• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańskie początki amerykańskiego bohatera. Historia Friedricha von Steuben

Krzysztof Kucharski
21 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2
Friedrich Wilhelm Ludolf Gerhard Augustin von Steuben w mundurze amerykańskim. Friedrich Wilhelm Ludolf Gerhard Augustin von Steuben w mundurze amerykańskim.

Czteroletni syn pruskiego oficera w rosyjskiej służbie przyglądał się oblężeniu Gdańska w 1734 r., by po latach dorzucić swój kamyczek do zwycięstw amerykańskiej armii w wojnie o niepodległość toczonej z Wielką Brytanią.



Po elekcji na króla Polski Stanisława Leszczyńskiego w kraju wybuchła wojna, wywołana przez zwolenników innego pretendenta do polskiego tronu Augusta III popieranego przez Rosję. Leszczyński schronił się wówczas w Gdańsku, gdzie czekał - jak się później okazało nieskutecznie - na posiłki od swojego zięcia, króla Francji. Wiosną 1734 r. miasto znalazło się w oblężeniu.

Władze Gdańska dobrze zdawały sobie sprawę ze zbliżającego się zagrożenia. Zaciągnięto nowych żołnierzy do miejskiego garnizonu, postawiono w stan gotowości chorągwie obywatelskie, Młodą Drużynę, sznapchanów i milicję krajową. Wydano nowe rozporządzenia, w tym, jak chronić domy przed pociskami burzącymi i zapalającymi (tzw. brandkule).

Oblężenie Gdańska w 1734 roku. Oblężenie Gdańska w 1734 roku.
Francuski ambasador Monti ściągnął ze Szwecji ok. 200 ochotników, głównie oficerów. Dofinansował również utworzenie nowego regimentu królewskich dragonów. Z królem przybyła również jego gwardia, jednak starym zwyczajem nie mogła wejść do miasta i rozłożyła się obozem pod wałami. Łącznie obrońcy dysponowali około 13-14 tysiącami zbrojnych.

Rosyjskie oddziały przybyły pod miasto na początku rok 1734. Pierwsze walki stoczono o Stare Szkoty i Orunię. Podczas nocnego ataku na początku maja Rosjanie zdobyli Szaniec Letni na wyspie Ostrów, który zabezpieczał komunikację miasta z twierdzą Wisłoujście. Szturm zamienił się w krwawą jatkę, zginęła, była ranna, już trafiła do niewoli większość gdańskich obrońców szańca. Ten sukces utwierdził Rosjan w przekonaniu, że podczas nocnych walk miejscy żołnierze nie są w stanie stawić czoła regularnej armii.

Dowodzący siłami moskiewskimi, Burkhard Christoph Graf von Münnich, postanowił spróbować powtórzyć sukces i zaatakować samo miasto. Jako cel ataku wybrano okolice bramy Siedleckiej/Majorów. Dokładnie rawelin bastionu Kessel/Neubauera, flankujący umocnienia Góry Gradowej.

Bitwa o Hagelsberg 1734. Gdańska gra o tron



Atak od strony Wrzeszcza byłby zbyt ryzykowny ze względu na masyw Bastionu Jerozolimskiego i resztę znajdujących się tam umocnień. Podejścia pod miasto od strony południowo-wschodniej były zalane, o ataku na Biskupią Górę nie było nawet co marzyć. Bastion Kessel znajdował się na wprost obozu rosyjskiego na Cygańskiej Górze i podejście pod niego było dość łagodne.

W tym obozie przebywał człowiek, który powinien nas zainteresować. W armii rosyjskiej, od czasów Piotra Wielkiego, służyło wielu obcokrajowców. Najczęściej zajmowali wysokie, oficerskie stanowiska. Byli wśród nich i Irlandczycy, Anglicy, Francuzi, ale największą grupę stanowili Niemcy.

Osiemnastowieczna ilustracja pokazująca skutki rosyjskiego ataku w nocy z 9 na 10 maja 1734 r. Osiemnastowieczna ilustracja pokazująca skutki rosyjskiego ataku w nocy z 9 na 10 maja 1734 r.
Nie było to niczym zaskakującym w armiach XVIII stulecia. Pojecie narodowości w dzisiejszym tego słowa znaczeniu nie istniało. Fachowcy, żołnierze zaciągali się do różnych armii europejskich, często wędrując po kontynencie podczas całego swojego życia. Służyło się wtedy konkretnemu władcy, a nie państwu.

Lud ognisty. Gdańscy kanonierzy i strzelcy



Rosjanie kusili takich specjalistów wysokimi żołdami i możliwością niezłej kariery. Jednym z takich ludzi był baron Wilhelm von Steuben. Urodzony w roku 1699, już jako szesnastolatek założył mundur. Zaczynał karierę wojskową w armii pruskiej w regimencie piechoty, w 1727 r. znalazł się w królewskim korpusie inżynierów, czyli był specjalistą od budowy i zdobywania wojskowych umocnień, budowy przepraw itp.

Na początku lat 30. XVIII wieku przeszedł do armii rosyjskiej. Jednak w roku 1730 w domu barona miało miejsce wydarzenie, które będzie miało wpływ na losy nie tylko samego barona, ale i państwa, które dopiero miało powstać. 17 września urodził się syn Wilhelma i Elizabeth von Steuben, na chrzcie nadano mu imiona Friedrich Wilhelm Ludolf Gerhard Augustin von Steuben.

Mały Friedrich towarzyszył ojcu podczas jego wojennych wypraw. Razem z nim trafił również do obozu na Cygańskiej Górze. Zapewne czterolatek niewiele pamiętał z wydarzeń dnia 9 maja 1734. Z drugiej strony w tak młodym umyśle mogły wyryć się sceny kolumn żołnierzy, huku dział, widok rannych oraz ojca oficera.

Wilhelm miał ważne zadanie podczas planowanego przez Münnich szturmu na bastion Kessel. Rosjanie 8 maja dobrze przyjrzeli się gdańskim fortyfikacjom. Plan był prosty, zaskoczyć po zmroku przeciwnika, zdobyć bastion i następnie uderzyć na lewo i opanować całość fortyfikacji Góry Gradowej.

Rekonstruktor w mundurze gdańskiego artylerzysta z epoki. Rekonstruktor w mundurze gdańskiego artylerzysta z epoki.
Do tego celu przygotowano 8 tysięcy żołnierzy, muszkieterów i grenadierów (ci mieli za zadanie zasypać obrońców granatami), całość sił podzielono na trzy kolumny szturmowe, dowództwo jednej z nich otrzymał właśnie Wilhelm von Steuben.

Wieczorem w obozie wydano żołnierzom dodatkowe porcje gorzałki. Część z nich miała nieść drabiny, latarnie i wiązki faszyny służącej do zasypywania fos.

Jak wyglądało pożegnanie Wilhelma z małym Friedrichem? Możemy się tylko domyślać. Teoretycznie czterolatek mógł już spać, ale pamiętajmy, że na początku maja zmierzch zaczyna się dość późno. Być może ojciec utulił syna na pożegnanie, może ucałował jego główkę. Nie miał zapewne na to zbyt wiele czasu, musiał zająć pozycje przy swoich żołnierzach.

Po siódmej wieczorem wszyscy byli już gotowi. Rosjanie zaczęli zbliżać się do gdańskich umocnień, ukryci za swoimi okopami. O godzinie 22 ciepły majowy wieczór rozdarł ryk dwóch potężnych rosyjskich moździerzy, równocześnie ruszyły pozorowane ataki na Bramę Oliwską i Biskupią Górę. Trzy główne kolumny w milczeniu ruszyły do ataku.

Jednak osiem tysięcy ludzi musiało wywoływać hałas, odgłosem nóg, szczękiem broni itp. Mniej więcej w rejonie skrzyżowania dzisiejszych ulic Dąbrowskiego i Powstańców Warszawskich Rosjan dosięgła pierwsza salwa gdańskiej artylerii. Ogniem tym kierowało dwóch francuskich oficerów na usługach miejskiego garnizonu. Kościelne dzwony wezwały obrońców na wały.

Atakowanego odcinka bronili umundurowani na ciemnoniebiesko żołnierze miejskiego regimentu garnizonowego, wsparli ich królewscy dragoni. Mimo pierwszego sukcesu, którym było zdobycie rawelinu, Rosjanie zostali zatrzymani przed głównymi fortyfikacjami.

Strzelcy gdańscy, sznapchani, zabili lub ranili większość carskich oficerów i muzyków, paraliżując tym samym cały system dowodzenia. Stłoczona masa kilku tysięcy Rosjan była idealnym celem dla miejskich armat, muszkietów i granatów. Mordercza walka trwała do 4-5 nad ranem.

Rosjanie stracili od 1400 do 4000 rannych i zabitych (źródła podają różnie), po stronie gdańskiej straty policzono na około 100 ludzi. Faktycznie była to rzeź i największe zwycięstwo regularnych wojsk gdańskich nad obcą armią.

Możemy sobie tylko wyobrazić wygląd rosyjskiego obozu na drugi dzień rano, zapach spalonego prochu, stosy trupów, setki rannych. To wszystko widział mały Friedrich, rany nie ominęły również jego ojca, który - na szczęścia dla malca - przeżył.

Pomnik Rosjan poległych w walkach o Gdańsk 1734, 1807, 1813. Pomnik Rosjan poległych w walkach o Gdańsk 1734, 1807, 1813.
Jak potoczyły się dalsze losy Friedricha? W 1740 r. jego ojciec powrócił do pruskiej służby. Syn uczył się w Nysie i Wrocławiu, w szkołach prowadzonych przez Jezuitów. W wieku 17 lat wstąpił do pruskiej armii. Walczył w wojnie siedmioletniej. Został ranny pod Pragą w roku 1757, drugi raz pod Kunersdorfem w 1759.

W 1763 roku, zwolniony z armii, został bez pracy. Pod koniec życia wspominał, że prawdziwym powodem odejścia były problemy, w jakie się niefortunnie wplątał, w tym złośliwość osoby trzeciej . Od tego czasu starał się znaleźć dla siebie jakieś zajęcie, niestety żadne nie odpowiadało do końca jego ambicjom.

1 grudnia 1777 zaczął się nowy etap jego życia. Razem z kilkoma towarzyszami tego dnia zszedł z pokładu statku na kontynent amerykański. Postanowili wesprzeć walczącą przeciw koronie brytyjskiej Armię Kontynentalną Jerzego Waszyngtona.

Wojna dawnych kolonii przeciw koronie trwała już od dwóch lat. Jednak złożona z farmerów, kupców, rzemieślników i prawników armia słabo dawała sobie radę w walce z zawodowymi "czerwonymi kurtkami", jak popularnie nazywano brytyjskich żołnierzy.

Umiejętności von Steubena okazały się wiec dla Waszyngtona darem losu. 23 lutego 1778 roku Friedrich przybył do zimowego obozu Armii Kontynentalnej w Valley Forge. To, co zobaczył, nie mogło go napawać optymizmem. Żołnierze byli głodni, kiepsko umundurowani, zarośnięci i niezdyscyplinowani.

Dla oficera, który nawykł do widoku europejskich regularnych armii, musiał to być szok. Jednak on potraktował to jako wyzwanie. Zmodyfikował pruski regulamin dla piechoty tworząc nowy, przeznaczony do szybkiego szkolenia armii złożonej głównie z ochotników. Regulations for the Order and Discipline of the Troops of United States stał się fundamentem późniejszych sukcesów armii amerykańskiej. Ten regulamin obowiązywał aż do roku 1814! Steuben brał później czynny udział wielu kampaniach amerykańskiej wojny o niepodległość.

Czy obserwując szturmy jednostek amerykańskich i ich francuskich sojuszników na fortyfikacje brytyjskie pod Yorktown, gdzieś w pamięci powracały mu obrazy z roku 1734 obozu pod Gdańskiem?

Faktem jest, że został jednym z amerykańskich bohaterów, podobnie jak inni obcokrajowcy Tadeusz Kościuszko, Marie Joseph de La Fayette czy Kazimierz Pułaski. Ten ostatni zwany jest ojcem amerykańskiej kawalerii. Steuben był ojcem nowoczesnej amerykańskiej piechoty.

Warto pamiętać o tym, że po raz pierwszy bitewnego prochu powąchał właśnie pod Górą Gradową.

Zmarł 28 listopada 1794 roku.
Grób Frierdicha Wilhelma von Steubena. Grób Frierdicha Wilhelma von Steubena.

O autorze

autor

Krzysztof Kucharski

animator kultury i edukator w Muzeum Gdańska, rekonstruktor, prezes stowarzyszenia Garnizon Gdańsk

Opinie (23) 3 zablokowane

  • ten to dopiero miał problem żeby się podpisać :))

    nie jedna pani na poczcie zdążyła by kawę zrobić i wypić - "poproszę pełne imię i nazwisko" :)

    • 2 0

  • Pomnik...

    Cieszę się bardzo, że widać w artykule rosyjski pomnik. To miejsce jest zapomniane od lat. Od strony ul.Dąbrowskiego w ogóle niewidoczne. Można chyba dogadać się z ambasadą rosyjską i jakoś to uporządkować.
    Z boku na jednym z elementów widać inskrypcję dostawcy kamienia, pochodził z Finlandii. Przypuszczam więc, że materiał do budowy sprowadzony był drogą morską.

    • 2 0

  • Dlaczego pomnik

    Z wielką chęcią dowiedziałabym się dlaczego powstał pomnik żołnierzy rosyjskich mimo, że byli to przegrani agresorzy Gdańska.

    • 0 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się najstarszy dom mieszkalny w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane