 1923 r. Bieda i niepokoje w Wolnym Mieście 1923 r.

Dotyczyło to również rencistów mieszkających w Gdańsku, którym Niemcy zobowiązane były wypłacać ich świadczenia na mocy Traktatu Wersalskiego. Było to jawne pogwałcenie traktatu. Rząd III Rzeszy nie mógł bowiem, zgodnie z literą prawa międzynarodowego, jednostronnie wypowiedzieć postanowień paktu.

Tym, którzy nie posłuchali wezwania i nie wyjechali, nie zaprzestano wypłacać należnych rent i zasiłków. Postanowienie Senatu wywołało jednak spory ferment w Gdańsku i okazało się dość skuteczne, bowiem do połowy 1939 r. do Niemiec przesiedlono tym sposobem 3,3 tys. osób.

Jak Irlandczyk bronił Gdańska przed nazistami Jak Irlandczyk bronił Gdańska przed nazistami

DNVP była jedną z partii, która przeciwstawiła się takiemu rozwiązaniu. Polityczny spór przyniósł krwawe walki między zwolennikami obu partii. W akcję wyjazdową NSDAP zaangażowała znaczne siły. Uruchomiła swoich aktywistów, nazywanych przez Gamma "pluskwami domowymi", którzy namawiali gdańszczan do przesiedlenia na teren Niemiec.

Jatka u świętego Józefa



Na 13 czerwca 1936 r. DNPV zwołał zebranie partyjne w domu św. Józefa (St. Joseph-Gesellenhaus). Budynek przy Töpfergasse 5/8 (GarncarskaMapka), znajdował się w pobliżu kościoła św. Józefa.

Kościół św. Józefa w Gdańsku. Zdjęcie wykonane przed rokiem 1945. Kościół św. Józefa w Gdańsku. Zdjęcie wykonane przed rokiem 1945.
Już dzień przed spotkaniem w biurze partii rozdzwoniły się telefony. Dzwoniący ostrzegali, że narodowo-socjalistyczne bojówki zaatakują zebranie. Posłowie ludowi zawiadomili o niebezpieczeństwie policjantów z pobliskiego posterunku (chodzi o posterunek rewiru IV policji WMG, którego oficjalnym adresem była St. Elisabeth-Kirchengasse 1 (ul. Elżbietańska).

Zastępca komendanta posterunku, porucznik Rzeppa, ponoć osobiście obiecał organizatorom, że będzie interweniować w przypadku ataku hitlerowców. Komendant posterunku, kapitan Kalden, z kolei zrobił unik i poszedł na zwolnienie.

Sala obrad w domu św. Józefa znajdowała się na pierwszym piętrze. Prosto z ulicy prowadziły do niej szerokie schody, na których stała partyjna ochrona zebrania. W wiecu wzięło udział kilkaset osób. Spotkanie skończyło się o 21:30. Wcześniej mała grupa narodowych socjalistów z fałszywymi legitymacjami DNVP dostała się na salę i próbowała w nim przeszkadzać. Jednak ochrona szybko wyrzuciła ich na ulicę.

Po zebraniu reprezentanci policji wezwali ochronę do rozejścia się. Gdy z sali powoli wychodzili uczestnicy, na opuszczone przez ochronę schody wtargnęła 40-osobowa bojówka hitlerowców. Przez strych wdarła się druga grupa bojówkarzy pod wodzą niejakiego Alfangera, syna byłego dzierżawcy domu św. Józefa. Trzecia grupa napastników dostała się do sali przez męską toaletę restauracji znajdującej się obok sali.

Naziści zaczęli bić ludzi łomami, drucianymi batogami, drewnianymi pałkami, kastetami i kuflami do piwa. Ofiarami brutalnej napaści stały się również kobiety i osoby w podeszłym wieku, które znalazły się na wiecu.

Mimo że - jak wspominał Rudolf Gamm - on sam bardzo krótko znajdował się w kotle, wyszedł z ataku z pięcioma głębokimi ranami głowy i przetrąconym lewym ramieniem. Na szczęście w pobliżu znajdowała się jeszcze część ochrony, która zdążyła wrócić i zapobiec całkowitej masakrze.

Pokaz buty hitlerowców



Ochroniarze DNVP okazali się sprawniejsi w mordobiciu i naziści zaczęli uciekać w popłochu, pozostawiając swoich rannych na podłodze lokalu. Od całkowitej klęski uchroniła ich policja. Dość niespodziewanie ujawnił się porucznik Rzeppa z oddziałem policyjnym, nieobecny na początku rozróby. Oficer rozkazał, aby jego ludzie odgrodzili napastników kordonem od tłukących ich narodowoniemickich i wyprowadzili daleko od miejsca zdarzenia, a następnie puścili wolno.

Zresztą wkrótce hitlerowscy siepacze pojawili się w większej liczbie i w pełnym umundurowaniu. Uformowali marsz, który przeszedł ulicami przyległymi do Garncarskiej z nazistowskimi pieśniami na ustach. Następnie zablokowali chodniki opodal miejsca zdarzenia, spychając przechodniów na bruk ulicy.

Tego samego dnia również bojówkarze NSDAP napadli na Dolnym Mieście na socjaldemokratycznego radnego Volkstagu Emila Straphela (1895-1965). Napadnięty w obronie własnej zabił jednego napastników.

Kłamliwe orędzie Forstera



Albert Maria Forster - niemiecki polityk, gauleiter Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie, zbrodniarz wojenny Albert Maria Forster - niemiecki polityk, gauleiter Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie, zbrodniarz wojenny
Jeszcze tego samego dnia gauleiter Albert Forster wydał odezwę, w której napisał m.in.:

"Od szeregu tygodni partie opozycyjne w Gdańsku uprawiają w swoich pismach, jak i na swoich zebraniach nieodpowiedzialną akcję. Opluwają narodowo-socjalistyczne Niemcy i obrażają ich fuhrera. O czołowych osobistościach naszego ruchu i państwa w Gdańsku rozpuszczają na sposób żydowski plotki, powodując w ten sposób niepokoje i chcąc w ten sposób rozbić jedność wszystkich uczciwych Niemców w Gdańsku. Ruch narodowy przypatrywał się temu, licząc, ze przywódcy tych partii dojdą wreszcie do rozsądku. (...) Nie pozwolimy się więcej napadać i bić. Życie i zdrowie naszych ludzi, którzy walczą o uczciwe cele, o wielkie i wolne Niemcy, jest dla nas ważniejsze niż rozbijacka działalność zdrajców ojczyzny".

Kilkadziesiąt osób wymagało pomocy medycznej



Po bijatyce na Garncarskiej pełne ręce roboty mieli lekarze. Karetki pogotowia przewiozły do szpitala miejskiego przy Delbrückallle 7 (dzisiejszy Gdański Uniwersytet Medyczny - ul. Dębinki) ponad 50 ciężko rannych uczestników spotkania.

Nie byli to jednak wszyscy poszkodowani. Wielu bowiem na własną rękę szukało pomocy w szpitalu Najświętszej Maryi Panny na Dolnym Mieście (do 2003 r. tzw. szpital na Łąkowej) oraz w szpitalu diakonis ewangelickich (obecnie Szpital Wojewódzki).

Sala, w której odbywał się wiec, była całkowicie zdemolowana: połamano meble, wyrwano drzwi z zawiasów, wybito wszystkie okna, a kolumny podtrzymujące sufit były zbryzgane krwią jak w rzeźni.

Sprawa Deskowskiego. Syfilityk bohaterem hitlerowców



Podporządkowana nazistom prasa na drugi dzień zamieściła relację z zajścia. W "Danziger Neuste Nachrichen" i "Danziger Vorpostem" przeczytać można było, że do wydarzeń doszło, ponieważ uczestnikom wiecu nie podobały się wystąpienia polityków DNVP, czemu dali wyraz, głośno protestując. Ochrona sali zareagowała na to biciem protestujących. Krzyki pobitych zaalarmowały przechodzących przypadkowo obok członków partii rządzącej wówczas w Gdańsku, którzy stanęli w obronie zaatakowanych i uciśnionych.

Według NSDAP w bójce zginął ich 22-letni bojówkarz. Ciężko ranny Gunther Deskowski trafił do szpitala i tam zmarł z powodu wewnętrznego krwotoku. Cała prasa gdańska, łącznie z polską "Gazetą Gdańską", odnotowała taki właśnie przebieg wydarzeń.

Tymczasem Deskowski miał co prawda wziąć udział w akcji, ale nie zdążył. Rzeczywiście zmarł w szpitalu z powodu krwotoku wewnętrznego. Powodem krwotoku był jednak syfilis, który toczył młodego członka SA.

Sekcję zwłok ofiary "skrytobójczego mordu" przeprowadził ówczesny senator ds. zdrowia publicznego prof. Helmut Kluck (1894-1967). W protokole sekcji Kluck przedstawił prawdziwe przyczyny zgonu Deskowskiego. Forster zażądał od lekarza (który był zresztą członkiem NSDAP w stopniu SS Standartenführera), aby ten zmienił protokół na taki, który będzie pasował do oficjalnej propagandy.

Ponieważ Kluck się sprzeciwił, został pozbawiony urzędu. Po pewnym czasie został również usunięty z Senatu oraz z partii i na pewien czas wyjechał do Brazylii.

Erich Grossmann (1902-48), nowy senator ds. zdrowia publicznego, mianowany przez gauleitera, nie miał już żadnych obiekcji, aby sfałszować protokół sekcyjny.

Pogrzeb Deskowskiego miał charakter państwowej uroczystości. Okolicznościowy telegram wysłał Adolf Hitler. Ciało syfilityka wieziono przez miasto w uroczystym kondukcie na lawecie działa. W pogrzebie wziął udział szef sztabu głównego SA Rzeszy, Viktor Lutze (1890-1943), hitlerowscy urzędnicy i posłowie oraz mieszkańcy miasta.

Pogrzeb zmarłego w wyniku syfilitycznego wyniszczenia organizmu Gunthera Deskowskiego miał charakter państwowy. Nazistowskie władze uczyniły z niego ofiarę walki o narodowy socjalizm. Pogrzeb zmarłego w wyniku syfilitycznego wyniszczenia organizmu Gunthera Deskowskiego miał charakter państwowy. Nazistowskie władze uczyniły z niego ofiarę walki o narodowy socjalizm.
Na gmachach senatu spuszczono hitlerowskie flagi do pół masztu, a urzędników senackich zwolniono z pracy, by mogli wziąć udział w pogrzebie. W szkołach odbyły się specjalne apele poświęcone "bohaterowi" i nowemu męczennikowi ruchu nazistowskiego. Na cześć nowego niemieckiego bohatera część Oberstrasse przemianowano na Gunther Deskowski Strasse (obecnie ul. Malczewskiego).

Długi epilog



Rok później jakakolwiek opozycja polityczna w WMG przestała istnieć. Zamordowano socjaldemokratycznego członka Volkstagu, Hansa Wichmanna (1895-1937). Rozwiązano partie polityczne. DNVP rozwiązała się sama w 1937 r.

Kto mógł uciec, uciekł z Gdańska. Inni starali się zejść z oczu nazistom albo się do nich przyłączali.

Rudolfowi Gammowi udało się przetrwać zagładę Gdańska. Niejasny jest los jego młodszego brata. Nie wiadomo, czy zginął podczas walk o miasto, czy też trafił do jednego z obozów jenieckich i tam zmarł.

W marcu 1945 r. z powierzchni ziemi zniknęła także rodzinna kamienica Gammów i fabryczka. Obecnie w jej miejscu znajduje się część skweru imienia Dariusza Kobzdeja.

Rudolf został w Gdańsku po wojnie. Polskie władze miasta pozwoliły mu nawet kontynuować przez pewien czas rodzinne tradycje. 4 listopada 1947 r. do rejestru handlowego wpisano firmę "Gdańskie Zakłady Chemiczne Gatra R. Gamm i S-ka", z siedzibą we Wrzeszczu przy ul. Sienkiewicza 9Mapka, zajmującą się głównie wyrobem mydła, płatków mydlanych i proszków do prania.

W 1948 r. Gamm wziął udział w procesie Alberta Forstera, który odbywał się w obecnej siedzibie Opery Bałtyckiej. Jako świadek oskarżenia obciążał gauleitera, a jego unikatowa wiedza, jako przedwojennego niemieckiego polityka WMG, przyczyniła się do skazania byłego gauleitera Gdańska na śmierć.

Proces Alberta Forstera w Gdańsku

Po procesie Gamm zaczął pisać polityczne pamiętniki, tłumaczone przez Mieczysława Tomalę, które ukazywały się w odcinkach w "Dzienniku Bałtyckim" i "Tygodniku Zachodnim". W 1960 r. ukazała się wersja książkowa wspomnień zatytułowana "Swastyka nad Gdańskiem".

Wspomnienia Rudolfa Gamma zostały opublikowane w 1960 r. w formie książki pt. "Swastyka nad Gdańskiem". Wspomnienia Rudolfa Gamma zostały opublikowane w 1960 r. w formie książki pt. "Swastyka nad Gdańskiem".
Po wojnie Gamm zamieszkał w Sopocie przy ul. Grunwaldzkiej 84Mapka. Po śmierci został pochowany na Cmentarzu Katolickim w Sopocie wraz z wnuczką Luizą i jej mężem Franciszkiem Sierockim (1917-1989), przedwojennym bokserem Gedanii, brązowym medalistą w wadze muszej I Igrzysk Sportowych Polaków z Zagranicy i Wolnego Miasta Gdańska.

Grób Rudolfa Gamma na Cmentarzu Katolickim w Sopocie Grób Rudolfa Gamma na Cmentarzu Katolickim w Sopocie

Miejsca

Opinie (296) ponad 50 zablokowanych

  • Nazista ślubu córce ministranta edukacji udzielał... niebywałe. Czy ofiary szczujni partyjnej są oburzone? Prezes pozwolił (2)

    "Minister edukacji i nauki poprowadził swoją córkę do ołtarza. Przez część uroczystości Czarnek trzymał w ręku obraz z wizerunkiem Matki Bożej.

    Mszę św. poprowadził niemiecki kardynał Gerhard Mueller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Uroczystość dodatkowo koncelebrowało pięciu księży. Duchowny z Niemiec w przeszłości bywał m.in. ma urodzinach szefa MEiN, które miały miejsce we wrocławskiej operze."

    • 5 13

    • Te łapki w dół to oburzenie sympatyków partii?

      Przypomne

      "niemiecki kardynał Gerhard Mueller",

      • 0 3

    • W sumie brunatny jest. A tu suweren sie tak o nazistach produkuje

      "Jeszcze pełniąc urząd wojewody lubelskiego brał on udział w wydarzeniach organizowanych przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską."

      • 0 2

  • Ah, te nazistowskie produkty dla PZPRPiS (5)

    Ministerialna flota aut jest pokaźna

    Wśród resortowych samochodów najwięcej jest volkswagenów.
    Jednym z aut częściej wybieranych przez administrację rządową są mercedesy. Jak wynika z odpowiedzi na interpelację, jest ich ponad 30. Z mercedesów korzysta m.in. Ministerstwo Aktywów Państwowych wicepremiera Jacka Sasina czy MSZ.
    Ministerialna kadra chętnie wozi się także BMW oraz audi. Aż 7 aut tej pierwszej marki ma resort dyplomacji.

    • 6 11

    • (2)

      Minusujcie, pisuary, minusujcie. Jeszcze wam ksenofobia bokiem wyjdzie.

      • 4 3

      • (1)

        Wzbogacenie kulturowe, póki co,to bokiem wychodzi wielu europejczykom,wolę być ksenofobem,oczywiście mało nowoczesnym i uważać że moneta ma tylko dwie strony.

        • 2 2

        • To musisz sprawe poruszyc na jakims spedzie pis... sprowadzili wiecej anizeli ten rudy :)

          "Sporo imigrantów pochodzi również z Białorusi, Gruzji, Indii czy z Mołdawii. Z danych ZUS wynika, że w 2022 r. mieliśmy aż 36-krotny wzrost ubezpieczonych obywateli największego kraju muzułmańskiego świata, czyli Indonezji. Ciągle nie jest to wielka liczba ok. 4,5 tys. osób, ale nie da się ukryć, że wzrost jest tu gigantyczny.

          Rośnie liczba pracujący w Polsce obywateli Turkmenistanu (39-krotnie w 2022 r.), Filipin (29-krotnie), Kolumbii (15-krotnie), Bangladeszu (10-krotnie) czy Indii ("tylko" 8-krotnie). Rzecz jasna ciągle dominują Ukraińcy, choć już nie tak wyraźnie, jak kilka lat temu.

          Dane te zapewne nie mówią wszystkiego. Trudo bowiem stwierdzić z całą pewnością, ilu cudzoziemców pracuje u nas "poza radarem""

          • 0 3

    • PZPR to masz listach wyborczych KO PO do Eurokolchozu są komuniści Bolcu. Miller Cimoszewicz. Czerwona... (1)

      • 3 1

      • PZPRPiS ofiaro TVP

        A z Eurokolchozu to nawet powiatowa nie chce wracac do jarozbawa

        • 0 2

  • Czy wiecie co oznacza słowo nazista? (1)

    • 8 0

    • Nazizm - rasistowska, antykomunistyczna, antydemokratyczna i antysemicka ideologia

      Hm... w Polsce mamy takiego co sortuje ludzi, szczuje na mniejszosci. Jest w sumie dyktatorem
      Dylemat tylko z tym antykomunizmem ( na pokaz )

      PS
      Większość badaczy głównego nurtu definiuje nazizm jako ideologię sytuującą się na skrajnej prawicy

      • 5 5

  • 10000 lat przed Polska i Gdanskiem. Czas skonczyc tymi arykulami o niemieckim epizodzie i ich niedojrzalym cywilizacyjnie (5)

    o niemcach trzeba zapomniec jak o zlym cczlowieku ktory zyje bo zyje.

    • 5 14

    • Polska to kraj zyjacy historia... (2)

      Celebrujacy porazki i tragedie narodowe. Meczennicy gdzie zawsze dookola wrog... a to taka fajna nacja. :)
      Napoleon niby przyklad dal, wzamian za nauke jedzenia nozem i widelcem

      • 5 3

      • (1)

        Każdy naród aby istnieć musi celebrować swoja historię,wspomnę tylko naród żydowski,gdyby nie odnoszenie się do własnych korzeni dawno by już nie istnieli i to w nich szanuję,a tragedii i porażek przeszli wiele.

        • 2 1

        • Lewactwu tego nie wytłumaczysz, im wlaśnie o to chodzi zeby zatracić własną tożsamość narodową

          i stać sie krzesłem na które siada niemiec i rusek

          • 2 0

    • i przez większość tej 1000 letniej historii mówiono w Gdańsku po niemiecku

      zobacz sobie nazwiska rajców z ostatnich kilkuset lat. Jakoś mało słowianskie

      • 5 1

    • Epizod to masz tutaj ty, potomku repatriacji.

      • 0 1

  • Tak (1)

    Opcja niemiecka jak zwykle zakłamuje historię

    • 6 7

    • Tak tak piskomuszku

      Śląskość i kaszubskość PiS całkowicie akceptuje i ceni, ale twierdzenie, że istnieje naród śląski, my rzeczywiście traktujemy za zakamuflowaną opcję niemiecką powiedział Jarosław Kaczyński.

      Autorzy dokumentu uznali, że "śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej". Skrytykowali premiera za "ostentacyjne akcentowanie przez Donalda Tuska swojej kaszubskości".

      • 4 2

  • Ciekawy jest pewien fenomen (1)

    Jak ktoś napisze naziści zamiast Niemcy, to od razu wielka wrzawa, ale jak ktoś mówi że Rosjanie mordują na Ukrainie, to mówią, nie to przecież nie Rosjanie tylko jakieś bezimienne ludziki. Tępe ruskie onuce i manipulanci.

    • 2 6

    • Tępe ruskie onuce i manipulanci.

      Pomyliłeś tych ruskich ich z nowogrodzką chyba

      Rodziny z Władywostoku też mordują Ukrainców? Tak na marginesie?

      • 0 2

  • te wystąpienie Forstera brzmiało jakoś znajomo, obejrzałem dziś Wiadomośći TVP i już wiem, na czym się wzorowali (5)

    wystarczyło zamienić kilka słow i już

    • 7 11

    • Ten sam mechanizm. (4)

      Nic nowego nie wymyślili

      • 2 2

      • (3)

        Zgadza się,ten sam mechanizm,agresja elektoratu PO na wiecach w stosunku do oponentów wypisz wymaluj jak za czasów Forstera.

        • 2 0

        • Pisclownie , posluchaj jarozbawa lub mordazdradzieckiego w TVPiS (2)

          Goebbels bylby dumny

          • 1 2

          • (1)

            Słucham,tam nikt nikomu w twarz nie pluje,ale czego tu się można spodziewać po potomkach bolszewickich aktywistów.

            • 0 1

            • Kowalskiego przygłupa przegapiłeś?

              czego tu się można spodziewać po potomkach bolszewickich aktywistów.

              No poPiSie nie wiele

              • 1 1

  • (1)

    Ciekawy, wnikliwy artykul. Pewnie sie powtorze, ale prosze isc droga prawdy, to byli niemcy, faszysci niemieccy. Nie bylo nigdy i nie ma dotychczas zadnego panstwa, gdzie obywatelami byli czy sa nazisci. To Niemcy. Wiemy, ze ta prawda jest dla wielu niewygodna, ale takie sa fakty historyczne, niepodwazalne. Ale artykul warto przeczytac.

    • 5 1

    • To krzyżaków też nie było!

      I nie komuchy, a Polacy!
      Nie ma państwa gdzie obywatelami byli komuniści.

      • 0 1

  • (8)

    Pełowce z trójmiasto.pl, takie info dla was: ja nie jestem Niemcem i wręcz ich atawistyczne nienawidzę, ale proszę was jak już chcecie zabłysnąć w niemieckim języku to nie róbcie dziecinnych błędów vide. Danziger Neuste Nechrichen. Co to znaczy w niemieckim języku Nachrichen? Nachrichten chcieliście napisać, ale oczywiście zabrakło kilku punktów IQ? Ja rozumiem, że zatrudniacie studentów za 40 zł za artykuł, ale proszę was, poznajcie chociaż w stopniu komunikatywnym język waszego ryżego führera! Panie Kaczorowski zrób coś, a nie tylko nakaz kasowania niewygodnych postów.

    • 6 5

    • führera, to przypomina gnom z kotem. te grymasy, ta wscieklizna i piana na pysku (4)

      • 4 2

      • (2)

        Lekarz od głowy by ci się przydał i zakaz posiadania telewizora abyś nie oglądał TVN.

        • 1 3

        • Ale ten miniputin jest w TVPiS nie w TVN (1)

          Pamiętam te płomienne przemówienia z drabinki podczas miesiączek.
          Tylko grzywką nie rzucał. Ale retoryka, i mimika...

          • 2 2

          • TVP to czysta gebelsowska szczujnia

            • 1 0

      • Właściwie Kaczyński to raczej polski Putin

        Liliputin - czyli miniaturka Putina, równie złośliwa ale mniejsza i jeszcze głupsza

        • 0 0

    • A ty znasz rosyjski na poziomie twojego bolszewika z żoliborza? (2)

      • 3 2

      • (1)

        Niestety,do poziomu towarzysza Millera nie dorastam.

        • 0 2

        • To się ucz jak Anżej

          On cały czas się uczy i walczy z cieniem ostrej mgły.

          Korepetycje w TK sobie weź

          • 2 0

  • Mydełko w popkulturze pis, i szlagier, Będę cię myła mydełkiem FA

    Fa to międzynarodowa marka produktów higieny osobistej. Jest spółką zależną niemieckiej firmy Henkel AG

    • 3 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

II wojna światowa rozpoczęła się w Gdańsku atakiem Niemiec na:

 

Najczęściej czytane