• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ważki jak szarańcza i ślepy Maksym z ZSRR

Jarosław Kus
10 maja 2024, godz. 14:10 
Opinie (8)
Najnowszy artykuł na ten temat Jeśli na lody, to tylko do Gdyni
Pływający dźwig przypłynął ze Stoczni Gdyńskiej i na terenie przystani Jachtklubu Polskiego wodował statki, które sezon zimowy spędziły na lądzie. Pływający dźwig przypłynął ze Stoczni Gdyńskiej i na terenie przystani Jachtklubu Polskiego wodował statki, które sezon zimowy spędziły na lądzie.

Oj, mieli o czym dyskutować gdynianie w maju 1934 roku. A to w mieście pojawili się górale z odległych Karpat, a to niebo zasnuła chmura szarańczy, a to ślepy pasażer z ZSRR. I nie przeszkadzało nikomu to, że szarańcza nie była szarańczą, a pasażer wcale nie był niewidomy - tylko na gapę.



Gdy w roku 1934, "w sam dzień Wniebowstąpienia w godzinach popołudniowych, zjechała do Gdyni liczna grupa krzepkiego ludu górskiego z najdalszych południowo-wschodnich krańców Rzeczypospolitej", ich "oryginalne stroje [wzbudziły] w mieście niemniejszą sensację", przysłaniając nieco radość z otwartego właśnie "pierwszego wielkiego składu żelaza".

Trzeba tutaj wyjaśnić, że powodem "wzniesienia rzeczonego przybytku była niełatwa "konjunktura [!] gospodarcza i brak odpowiednich magazynów i składów w bliskości kolei", które w poprzednich latach potrafiły skutecznie odstraszyć od Gdyni "niejednego przedsiębiorcę".

Przyjazd górali nad morze był też jedną z oznak świadczących, że "sezon na wybrzeżu już rozpoczęty". I rzeczywiście, "w wielu miejscowościach nadmorskich (...) widziało się już gromadki letników, którzy wprawdzie nie korzystali z kąpieli nadmorskich, lecz używali spacerów na plaży lub wylegiwali się w słońcu na wydmach." Wprawdzie nie zawsze było zbyt ciepło, ale "znalazło się paru amatorów tej chłodnej kąpieli", chociaż niejednokrotnie "temperatura wody była najzimniejsza, gdyż wynosiła (...) 2 stopnie".

Ale w roku 1934 majowa pogoda była nieprzewidywalna, czego dowodem "zawisła [na kilka dni] ciężka i gęsta mgła", przez którą "z plaży morza zupełnie nie [było] widać, tylko od czasu do czasu ryk syren niewidzialnych statków, płynących wzdłuż brzegów, przestrzegał łodzie, kutry i okręty przed wzajemnem [!] najechaniem na siebie".

Lecz gdy już mgła opadała, oczom zdumionych gdynian ukazywały się... "kolosalne chmury owadów, robiących wrażenie szarańczy."

Na szczęście, jedną z rzeczy, której zawsze można być pewnym nad morzem, jest wiatr... od morza. I że każde chmury rozgoni...

W roku 1934 miał być jednak wiatrem bardziej "radjowym", dzięki temu, "o zachodzie słońca cała Polska [miała] słuchać (...) Gdyni", a dokładniej rzecz biorąc transmisji z "uroczystego opuszczania bander na okrętach wojennych Rzeczypospolitej", w tym również "charakterystycznych głosów trąbek marynarskich i dźwięku dzwonów okrętowych, podających godzinę".

Tymczasem mocno reklamowany "reunion wiosenny", zorganizowany "z okazji Tygodnia Lotniczego (...) w salach hotelu Polska Riwiera", zachęcał wszystkich do podróży nad morze drogą lotniczą.

Jednak "wielki dźwig pływający Stoczni Gdyńskiej", który "przypłynął do przystani Jachtklubu Polskiego i wyrwał jachty ze snu zimowego, przenosząc je łagodnie do wody"...

...przypominał dobitnie, że tylko "podróż morzem kształci i bawi".

"Uroczyste podniesienie bandery", połączone z otwarciem sezonu jachtowego, odbyło się zatem nie tylko w Gdyni, ale również w polskim Klubie Morskim w Gdańsku.

Także w Gdańsku miał miejsce "uroczysty chrzest polskiego dalekomorskiego jachtu "Korsarz"".

Gdyńskie otwarcie sezonu "na pływanie" dodatkowo zbiegło się w czasie z wejściem do portu "S/S "Kościuszko": statek "przybił do mola Dworca Morskiego z kilkugodzinnem [!] opóźnieniem, spowodowanem [!] gęstą mgłą podczas ostatnich dwunastu dni podróży na Bałtyku".

Wchodzący do portu parowiec stał się obiektem wielu zachwytów: "w cudownem [!] słońcu mieniły się kolorowe chorągiewki, orkiestra grała hymn narodowy", zaś "powracający wycieczkowicze ze wzruszeniem witali ojczysty port".

Wśród pasażerów, "który przed trzema tygodniami wyruszyli po słońce do mórz południowych, znajdowało się wiele wybitnych osobistości, wiele głośnych nazwisk", ale też i niejeden zapewne "zagadkowy pasażer, budzący dziś ciekawość całej Gdyni".

Taki jak ów "ślepy pasażer, obywatel sowiecki", w przypadku którego tylko "niewątpliwie śledztwo [mogło] wyjaśnić, kim jest [ów] młody wykolejeniec".

Choć i bez śledztwa "wszyscy już wiedzieli że, nie "księciem-dezerterem"...

...a raczej kolejnym przypadkiem z gdyńskiej księgi "rekordów czelności"...

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 98 z 3 maja 1934 r., nr 99 z 5 maja 1934 r. i nr 104 z 12 maja 1934 r., "Dziennik Bydgoski" nr 102 z 5 maja 1934 r., nr 107 z 12 maja 1934 r. i nr 108 z 13 maja 1934 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 121 z 3 maja 1934 r., nr 122 z 4 maja 1934 r. i nr 131 z 13 maja 1934 r. oraz "Ilustracja Polska" nr 19 z 13 maja 1934 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (8) 1 zablokowana

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    (1)

    Świetny artykuł,Panie Jarosławie,jak zwykle.Szacun.

    • 11 0

    • W dobie codziennych horoskopów i artykułów o najnowszych zboczeniach z zachodu takie coś zasługuje na nagrodę.

      • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    Posiadanie przez Polskę statków, w tym przewożących pasażerów, było wtedy czymś tak nowym, że nie pisano "pasażer na gapę" (1)

    tylko używano kalki z j. angielskiego.

    • 3 0

    • Z ostatniego wycinka prasowego widać, że protoplaści różnych Pudelków i innych Trójmiast byli już wtedy

      Doktor Mikiciński chciał ceny wszystkiego 10 czy kilkanaście procent wyższej od innych, to u niego wg prasy była "kuchnia i cztery pokoiczki", gdy u innych wynajmujących mieszkania - "kuchnia i cztery pokoiki" ! Jak my znamy takie internetowe manipulacje medialne z okresu ostatnich kilkunastu, a szczególnie kilku lat.

      • 1 1

  • Ruskie i Helmuty nieszczęście świata (2)

    • 5 6

    • Obecnym nieszczęściem świata są faszystowskie USA i ich ciągłe, nieustające wojny z całym światem.Niszczenie narodów, wspólnot (komun) oraz powiązań narodowych stało się obsesją tamtejszych uprzywilejowanych elit władzy.

      • 3 2

    • I głupcy tacy jak ty

      • 1 1

  • PKM

    Polski Klub Morski to poprawna nazwa a nie polski Klub Morski.

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Który klub sportowy powstał w Gdańsku jako pierwszy?

 

Najczęściej czytane