• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Północne Kaszuby pod zaborem pruskim

Bronisław Poźniak
8 grudnia 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Północne Kaszuby w mrokach wojny. Część II
Mapa powiatu puckiego z 1878 r. Mapa powiatu puckiego z 1878 r.

Po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 roku Prusy Królewskie nazwano Prusami Zachodnimi (Westpreußen) i podzielono na siedem okręgów: tczewski (Dirschau), starogardzki (Stargard) i chojnicki (Konitz) - obejmowały one dawne województwo pomorskie, malborski (Marienburg) - dawne województwo malborskie, chełmiński (Kulm) i michałowski (Michelau), obejmujące dawne województwo chełmińskie, oraz dołączono okręg kwidzyński (Marienwerder), będący wcześniej w Prusach Książęcych.



Poniższy artykuł jest drugą częścią opowieści Bronisława Poźniaka o historii północnych Kaszub. Część pierwsza opowiadała o historii Powiatu Puckiego w czasach I Rzeczpospolitej


Północne Kaszuby znalazły się w okręgu tczewskim z miastami Wejherowo i Puck oraz z domenami królewskimi w Mostach, Pucku i Starzynie. Pozostałe domeny na terenie okręgu były w Mirachowie i Sobowidzu (byłe starostwa niegrodowe), w Kartuzach (dobra zakonu kartuzów), w Subkowach (dawny klucz subkowski należący do biskupów włocławskich) oraz w Oliwie (dobra pocysterskie w powiecie gdańskim).

Okręg Tczew 1772-1818. Mapa stworzona przez Maxa Toeppena (dilibra.bibliotekaelblaska.pl) Okręg Tczew 1772-1818. Mapa stworzona przez Maxa Toeppena (dilibra.bibliotekaelblaska.pl)

Domeny króla Prus w dawnym powiecie puckim



Po przejęciu ziem przez pruskich komisarzy dobra będące dotąd własnością królów polskich zostały włączone do domen króla Prus. Część z nich przeznaczono do parcelacji i wykupienia przez wolnych chłopów. Ten sam los spotkał dobra kościelne po ich sekularyzacji. Zdecydowana większość majątków klasztornych po ich kasacie stała się własnością króla Prus.

W byłym powiecie puckim utworzono trzy domeny królewskie - w Pucku, Mostach i Starzynie. Pierwsza obejmowała pocysterskie wsie Mosty, Mechelinki, Rewę, Pierwoszyno, Kosakowo, Dębogórze i Rumię oraz Grabówek (po zakonie kartuzów) i królewskie wsie Redę, Rumię, Zagórze, Szmeltę, Janowo i  Chylonię. Starzyńska domena obejmowała włości pocysterskie w Mechowie, Werblini i Starzynie, a pucka domena biskupie Smolno oraz wsie królewskie wokół Pucka (Łebcz, Gnieżdżewo, Celbowo, Strzelno, Rekowo, Mrzezino).

Domeną z upoważnienia króla zarządzał Koeniglische Domänenamt - królewski urząd domenalny. Nadzór nad nim sprawował departament wojny i domen w Kwidzynie (Kriegs-und Domänen Kammer in Marienwerder). Urzędy domenalne, których powstało 50 na ziemiach zaboru pruskiego, pełniły funkcje administracyjne i fiskalne na terenie wsi, majątków i folwarków należących do domeny aż do reformy powiatowej w 1872 roku.

Wieś kaszubska pod zaborem pruskim



Dekrety agrarne z lat 1789-1794 stały się podstawą prawną zniesienia panujących w Prusach stosunków feudalnych. Proces ten trwał aż do 1850 roku. Model pruski - polegał na zachowaniu wielkiej własności ziemskiej i wykupie włościan z pańszczyzny z nadaniem im ziemi na własność.

Ten los spotkał na przykład dobra klasztoru żarnowieckiego. Folwark z dworem zakupił Ludwig Żelewski, a wieś Żarnowiec została rozparcelowana.

To samo stało się z Dębkami, które przeszły na własność rodzin rybackich, Karlikowem i Świecinem, a majątek Odargowo wydzierżawiła rodzina Podjaskich, wykupując go w 1834 roku.

Podobny los spotkał Sławoszyno, które kupiła rodzina Jagalskich, i Kartoszyno, najpierw dzierżawione, a potem kupione przez mieszczanina z Gdańska. Włości Sobieńczyc i wokół Nadola, w większości zalesione, weszły w skład Królewskiego Nadleśnictwa Darżlubie (Koeniglicher Oberforster Darschlub).

Jezioro Żarnowieckie z wsiami Nadole i Lubkowo zostały sprzedane, a od 1834 roku stały się własnością Augustyna Ceynowy.

Typowa rodzina kaszubska z Gnieżdżewa. Zdjęcie Romana Zawilińskiego z 1912 r. Typowa rodzina kaszubska z Gnieżdżewa. Zdjęcie Romana Zawilińskiego z 1912 r.
W pierwszej połowie XIX wieku na wsi kaszubskiej, tak jak i w całych Prusach Zachodnich, wykształciła się następująca struktura własnościowa: obszary dworskie (gutsbezirk), folwarki (vorwerk), dobra królewskie (kgl. domaine) i wolne sołectwa, zamieszkałe przede wszystkim przez gburów i zagrodników, którzy mogli wykupić użytkowane grunty rozparcelowanych majątków kościelnych i dworskich.

Domeny królewskie stopniowo ulegały parcelacji, aby pod koniec wieku przestały istnieć prócz lasów królewskich.

We wszystkich tych formach mieszkali komornicy i inni najemni pracownicy rolni. Byli też karczmarze, młynarze, kowale i inni rzemieślnicy.

Nowa arystokracja, czyli ziemiaństwo pomorskie



Starą arystokrację pomorską związaną z polskimi królami zastąpili nowi magnaci ziemscy.

Przybyli z Prus Wschodnich Keyserlingkowie stali się właścicielami dóbr klucza rzucewskiego i wejherowskiego.

Krokowscy, tytułujący się von Wickerau, po otrzymaniu tytułu hrabiowskiego od króla Prus dodawali do nazwiska graf von Krockow. Była to boczna linia z Pieszcza, która odziedziczyła dobra w powiecie puckim po śmierci Krzysztofa Krokowskiego w 1725 roku, kapitana wojsk polskich. Rodzina ta władała oprócz Krokowej wsiami Sulicice i Celbowo oraz dobrami na ziemi lęborskiej i była jedną z najbogatszych w Prusach Zachodnich.

Uzupełniali ich przybyli z Prus Wschodnich von Belowowie (Rzucewo, Osłonino, Żelistrzewo), von Platenowie z Pomorza Środkowego czy Grassowie z Gdańska.

Stare rody kaszubskie bądź wymarły jak Sławutowscy, bądź uległy germanizacji jak von Bach Żelewscy, bądź spauperyzowały się i zostały szlachtą zagrodową. Ostatni z nich Ustarbowski sprzedał w 1838 roku Kłanino, które kupił kupiec gdański Gustaw Grass, który posiadł już pobliski Starzyński Dwór.

Duże majątki z dworami miał też gdański browarnik Rodenacker (Celbowo, Lubocino) oraz Hannemann (Mieruszyno, Połczyno i Łyśniewo) i Thymian (Tyłowo).

Typowym przykładem wielkiego majątku ziemskiego z dworem, a właściwie pałacem stanowiącym rezydencję, parkiem i alejami, folwarkiem z zabudowaniami gospodarczymi i mieszkalnymi dla najemnej siły roboczej oraz obiektami produkcyjnymi (młyn albo gorzelnia czy cegielnia itp.) był Gutsbezirk Rutzau - obszar dworski Rzucewo.

Dawna posiadłość Wejherów, Sobieskich, Przebendowskich, Keyserlingków, poprzez związek małżeński córki tego ostatniego - Emmy von KeyserlingkGustawem von Below zmieniła nie tylko właściciela, ale też wygląd. Na miejscu spalonego dworu wybudowano nową rezydencję w stylu neogotyckim w sąsiedztwie barokowego parku. Obok były zabudowania folwarczne ze stajniami, stodołą, kuźnią, a za podwórzem obory, chlewnie i młyn. Za zamkiem i parkiem w kierunku na Osłonino była stara cegielnia, wybudowana jeszcze przez Ignacego Przebendowskiego.

Na podstawie wykładu pt. "Zarys rozwoju osadnictwa wiejskiego" dr hab. inż. arch. Anny Górki z Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej Na podstawie wykładu pt. "Zarys rozwoju osadnictwa wiejskiego" dr hab. inż. arch. Anny Górki z Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej

Pałac von Belowa w Rzucewie - grafika z końca XIX w. Za Wolneforumgdansk.pl
Pałac von Belowa w Rzucewie - grafika z końca XIX w. Za Wolneforumgdansk.pl
Tak zaplanowanych zespołów dworskich z folwarkiem było więcej, szczególnie na Pomorzu Środkowym (powiaty lęborski i słupski).

Południową część powiatu puckiego z czasów Prus Królewskich (okolice Linii, Szemudu i Luzina) zamieszkiwała zubożała szlachta kaszubska, a wsie podzielono na udziały takich rodzin jak Pobłoccy, Kętrzyńscy, Wyszeccy, Zakrzewscy, Bychowscy i wiele innych.

Najpierw był powiat wejherowski, z którego wydzielono pucki



W ramach reformy administracji Królestwa Prus w latach 1815-1818 prowincję Prusy Zachodnie podzielono na dwie rejencje: gdańską i kwidzyńską. Prawie całe Kaszuby znalazły się w rejencji gdańskiej. Tylko ziemia człuchowska i ziemia zaborska znalazły się w rejencji kwidzyńskiej. Północną część Regierungbezirk Danzig stanowił powiat wejherowski (landkreis Neustadt i Westpr.), z którego północnej części w 1878 roku wyodrębniono powiat pucki (landkreis putzig).

Mapy powiatów wejherowskiego z 1818r. (Max Toeppen) i puckiego z 1878 r. (Richard Andree) Mapy powiatów wejherowskiego z 1818r. (Max Toeppen) i puckiego z 1878 r. (Richard Andree)
W nowym powiecie znalazły się ziemie od rzeki Piaśnicy z jeziorem Żarnowieckim na wschód do Zatoki Puckiej z wybrzeżem od Dębek po Hel i Rewę oraz cała Kępa Oksywska (wsie Oksywie, Pogórze, Obłuże, Kosakowo, Pierwoszyno, Dębogórze, Kazimierz). Od Rekowa rozgraniczała powiaty Puszcza Darżlubska (Forst Darslub) - w nowym znalazły się leśniczówki Rekowo, Sławutówko, Muza, Miga, Piaśnica oraz wsie Domatówko, Tyłowo, Lubocino i Kartoszyno.

Podział na gminy jednowioskowe i obszary dworskie



Wolne sołectwa tworzyły gminy wiejskie jednowioskowe (landgemainden), a obszary dworskie (gutsbezirke) stanowiły osobne jednostki administracyjne.

Na przełomie XIX i XX wieku w powiecie ziemskim puckim (landkreis Putzig) były dwa miasta - Puck i Hel, 52 gminy wiejskie i 34 obszary dworskie, w tym trzy leśne.

Na ponad 26 tys. ludności w miastach mieszkało 11 proc., w obszarach dworskich 14 proc., a 75 proc. w gminach wiejskich. Powyżej 600 mieszkańców liczyła Jastarnia razem z Borem, Oksywie, Łebcz, Starzyno i Sławoszyno. Wyznania katolickiego było 80 proc. mieszkańców, a 20 proc. ewangelickiego.

Natomiast w powiecie wejherowskim (landkreis Neustadt), podzielonym na dwa miasta - Wejherowo i Sopot, 39 obszarów dworskich i 6 obszarów leśnych oraz 52 gminy wiejskie, żyło prawie 62 tys. mieszkańców (miasta 40 proc., obszary dworskie 16 proc., a w gminach 44 proc.).

Do największych osad należały: Rumia z Zagórzem, Reda, Gościcino, Wielki Kack, Chwaszczyno, Luzino, Linia, Łebno, Kielno, Bolszewo i Gdynia. Katolików było 72 proc., a ewangelików 28 proc. (dane wg spisu z 1910 r.).

Dzisiaj na obszarze dawnego landkreis Putzig mieszka 130 tys. osób, włączając w to dzielnice Gdyni - Babie Doły, Oksywie, Obłuże i Pogórze.

Na obszarze dawnego landkreis Neustadt mieszka dziś ponad 190 tys. osób, a wliczając dzisiejszą Gdynię - prawie 400 tys.

Budowa kolei żelaznej przyczynkiem do rozwoju gospodarczego



Powiaty pucki i wejherowski były typowo rolnymi, w których z gospodarki trójpolowej w XIX wieku zaczęto przechodzić na uprawę bezugorową. Stosując płodozmian, oprócz zbóż jarych i oziminy na dotychczasowym "odpoczywającym" polu uprawiano rośliny okopowe (buraki, brukiew, no i ziemniaki). To spowodowało powstawanie gospodarstw rolnych o wysokiej kulturze rolnej.

Tereny te stały się zapleczem żywnościowym dla Gdańska. Wielu kupców gdańskich nabywało nie tylko ziemiopłody, ale majątki, w których stawiali gorzelnie, mleczarnie, tartaki, a nawet browary.

Z chwilą wybudowania w 1870 roku linii kolejowej łączącej Gdańsk i Sopot ze Słupskiem, który był już skomunikowany ze Stargardem na Pomorzu Zachodnim (Kolej Tylnopomorska) nastąpiło ożywienie gospodarcze Wejherowa i okolic. Stacje kolejowe wybudowano w Sopocie, Chyloni, Redzie i Wejherowie. (W 1880 r. oddano stację w Rumi, w 1891 r. w Luzinie a w 1894 r. w Gdyni. Do czasu wybuchu I wojny światowej wybudowano stacje w Gościcinie i w Strzebielinie).

Rozkład z 1903 r. na trasie Stargard - Belgard - Stolp - Rheda - Danzig (Stargard-Białogard-Słupsk-Reda-Gdańsk). Rozkład z 1903 r. na trasie Stargard - Belgard - Stolp - Rheda - Danzig (Stargard-Białogard-Słupsk-Reda-Gdańsk).
Uruchomienie kolei żelaznej przyczyniło się do powstania grupy zawodowej kolejarzy i osad kolejowych w Chyloni, Redzie, Wejherowie oraz dróżników (bahnwarter) w miejscach przecięcia torów z drogą i rozjazdach na bocznice.

Dwa lata później wybudowano pierwszą na Pomorzu cementownię (Preussische Portland Cementfabrik - Neustadt/Westpr). W Gościcinie oprócz cegielni ruszyła fabryka mebli, a do Wejherowa Paweł Pokora przeniósł z Gdańska fabrykę cygar i papierosów zatrudniającą 300 pracowników. W Redzie na początku XX wieku, obok stacji kolejowej zbudowano fabrykę cegły silikonowej i wyrobów betonowych.

Fabryka papierosów w Neustadt (Wejherowo). Pocztówka pochodzi ze zbiorów Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie. Fabryka papierosów w Neustadt (Wejherowo). Pocztówka pochodzi ze zbiorów Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie.

Domy Kuracyjne i turyści nad kaszubskim Bałtykiem



Natomiast w Pucku pod koniec XIX wieku oprócz odlewni żelaza i fabryki maszyn zbożowych działalność gospodarcza skupiała się na cegielni, browarze (słynne na Pomorzu piwo puckie), młynach i tartakach oraz porcie, do którego pogłębiono tor na Zatoce Puckiej. W 1884 roku otwarto Dom Kuracyjny (Kurhaus), a Puck reklamowano jako ostseebad, tak jak i Hel. Wybrzeże począwszy od Dębek po Sopot oprócz sieci i łodzi rybackich miało też plaże, które zaczęli odwiedzać turyści. Domy kuracyjne i pensjonaty powstawały w Sopocie, Orłowie i w Gdyni.

Widok na Hel z początku XX w. (castlesofpoland.com) Widok na Hel z początku XX w. (castlesofpoland.com)

Puck w 1900 r. Młyn Victoria i kościół ewangelicki (europe1900.eu) Puck w 1900 r. Młyn Victoria i kościół ewangelicki (europe1900.eu)


Kolej lokalna Reda - Puck - Krokowa



W 1898 roku połączono Puck z Koleją Tylnopomorską w Redzie. W odróżnieniu od tej drugiej, którą upaństwowiono, linię pucką eksploatowała spółka Kleinbahn Aktiengesellschaft Putzig - Krockow, w której znaczący udział mieli graf von Krockow i von Grass. Zakładano wydłużenie linii do Żarnowca przez Krokowę, ale z braku środków finansowych w 1903 roku pociągi dojechały do Krokowej przez Gnieżdżewo, Łebcz, Starzyński Dwór, Radoszewo, Kłanino i Sławoszyno. Odcinek ten miał duże znaczenie dla kilku gorzelni, m.in. w Krokowej i w Kłaninie, gdzie von Grass miał własną bocznicę z peronem.

Rozkład jazdy pociągów z Redy do Pucka z lata 1903 r. Rozkład jazdy pociągów z Redy do Pucka z lata 1903 r.
Ponadto wagonami wywożono produkty rolne, drewno i cegłę. Na odcinku od Redy do Pucka stacje kolejowe były w Rekowie, Mrzezinie i Żelistrzewie.

Kolej z Wejherowa do Prusewa



W 1902 roku wybudowano lokalną linię z Wejherowa do Prusewa przez Bolszewo, Zamostne, Rybno, Gniewino - Kołkowo. Linia została w 1905 roku przedłużona do Choczewa, leżącego w powiecie lęborskim (prowincja Pommern). Kolej wybudowała ta sama berlińska firma co z Redy do Krokowej.

Rozkład jazdy z Wejherowa do Prusewa z 1903 r. Rozkład jazdy z Wejherowa do Prusewa z 1903 r.
W Prusewie, będącym obszarem dworskim, jego właściciel Eckhard Karl Hugo Fliessbach wybudował gorzelnię, fabrykę płatków ziemniaczanych i tartak, a tory kolejowe dochodziły do jego majątku.

Północne Kaszuby oczami galicyjskiego podróżnika na początku XX wieku



Dawny powiat pucki pod zaborem pruskim był 148 lat. Gdy się obiektywnie spojrzy na ten okres, to lata te oprócz obcego panowania przyniosły rozwój ekonomiczny. Wcześniej niż w innych ziemiach dawnej Rzeczypospolitej nastąpiło uwłaszczenie chłopów, a reformy rolne i administracyjne, powstanie wolnych sołectw i silnych gospodarstw gburskich oraz nowoczesne metody gospodarki rolnej wpłynęły na postrzeganie tego regionu jako bardziej rozwiniętego niż wsie zaboru rosyjskiego czy austriackiego.

Roman Zawiliński, polski językoznawca i etnograf pochodzący z Galicji, w pracy "Z kresów Polszczyzny. Wrażenia podróżnika" opisując wędrówki po starych ziemiach polskich na początku XX wieku, w rozdziale "Nad Zatoką Pucką" dostrzegał odmienność Północnych Kaszub, w porównaniu z Galicją czy Kongresówką.

Opisując wsie pod Puckiem, stwierdził, że:

Nowsze budowle murowane i kryte dachówką wyglądają na dworki, zwłaszcza że i inne budynki gospodarskie są porządne i obszerne; i stare domy z drzewa i cegły, pokryte słomianym dachem są wewnątrz obszerne, z kilku izb złożone, widne i czyste. Umeblowanie nie jest wprawdzie wykwintne, ale jak na wieś bardzo przyzwoite, bywają nawet dosyć ozdobne szafy i komody, na podłogach chodniki z samodziału, a przy każdym oknie białe firanki.
A będąc w Gnieżdżewie u miejscowego Kaszuba, tak zrelacjonował tę gościnę:

Na stole pojawiają się u nich filiżanki i spodki, porządne widelce i noże, imbryki porcelanowe, czego np. u wieśniaka polskiego w Królestwie lub w Galicji zupełnie się nie zobaczy
a mieszkańców tej wsi, że:

są przeważnie zamożni, a niektóre domy murowane i kryte dachówką, z obszerną oborą i budynkami gospodarskimi wyglądają na folwarki*.

Walka z germanizacją



Pomimo tego nie należy zapominać o walce mieszkających tu Kaszubów z próbami ich germanizacji. Tacy Kaszubi wywodzący się ze stanu chłopskiego jak Florian Ceynowa ze Sławoszyna czy Antoni Abraham z wsi Zdrada pod Mechowem stali się symbolami tej walki.

Tego pierwszego nazwano "budzicielem Kaszub". Jego działalność w propagowaniu języka i kultury kaszubskiej jest nie do przecenienia.

Drugiego okrzyknięto "królem Kaszubów". Słynne było jego powiedzenia "elementarz, książka, gazeta to polskiego domu zaleta". Propagował polskość na Kaszubach, walczył o ich powrót do nowej, odrodzonej Polski.

Antoni Abraham - pierwszy król Kaszubów
Antoni Abraham (siedzi w środku) w czasie wycieczki Kaszubów do Wieliczki, 26.03.1923 r. (ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni). Antoni Abraham (siedzi w środku) w czasie wycieczki Kaszubów do Wieliczki, 26.03.1923 r. (ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni).
Nie należy też zapominać o księżach diecezji chełmińskiej (w 1821 roku diecezja chełmińska bullą papieską przejęła archidiakonat pomorski, a siedzibę biskupią trzy lata później przeniesiono do Pelplina), ich roli w krzewieniu wiary przodków i w walce o polskość Kaszub. Utarło się, że katolik to Kaszub, a Niemiec to "Luter" (od Marcina Lutra, inicjatora reformacji dającej podstawy do powstania kościoła ewangelickiego).

Wymienię tylko kilku, którzy zapisali się w historii ziemi puckiej: księża Teofil BączkowskiBolesław Witkowski (stracony jesienią 1939 roku w Piaśnicy; został powieszony na drzewie w szatach liturgicznych za ręce związane z tyłu), obaj byli proboszczami w Mechowie (ks. Witkowski był też działaczem społecznym i posłem do Pruskiego Sejmu Krajowego), ksiądz Hieronim Gołębiewski, proboszcz z Jastarni czy ksiądz Leon Połomski (zginął 3 sierpnia 1940 roku po brutalnym pobiciu przez niemieckiego kapo w obozie koncentracyjnym KL Stutthof), wikariusz w Kielnie i Pucku oraz proboszcz w Strzelnie i w Kartuzach.

Bibliografia

  1. "Aktywność zawodowa społeczności wiejskich Pomorza dawniej i dziś" - referat prof. dr hab. Cezarego Obrachta-Prondzyńskiego na Sympozjum Wsi Pomorskiej Szymbark 12.06.2014 r.
  2. Jacek Heidenreich, "Przyczynek do dziejów rodu Krokowskich z Krokowej", Słupskie Studia Historyczne nr 5 1997 r.
  3. Małgorzata Łapa, "Sto lat samorządu. Sto lat niepodległości", rozdział "Administracja terenowa na ziemiach polskich pod zaborami (1772-1918)", Wydawnictwo Narodowego Instytutu Samorządowego, Łódź 2018.
  4. "Historia kolei na Pomorzu. W 1870 uruchomiono linię ze Słupska do Gdańska", Dziennik Bałtycki z 1 października 2012 r.
  5. Paweł Wolny, "Zapomniane linie kolejowe-Puck-Swarzewo-Krokowa" portal dwutygodnika Wolna Droga (www.wolnadroga.pl)
  6. "Połączenie kolejowe Wejherowo-Lębork" w portalu Pałac Ciekocinko (www.ciekocinko.pl)
  7. Kazimierz Ickiewicz "Z przeszłości Mechowej" miesięcznik Z K P Pomerania nr 3 1978, s.36-38.
  8. Roman Zawiliński, "Z kresów Polszczyzny. Wrażenia podróżnika", Kraków 1912, wydawnictwo S.A. Krzyżanowski.
  9. Bolesław Witkowski oraz Leon Połomski, "Biała Księga". Martyrologium Duchowieństwa-Polska (1914-1989).
Bronisław Poźniak

Opinie (98) ponad 20 zablokowanych

  • ahh jak ja uwielbiam takie artykuły (1)

    • 110 9

    • Propaganda

      • 4 11

  • (1)

    fajnie, ze piszecie tez na tym portalu o takich ciekawych rzeczach
    dziekuje za cos wartosciowego

    • 107 8

    • mega wartosciowe, zwlaszcza ze czlowiek przynajmniej dowiaduje sie gdzie mieszka, troche historii nie zaszkodzi

      • 3 0

  • (4)

    Szlachtę kaszubska powszechnie nazywano "vonami" bo von przed nazwiskiem otrzymali od Fryderyka II po I rozbiorze Polski - stąd kaszubskie nazwiska brzmiące bardzo polsko ale z von - von Prondzynski , von Gostynski , von Borzykowski , von Trzebiatowski, von Bychowski.

    Nawet w swoim drzewie genalolgicznym mam "vonów". W zbiorach online Archiwum Państwowego w Gdańsku wygrzebałen akt urodzenia pra-pra-pra-pradziadka.
    von Cieszynski urodzony w 1809 roku w Chmielnie pod Kartuzami.

    • 54 6

    • Nikt za darmo "vonów" nie rozdaje. Czym zatem przysłużyli się Fryderykowi II ? (3)

      • 10 3

      • Słusznie (1)

        należy ukarać dzisiejszych potomków wygnaniem i zajęciem majątku

        • 5 12

        • Ciekawe, gdzie ich wygnasz, jak tu mieszkają od tysiąca lat.

          • 10 1

      • Pewnie tym jak dzielnie lali ruska takiego jak ty.

        • 7 2

  • Strasznie zabory !!! (6)

    Pierwsza decyzja to zniesienie pańszczyzny i nadanie gruntów chłopom.
    Faktycznie - było się po co opierać germanizacji. Chłopi pewno nie mogli się doczekać kiedy znów będą zniewoleni pracować na dobre kościelne .

    • 86 25

    • (5)

      To był znak czasow, Polska jakby istniała tez zniosłaby pańszczyznę

      • 14 29

      • Nie mówię, że nie wierzę Ci

        Ale to jak ze sportem, gdyby XYZ nie trafił w słupek w XXYY roku... takie gdybanie. Trzymajmy się faktów- dalej zajdziemy.

        • 15 6

      • Podobnie po 1989. (1)

        Ile było rządów, ale dopiero PiS dał 500+ i cofnął emerytury. Wcześniej mieliśmy rządy elit, które nie mogły jakoś znależć sposobu na pomoc słabszej części społeczeństwa, tak samo jak szlachta w IRP, czy rządzący w IIRP, nie potrafili zrobić najpierw zniesienia pańszczyzny, a potem reformy rolnej.

        • 11 32

        • Wszystko ci się miesza. Skąd PiS (tfu!) ma na 500+? Jarek z Glapim drukują? A Polska znów wraca do swojego naturalnego stanu czyli zacofania.

          • 6 3

      • wątpię (1)

        ostatnim słowem wolnej Rzeczypospolitej w sprawie chłopskiej była deklaracja w Konstytucji 3 Maja 1791 o wzięciu włościan pod opiekę Państwa . Byłą to jednak deklaracja bez wykonania, gdyż sama Konstytucja obowiązywała do 1792 kiedy została obalona przez konfederację targowicką. Pomorze w tym jednak nie brało udziału bo od 1772 było pod rządami pruskimi . Dopiero w 1807 pod naciskiem Napoleona w Konstytucji Księstwa Warszawskiego dano chłopom wolność osobistą lecz bez własności ziemi. Nie dotyczyło to jednak Pomorza, bo te pozostało w granicach Prus. Tam z kolei na podstawie reform Steina/Hardenberga wprowadzono kapitalizm odgórnie a więc zniesiono pańszczyznę, umożliwiono chłopom wykup ziemi, zniesiono przywileje stanowe szlachty oraz zakaz zajmowania się szlachty handlem i przemysłem. Oczywiście wprowadzono to etapami . W tym czasie w Królestwie Polskim po 1815 kręcono się w kółko jeszcze przed powstaniem styczniowym 1863 czołowe postci ziemiaństwa polskiego postulowało jedynie czynszowanie chłopów . Gdyby nie fakt dokonany czerwonych w powstaniu i ogłoszenie dekretu o uwłaszczeniu chłopów, co zmusiło wreszcie cara do wydania w 1864 dekretu uwłaszczeniowego jeszcze to dłużej trwałoby. Tak więc nie jestem taki pewny co do takiej wielkoduszności polskiej władzy gdyby nie było zaborów . To Polacy pod zaborami wyidealizowali sobie obraz Polski przedrozbiroowej "dla pokrzepienia serc" Dla porównania we Francji już 1789 zniesiono przywileje stanowe , wprowadzono równość wszystkich obywateli wobec prawa oraz zniesiono wszelkie powinności feudalne.

        • 20 5

        • Mądry chłop jesteś i masz realną wiedzę a nie tylko tą, jaką chcą poszczególne reżimy.

          • 6 1

  • szlachta? von?

    • 16 10

  • Dlatego teraz kaszubi mówią jo zamiast polskiego tak. (10)

    • 21 40

    • Zawsze tak mówili.

      • 24 4

    • Oprócz województwa pomorskiego (bez Gdańska), jo mówi się też w województwie kujawsko-pomorskim oraz tej tej części warmińsko-mazurskiego (nie leżącej ani na Mazurach, ani Warmii), która przed drugą wojną leżała w granicach województwa pomorskiego, a przed pierwszą wojną w Prusach Zachodnich - konkretnie Ziemia Lubawska - Lubawa i Nowe Miasto Lubawskie oraz okoliczne wioski, np. Rożental, Kazanice, Mortęgi, Kuligi, Linowiec, Grodziczno, Hartowiec, Jeglia, Rybno, Prusy, Naguszewo, itd. W tym rejonie nie nastąpiła wymiana ludności po drugiej wojnie światowej.

      Jo oznacza tak, również w językach: czeskim, słowackim, dolnołużyckim, szwedzkim, dolnoniemieckim, dialekcie bawarskim.

      Z kolei na Górnym Śląsku jo, oznacza ja.

      Tak poza tym polecam stronę Dialektologia z nagraniami z różnych regionów.

      Pod Lubawą starzy ludzie mówią jeszcze lokalną gwarą.
      "- Czy Pan uczył się u ojca?
      - U ojca, jo.
      - To było już po wojnie?
      - No jo, w czterdziestym sziódmym szie urodziłeym, nie. O, Jezu, to tutaj pełno kołów było, tych drewiannych, nie. To całe dnie to je szie koła robiło. To najlepszy zarobek był, wie pan? Jak dobrze poszło na ty maszynie, jak nie umkła, nie, to szie nawet dwa i pół cala od raz sie zmiejsziła szie obryncz. To była podstawowa maszina, ta ta stołkmaszina, nie, do tych kołów."

      • 29 1

    • kociewiacy też

      • 7 1

    • Słowianie tez mówili ale wschodnie dialekty zalały

      • 8 1

    • w Toruniu (1)

      tumanie nieduczony tez się mówi "jo", generalnie w całym "starym" pomorskim mowi się jo. Ale jak jesteś ze wschodu to nie kumasz.

      • 20 2

      • Dokładnie. "Jo" cały czas jest w użyciu na tych terenach dawnych Prus Zachodnich, które w 1920 znalazły się w granicach międzywojennego województwa pomorskiego.

        W części przedwojennego pomorskiego, dziś leżącego w warmińsko-mazurskim (ale nie na Mazurach czy Warmii) wciąż używają lokalnej gwary, np. jo, futer, glanc, szneka, glonek, kasta, kalmuz, gulon, kara, kieta, leberka, lorbas, po wiela, remplaki, rychtować, weno wejta, sznoptuch, żaga.

        Na święta przychodzi tam Gwiazdor. Kolędnicy niestety już nie chodzą. W lany poniedziałek wodą dziewczyn nie polewają tylko zmagają rózgami po nogach.

        • 15 1

    • (2)

      Jo przejeli - w plattdeutsch tez jest jo:)

      • 4 1

      • Jo (tak) także w wymierającym języku dolnołużyckim.

        Ps. Wiki:
        "Większa część zapożyczeń "niemieckich" w kaszubszczyźnie, w języku estońskim i w językach skandynawskich faktycznie nie pochodziła z języka niemieckiego, ale z języka dolnoniemieckiego.

        Dolnoniemiecki zachował się jako język potoczny północnych Niemiec, jednak jego istnienie jest zagrożone. Od 1994 roku dolnoniemiecki jest chroniony przez Unię Europejską. W niektórych landach istnieje nawet ustawodawstwo chroniące dolnoniemiecki przed dyskryminacją, np. w Szlezwiku-Holsztynie urzędnicy są zobowiązani, aby na pisma petentów w języku dolnoniemieckim odpowiadać również po dolnoniemiecku."

        • 8 0

      • Jo było dawno przed powstaniem języków germańskich.

        • 2 0

    • Ciężko zrozumieć , przybyszom.....

      Są u siebie, wiec tak mówią.Zaś w Kongresówce,każdy zwracał się do żony " moja powabna oblubienico padaj mnie piwo" podobno taka była powszechna norma .

      • 3 1

  • (8)

    Za niemca najlepiej było 1939-1945 .aleee bylo..aaa i jeszcze 1914-1918... Też super za niemca bylo. Kto jeszcze twierdzi że za niemca to było super? Może ci z Oświęcimia? - to oczywiście ironia . Może ktoś w końcu obudzi się z tym uwielbieniem

    • 41 37

    • Wszystko przez złe słowo Polaka.. (4)

      Poza tym w 39 to nie byli Niemcy tylko Naziści. I wypłacili nam reparacje za szkody i to z nawiązką... tak piszą w polsko brzmiących gazetach

      • 17 9

      • (2)

        Haha. Dobrze napisane "polskobrzmiace gazety". Otóż nie wypłacili,nie wypłacili.

        • 11 4

        • czy reparacje to tylko gotówka ? (1)

          jedna trzecia naszego kraju to ziemie niemieckie zabrane po II WŚ. To mało, czy to nic nie kosztowało? Ile jest warta 1/3 kraju ( 100 tys. km/2 ) z infrastrukturą, drogami, miastami, fabrykami... ?? Po reparacje to raczej trzeba zwrócić się na wschód, bo nic nam nie zapłacili za zabrane ziemie i zniszczenia.

          • 7 2

          • Ziemie zachodnie to rekompensaty za ziemie stracone na wschodzie.

            Zaś reparacje należą się od obu stron, kto wybiera tylko jedną stronę nie zna historii, strategicznie lepiej jest się upomnieć najpierw od Niemiec a po przyznaniu i wzmocnieniu zwrócić się do Rosji.

            • 0 2

      • Jakos moja babcia i dziadek którzy żyli w czasie 2 wojny mówili "za niemca". Więc myślę że to jednak za niemca.nie ma takiego kraju/narodu "naziści." Wierzę bardziej świadkom wojny niż pismakom proniemieckim

        • 19 5

    • (1)

      I przyszedł Polak w 1920 - radość, nadzieja, że Polska wróciła. A z nią korupcja, sobiepaństwo, popieranie swoich, brak szacunku dla miejscowych, lekceważenie prawa itd itp. Wyglada znajomo, jak to co mamy teraz. Sile nie zmusisz do kochania takiej Polski - zmierzającej do faszyzmu.

      • 16 3

      • za to do komuny zmusisz

        • 1 1

    • Co ma piernik do wiatraka i nie mieszaj gruszek z jabłkami, Porusz inny temat, chociaż masz rację, ale artykuł nie o tym.

      To jest próba odwracania od tematu.

      • 0 0

  • Super artykuł!!!

    Brawo-naprawdę super artykuł! Proszę o więcej takich! Może-skoro ta nazwa pada i zaraz będzie rocznica marszu śmierci-coś o Stuthoffie? (Niby wszyscy wszystko wiedza a prawda jest taka ze w odbiorze ogólnym niewiele wiemy) Pzd

    • 33 5

  • Germanizacja !!! (12)

    Wystarczyło 150 lat a ilu się zniemczyło. Niestety tak to już jest ludność miejscowa która podlega innemu państwu po pewnym czasie się asymiluje. Dlatego UE musi być Europą ojczyzn , z odrębnymi językami kulturą , historią itp. nie może już być ściślejszej integracji to co jest wystarczy, aby nie było wojen i wszystkie kraje osiągały korzyści dzięki wspólnej strefie gospodarczej. Gdybyśmy się jeszcze bardziej integrowali Europa dużo by straciła , jej bogactwem jest różnorodność a Polacy pewnie za 100 lat mówiliby po niemiecku a nasze dzieci i wnuki pytaliby jaka Polska - myślę ,że większość tego nie chce

    • 48 29

    • Europa ojczyzn... (2)

      Dzisiaj to właśnie we własnym kraju mówią nam, że jesteśmy inni, że mamy się wynosić, bo nie pasujemy do obecnego wzorca.. To wartości europejskie gwarantują swobodę, wolność. Mojej polskiej narodowości nikt mi nie odbierze, tak samo jak nikt mi nie powie kto ma być dla mnie bohaterem.
      Jak chodzi o dzieci i wnuki to bardziej się boję, że kiedyś zapytają, dlaczego nie uciekałeś jak się zaczęło walić.

      • 17 7

      • No to się rozejrzej, co Polska zrobiła z Kaszubami, jak ich zdławiła i pozbawiła ich języka. Wiem te wartości są ważne tylko wte (1)

        kiedy chodzi o Twoje interesy. Tak nie zbudujemy tej Twojej Europy.

        • 7 3

        • Buahahahaha ale bzdury i wykręcanie kota ogonem. To germanizacja i zrobiła to też we wschodnich niemczech od 11 wieku.

          • 2 1

    • I jeszcze ta wstrętna kolej żelazna, tfu

      Nie mówiąc już o murowanych zabudowaniach gospodarczych

      • 6 4

    • (2)

      Oczywiście, że Europa powinna być podzielona na strefy językowe (kulturowe). Nie przypominam sobie, żeby ktoś mówił, że ma być inaczej nawet gdybyśmy wybierali rząd, parlament i prezydenta Europy. Nie bardzo wiem mimo to skąd pewność, że gdyby tak nie było to za 100 lat wszyscy mieliby mówić po niemiecku a nie po polsku lub hiszpańsku a może włosku, a może chińsku, bo dla nich 300 milionów to taka sobie mniejszość? Skąd taki strach w nas Polakach? Mimo głupoty, za którą zapłaciliśmy rozbiorami to jednak po 150 latach ciągle mówimy po polsku, Ukraińcy po ukraińsku i tylko Białorusini mają z językiem problem... Nawet Kaszubi zaczynają dbać o swój rodzinny język. Nie zapominaj, że to właśnie Europa chroni mniejszości, dając im większe szanse przetrwania zwiększając wielobarwność kulturową. W Polsce po wojnie nie było dwujęzycznych nazw miejscowości, a teraz są...

      • 9 3

      • (1)

        W takiej UE o jakiej myślisz najprawdopodobniej urzędowym językiem byłby niemiecki - to jest zdecydowanie najsilniejsze i najludniejsze państwo - tak jest w naturze słabsze państwa ulegają silniejszym. Rzeczpospolita np. była silniejsze i spolonizowała większość Litwinów. Proces ten będzie trwał dość długo z kilkaset lat, ale finał będzie taki że na terenie Europy pozostaną tylko Niemcy - nie chcę tego , nie będzie różnorodności , wielu kultur itp. Europa ojczyzn będzie zdecydowanie zdrowszym tworem - konkurencja między narodami działa tak ja konkurencja między organizacjami następuje szybszy rozwój , konkurencja jest motorem postępu. Ponadto mniejszymi krajami łatwiej zarządzać - urzędnicy z Brukseli ,nie mają takiej wiedzy co się dzieje w określonym kraju

        • 4 8

        • Europa lokalnych ojczyzn!

          Tak jak pisałeś, łatwiej zarzadza sie małymi krajami...wiec dlaczego Pomorzem musi zarządzać władza panstwowa z Warszawy. Gdańskowi bliżej z wartościami do Brukseli, Berlina, Poznania, niż do wschodniej Polski. Zresztą tak było od wieków. Narodowość tak, panstwowość niekoniecznie!

          • 8 5

    • Ja bym chciała

      • 2 0

    • odezwał się

      "gdańszczanin" ze wschodu hahaha, weź się potomku biednych chłopow ze wschodu nie ośmieszaj swoją "gdańskością"

      • 8 7

    • "germanizacja"

      wystarczyło 150 lat a ilu się zrusyfikowało? a ilu zostało Austriakami lub Węgrami? Trzeba wiedzieć że tu nie chodzi tylko o zabory ale o tereny przygraniczne; na nich ludność nie ma wyrażnych cech narodowych. I tak się dzieje na całym świecie. A Niemcy do dzisiaj inaczej traktują pracę i pracownika niż polscy "patrioci"

      • 9 1

    • Niemcy germanizowali 700 lat i ludzie wciąż mówili po słowiańsku. Przyszła Polska i patrz pan - 70 lat i ludzie po Kaszubsku już mało , co mowia. Zaprawdę Polska. to kraj cudów. I mierzeje wykopią i lotnisko wybudują i elektrownię za 2 mld. Wszystko dla wspolnego , a jeszcze bardziej dla swojego propanstwo-polskiego:), interesu.

      • 7 3

    • Jaka germanizacja ????

      Zacietrzewiony jesteś do granic absurdu. Zabór niemiecki oprócz spraw wynarodowienia niósł wielkie zmiany administracyjne i modernizację a także zmiany kulturowe. Polska feudalna szybko poszła w niepamięć ale Kaszubi o tym skąd są ich korzenie nigdy nie zapomnieli. Germanizacja przez "tylko" 150 lat nie przyniosła tyle szkód co emigracja zarobkowa po 89 r. Jednak największe straty narodowościowe ponieśliśmy niestety jak wspomniano już w artykule krótkowzroczną polityką polskiej sanacji i komunistów w latach po II Wojnie gdzie wielu Mazurów i Warmiaków no i Kaszubów wybrało emigrację przez i**otyczną politykę narodowościową. Unii Europejskiej do tego nie mieszaj A czy będziemy mówić po niemiecku to zależy od nas samych. Ośle.

      • 1 1

  • odszkodowania (1)

    to jeszcze trzeba doliczyć prusakom-niemcom odszkodowania dla zakonów katolickich za zrabowane ziemie

    • 19 13

    • Czechów za

      spalenie Gniezna też? Szwedów za Potop? Kopnij sie gdzie trzeba

      • 8 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku zorganizowano pierwsze regularne gonitwy na sopockim hipodromie?

 

Najczęściej czytane