• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Galerie handlowe międzywojennego Gdańska

Jan Daniluk
17 lutego 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Hala Targowa na placu Dominikańskim powstała w latach 1894-1896. Po jej otwarciu zamknięto niemal wszystkie targi spożywcze znajdujące się wcześniej na Starym i Głównym Mieście. Powód: chęć poprawy warunków higienicznych w miejscach sprzedaży żywności. Źródło: Fotopolska.eu Hala Targowa na placu Dominikańskim powstała w latach 1894-1896. Po jej otwarciu zamknięto niemal wszystkie targi spożywcze znajdujące się wcześniej na Starym i Głównym Mieście. Powód: chęć poprawy warunków higienicznych w miejscach sprzedaży żywności. Źródło: Fotopolska.eu

Pierwsze tygodnie nowego roku to tradycyjnie okres wyprzedaży. Nie inaczej było w okresie Wolnego Miasta. Jak wyglądały zakupy w ówczesnym mieście, który z domów handlowych był największy, a także gdzie nabywano świeże produkty spożywcze? Zapraszam na krótką podróż po "mapie handlowej" międzywojennego Gdańska.



Obecnie handel w znacznym stopniu naznaczony jest działalnością dużych galerii i parków handlowych, a także sieci dyskontowych oraz działalnością sklepów internetowych. Tych ostatnich w międzywojennych Gdańsku rzecz jasna nie było, podobnie jak dużych sieci sklepów spożywczych.

Funkcjonowały jednak z powodzeniem domy handlowe (niżej krótko opisane zostały cztery najważniejsze z nich), różnego rodzaju sklepy, wreszcie Hala Targowa i targowiska. Organizowany corocznie Jarmark Dominikański czy w latach 20. Międzynarodowe Targi Gdańskie pomijam celowo, bowiem zasługują na osobny artykuł.

Hala Technik - Ergo Arena Wolnego Miasta Gdańska



Dom Handlowy Braci Freymannów



Pierwszy nowoczesny dom handlowy w Gdańsku powstał na zlecenie braci Caspara i Mosesa Freymannów. Został on wybudowany w latach 1903-1905 przy Targu Węglowym, tuż przy Dworze św. Jerzego zobacz na mapie Gdańska, w miejscu wcześniejszego sklepu prowadzonego przez obu braci od początku lat 80. XIX w. oraz kilku wykupionych sąsiednich budynków.

Dom Handlowy Braci Freymannów na Targu Węglowym. Fasada przyozdobiona jest szyldem reklamującym wyprzedaż w ramach tzw. Dni Seryjnych, najpewniej lata 30. XX w. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera. Dom Handlowy Braci Freymannów na Targu Węglowym. Fasada przyozdobiona jest szyldem reklamującym wyprzedaż w ramach tzw. Dni Seryjnych, najpewniej lata 30. XX w. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera.
Dom Handlowy Braci Freymannów wprowadził nową jakość w handlu w mieście nad Motławą. Poza szerokim asortymentem codziennie dostarczanych produktów luksusowych klientom oferowano także własne atelier fotograficzne, kawiarenkę, bezpłatny dostęp do telefonów oraz transport zakupionych towarów pod wskazany adres na terenie Gdańska i Sopotu.

Dom Handlowy Braci Freymannów na Targu Węglowym, początek XX w. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera. Dom Handlowy Braci Freymannów na Targu Węglowym, początek XX w. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera.

Dom Handlowy Nathana Sternfelda



Całkiem niedaleko, bo na rogu obecnej ul. Tkackiej i ul. Długiej zobacz na mapie Gdańska, własny sklep otworzyła w 1896 r. także firma Nathan Sternfeld z Królewca. Była to spółka z długimi tradycjami, bowiem pierwszy sklep w stolicy Prus Wschodnich otwarto pod tym szyldem jeszcze w 1848 r. W 1915 r. sklep został znacząco przebudowany i powiększony, dzięki czemu stał się Domem Handlowym Nathana Sternfelda w formie, którą znamy ze zdjęć i pocztówek.

Dom Handlowy Nathana Sternfelda na rogu ul. Długiej i Tkackiej, 1933 r. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera. Dom Handlowy Nathana Sternfelda na rogu ul. Długiej i Tkackiej, 1933 r. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera.
Był to bez wątpienia największy konkurent Domu Handlowego Braci Freymannów. Tym bardziej, że już w 1897 r. otworzył swoją filię we Wrzeszczu, w miejscu której w 1919 r. wybudowano okazały gmach nowego domu handlowego na rogu ul. Jaśkowej Doliny i ul. Grunwaldzkiej. Dom Handlowy Nathana Sternfelda na rogu Tkackiej i ul. Długiej reklamował się "jako największy nowoczesny dom handlowy Wolnego Miasta".

  • Reklama Domu Handlowego Nathana Sternfelda w Gdańsku, 1924 r. Ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej.
  • Widok kawiarenki w Domu Handlowym Nathana Sternfelda na Głównym Mieście, lata 30. XX w. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera.

Dom Handlowy "Potrykus&Fuchs"



W przeciwieństwie do obecnych czasów prawie wszystkie domy handlowe ulokowane były na Głównym Mieście, i to blisko siebie. Tak było chociażby z kolejną firmą, Domem Handlowym Potrykus&Fuchs, słynącym szczególnie z bogatej oferty odzieżowej.

Druga z siedzib Domu Handlowego Potrykus&Fuchs, na rogu ul. Piwnej i Kołodziejskiej, między 1907 a 1911. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera. Druga z siedzib Domu Handlowego Potrykus&Fuchs, na rogu ul. Piwnej i Kołodziejskiej, między 1907 a 1911. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera.
Jego losy pokazują, jak rozwijały się tego typu przybytki. Pierwotnie sklep założony przez Valentina PotrykusaAlberta Fuchsa mieścił się przy ul. Tkackiej zobacz na mapie Gdańska. W 1898 r. został wykupiony przez Christiana Petersena, który pozostawił dotychczasową nazwę.

Okazały gmach Domu Handlowego Potrykus&Fuchs, zbudowanego w latach 1911 - ok. 1912. Zajmował całą pierzeję przy ul. Kołodziejskiej, między ul. Piwną a Św. Ducha, 1925 r. Ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej. Okazały gmach Domu Handlowego Potrykus&Fuchs, zbudowanego w latach 1911 - ok. 1912. Zajmował całą pierzeję przy ul. Kołodziejskiej, między ul. Piwną a Św. Ducha, 1925 r. Ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej.
Firma zaczęła gwałtownie się rozwijać. Dziewięć lat później przeniesiono przedsiębiorstwo do większej siedziby, do budynku na rogu ul. Piwnej i Kołodziejskiej zobacz na mapie Gdańska, w którym wcześniej mieścił się oddział Banku Rzeszy. W 1910 r. przejęto sąsiednie działki i rozpoczęto (w 1911 r.) budowę nowej, okazałej siedziby, która ostatecznie zajęła całą pierzeję przy ul. Kołodziejskiej, między ul. Św. Ducha a ul. Piwną.

Dom Handlowy Walter&Fleck



Nie można zapomnieć także o (założonym w 1894 r.) sklepie, który szybko rozrósł się w Dom Handlowy Walter&Fleck, mieszczącym się przy reprezentacyjnej ul. Długiej. Podobnie jak poprzednik, specjalizował się w modzie damskiej i męskiej, a także w "produktach bławatnych", czyli w tkaninach.

Jeden z projektów Erwina Lessera przedstawiający nową siedzibę Domu Handlowego "Walter&Fleck", 1928 r. Jeden z projektów Erwina Lessera przedstawiający nową siedzibę Domu Handlowego "Walter&Fleck", 1928 r.
Miłośnikom historii miasta Dom Handlowy Walter&Fleck znany jest głównie z powodu rozgłosu, jaki przyniósł projekt jego radykalnej przebudowy z 1928 r., zakładający budowę na ul. Długiej modernistycznej siedziby. W przeciwieństwie do Królewca, gdzie to właśnie jeden z właścicieli tamtejszych domów handlowych zdecydował się na realizację śmiałego projektu budynku (dokładniej mówiąc: pierwszego w stolicy Prus Wschodnich wieżowca), w Gdańsku nie zrealizowano w okresie międzywojennym nowoczesnego w formie domu handlowego, który stałby się ikoną nowego obrazu architektonicznego miasta.

Gdańskie "świątynie handlu" - nie dla każdego



Oprócz wymienionych "świątyń handlu" (parafrazując tytuł książki prof. Małgorzaty Omilanowskiej, która przed laty opisała m.in. domy handlowe dawnej Warszawy) istniało także kilka innych, zwykle mniejszych. Ale to właśnie wymienione wyżej nadawały ton i były najważniejszymi na "mapie zakupów" międzywojennego Gdańska.

Należy zresztą podkreślić, że w okresie Wolnego Miasta na zakupy w domach handlowych mogli pozwolić sobie tylko zamożniejsi mieszkańcy czy przyjezdni. Dziś, mimo wszystko, dostępność produktów w galeriach czy parkach handlowych jest większa dla przeciętnego mieszkańca niż kiedyś.

Reklama dźwignią handlu



W okresie międzywojennym handlowcy już dawno mieli opanowaną sztukę reklamy i zdawali sobie sprawę z jej wagi dla powodzenia interesu. Reklama nie była jednak tak agresywnie obecna w przestrzeni miejskiej, jak dziś. Nie było billboardów czy wielkowymiarowych wydruków, choć i tak w 1922 r. wskazywano na potrzebę uchwalenia tzw. ustawy krajobrazowej, która miała ukrócić przede wszystkim nielegalne plakatowanie i rozwieszanie ulotek na ścianach domów i budynków publicznych. W mieście legalna reklama ograniczona była przede wszystkim do witryn sklepowych, szyldów oraz plakatów na słupach ogłoszeniowych. Niektóre z nich przetrwały do dziś. Sporadycznie do reklamy wykorzystywano także samochody czy dorożki (taksówki).

Gazety i... pocztówki



Głównym medium były jednak gazety i to tam skupiały się reklamy. Wydawano ponadto foldery reklamowe oraz... pocztówki. Największe domy handlowe, sklepy czy fabryki zamawiały widokówki prezentujące ich siedziby czy oferowane produkty. Zrzeszenia kupców czy rzemieślników organizowały również akcje edukacyjne (m.in. konkursy na łamach prasy), w ramach których sprawdzano znajomość logo wybranych firm i ich produktów. Wiele z nich działało na lokalnym rynku od dziesięcioleci i zależało im na wyróżnieniu się.

Wyprzedaże



Podobnie jak i dziś, wyprzedaże były organizowane przede wszystkim przed świętami (głównie Bożego Narodzenia, ale i Wielkiej Nocy), na wiosnę oraz zimę. W dawnym Gdańsku, w przeważającej mierze ewangelickim, atrakcyjne, specjalne ceny handlowcy oferowali także na okres Zielonych Świątek.

Reklama "Białego Tygodnia" Domu Handlowego Walter&Fleck  w polskiej prasie, 1929 r. Ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej. Reklama "Białego Tygodnia" Domu Handlowego Walter&Fleck  w polskiej prasie, 1929 r. Ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej.
Gdańszczanom doskonale znane były tzw. białe tygodnie (Weiße Wochen), podczas których sprzedawano taniej pościel, ręczniki czy bieliznę oraz tzw. dni seryjne (Serientage), w ramach których wybrane produkty danego asortymentu (zwykle innego każdego dnia obowiązywania wyprzedaży) były oferowane w promocyjnych cenach.

Największe domy handlowe wykupywały nierzadko całe strony w gazetach, by dotrzeć do klientów. W późniejszym okresie (tj. po 1926 r.) do reklamy zaczęto wykorzystywać także radio.

Sklepy kolonialne, trafiki, kioski i pierwsze food-trucki



Dla nieco mniej zamożnych klientów w międzywojennym Gdańsku do dyspozycji był cały szereg pojedynczych sklepów czy warsztatów rzemieślniczych, w których można było zakupić towary. W domach handlowych zazwyczaj nie sprzedawano produktów spożywczych - te najbardziej wykwintne i drogie oferowały sklepy kolonialne, które dziś moglibyśmy porównać do dobrze zaopatrzonych delikatesów.

Rzadkie zdjęcie prezentujące polski sklep kolonialny we Wrzeszczu, prowadzony przez Łucję Grzymisławską, lata międzywojenne. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera. Rzadkie zdjęcie prezentujące polski sklep kolonialny we Wrzeszczu, prowadzony przez Łucję Grzymisławską, lata międzywojenne. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera.
Oprócz tego funkcjonowały sklepy firmowe przy fabrykach (np. przy wytwórniach alkoholi czy wyrobów cukierniczych) czy składach hurtowych, znane także i dziś trafiki (sklepy wyspecjalizowane w sprzedaży wyrobów tytoniowych) oraz kioski z drobnymi artykułami i prasą. Tych ostatnich było jednak nadal niewiele (ich rozwój to przede wszystkim okres po II wojnie światowej).

Na ulicach Gdańska po 1918 r. pojawiły się ponadto pierwsze samochody (najczęściej z demobilu wojskowego) oferujące napoje (gorące mleko czy czekoladę, lemoniadę czy piwo) lub przekąski (gorące kiełbaski, kanapki). Kwitł także handel obnośny.

Jeden z międzywojennych, gdańskich "food-trucków" - tu akurat oferujący mleko w ramach kampanii antyalkoholowej, 1927 r. Ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej. Jeden z międzywojennych, gdańskich "food-trucków" - tu akurat oferujący mleko w ramach kampanii antyalkoholowej, 1927 r. Ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej.

Przyzwyczajenia silniejsze od regulacji



Ogromną rolę nadal odgrywały jednak targi, gdzie gdańszczanie zaopatrywali się przede wszystkim w świeże produkty spożywcze. Dopiero pod koniec XIX w., po oddaniu do użytku nowej Hali Targowej (1894-1896) na placu Dominikańskim zobacz na mapie Gdańska, zamknięto niemal wszystkie targi na Starym i Głównym Mieście, funkcjonujące nierzadko kilkaset lat, tradycyjne miejsca zakupów pod gołym niebem.

Hala Targowa na placu Dominikańskim. Źródło: Fotopolska.eu Hala Targowa na placu Dominikańskim. Źródło: Fotopolska.eu
Cel tej decyzji był prosty - chodziło przede wszystkim o kwestie sanitarne i porządkowe w gęsto zabudowanym, historycznym centrum miasta. Wyjątek w kwestii zamykania targów pod gołym niebem w centrum miasta stanowił Targ Rybny, który nadal (tj. po 1896 r.) funkcjonował.

  • Tradycyjny widok Targu Rybnego pełnego stoisk ze sprzedawczyniami, okres międzywojenny. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera.
  • Słoneczny, targowy dzień na Targu Rybnym, okres międzywojenny. Ze zbiorów Wojciecha Gruszczyńskiego.
Jednak przyzwyczajenia klientów były na tyle silne, że jeszcze w okresie międzywojennym stragany przy hali były rozkładane także na zewnątrz, na przylegającym placu, dodatkowo w środy i soboty (tradycyjne dni targów w mieście), kiedy zauważalnie rosła liczba kupujących. Władzom nie udało się tego uregulować, a i sprzedawcy w większości nie protestowali - wszak interes kwitł.

Targi na przedmieściach



Poza Starym i Głównym Miastem w okresie międzywojennym targi spożywcze w tygodniu odbywały się cyklicznie nadal na Długich Ogrodach i Szopach, a w pozostałych dzielnicach na Siedlcach, w Nowym Porcie i we Wrzeszczu, Oliwie i Oruni. Targi w ostatnich trzech lokalizacjach cieszyły się niesłabnącą popularnością przez cały okres Wolnego Miasta - w szczególności wrzeszczański. W tej dzielnicy zakupy pod gołym niebem można było zrobić codziennie już od 1917 r., przedłużono także godziny handlowe (do godz. 18). Ruch był na tyle ożywiony, że postulowano nawet budowę osobnej hali targowej (pomysłu nie udało się urzeczywistnić).

W okresie międzywojennym tradycyjne od dziesięcioleci miejsce handlu (plac, gdzie dziś stoi C.H. Manhattan zobacz na mapie Gdańska) uległo likwidacji. Targi odbywały się przy Ferberweg (ul. L. Miszewskiego), a od 1927 r. na Bahnhofstraße (ul. R. Dmowskiego).

Zgoła odmiennie rzecz prezentowała się natomiast z dwoma mniejszymi targami, które organizowane były na Siedlcach i w Nowym Porcie. Liczba sprzedawców, jak i klientów, spadła, i to znacząco. Był to efekt I wojny światowej, kiedy ze względu na rosnące problemy aprowizacyjne praktycznie ustał handel na najmniejszych targach w Gdańsku. Po 1918 r. nie udało się już w pełni odbudować ich pozycji.

O autorze

autor

Jan Daniluk

- doktor historii, adiunkt na Wydziale Historycznym UG, badacz historii Gdańska w XIX i XX w., oraz historii powszechnej (1890-1945).

Opinie (308) ponad 10 zablokowanych

  • (2)

    A dzisiaj betonowy szescian i wciskanie kitu, ze to piekny budynek

    • 35 8

    • (1)

      Bo jest piękny. Zresztą z gustami się nie dyskutuje.

      • 4 4

      • z prostakiem na pewno. a takim wlasnie wszystko jedno

        • 2 0

  • (6)

    A w niedziele te przybytki były otwarte?

    • 5 11

    • na pewno nie były otwarte,bo Niemcy to protestanci,przestrzegają,że w 7mym dniu należy odpocząć... (3)

      • 6 3

      • ale Żydzi świętują w soboty (2)

        • 7 1

        • czyli w lidlu nie ma Zydow (1)

          • 4 1

          • w urzędach są

            i nie pracują w soboty.

            • 2 0

    • (1)

      Były bo nie było Pisiorów.

      • 7 6

      • I matołków twojego pokroju.

        • 0 1

  • Panie Janie

    dziękujemy za kolejny ciekawy artykuł

    • 54 5

  • Świetny artykuł.

    • 43 3

  • Gdyby nie wojna i złodziejska działalność Niemców i ruskich, to dziś bylibyśmy potęgą. (5)

    • 44 13

    • :DDDDD

      My - to kto?

      • 3 4

    • Gdyby nie wojna Gdańsk był by Wolnym Miastem... Wolne Miasto Gdańsk...

      • 8 9

    • gdyby nie złodziejska działalność ruskich (2)

      Gdańsk był zniszczony i okradziony przez ruskich wybawicieli i hołotę, która się do Gdańska po wojnie przeniosła. Okradali wszystko co się dało, nawet fragmenty organów z kościoła

      • 8 1

      • (1)

        A Ty, drogi "Piku" to skąd się w Gdańsku wziąłeś? Bo ja jestem z tej "hołoty", która przyjechała do Gdańska, gdy jeszcze płonął, żeby go odbudować. A Ty?

        • 0 3

        • Twoi ziomale byli tu przed tobą?

          • 0 0

  • Przestańcie jęczeć o zakazie handlu w niedzielę, jak wszyscy to wszyscy. (22)

    Ja ciężko pracuję sześć dni w tygodniu i życzę sobie by wszystkie urzędy były czynne również w każdą niedzielę ponieważ tylko wtedy mam czas na załatwienie spraw urzędowych. To co pasuje wam Polityczne Osiołki ?

    • 49 24

    • Dodam jeszcze że nie wszystkie sprawy można załatwić w Urzędzie przez internet !

      • 7 3

    • (2)

      W urzędzie tylko wentylacja pracuje .kobiety które tam pracują to fakt dzień plotki ploteczki i hektolitry kawy . A przychodzi do pracy to one tym się nie zajmują .
      Zamiast proszę to mówią idzie Pan/Pani do pokoju nr np 1 i tak pół dnia spędzasz w urzędzie ach tak nic się nie załatwi. Bo tego tamtego brakuje. Koszmar
      Przez Internet też połowy spraw załatwić się nie da ..polskie urzędy to koszmar

      • 11 6

      • po gdańsku. Maja ta "gdanskosc" w sercu jak prezydent.

        To specyficzna wartosc jak mowi Dulkiewicz.

        • 2 1

      • Słabo rozgarnięty jesteś.

        • 0 3

    • a jakie to sprawy załatwisz w urzedzie? (17)

      Bo ja tym byłem z 5 razy w życiu, a mam 40 lat

      • 7 6

      • Człowieku ! Ludzie zmieniają samochody jak rękawiczki, wynajmują mieszkania, prowadzą działalność gospodarczą itd... (4)

        Ty nie widziałeś ile tam jest interesantów bo jak piszesz byłeś tam 5 razy w życiu, pewnie jesteś starym kawalerem, nie masz prawa jazdy, nie prowadzisz działalności gospodarczej, mieszkasz z mamą i całymi godzinami oglądasz telewizję. A pamiętaj że piszemy o Urzędach a nie jednym Urzędzie. Zdajesz sobie chociaż sprawę czym zajmują się poszczególne Urzędy i ile ich jest ?

        • 12 4

        • no ale chyba nie jedna osoba zakłada działalność codziennie i zmienia samochód codziennie (2)

          ja byłem też chyba tylko 3 razy w urzędzie,

          • 4 2

          • to skąd tam się biorą takie masy interesantów ?

            przychodzą zwiedzać ? oglądać wystawę ? napisz proszę

            • 4 1

          • Ty umiesz czytać ze zrozumieniem ? przecież nie piszemy tylko o Urzędzie Miejskim

            • 1 3

        • Samochody jak rękawiczki?

          Taaa większość Polaków.

          • 2 0

      • Chłopie, czy ty wiesz że zwykłe rozpalenie ogniska w Parku Reagana wymaga złożenia wniosku w Urzędzie Miasta i uzyskanie na to p (2)

        • 8 6

        • dokładniej, wniosek składamy w ZDiZ która to jednostka jest jednostką budżetową i podlega (1)

          Prezydentowi Miasta Gdańska inaczej mówiąc Urzędowi Miejskiemu i tam uzyskujemy stosowne pozwolenie na rozpalenie ogniska.
          Zrozumiał ten (ta) co daje minusa ?

          • 2 4

          • ja zrozumiałem czym jest ta gdanskosc o ktorej mowi Ola

            inni tez moga.

            • 3 0

      • a ja jestem w sklepie 5 razy w miesiącu i to tylko osiedlowym, i tak się składa że mam również 40 lat (8)

        • 8 2

        • za ladą? (7)

          • 3 2

          • za jaką ladą ? (6)

            sklep osiedlowy w którym robię zakupy jest samoobsługowy

            • 2 2

            • bzdura. w sklepie nie ma lady bo jest samoobslugowy? (5)

              opwiadaj takie bajki swemu dziecku.

              A teraz serio gdzie wydajesz reszte?

              • 2 1

              • resztę wydaje na lody

                • 2 1

              • płaci w kasie a to nie jest lada, u mnie też tak jest (3)

                ha, ha, ha ...

                • 1 1

              • alkohol podaje sprzedawca (2)

                • 1 1

              • Piwo też ?

                • 0 0

              • W każdym sklepie jest alkohol ?

                • 0 0

  • Handel w każdą niedziele oznacza,

    że dziesiątki tysięcy ludzi do roboty a urzędasy na Półwysep Helski opalać du...y !

    • 25 11

  • To były domy handlowe jakich jest tysiące na zachodzie. (1)

    Nawet za komuny były dwa w Wrzeszczu gdzie w jednym miejscu można było się ubrać a nie jak obecnie za gaciami po całym Trójmieście muszę jeździć a większość byle jakiej jakości za większą cenę jak w Niemczech.Sklepik na sklepiku a w nich nic konkretnego.

    • 35 3

    • chodzi ci o Neptun i Sezam,

      daj spokój...chcesz wrócić w te "szczęśliwe" czasy, kiedy, jak dostałem byle kurtkę i buty na moją wielką girę, to byłem przeszczęśliwy...oczadział, czy do kartek tęskno?

      • 1 2

  • Piękne domy handlowe

    A dzisiaj galerie handlowe do d... Gdańsk sprzed lat to piękno a dzisiaj betonowo szklane molochy. Nie ma tego piękna, kunsztu i lekkości.

    • 33 6

  • (2)

    Galerie handlowe zawsze cieszyły się dużym powodzeniem. Tak było, jest i będzie.

    • 14 7

    • Gdzie ty widzisz pralnie?

      • 3 1

    • galerianki to najstarszy zawod

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie znajdowała się najstarsza gdyńska hala targowa? W miejscu, gdzie obecnie znajduje się:

 

Najczęściej czytane