• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Północne Kaszuby w mrokach wojny. Część II

Bronisław Poźniak
9 kwietnia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Mapa Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie z podziałem administracyjnym obowiązującym w  sierpniu 1943 r. Okręg był podzielony na trzy rejencje: gdańską, bydgoską i kwidzyńską. Mapa Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie z podziałem administracyjnym obowiązującym w  sierpniu 1943 r. Okręg był podzielony na trzy rejencje: gdańską, bydgoską i kwidzyńską.

Po fali okrutnego terroru, tysięcy egzekucji, masowych aresztowań osób z list proskrypcyjnych i mężczyzn w wieku poborowym oraz wysiedleń na skalę dotąd niespotykaną, Północne Kaszuby jak całe Pomorze pod koniec 1940 roku zostały w znacznym stopniu "oczyszczone z elementów wrogo nastawionych do niemczyzny".



Poniższy artykuł jest drugą częścią opracowania Bronisława Poźniaka, które opublikowaliśmy 31 marca: Północne Kaszuby w mrokach wojny. Część I.

Ziemie te od roku znajdowały się w rejencji gdańskiej Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie (Regierungsbezirk Danzig im Reichsgau Danzig - Westpreußen).

Oprócz wydzielonych miast Gdańska, Sopotu i Gdyni (Danzig, ZoppotGotenhafen) na północy rejencji były powiaty wejherowski i kartuski (Landkreis Neustadt, Landkreis Karthaus).

Według spisu z grudnia 1939 r. na prawie 2,2 mln mieszkańców nowo powstałego "Reichsgau" obywatele gdańscy stanowili 408 tys., obywatele niemieccy (Reichsdeutsche) 277 tys. i obywatele polscy 1,5 mln.

Mieszkańcy Wolnego Miasta Gdańska (wyłączając Polaków i Żydów) otrzymali obywatelstwo Rzeszy.

Pozostali jeszcze obywatele państwa, którego w opinii władz niemieckich już nie było. Okupant objął ich "szczególną opieką" - Schutzangehörige. Nie dotyczyło to oczywiście obywateli polskich pochodzenia niemieckiego, których było ok. 158 tys. osób.

Liczącą w Okręgu grupę 14,5 tys. Żydów po części zgładzono, osadzono w obozie, wysiedlono do GG, oznakowano żółtą gwiazdą Dawida i zamknięto w getcie (w Gdańsku - w spichlerzach na ul. Owsianej). Tylko nielicznym - blisko 1000 osobom - pozwolono wyemigrować.

Polityka niemiecka wobec mieszkańców Pomorza



Zgodnie z planem szybkiego zniemczenia (schnelle Eindeustschung) Pomorza, a właściwie jego regermanizacji po wcieleniu do III Rzeszy, należało jednostki przywódcze tworzące polską inteligencję eksterminować, napływową ludność z innych regionów Polski wysiedlić, miejscową poddać procesowi zniemczenia poprzez wpisanie na DVL (Deutsche Volksliste), a opornych zesłać do obozów lub wysłać na przymusowe roboty do Rzeszy.

Powyższy plan realizowany przez namiestnika III Rzeszy Alberta Forstera miał przynieść oczyszczenia prowincji z elementów polskich i żydowskich.

80 lat temu na Pomorzu wprowadzono DVL - Deutsche Volksliste



4 marca 1941 r. minister spraw wewnętrznych III Rzeszy i jednocześnie komisarz do spraw umacniania niemieckości (Reichkomissar für die Festigung deutschen Volkstums - RKFDV) Heinrich Himmler wydał rozporządzenie wprowadzające volkslistę na ziemiach wschodnich wcielonych do III Rzeszy.

Według Doris Bergen, kanadyjskiej historyk badającej okres II wojny światowej i Holokaust, terminu Volksdeutsche po raz pierwszy użył Adolf Hitler w memorandum z 1938 r.

Dla odróżnienia od zamieszkałych w Rzeszy obywateli niemieckich i austriackich, których nazwał Reichsdeutsche, to etnicznych Niemców, tj. ludzi niemieckojęzycznych o niemieckich korzeniach, ale mieszkających poza Rzeszą, określił jako Volksdeutsche.

W latach II wojny światowej termin ten nadano osobom, które zostały wpisane na niemiecką listę narodowościową, i zaklasyfikowano ich do najwyższej kategorii.

Pierwszą volkslistę wprowadzono jeszcze pod koniec 1939 r. Gauleiter "Kraju Warty" (Reichsgau Wartheland) rozpoczął rejestrację wszystkich miejscowych Niemców, wpisując ich na DVL - niemiecką listę narodowościową (polski skrót NLN).

Doświadczenia te zostały wyżej wymienionym rozporządzeniem Himmlera wprowadzone na pozostałych ziemiach wcielonych do III Rzeszy: na Pomorzu Gdańskim i na Górnym Śląsku oraz w rejencji ciechanowskiej.

Wbrew powszechnemu poglądowi nie było podpisywania volkslisty. Procedura wyglądała następująco: do ludności pochodzenia niemieckiego i osób zamieszkałych na Pomorzu jeszcze przed 1920 rokiem wysyłano ankietę (Fragebogen), która zawierała szczegółowe pytania o dane osobowe, przynależność wyznaniową, od kiedy rodzina mieszkała w danym miejscu, jakie szkoły ukończono i jakim językiem się posługujesz, a jakie znasz, o krewnych w Niemczech itd.

Poniżej przedstawiam większość pytań z ankiety na podstawie jej wzoru zamieszczonego na stronie internetowej Instytutu Herdera w Marburgu:

Ankieta dla określenia nabycia obywatelstwa niemieckiego mieszkańców anektowanych ziem wschodnich (należy odpowiedzieć w ciągu maksymalnie dwóch tygodni)
Fragebogen zur Feststellung des Erwerbs der deutschen Staatsangehörigkeit in den eingegliederten Ostgebieten (Innerhalb längstens 2 Wochen zu beantworten).

Dane osobowe: nazwisko i imię, stan cywilny, urodzony, miejsce zamieszkania Familienname, Vorname, Geburstname, Familienstand, geborne, Wohnort und Anschrift

Narodowość Staatsangehörigkeit
a) Danziger Staatsangehöriger am 31.08.1939? ja nein (obywatel gdański do... tak/nie).
b) Polnischer Staatsangehöriger am 25.10.1939? ja nein (obywatel polski do... tak/nie).
c) Staatenlos am 25.10.1939, aber früher polnischer Staatsangehöriger? ja nein (bezpaństwowiec do 25.10.1939 r., ale wcześniej obywatel polski tak/nie).

Niepotrzebne skreślić Nicht Zutreffendes streichen

Język ojczysty Muttersprache: deutsch polnisch kaschubisch tschechisch  
Znajomość języków Sprachkenntnis: deutsch polnisch kaschubisch tschechisch

Czy służyłeś? Haben Sie gedient?
a) W wojsku niemieckim bei einem deutschen Truppenteil?
b) W wojsku austriacko-węgierskim bei einem österreichisch-ungarischen Truppenteil?
c) W wojsku polskim bei einem polnischen Truppenteil?

(Jeśli tak, z jaką jednostką, od kiedy do kiedy, jaka jest ostatnia ranga?)
(Falls ja, bei welchem Truppenteil, von wann bis wann, welches ist der letzte Dienstgrad?)

Do jakich niemieckich lub polskich partii, klubów, stowarzyszeń, związków zawodowych, organizacji zawodowych lub innych należałeś lub do których należysz? Welchen deutschen oder polnischen Parteien, Vereinen, Verbänden, Gewerkschaften, Berufs- oder sonstigen Organisationen gehören oder gehörten Sie an?

Jakie pochodzenie etniczne ma lub miał twój mąż/żona? Welche Volkszugehörigkeit hat oder hatte Ihr(e) Ehe (mann)? (frau)?
niemieckie, polskie, kaszubskie, czeskie deutsch, polnisch, kaschubisch, tschechisch

Jakie inne informacje możesz podać na temat swojej przynależności do narodu niemieckiego (np. uczęszczanie do szkoły, świadkowie, prześladowania, w szczególności kary pozbawienia wolności i grzywny, niekorzystna sytuacja ekonomiczna, uprowadzenia)? Welche Angaben über Ihre Zugehörigkeit zum deutschen Volkekönnen Sie sonst noch machen (z. B. Schulbesuch, Zeugen, Verfolgungen, insbesondere Gefängnis- und Geldstrafen, wirtschaftliche Benachteiligung, Verschleppungen)?

Zapewniam, zgodnie z moją najlepszą wiedzą i przekonaniem, że żaden z moich czterech dziadków (ani ze strony matki, ani ojca) nie należał do żydowskiej rasy lub religii Ich versichere nach bestem Wissen und Gewissen, dass keiner meiner 4 Grosseltern (mütterlicher- wie väterlicherseits) der jüdischen Rasse oder Religion angehört oder angehört hat

Potwierdzam, że przyjmuję obywatelstwo niemieckie. Ich versichere, dass ich mich zum deutschen Volkstum bekenne.

Data Podpis Datum Unterschrift


Podział na cztery kategorie niemieckiej listy narodowościowej



Na podstawie ankiety urzędnicy kwalifikowali do jednej z czterech grup:

  • DVL1: Volksdeutscher/etniczni Niemcy (aktywne politycznie osoby narodowości niemieckiej),
  • DVL2: Deutschstämmige/pochodzenie niemieckie - diaspora niemiecka (bierne politycznie osoby narodowości niemieckiej),
  • DVL3: Eingedeutschte/"obróceni Niemcy" (autochtoni uważani przez Niemców za częściowo spolonizowanych oraz Polacy niemieckiego pochodzenia),
  • DVL4: Rückgedeutschte/"ponownie zniemczony" (spolonizowane osoby pochodzenia niemieckiego).

Ankiety spływały do specjalnej komórki przy landratach i nadburmistrzach miast wydzielonych - Zweigstelle der Deutschen Volksliste.

W ich pracach uczestniczyli wójtowie i sołtysi oraz przedstawiciele Niemców mieszkających na danym terenie.

Na Północnych Kaszubach takie komórki działały w Gdyni, Wejherowie i Kartuzach oraz w Gdańsku.

Urzędnik przed podjęciem decyzji klasyfikacyjnej mógł wezwać składającego ankietę o jej uzupełnienie.

Dokumenty dla mieszkańców niemieckiego Pomorza



Po wpisaniu do jednej z czterech grup wydawano dokument - Ausweis der deutsche Volksliste (dowód osobisty).

Zaliczeni do DVL1 i DVL2 otrzymywali dowody w kolorze niebieskim, zaliczeni do DVL3 w kolorze zielonym, a do DVL4 - czerwone.

Dwie pierwsze grupy otrzymały obywatelstwo niemieckie, trzecia grupa (eingedeutschte) otrzymała obywatelstwo warunkowo na okres do 10 lat, a  grupa czwarta na zasadzie wyjątku.

Kenkarty miały różny kolor, w zależności od grupy, do jakiej zaliczono ich właściciela. Kenkarty miały różny kolor, w zależności od grupy, do jakiej zaliczono ich właściciela.
Do rozpatrywania ewentualnych odwołań w sprawie decyzji o wpisanie nie do tej grupy lub od odrzucenia wpisu na listę utworzono centralną instytucję - Sąd Najwyższy ds. Przynależności Narodowej na Wcielonych Ziemiach Wschodnich.

Ci, którzy nie złożyli ankiety albo których nie zaliczono do jednej z czterech grup i odrzucono ich wniosek, oraz ci, do których nie wysłano ankiety, byli objęci "opieką" państwa niemieckiego i otrzymywali jako dokument o nazwie Kennkarte (karta rozpoznawcza) z dopiskiem schutz angehöriger (eingegliederte Ostgebiete).

Byli obywatelami drugiej kategorii, a właściwie niewolnikami, podludźmi (Untermenschen).

  • Kenkarta Polaka pod "opieką" państwa niemieckiego zarejestrowanego w Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie. Pieczęć o zarejestrowaniu na drugiej stronie karty.
  • Kenkarta Polaka pod "opieką" państwa niemieckiego zarejestrowanego w Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie. Pieczęć o zarejestrowaniu na drugiej stronie karty.
Jako bezpaństwowiec pod opieką państwa niemieckiego (Schutzangehöriger) zarejestrowany na anektowanych ziemiach wschodnich (eingegliederte Ostgebiete) posiadacz takiej karty w każdej chwili mógł być wydalony z tych ziem bądź zesłany do pracy w Rzeszy czy też wysłany do obozu koncentracyjnego.

Obowiązek złożenia ankiety o wpis na volkslistę



Wypełnianie ankiety w sprawie volkslisty było na Pomorzu i na Górnym Śląsku obowiązkowe w odróżnieniu od Wielkopolski, której wielkorządca - gauleiter Arthur Greiser - prowadził własną politykę narodowościową.

Wpisanie na DVL było nagrodą dla etnicznych Niemców i dla tych, u których było co najmniej 50 proc. krwi niemieckiej. Dlatego też w Poznańskiem był najniższy procent wpisania mieszkańców na DVL3 (tylko 65 tys. osób, co stanowiło 13 proc. wszystkich wpisanych na Deutsche Volksliste i tylko 2 proc. ludności polskiej zamieszkałej w "Kraju Warty" w 1944 r.).

Na Pomorzu gauleiter Albert Forster przyjął następujące kryteria wpisu osoby na listy narodowościowe:
  • jak się zachowywała w latach 1920-1939 i jaki miała stosunek do III Rzeszy,
  • czy miała niemieckich przodków,
  • ocena wartości rasowych,
  • kwalifikacje zawodowe,
  • stosunek do miejscowych Niemców.

W sytuacji pozytywnej oceny ogólnej i wpisaniu na listę rodzinę taką należało objąć opieką takich organizacji jak DAF (Niemiecki Front Pracy), Hitlerjugend, BDM (Ligę Niemieckich Dziewcząt) oraz NSV (Narodowosocjalistyczna Ludowa Opieka Społeczna).

Ich rolą miało być kontrolowanie i wychowanie nowych członków wspólnoty niemieckiej w duchu narodowosocjalistycznym.

Na pierwszy rzut miano zniemczyć około 100 tys. Kaszubów i Polaków. Forster określił nawet kontyngenty dla powiatów, które wahały się od 1,5 tys. dla Wąbrzeźna po 15 tys. dla Wejherowa.

Pierwszy rok obowiązywania volkslisty na Pomorzu nie przynosił pożądanych efektów (w okręgu gdańskim tylko 43 tys., a w bydgoskim - 25 tys. osób), dlatego też gauleiter Albert Foster 22 lutego 1942 r. wydał odezwę, w której za odmowę złożenia ankiety narodowościowej do 31 marca 1942 r. groził wysiedleniem do Generalnego Gubernatorstwa albo wysłaniem do obozu.

"Każdy, kto odrzuci to wezwanie, musi mieć jasność, że w przyszłości nie będzie traktowany jako przynależny do niemczyzny i zostanie oznakowany jako Polak. To, że w ten sposób związany zostanie z najgorszymi wrogami niemieckiego narodu, rozumie się samo przez się" - napisał.
Zdjęcie oryginalnej odezwy Alberta Forstera z 22.02.1942 r. znalezionej na strychu i wystawionej na Allegro w grudniu 2020r. Zdjęcie oryginalnej odezwy Alberta Forstera z 22.02.1942 r. znalezionej na strychu i wystawionej na Allegro w grudniu 2020r.
Richard Hildebrandt, szef policji w Gdańsku i pełnomocnik RKFDV w Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie w raporcie do Himmlera z 31 października 1942 r. donosił, że po odezwie gauleitera wzrosła liczba ankiet o wpis na volkslistę.

"Polacy zgłaszają się z obawy, że zostaną zesłani do obozu lub wywiezieni do Generalnego Gubernatorstwa".
Do wywierania presji dochodziło również poprzez zmniejszanie racji żywnościowych i wykwaterowania do gorszych lokali oraz zwolnień z pracy i pozbawianie prawa wykonywania zawodu.

Kaszubi i Polacy mający niemieckiego przodka byli wzywani do urzędu bezpieczeństwa (SD) i zmuszani do złożenia ankiety w wersji skróconej.

Ten, kto odmówił, był osadzany w areszcie i zsyłany do "wychowawczego" obozu pracy w Potulicach lub bezpośrednio do KL Stutthof.

Na volkslisty wpisano blisko milion Pomorzan



Według dokonanego przez Forstera w listopadzie 1943 r. podsumowania akcji zniemczania ankiety wręczono 1,2 mln mieszkańcom całego Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie (55 proc. populacji).

Należy wspomnieć, że w 1943 r. w Okręgu mieszkało już ok. 650 tys. Niemców, licząc razem z przesiedlonymi z Besarabii, Wołynia i Estonii oraz Niemców z Wolnego Miasta Gdańska, którzy nie musieli składać ankiety.

Na listy wpisano:
  • po 100 tys. do grup I i II,
  • ponad 700 tys. do grupy III jako Niemców "do odwołania" (bis Widerrufung),
  • kilka tysięcy do grupy IV.

Około 300 tys. wniosków odrzucono (dane z narady aktywu partyjnego 26.11.1943 r. za Dieterem Schenkiem w pracy "Albert Forster, gdański namiestnik Hitlera. Zbrodnie hitlerowskie w Gdańsku i w Prusach Zachodnich").

Był to efekt polityki szybkiego zniemczenia Pomorza realizowany przez Forstera, który metodami szykan i represji w powiązaniu z poluzowaniem kryteriów rasowych pozwolił urzędnikom na wpisywanie miejscowej ludności na DVL.

Odznaka noszona przez niektórych członków wspólnoty (gemainschaft) volksdeutschów, czyli tych, którzy zostali wpisani na niemiecką listę narodowościową w najwyższej kategorii. Odznaka noszona przez niektórych członków wspólnoty (gemainschaft) volksdeutschów, czyli tych, którzy zostali wpisani na niemiecką listę narodowościową w najwyższej kategorii.
Gauleiter tuż po zajęciu Pomorza jesienią 1939 r. ogłosił, że za pięć lat oczyści Prusy Zachodnie z Polaków.

Forster nie zamierzał ograniczać akcji niemczenia tylko do osiadłych tutaj od wieków Kaszubów, Kociewiaków i Pomorzan oraz Polaków przybyłych jeszcze w czasie Prus Królewskich. Wyrażał opinię, że wśród osób przybyłych z Galicji, a nawet z Kongresówki, można znaleźć rodziny podatne na germanizację.

Akcja wpisywania na listę narodowościową zakończyła się w połowie września 1944 r. Dane dla całego Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie wskazują, iż na volksliście znalazło się około miliona osób, tj. prawie 50 proc. ogółu ludności.

Ryszard Kaczmarek w pracy "Polacy w Wehrmachcie" podaje liczbę 1 mln 153 tys., prof. Stanisław Waszak w artykule "Liczba Niemców w Polsce w latach 1931-1950" na podstawie raportów landratów pomorskich i bydgoskiego podliczył wpisanych na 1 mln 009 tys. Natomiast historycy niemieccy podają liczby 976 tys. (Wilhelm Deist) i 937 tys. (Martin Broszat).

Okręg Gdańsk-Prusy Zachodnie w 1944 r. zamieszkiwało prawie 2,2 mln osób, w tym ponad 650 tys. Niemców (przybyłych z Rzeszy jako kadra zarządzająca, przesiedlonych z Europy Wschodniej, gdańszczan niemieckich oraz osób z rejencji kwidzyńskiej, będącej dotąd w Prusach Wschodnich).

Poza listą narodowościową DVL znalazło się ok. 605 tys. Polaków, Kaszubów, Kociewiaków i innych Pomorzan traktowanych jako kategoria B.

Jeśli od tego odliczymy Niemców, to wskaźnik ten znacznie wzrośnie. Tylko na Górnym Śląsku, w którym zamieszkiwało 2,5 mln mieszkańców, na volkslisty wpisano ok. 1,5 mln. Tamtejszy gauleiter Fritz Bracht uważał miejscową ludność za Wasserpolen, czyli "rozwodnionych Polaków", których należy zniemczyć.

Na zajętym przez III Rzeszę terytorium Drugiej Rzeczypospolitej na niemieckie listy narodowościowe (DVL) wpisano ponad 3 mln obywateli polskich, z tego tylko 120 tys. w Generalnym Gubernatorstwie (70 proc. wpisów na volkslistę w GG stanowili miejscowi Niemcy).

Na 9,5 mln mieszkańców ziem polskich wcielonych do III Rzeszy (Górny Śląsk, Wielkopolska - z Łódzkiem, Pomorze i Północne Mazowsze) nadal 6 mln było Schutzangehörige ("pod opieką" państwa niemieckiego) byłych obywateli polskich, w tym Kaszubów, Ślązaków, Mazurów - najwięcej w "Kraju Warty", bo ponad 3,5 mln.

Do dwóch pierwszych grup volkslisty wpisano milion osób, do trzeciej - 1,7 mln, a do czwartej tylko 83 tys. osób (Górny Śląsk - 55 tys., Kraj Warty - 25 tys., Pomorze - 2 tys. i na Północy Mazowsza - 1 tys.).

Nie zachowały się imienne listy mieszkańców Pomorza wpisanych na DVL. Źródła niemieckie podają, że do roku 1944 w Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie (bez WMG i rejencji kwidzyńskiej) na volkslisty wpisano 937 tys. osób, w tym na DVL1 - 115 tys., na DVL2 - 95 tys., na DVL3 - 725 tys. i  na DVL4 - 2 tys.).

Profesor Stanisław Waszak na podstawie raportów landratów pomorskich obliczył, że do 1944 r. wpisano do grupy I - 120 tys., do grupy II - 104 tys., do grupy III - 782 tys. i do grupy IV - 2 tys. Łącznie daje to milion osób.

Volkslista na północy Kaszub



Według oceny Forstera wypowiedzianej na spotkaniu z Hitlerem w 1942 r. to "na północy (Okręgu) można zniemczyć 4/5 ludności, a na południu odświeżyć krew mieszkańców, przenosząc tam kilka garnizonów wojskowych".

Hitler zaakceptował politykę narodowościową Forstera w jego Okręgu pomimo sprzeciwu Himmlera, który ją krytykował z powodu odstępstw od kryteriów rasowych w procesie niemczenia ludności miejscowej.

Hitler uznał, że w stosunku do Słowian poddanych germanizacji należy brać pod uwagę to, czy rokują nadzieję na wrośnięcie w naród niemiecki, czy mają "cechy negatywne, takie jak u Żydów" (rozmowa z 12.05.1942 r. w Kwaterze Głównej w Berlinie z udziałem Martina Bormanna, osobistego sekretarza Hitlera i szefa Kancelarii NSDAP (H.Picker, "Hitlers Tischgesprache In Fuhrerhauptquartier 1941-1942", Bonn 1951, za: Czesław Madajczyk "Polityka narodowościowa władz hitlerowskich na Pomorzu", s. 24, Najnowsze Dzieje Polski, 1939-1945, t. IX, 1965)).

Według szacunków w 1944 r. odsetek wpisanych na volkslisty w powiatach na terenach Kaszub wynosił odpowiednio: w chojnickim - 88 proc. ogółu mieszkańców, w kościerskim - 81,7 proc., w kartuskim - 59 proc., w wejherowskim (dawnym morskim) - 85,2 proc. i w Gdyni - 65,8 proc. mieszkańców.

W zamieszkałym przez ponad 100 tys. osób Kreis Neustadt (pow. wejherowski) do dwóch pierwszych grup DVL wpisano 18 tys., a do trzeciej 65,5 tys. Tylko 870 wejherowian nie wpisano na volkslistę.

To samo dotyczyło nadmorskiej ludności kaszubskiej zajmującej się rybactwem. Od Dębek po Hel i Rewę wysiedlono prawie wszystkich napływowych Polaków. Wrócili rybacy pochodzenia niemieckiego, przeważnie z Wolnego Miasta Gdańska.

Władze niemieckie uzależniały otrzymanie zezwoleń połowowych od wpisu na DVL. W zasadzie zawodu rybaka nie mógł wykonywać ktoś spoza volkslisty.

W 1944 r. w Gdyni mieszkało 27 tys. Niemców, 66 tys. osób z trzeciej grupy DVL i 34 tys. ludności polskiej, łącznie z Kaszubami, którzy nie byli wpisani na volkslisty. Nie wszyscy z nich mieszkali w Gdyni przed wrześniem 1939 r.

Na zbiorowość niemiecką składało się ok. 9 tys. miejscowej mniejszości, 15 tys. przybyłych z Rzeszy i Gdańska oraz 3 tys. przesiedlonych tzw. Baltendeutschen.

Jeżeli chodzi o mieszkańców, których wpisano do trzeciej grupy, to większość z nich do wojny mieszkało w Gdyni bądź w okolicznych powiatach.

Na przykład w Chyloni do pierwszej grupy wpisano 5 proc. mieszkańców, do drugiej 10 proc. a do trzeciej 40 proc. Ok. 30 proc. mieszkańców nie podpisało volkslisty. Pozostałe 15 proc. wysiedlono do Generalnej Guberni.

Ci, którzy nie byli na listach DVL, jako Schutzangehörige stanowili niewolniczą siłę roboczą, tak potrzebną dla portu i stoczni.

W Kreis Karthaus, gdzie miejscowa ludność liczyła ok. 64 tys. osób, do grupy III wpisano ponad połowę (52 proc.). W samych Kartuzach na DVL znalazło się 2556 mieszkańców (w 1944 r. w mieście mieszkało ok. 6 tys. osób, z tego prawie 5 tys. Kaszubów).

Największy odsetek wpisanych na volkslisty był w miejscowościach przylegających do Wolnego Miasta Gdańska: Klukowo, Matarnia, Bysewo, Kokoszki, Rębiechowo Banino, Pępowo, Tuchom, Warzno, Czeczewo oraz Połęczyno i Egiertowo. Jako przedwojenną mniejszość niemiecką wpisano ich do grupy II.

Konsekwencje wpisu na volkslistę



Wpisanie na niemiecką listę narodowościową było odseparowaniem ludności o niemieckich korzeniach od reszty, rasowo traktowanej jako "mniej wartościowej".

Pomorskie volkslisty, szczególnie najliczniejszej grupy III tzw. "angedojczów", były w większości sporządzane w wyniku terroru psychicznego i pod przymusem. Często odmowa złożenia ankiety, a tym bardziej rezygnacja z wpisu, kończyła się osadzeniem w obozie, w tym w KL Stutthof. Odmowę traktowano jako przestępstwo przeciwko III Rzeszy.

Ludność miejscowa stanęła przed trudnym moralnie dylematem. Na Śląsku utarł się taki wierszyk:

"Jak nie podpiszesz twoje wina, zaraz cię wyślą do Oświęcimia, a jak podpiszesz, ty stary ośle, zaraz cię Hitler na Ostfront pośle".
A więc i tak źle, i tak niedobrze.

Jako przywileje dla wpisanych na volkslisty można wymienić:

  • zwiększone racje żywnościowe na otrzymywanych jako Niemcy kartkach,
  • utrzymanie dobytku nie tylko ruchomego, ale i gospodarstw rolnych czy sklepów,
  • podtrzymanie prawa wykonywania zawodu,
  • uniknięcie zwolnienia z pracy i wykwaterowania z lokalu mieszkalnego,
  • nauka dzieci w szkołach.

Te wszystkie przywileje kontrował jeden problem - pobór do Wehrmachtu oraz pozyskanie siły roboczej dla gospodarki Rzeszy.

Służba wojskowa wpisanych na volkslistę



Kaszubi w wojsku niemieckim byli już w 1939 r. (jako obywatele niemieccy z okolic Człuchowa, Lęborka i Bytowa).

W 1940 r. do Wehrmachtu i innych formacji powoływano gdańskich Kaszubów. Najpierw do wojska brano tych z grupy II, a po załamaniu się frontu wschodniego sięgnięto po grupę III.

Potrzebne było uzupełnienie armii nowym rekrutem.

W rejencji gdańskiej były trzy komendy wojskowe (Wehrbezirkskommando): Gdańsk, Starogard i Wejherowo. W miastach powiatowych były wojskowe urzędy meldunkowe (Wehrmeldeamt). Na północy Kaszub wojskowe urzędy meldunkowe były w Gdyni, Kartuzach i Wejherowie.

Rybaków kaszubskich kierowano do Kriegsmarine, a pozostałych do Wehrmachtu.

Szacuje się, że ok. 100 tys. Pomorzan, przeważnie Kaszubów, dostało powołanie do wojska. Część z nich zdezerterowała i zasiliła oddziały partyzanckie (na terenie Pomorza działała partyzantka - były oddziały Armii Krajowej, organizacji wojskowej "Gryf Kaszubski", przekształcony w 1941 r. w "Gryfa Pomorskiego", Polskiej Armii Powstania oraz Tajny Hufiec Harcerzy z Gdyni i Wejherowa), inni przechodzili linię frontu wschodniego i poddawali się niewoli sowieckiej, a najwięcej na Zachodzie, zasilając Polskie Siły Zbrojne.

W końcówce wojny, gdy Niemcy brali do oddziałów Volkssturmu najmłodsze roczniki, to wielu chłopców i do tej pory jeszcze niezmobilizowanych miejscowych mężczyzn uciekało z miast na wieś lub do lasu. Proces ten nazwano Volkssturmkrankenheit - "chorobą chroniącą przed volkssturmem".

Na wszystkich frontach w mundurze niemieckim zginęło 4,5 tys. Kaszubów. Mieli być "mięsem armatnim" - Kanonenfutter.

Jako element nie do końca pewny otrzymywali w wojsku "opiekunów", których zadaniem było ich pilnowanie i wychowywanie. W plutonie było ich co najwyżej dwóch lub trzech.

Mogli awansować co najwyżej do stopnia gefrajtra, czyli starszego szeregowego. Były co prawda jednostkowe przypadki oficerów, nawet w Waffen-SS, ale dotyczyło to wyłącznie wpisanych do grupy II (volksdeutsche).

Powojenne konsekwencje wpisania na volkslistę



Wielu odczuło skutki wpisania na volkslistę dopiero po zakończeniu wojny.

Po powrocie Pomorza do Polski - w drodze urzędowej procedury określonej w ustawie z dnia 6 maja 1945 r. o wyłączeniu ze społeczeństwa polskiego wrogich elementów - jego mieszkańcy musieli przejść proces weryfikacji.

Osoby z grupy III volkslisty, a ich było setki tysięcy, składali "Deklarację wierności narodowi i państwu polskiemu" na ręce specjalnie powołanych komisji. Była to droga administracyjna odzyskania praw obywatelskich.

Komisja wystawiała tymczasowe zaświadczenie na sześć miesięcy i ogłaszała publicznie o złożonej deklaracji. Jeżeli w tym czasie nikt nie podważy tej deklaracji, to organ administracji ogólnej (starosta, prezydent miasta) wydawał zaświadczenie stałe.

Powojenne polskie dokumenty przeznaczone dla osób, które po wpisaniu w czasie wojny na volkslistę deklarowały wierność Polsce. Powojenne polskie dokumenty przeznaczone dla osób, które po wpisaniu w czasie wojny na volkslistę deklarowały wierność Polsce.
Podważona deklaracja trafiała na drogę sądową. Ci, którzy byli na volksliście w grupie II, rehabilitacji mogli dochodzić wyłącznie w sądzie grodzkim.

Osoby, które nie poddały się rehabilitacji w drodze administracyjnej bądź sądowej albo zostały negatywnie zweryfikowane, zostały umieszczone w obozach przymusowej pracy i pozbawione praw publicznych oraz skazane na utratę majątku.

Osobny problem był z ludnością polską zamieszkałą dotąd w Wolnym Mieście Gdańsku oraz na "ziemiach odzyskanych" (w naszym wypadku w Elblągu, Kwidzynie, Sztumie i Malborku oraz w Lęborku).

Powojenne polskie dokumenty przeznaczone dla osób, które po wpisaniu w czasie wojny na volkslistę deklarowały wierność Polsce. Powojenne polskie dokumenty przeznaczone dla osób, które po wpisaniu w czasie wojny na volkslistę deklarowały wierność Polsce.
Ludność niemiecka, zgodnie z układem jałtańskim, miała zostać wysiedlona za Odrę. Pozostała ludność miejscowa, tzw. autochtoni, aby uniknąć deportacji w głąb Związku Radzieckiego albo osadzenia w obozach pracy, musiała poddać się weryfikacji.

Komisje badały, czy mieli polskie pochodzenie i nie należeli do nazistowskich organizacji (NSDAP, Hitlerjugend itp.). Musieli też złożyć pisemną deklarację wierności narodowi i państwu polskiemu.

W Gdańsku takich wniosków było prawie 15 tys., a komisja przy Zarządzie Miasta odrzuciła 1805 poprzez negatywną weryfikację.

W województwie gdańskim pozytywnie ten proces przeszło 37 750 osób (bez dzieci poniżej 14 lat). Pozytywnie zweryfikowani mogli ubiegać się o polskie obywatelstwo, którego dotąd nie mieli.

Ludność kaszubska - ale i Kociewiacy oraz inni Pomorzanie - byli przymusowo wpisani na niemiecką listę narodowościową w zdecydowanej większości do grupy III i po dwuletnim okresie terroru, gdy za rozmowę po polsku trafiano do obozu, a w najlepszym przypadku dostać można było "po gębie".

To była Rzesza, gdzie nie wydawano polskiej prasy, gdzie wyeliminowano polskie szyldy i napisy, a w kościele modlić i spowiadać się należało wyłącznie po niemiecku.

Tego wpisu na listę nie powinno się zrównywać z formą kolaboracji z okupantem. Tym bardziej nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej.

Temat volkslisty, nie tylko na Kaszubach, ale i na innych terenach byłej II RP wcielonych do III Rzeszy, jest nie tylko mało znany, ale też wstydliwy i rzadko poruszany, nawet wśród swoich. Już samo nazwanie tych ludzi autochtonami (z greki autochthon - "tuziemiec") było i jest stygmatyzujące.

Bibliografia

  1. Czesław Madajczyk, "Polityka narodowościowa władz hitlerowskich na Pomorzu", Najnowsze Dzieje Polski, t. IX, 1965 - rocznik Instytutu Historii PAN.
  2. Alina Kilian, "Hitlerowskie dążenia pozbawienia obywatelstwa polskiego ludności Pomorza Gdańskiego jako naruszenie prawa międzynarodowego", Muzeum Stutthof w Sztutowie Zeszyty Muzeum nr 2 z 1977 r.
  3. Konrad Ciechanowski, "Pobór Polaków z Pomorza Gdańskiego od armii niemieckiej i zmilitaryzowanych oddziałów roboczych w latach II wojny światowej", Muzeum Stutthof w Sztutowie, Zeszyty Muzeum nr 6 z 1985 r.
  4. Piotr Semków, "Pobór Polaków z Pomorza do Wehrmachtu", Komentarze Historyczne, s. 63-67.
  5. Ryszard Kaczmarek, "Kolaboracja na terenach wcielonych do Rzeszy Niemieckiej" w Pamięć i Sprawiedliwość, nr 1(12), 2008, s. 159-179.
  6. Mariusz Kardas, "Okupacja hitlerowska Helu. Wybrane aspekty", Zeszyty Naukowe Akademii Marynarki Wojennej, rok LII, nr 2 (185), 2011.
  7. Stanisław Salmonowicz, "O losach ludności rodzimej Pomorza Gdańskiego w latach 1939-1950", Acta Cassubiana nr 15, 2013, s. 263-277.
  8. Daniela Wołos, "Czy wszyscy volksdeutsche byli zdrajcami?", Ciekawostki Historyczne: CiekawostkiHistoryczne.pl/HistoriaPolski (dostęp: 15.06.2016 r.).
  9. Sylwia Bykowska, "Rehabilitacja i weryfikacja narodowościowa ludności polskiej w województwie gdańskim po II wojnie światowej", Gdańsk 2012.
  10. Bogdan Chrzanowski, "Główne założenia hitlerowskiej polityki germanizacyjnej" referat na sesji popularnonaukowej w dniu 19.11.2002 r. "Wysiedlenia Polaków z Gdyni w latach 1939-1945 przez okupanta niemieckiego" - Stowarzyszenie Gdynian Wysiedlonych w tomie z 2002-2003 roku, Gdynia 2006.
  11. Piotr Olejniczak, "Pomorze na samym dnie piekła" - rozmowa z prof. Bogdanem Chrzanowskim z 9.07.2013 r.
  12. Janusz Kutta - recenzja pracy doktorskiej mgr Bogusława Brezy nt. "Historia Miasta i Gminy Wejherowo w okresie międzywojennym".
  13. Grzegorz Berendt, "Ludność Gdyni 1939-1945 - znaki zapytania", Dzieje Najnowsze 37/4 z 2005 r., s. 193-205.
  14. Ks. Mirosław Gawron, "Cierpienia i straty ludności polskiej w okresie okupacji niemieckiej 1939-1945 na podstawie relacji mieszkańców Gdyni-Cisowej", Zeszyty Gdyńskie nr 8/2013, s. 103-142.
  15. Temat 13: "Losy Kaszubów w czasie II wojny światowej", Historiô Kaszëbów (13) pdf (kaszebsko.com/uploads/historia).
  16. Herder Institut fur historische Ostmitteleuropaforschung (Institut der Leibnitz-Gemeinschaft)/ Suche nach Dokumenten und Materialen/ Deutsche Besatzungspolitik In Polen 1939-1945/ Erwerb der deutsche Staatsangehorigkeit In den eingegliederten Ostgebieten.
  17. Carl von Ossietzky, "Deutsche Volksliste", Universitat Oldenburg z 21.08.2020 r. (OME-Lexikon/D-Deutsche Volksliste).
  18. Dieter Schenk, "Albert Forster, gdański namiestnik Hitlera. Zbrodnie hitlerowskie w Gdańsku i w Prusach Zachodnich", polskie wydanie z 2002 r.
Bronisław Poźniak

Opinie (148) 7 zablokowanych

  • Smutne (1)

    że tak mało osób się tym interesuje.

    • 60 0

    • Większość obecnie to bose Antki.

      Ale kto ma się tym interesować? To nie ich historia!

      • 9 3

  • Iza (18)

    Do autora .
    Szanowny Panie Do Kriegsmarine można było wstępować na ochotnika .
    Te Volkslisty to była ściema ,bo ludzie miejscowi od setek lat i tak byli Prusakami .

    Odnośnie szkół to była szkoła np.w Kielnie uczył w niej najpierw facet z Łodzi ,został wysłany na front wschodni.i zastąpiła go nauczycielka.

    Kaszubi mieszali się z napływowa ludnością z zachodu dzisiejsze Niemcy ,Holandia.
    (Prosty przykład rodzina dzisiejszego dworku Oleńka Winkelmann)

    Każdy Kaszub będący szlachcicem w armii Pruskiej miał stopień oficerski i podobnie było później w wojskach III Rzeszy
    Były talony na obuwie skórzane ,ludzie mieli na Kaszubach rowery i jeździli do Gdańska na lody .
    Ludziom ,żyło się dobrze i mało kto tutaj chciał Polskę .
    Nawet jak kaszubskie panienki przyłapały żołnierzy Wehrmachtu na homoseksualnym stosunku oralnym nie poniosły za to kary .

    Jak na potrzeby zbrojeń zabierano mosiężne klamki z okien i drzwi dawano metalowe w zamian .

    Aby znać historię Kaszub ,Prus Trzeba być stąd od wielu Pokoleń .

    Odnośnie wyglądu ,ludzie nie byli tutaj frajerami bo widząc w gazecie Hitlera czy Himmlera wątpili w ich nordycki wygląd lub zrzucali wine na słaba jakość druku.

    W domach od wieków mówiło się po Kaszubsku lub Niemiecku .

    PS .Ja jestem Polką ale pisze prawdę o rodzinie sąsiada.

    • 17 15

    • Rodzina Donalda ?

      • 3 4

    • ale ci ten sąsiad za skórę zalazł - zwykła sąsiedzka zawiść (4)

      • 5 1

      • Iza (3)

        Nie zawiść a prawda .

        • 3 2

        • (2)

          Iza a skąd pochodzisz skąd i kiedy przywędrowała Twoja rodzina na ziemię Kaszubską?

          • 5 0

          • Iza (1)

            Mojego sąsiada rodzina jest na tym terenie od wielu pokoleń .

            • 2 1

            • Nie odwracaj kota ogonem

              Pani Izo pytanie było skąd i kiedy Pani przodkowie przybyli na Kaszuby?

              • 3 0

    • Szanowna Pani Izo (6)

      najwięcej o Kaszubach wiedzą Kaszubi, trzeba się wśród nich obracać, a nie mieć tylko za sąsiadów, Kaszubi przed wojną mówili po Kaszubsku, po niemiecku wtrącają dzisiaj słówka jedynie Polacy, które chcą uchodzić za Kaszubów a nie znają języka kaszubskiego... takich farbowanych Kaszubów to znam osobiście kilku, którzy wtrącają słówka po niemiecku aby uchodzić za Kaszubów... nie muszę chyba pisać co nich się sądzi i czemu żaden normalny mieszkaniec Kaszub z nimi nie chce gadać...
      i jeszcze jena uwaga - skoro według Pani opinii Kaszubom tak dobrze żyło się "za niemca" to warto zacząć swoją wypowiedź od kilkunastu tysięcy pomordowanych Kaszubach, którzy nie pasowali do wzoru niemieckiego obywatela...

      • 9 0

      • Iza

        Konfidenci zawsze mieli ciężko ,po wojnie też ginęli.
        Chłop pańszczyźniany był jak chorągiewka .

        To napiszę nam Pan jak po Kaszubsku są zapałki ,słonina .

        • 4 2

      • Iza (2)

        Może napiszę Pan jak traktowali Polacy Kaszubów w okresie międzywojennym .
        Kto wprowadził darmowe i powszechne szkoły na Kaszubach ,kto wprowadził tam elektryczność ,kolej itd .

        • 4 0

        • Praktycznie Kaszubi doprowadzili tu kolej i elektryczność płacąc niemieckim lub austriackim firmom.

          Określenie Bosy Antek idealnie to oddaje, opisując człowieka z Galicji lub Kongresówki który u siebie defekował do wiadra, a na Pomorzu pierwszy raz zobaczył specjalistyczne maszyny rolnicze, które nota bene masowo kradł i wywoził do siebie.

          • 9 1

        • Kto dyskryminował Kaszubów! To powinna Pani wpisać.

          • 3 0

      • Kaszubska od wielu pokoleń

        Oczywiście pani Iza nie zna historii o Kaszubach.My Kaszubi mamy swój język,alfabet,hymn i jesteśmy narodem z krwi i kości.Warto obejrzeć ,,Kamerdyner,, i ,,Wiatr od morza,,

        • 3 0

      • Kaszubka z krwi i kości.

        Oczywiście ma Pan rację.Pani Iza nie zna historii o Kaszubach,Piaśnicy itd.Żaden Kaszub nie powinien z nią dyskutować,bo nie warto.My Kaszubi mamy swój język,alfabet,hymn i jesteśmy narodem który przetrwał na Pomorzu,mamy swoją kulturę i godność.Warto obejrzeć,,Wiatr od morza,, i ,,Kamerdyner,, albo poczytać ,,legendy kaszubskie,,Prawdziwy Kaszub ginął w Piaśnicy albo w obozach,ale nigdy nie dał się wrogowi.Kaszubi byli piętnowani za swój język a mimo to,wygrali.

        • 2 0

    • błąd (2)

      Z tego co pisze Iza to można wywnioskować że wszyscy Kaszubi żyli na terenie Niemiec. A to nieprawda przez większość historii (od księcia Świętopełka II Wielkiego) większość Kaszubów żyła na terenach Polski. A co do międzywojnia to moja rodzina (jesteśmy Kaszubami) żyła na terenie Polski. Była granica z gdzie np. Wejherowo, Gdynia, Kartuzy, Kościerzyna i w Polsce mieszkała większość kaszubów w okresie między I a II wojną światową stąd barwnie napisany tekst o tych panienkach to bzdet nie mający szerszego odniesienia.

      • 7 0

      • Iza

        Tak i proszę sobie przypomnieć ja za czasów Polski nawracano Kaszubów na Cheścijaństwo jeszcze przed Krzyżakami.

        Może napisz jak wkroczyły tutaj wojska polskie po zakończeniu 1 wojny światowej i jak okradały i gnębiły Kaszubów .Tego rodzinka nie opowiedziała czy marnym prowokatorem jesteś?

        • 6 3

      • W tamtych czasach Kaszubii już byli na ziemiach Pomorza.Gniezno było stolicą Polski.Chrześcijaństwo wprowadziła Dobrawa a chrzest Mieszka Pierwszego był w 996 roku.Kaszubii i inni Słowianie byli poganami.Ludność nawracano poprzez męki lub śmierć.W czasach średniowiecza ludzi ,,nawracano,, poprzez męki lub śmierć.Ostatnią ,,czarownicę,, spalono na stosie w okolicach Helu,w dziewiętnastym wieku!!! Tak zgotowali los Kaszubom!!!

        • 2 0

    • Iza - błąd (1)

      Z tego co pisze Iza to można wywnioskować że wszyscy Kaszubi żyli na terenie Niemiec. A to nieprawda przez większość opisanej historii (od księcia Świętopełka II Wielkiego) Kaszubi żyli na terenach Polski. A co do międzywojnia to moja rodzina (jesteśmy Kaszubami) żyła na terenie Polski. Była granica gdzie np. Wejherowo, Gdynia, Kartuzy, Kościerzyna były w Polsce i w Polsce mieszkała większość Kaszubów w okresie między I a II wojną światową stąd barwnie napisany tekst o tych panienkach czy uwielbieniu Niemiec to bzdety nie mający szerszego odniesienia (bo na terenach Niemieckich żyła niewielka ilość Kaszubów).

      • 2 0

      • Kaszubi żyli na Pomorzu już w 4 wieku.Jako Słowianie dzielili się na plemiona zamieszkujące Pomorze od Północy do Południa.Warto poczytać też o Gryfitach.Kaszubi mają język kaszubski pochodzenia indoeuropejskiego.Flagę czarno- żółtą,herb Gryf,Narodowość Kaszubska.Jako Słowianie byli poganami,zostali ,,nawróceni,, na chrześcijaństwo,które do Polski wprowadziła Dobrawa a chrzest przyjął król Polski Mieszko Pierwszy w 996 roku.Co było dalej....to każdy wie ze szkoły ale prawdziwą historię znają Kaszubi,bo jest przekazywana z pokolenia na pokolenie.,,Farbowani,, Kaszubi nie znają prawdy.

        • 1 0

  • Gdańsk powinnen być Niemiecki (4)

    Rządy polskie nie lubią Gdańska.
    Zarabiać i wydawać w euro w czystym równym mieście nikomu by nie zaszkodziło.

    • 6 29

    • Jedź do Stutthofu

      I przemyśl co napisałeś.

      • 15 3

    • Pakuj się i jedz na szparagi

      • 9 2

    • Możesz jechać do Lubeki (1)

      Miasto podobne a już niemieckie.
      Do tego nie takie ksenofobiczne jak Polska. Dużo nowych obywateli.

      • 9 3

      • Piękne miasto. Byłem i polecam. Nawet mają w Lubece muzeum Gdańska - Museum Haus Hansestadt Danzig.

        • 2 1

  • Iza (10)

    Jeszcze jedno .Kaszub nie jest Polakiem ani Niemcem jest Kaszubem.Identycznie jest z Ślązakami.

    Problem z tym mają napływowi Polacy .

    Zapytajcie Bawarczyka czy jest Niemcem .Bawarczyk zawsze odpowie ,że jest Bawarczykiem.

    • 19 10

    • To dziwne, ze 99% Kaszubow w spisie powszechnym zadeklarowalo narodowosc polska. (7)

      I tylko 1% (niewiele ponad 5000 osob) uwaza sie za Kaszubow.

      • 6 3

      • Iza (2)

        Bo mieszkają w granicach Polski a etnicznie są Kaszubami.
        Słyszałeś kiedyś o takim kraju jak Kaszuby?

        • 3 5

        • Iza słyszałaś o Watykanie we Włoszech! Mam wrażenie że nie lubisz Kaszubów i nic o nich nie wiesz.Warto poczytać o pochodzeniu Kaszubów i języku indoeuropejskim.Kiedyś te ziemie zamieszkiwały plemiona.Największe to Kaszuby,Ślązacy i Polanie.Słyszałaś o Pomorzanach,Gryficach. Chociaż poczytaj.Do szkoły Iza.

          • 0 0

        • Iza znasz słowo ,,etniczni,, poczytaj trochę.Największe plemiona zamieszkujące te ziemie to Kaszubi,Ślązacy i Polanie.Kaszubii na Pomorzu byli od czwartego wieku.

          • 0 0

      • (1)

        "W spisie powszechnym z 2002 r. 5062 obywateli polskich zadeklarowało narodowość kaszubską. Jest to ok. 1% całej społeczności kaszubskiej.

        W 2011 r. podczas Narodowego Spisu Powszechnego, kaszubską przynależność narodową lub etniczną zadeklarowało 228 000 osób, w tym 16 000 osób zadeklarowało ją jako jedyną przynależność, 1000 jako pierwszą przy zadeklarowaniu również drugiej przynależności, 211 000 jako drugą przynależność narodową lub etniczną."

        A w tym roku więcej ludzi poda jedynie kaszubską narodowość.

        • 3 1

        • W tym roku też podam,narodowość Kaszubską.Mam nadzieję że będzie nas jeszcze więcej.,,Farbowani,, nie podawajcie.Tylko z krwi i kości,z dziada pradziada.

          • 0 0

      • Spis Powszechny.

        Nieprawda!!! Jakie 99 procent!! Chyba nie znasz danych bo tablic na ulicach w języku kaszubskim przybyło i nie tylko to...Jestem narodowości Kaszubskiej i znam wiele Kaszubów,którzy takiego wpisu podali.,,Farbowani,, Kaszubi to nie rodowici Kaszubi z pokolenia na pokolenie.

        • 0 0

      • Spis Powszechny

        To prowokacja z Twojej strony.Każdy Kaszub wie ile osób podało narodowość Kaszubską.Ci ,,Farbowani,, pewnie tak zaniżają statystyki.W tym roku też podam narodowość kaszubską,bo jestem z krwi i kości prawdziwą Kaszubką.

        • 1 0

    • Tym tokiem rozumowania Polakami nie są:

      Mazurzy,
      Mazowszanie,
      Kujawianie,
      Podlasianie,
      Galicjanie( Małopolanie),
      Górale,
      Ślązacy,
      Wielkopolanie,
      Krajanie,
      Wołynianie,
      Lwowianie,
      Bużanie.

      • 0 3

    • Masz rację.Jak Watykan we Włoszech.

      • 0 0

  • Paradoks i ironia losu. (1)

    Teraz okazuje się,ze to byli jacyś nazisci,a Niemcy będą nas uczyć,wychowywać i tłumaczyć na czym polega demokracja.

    • 13 1

    • Jest czego uczyć

      • 0 4

  • I pomyśleć, że niektózy chcą Wolnego Miasta Gdańsk

    • 10 3

  • Nie bedzie niemiec plul nam w twarz*

    • 4 3

  • Lwów był i pozostanie polski (1)

    Czemu? Bo przez 600 lat pozostawał w obrębie państwa polskiego, na obszarze narodowo mieszanym (jak to w całej Europie Środkowo-Wschodniej), zamieszkały był głównie przez Polaków, którzy stworzyli jego świetność, nigdy przy okazji nie tłamsząc Rusinów, Ormian czy Żydów. I zapłacili ogromną daninę krwi za zachowanie miasta w granicach II RP - w dużej mierze daninę tę złożyła młodzież i dzieci, skoro dorośli byli na frontach I WŚ. Wieczna chwała jej za to - i chłopcom, i dziewczętom, Napisałem, że pozostanie polski, bo nadal leży w Polsce, i jest tylko kwestią czasu, kiedy wróci w jej oficjalne granice. Polska nie istnieje bowiem wyłącznie tam, gdzie pozwala jej na to - w danym momencie - jakiś bubek (albo cała takich bubków gromada). Jako naród nigdy tak - w większości - nie myśleliśmy. Ba! gdybyśmy myśleli, już by nas baaaaaaaardzo dawno nie było. :-)

    • 6 4

    • Czyżby. Niewiele wiesz o Lwowie

      • 2 0

  • Mój dziadek, który był wypędzony z Pomorza za brak podpisu Volklisty nigdy nie używał określenia Naziści (3)

    Mój dziadek, który był wypędzony z Pomorza za brak podpisu Volklisty nigdy nie używał określenia Naziści. W opowiadaniach o wojnie, którą cudem przeżył zawsze używał określenia "Niemcy".

    Niestety nie żyje już od 15 lat. Gdyby teraz przeczytał artykuły o "Nazistach" to pewnie by się bardzo zdziwił.

    • 18 3

    • Przemilczani bohaterowie (1)

      Znałem kiedyś staruszka Kaszuba, który nie podpisał volkslisty, ponosił z tego powodu ze strony Niemców represje - ale przeżył. Mówił mi ze łzami w oczach, że o takich osobach jak on nawet się nie wspomina, bo wtedy lepiej wygląda teza o tych wszystkich masowo przymuszonych do VD i Wehrmachtu. Wielki szacunek dla Twojego Dziadka, trzeba przypadki takiej odwagi nagłaśniać!

      • 5 1

      • My Kaszubi znamy historię opowiadane przez naszych dziadków czy też pradziadków.Nowe pokolenie musi znać historię,ale tę prawdziwą.My znamy czasy Komuny, ale nasi dziadkowie przekazywali nam prawdziwą historię.Dużo za prawdę zginęło i pamiętajmy o nich.

        • 0 0

    • Bądź dumna ze swojego dziadka.Dobrze że nie podpisał,bo miał swój honor!

      • 2 0

  • Według starych map (9)

    z VIII wieku, Kaszuby sięgają za Rostok i Lubekę (obecnie w Niemczech) Mieszkańcy tych terenów (od KIel do Wisły) mówili podobnym językiem

    • 6 9

    • byli Słowianami

      Obszary pomorskie zamieszkiwały plemiona słowiańskie, określane jako Pomorzanie, Wendowie lub Kaszubi

      • 5 1

    • Mówisz mapy z VIII wieku? No no... ;) (1)

      • 3 0

      • są i wcześniejsze

        poszukaj znawco

        • 2 2

    • (5)

      Nie Kaszubi a Słowianie Połabscy (skladajscy się z reszta z wielu różnych plemion z którymi nawet Mieszko I wojował)

      • 1 0

      • Nie tylko Mieszko. (3)

        Obodryci, Wieleci funkcjonowali niezależnie od Polski i Niemiec do XII wieku. Potem zostali zniemczeni. Mówimy o terenach kilkaset km na zachód od Kaszubów, których nigdy tam nie było. Kaszubi to tylko jedno z wielu małych plemion Pomorzan, które nigdy nie miało swojego państwa i do dzisiaj nie wiedzą gdzie ich stolica. Przypisywanie im całego Pomorza jest śmieszne, oni nie mają nic wspólnego z plemionami za Odrą.

        • 1 1

        • Odsyłam do map z czasów świętego cesarstwa rzymskiego (1)

          sami niemcy przypisują ziemię od okolic odry Kaszubom, co ciebie najwyraźniej boli

          • 1 3

          • aaa kolega płaskoziemca

            turbosłowianin z folią na głowie. ok. ale nie dyskutuje z takimi.

            • 1 1

        • Za Odrą nie,ale Pomorze tak od Wisły do Odry.

          • 0 2

      • Słowińcy z Kluk

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile lat ma Gdynia?

 

Najczęściej czytane