- 1 Ważki jak szarańcza i ślepy Maksym z ZSRR (7 opinii)
- 2 Następcy Haffnera wchodzą cali na biało (6 opinii)
- 3 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (80 opinii)
- 4 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (78 opinii)
- 5 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (85 opinii)
- 6 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (38 opinii)
Tak walczono o Gdańsk w 1945 roku
Opisując działania wojenne na Pomorzu Gdańskim w końcowej fazie II wojny światowej trzeba podkreślić że dla Armii Czerwonej atakowanie ufortyfikowanego zespołu Gdańsk - Gdynia miało charakter jedynie pomocniczej operacji. Przyjrzyjmy się przebiegowi walk.
Cała operacja miała za zadanie zabezpieczać prawe skrzydło głównych sił 1. Frontu Białoruskiego i 1. Frontu Ukraińskiego, prących jak najszybciej w kierunku Berlina - serca Niemiec. Gdy 4 marca oddziały sowieckiej 1. Armii Pancernej Gwardii przedarły się do Bałtyku w okolicy Kołobrzegu, niemiecka 2. Armia została w całości odcięta na Pomorzu i cofała się na wschód, w kierunku Gdańska. Dowódca gdańskiego okręgu wojskowego, gen. Karl-Wilhelm Specht, nakazał przygotowanie pozycji obronnych na wzgórzach otaczających Trójmiasto.
Odwrócenie kierunków, zbliżanie się Armii Czerwonej od Zachodu potęgowało u części wojska, a tym bardziej u odciętych od informacji o sytuacji na froncie cywilów, wrażenie chaosu i paniki. Jak wspominał jeden z żołnierzy wysłanych w głąb Kaszub do przygotowywania okopów: "Nie mam pojęcia, gdzie znajduje się nieprzyjaciel, ale wydaje mi się, że jest za nami. Przygotowane przez nas stanowiska artylerii przeciwpancernej i przeciwlotniczej zwrócone są w kierunku południowego zachodu, a nawet zachodu, czyli w jedynym możliwym kierunku odwrotu. Nic z tego nie rozumiem" (Guy Sajer, "Zapomniany żołnierz").
Sowieckie czołówki pancerne pojawiały się w zasięgu niemieckich pozycji już od 8 marca, jednak kilka dni zabrało im oczekiwanie na podciągnięcie sił piechoty, zwłaszcza że wiosenne roztopy bardzo utrudniały poruszanie się wojsk. 13 marca nastąpiło ześrodkowanie sił 2. Frontu Białoruskiego i marszałek Konstanty Rokossowski przedstawił swój plan koncentrycznego uderzenia od zachodu, południowego zachodu i południa. Dzień wcześniej dowództwo niemieckiej 2. Armii objął pochodzący z Prus Wschodnich gen. Dietrich von Saucken. Prócz dowodzenia wojskami, zajął się on też sprawami bezpieczeństwa ludności; dotychczasowy "udzielny władca" Gdańska i prowincji, hitlerowski gauleiter Albert Forster załamał się w tych dniach i niezdolny do sprawowania przywództwa, ewakuował się na Półwysep Helski.
15 marca na wszystkich odcinkach Sowieci prowadzili intensywny ostrzał artyleryjski i naloty bombowe. Jednocześnie Niemcy pod osłoną wciąż panujących na Bałtyku okrętów Kriegsmarine kontynuowali ewakuację drogą morską. Silnie uzbrojone okręty Schlesien, Prinz Eugen i Leipzig ostrzeliwały pozycje Armii Czerwonej. Ta jednak, powoli, lecz nieubłaganie parła w kierunku Zatoki Gdańskiej. Dzięki zdobyciu 19 marca wzgórz w rejonie Sopotu, artyleria rosyjska mogła już razić okręty niemieckie na Zatoce. 20 marca dotarł nad Trójmiasto nalot bombowców alianckich (warto wspomnieć, że Winston Churchill podczas konferencji w Jałcie nalegał na jak najszybsze zajęcie Gdańska przez Sowietów, by powstrzymać intensywną produkcję okrętów podwodnych w tutejszych stoczniach).
22 marca atakujący czerwonoarmiści dotarli do brzegu morskiego pomiędzy Kolibkami a Sopotem, odcinając w ten sposób rejon umocniony Gdyni. Dzięki akcji gdyńskich harcerzy, którzy wykradli i przekazali Rosjanom plany niemieckich umocnień, zajęcie miasta było tylko kwestią czasu. Ewakuujący się Niemcy wysadzili w powietrze znaczną część urządzeń portowych i zatapiali statki, by uniemożliwić korzystanie z gdyńskiego portu. Nocą z 26 na 27 marca ostatni żołnierze niemieccy przeszli na Kępę Oksywską.
Czytaj też: Jak wyzwalano Gdynię w 1945 roku
23 marca zajęty został Sopot, co szczegółowo opisywaliśmy w artykule Sopot w Ogniu. Marzec 1945 w kurorcie.
W kolejnych dniach, dzięki zajmowaniu kolejnych wzgórz, artyleria i osławione "organy Stalina", czyli wyrzutnie pocisków rakietowych, bezlitośnie bombardowały Gdańsk, powodując liczne zniszczenia i pożary. 25 marca (w Niedzielę Palmową) ostrzał prowadzono już z Oliwy i z Cygańskiej Góry. Tego dnia dowództwo Kriegsmarine ewakuowało się z Gdańska na Hel. W Nowym Porcie wybuchły dwa załadowane amunicją transportowce "Bille" i "Weser", po czym już żaden statek nie wyszedł z Gdańska w morze. Kolumny uchodźców próbowały wydostać się z miasta w jedynym kierunku skąd nie atakowali Rosjanie, czyli na Żuławy.
24 i 25 marca samoloty sowieckie rozrzucały ulotki, wzywające Niemców do poddania się. Ci jednak nadal desperacko walczyli, wycofując się z Oliwy, następnie z Wrzeszcza. Stoczono zacięty bój o lotnisko we Wrzeszczu, następnie o teren Stoczni Schichaua, w końcu o Śródmieście. 30 marca wojsko niemieckie wycofało się za Martwą Wisłę na Stogi i tę datę przyjmuje się symbolicznie jako dzień wyzwolenia Gdańska. Prawdopodobnie tego dnia (choć podawane są także daty 28 lub 29 marca) biało-czerwona flaga zawisła nad Dworem Artusa.
Udział polskich oddziałów w zdobywaniu Trójmiasta był jednak stosunkowo niewielki. Brygada Pancerna im. Bohaterów Westerplatte, dowodzona zresztą w tym czasie przez sowieckiego pułkownika Aleksandra Malutina, atakowała przez Wejherowo i Rumię-Janowo, a następnie przez Mały Kack i Witomino brała udział w zdobyciu Gdyni. Ze względów symbolicznych część sił brygady - batalion piechoty zmotoryzowanej wsparty plutonem czołgów - skierowano do walk ulicznych w Gdańsku i to właśnie tym żołnierzom przypadł historyczny zaszczyt zawieszania polskiej flagi.
Czytaj także: Nadpalili buty wieszając polską flagę na Dworze Artusa
W pierwszych dniach kwietnia Armia Czerwona zlikwidowała ostatnie punkty niemieckiego oporu na Westerplatte i na Stogach. Około 8 tys. żołnierzy wypartych z Gdyni na Kępę Oksywską, wraz z grupą cywilów udało się Niemcom przetransportować drogą morską na Półwysep Helski. Tam kilkadziesiąt tysięcy Niemców dotrwało aż do ostatniego dnia wojny i poddało się dopiero po kapitulacji Berlina. Podobny los spotkał resztę sił 2. Armii i uchodźców, którzy stłoczyli się na Wyspie Sobieszewskiej, Mierzei Wiślanej i w północnej części Żuław Wiślanych.
O autorze
Marcin Stąporek
- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.
Opinie (597) ponad 50 zablokowanych
-
2015-03-16 00:02
trzeba wojny żeby ludzie stali sie madrzy i wszystko docenili
- 3 2
-
2015-03-15 12:26
A moze napiszecie cos na temat piaisnicy i mordowania ludnosci polskiej w gdansku (6)
- 22 2
-
2015-03-15 12:54
no i tu mamy problem (4)
bo o ile o Piaśnicy, prześladowaniu Polaków w WM i Stutthofie przeczytasz wszędzie i dla jasności NIE MA ŻADNEGO WYTŁUMACZENIA I LITOŚCI DLA ZBRODNIARZY NIEMIECKICH , to prawda o tzw "wyzwoleniu" Gdańska jest mocno ściemniana, a osoby które musiały to "szczęście" przeżyć (moi dziadkowie i mama) nigdy nie mogły głośno opowiadać o tym co się wtedy działo. Tak jest do dziś, każda wzmianka o mieszkańcach dawnego Gdańska to albo wypominanie obozu, poczty czy Piaśnicy,albo wyzwiska , a historia naszego miasta wcale nie taka prosta i ten medal ma dwie a może i więcej stron
- 10 1
-
2015-03-15 23:51
Nie tylko Piaśnica , ale i np. Pelplin... Straszne rzeczy. Mordowano z pomocą sąsiadów-Niemców... w okrutny sposób.
Tzw. Selbschutz. Paramilitarne oddziały Niemieckie złożone z miejscowej ludności.
Po latach znajdowano w pniach drzew zęby dzieci... Rozbijano im głowy o drzewa...
Przy WictoriaSchule zebrał się tłum Niemców i utworzyli półokrąg... dosłownie wyli, nieludzko wyli , gdy przywożono Polaków i wprowadzano ich do budynku...
Straszne czasy. Długo po wojnie Niemiec oficjalnie pisano z małej litery a Niemców planowano wysiedlić z Europy...- 4 0
-
2015-03-15 17:47
Mylisz się, wystarczy trochę poszukać i można znaleźć wiarygodne przekazy o tamtych marcowych dniach w Gdańsku
Np. Wspomnienia Urszuli Kiedrowskiej z d. Marschinke z lat 1937-1994 z portalu biskupiagorka.pl
- 1 1
-
2015-03-15 16:59
wielki problem
Dodam, mieszkańców( obywateli) WMG narodowości polskiej, z resztą się zgadzam 100%. Ale oni też ( przybysze) mienią się Gdańszczanami i to boli.Rodzina moja ze strony Taty mieszka w Gdańsku od 1899 r. i przeszła wielką tragedię tylko dla tego że byli Polakami.
- 3 0
-
2015-03-15 13:22
Ok ja mam dosyć tych wypaczeń skoro pisze się o moradach na ludności cywilnej gdańska przez Sowietów to należy
Pisać całą prawdę bez przemilczeń odnośnie mordów dokonywanych przez Niemców na ludności polskiej. Wcześniej Rosjanie byli naszymi pseudo dobroczyńcami to o ich zbrodniach nic sie nie mówiło
Obecnie Niemcom wchodzimy w ..... i to są nasi przyjaciele to o ich zbrodniach cisza
Rosjanie Niemcy nigdy nie będą naszymi przyjaciółmi wystarczy prześledzić naszą historię- 9 0
-
2015-03-15 20:08
wg Wikipedii w Piasnicy mordowano tez Niemcow sprzeciwiających się reżimowi, chorych psychicznie z niemieckich zakladow, Czechow i nawet grupkę żydowskich dzieci... nie tylko Polakow
- 2 2
-
2015-03-15 23:19
Artykuł jest napisany na wysokim poziomie dziennikarskim.
A komentarze często nie na temat.- 3 5
-
2015-03-15 22:22
Dobry tekst. Jednak dowódcą 1 Warszawskiej Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte, był podpułkownik Aleksander Malutin, a nie Milutin. Poza tym wszystko OK.
- 5 1
-
2015-03-15 22:20
c.d.
a po co rozdrapywać rany? Nie rozdrapujemy ran, lecz chcemy poznać prawdę, tą obiektywną, czyli jak najwięcej faktów. Potrzebne to wszystkim. I tym od prawdy sowieckiej i tej alianckiej, tej niemieckiej i tej naszej. Po to, żeby nie popełniać błędów jak nazizm (wstaje niestety i u nas i u Niemców), jak Jałta czego skutkiem dalekim jest potwór Putin. Gdyby świat ogłosił i potępił radzieckie zbrodnie przeciwko ludzkości takie coś jak Putin nie miałoby szans...
- 2 2
-
2015-03-15 12:07
po co te emocje (1)
Po co rozdrapywać europejskie rany u progu wiosny. Zaraz święta, pogoda i kwiaty. Wiadomo Wszystkim jakie były fakty. Cierpienie ludzi nie miało granic. Zło zostało pokonane w nieludzkich warunkach. Łagodniejszej możliwości pokonania faszyzmu i hitleryzmu nie było. Na Zachodzie alianci popełniali liczne błędy: a to zrzut o jeden most za daleko, a to generał się pomylił.Nie parli zdecydowanie i mądrze tak jak ludzie radzieccy. Losy wojny mogły być inne na końcu. Był Teheran i Jałta, w nieludzkich warunkach ginęli żołnierze wyklęci. Takie były czasy, gdy komunizm i nazizm przynosił owoce śmierci. Dobrze, że reszta świata stworzyła ofensywy przeciw, gdy ludzie przez komin wylatywali w powietrze. Szczęście nas Wszystkich, że to zostało zatrzymane. Prawda zwycięża. Nie żal róż gdy płonęły lasy!!!
- 19 5
-
2015-03-15 22:15
?
dziadku, z grubsza się z Tobą zgadzam, ale chyba Ci się coś pokiełbasiło. Wszystko Ci się plącze i miesza: a to święta, a to żołnierze wyklęci, a to świat stworzył ofensywny sprzeciw, gdy ludzie przez komin wylatywali w powietrze. Śweiat nie chciał o tym wiedzieć. Dostrzegł, gdy już musiał. A prawda niestety nie zawsze zwycięża, choć bardzo byśmy tego chcieli. Poza tym, która prawda: nasza, sowiecka, czy aliancka?
Pozdrawiam, babcia- 4 0
-
2015-03-15 22:02
a ja bojkotuje ermitaz
W gdańsku! Skąd ta ruska swol.ocz ma taką kolekcję obrazów! Ciekawe?? Nie zrabowane???
- 3 3
-
2015-03-15 21:11
kwestia odpowiedzialności i kary
cokolwiek byście tu nie napisali to nikt i nic żadna siła nie zdejmie z Niemców odpowiedzialnosci za rozpętanie II wojny światowej
tak samo z Pawłem A -, nikt i nic nie uchroni go przed karą, żadna siła i żadni kolesie. Pozostanie infamia- 13 3
-
2015-03-15 15:15
ciekawe jak sie Merkel z Putinem dogada to kogo byście w Gdańsku widzieli? (4)
Rosjan czy Niemców?
- 10 1
-
2015-03-15 18:30
(2)
Rosjan z Petersburga. Prawda taka, że Polakom - językowo, kulturowo i mentalnie - bliżej do Rosjan, niż Niemców. Pracuje razem z Rosjanami i Ukraińcami. Normalni ludzie, z sympatią odnoszą się do Polaków. Dla Niemca, Polak taki sam jak Ukrainiec czy Rosjanin, ta sama kategoria.
A polityków i politykę je**ć!- 11 4
-
2015-03-15 19:20
(1)
Niestety, nasza miłość do Niemców nieodwzajemniona...a ja ile razy jadę do Dębek to zastanawiam się kiedy Pani Merkel zapali w Piaśnicy świeczkę i przeprosi. W końcu jej dziadek Kazimierz był Polakiem.
- 7 3
-
2015-03-15 19:41
nigdy tego nie zrobi
bo niemcy się nie zmienili
a za Katyń przepraszał każdy prezydent Rosji włącznie z Putinem
taka różnica
w sercach niemców npd już rządzi- 5 2
-
2015-03-15 17:51
Hamerykanów
- 0 3
-
2015-03-15 10:16
marzec 1945 (1)
Co roku w marcu dyskusje o walkach o Gdansk i Gdynie. Zapominamy ze byl to czas wojny i zupelnie inne prawa wtedy obowiazuja. Tez wolalbym zeby Gdansk zostal wyzwolony lub zdobyty jak inni mowia bez zniszczen bez rabunkow i gwaltow ale wtedy nie znano np. Bomb neutronowych niszczacych tylko zywe organizmy. Wojna to zniszczenia i tragedie ludzkie zobaczcie co sie dzieje na Bliskim Wschodzie czy Ukrainie. Historii nie zmieni sie ale nie widze powodow by z tego powodu zionac nienawiscia do wszystkich ktorzy nie sa Polakami. To do niczego nie prowadzi.
- 35 8
-
2015-03-15 19:39
ot miłośnik pokoju się znalazł
w formie amerykańskich bomb neutronowych "niszczacych tylko żywe organizmy."- 3 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.