• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zima szła a Antoś powrócił... i go wcielili

Jarosław Kus
16 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate"
  • Brzeg morski w Gdyni. Lata międzywojenne.
  • Zima w gdyńskim porcie. Lata międzywojenne.
  • Zima w gdyńskim porcie. Lata międzywojenne.

Druga połowa lutego roku 1938 zasypała śniegiem niemal cały kraj, a "nieoczekiwana zima, która od paru dni znowu zapanowała nad Polską i całą Europą", ani myślała ustąpić, "srożąc się z coraz większą gwałtownością" ("przy nieznacznym stosunkowo mrozie szalały w całym kraju wielkie śnieżyce połączone z huraganowym wiatrem").



Tym razem zima oszczędziła wybrzeże Bałtyku, gdzie wprawdzie było "pochmurno z częściowym rozjaśnieniem", a zachodnim wiatrom towarzyszył lekki mróz, nie spowodowało to jednak większych utrudnień w życiu codziennym miejscowej ludności.

Nie przeszkodziło też, obradującym w Toruniu, starostom województwa pomorskiego (zebranym "pod przewodnictwem [wojewody] p. Raczkiewicza", przy "udziale Komisarza Rządu m. Gdyni", "prezydentów miast Torunia i Grudziądza" oraz starostów "tych powiatów z województwa poznańskiego i warszawskiego", które z dniem 1 kwietnia planowano "włączyć do województwa pomorskiego") w dyskusji na temat "zrastania się zrębów Wielkiego Pomorza".

Ale i lekka stosunkowo zima mogła stwarzać zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców Pomorza: w okresie zimowym dość często dochodziło do wypadków spowodowanych przez "cichego zabójcę", czyli czad. Dwutlenek węgla ulatniał się z wielu, niewłaściwie używanych, pieców i kuchni węglowych.

O wielkim szczęściu mogli więc mówić, mieszkający w Chyloni, "33-letnia Marta Janoch i jej 2-letni syn Józef". Kobieta, udając się na nocny spoczynek, zamknęła "uprzednio szczelnie piec, w którym silnie napalono węglem", a ponieważ "na skutek odcięcia dostępu powietrza wytworzył się czad", doszło do zatrucia śpiących osób. Wezwany w porę lekarz pogotowia zdołał na szczęście zapobiec tragedii (stan zdrowia matki i dziecka - niezbyt "groźny").

Inne, opisywane w tym czasie na łamach "Gazety Gdańskiej" (z 16 lutego) wypadki, miały już jednak niewiele wspólnego z zimą.

O ile "nieszczęśliwy upadek 71-letniej mężatki Augusty Kowalskiej", do którego doszło na "ulicy Langgarten (Długie Ogrody) naprzeciw kina", mógł być spowodowany śliskim chodnikiem, to już nieszczęśliwy wypadek Horsta Stehle, "podczas ćwiczeń gimnastycznych w szkole w Nowym Porcie", mógł zdarzyć się o każdej porze roku (przy okazji warto zauważyć, jakimi "błahymi" - z dzisiejszego punktu widzenia - sprawami zajmowały się wówczas gazety: dziś rzecz nie do pomyślenia), tak jak "tragiczne wypadki na ulicy" Długiej czy "zderzenie samochodów" w śródmieściu Gdyni.

Do niebezpiecznych sytuacji dochodziło również na morzu: "w związku z panującym (...) niezwykle silnym sztormem na Bałtyku" pojawiły się obawy o los 3-osobowej załogi "największego z serii dużych kutrów wybudowanych w Stoczni Rybackiej w Gdyni". Los jednak okazał się łaskawy dla kutra "GDY 26", bo powrócił on bezpiecznie do portu "z kilkugodzinnym zaledwie opóźnieniem", a chociaż "miał ciężką przeprawę na morzu" i "sztormowa fala zmyła z jego pokładu kilka skrzyń ze śledziami", nie podzielił, na szczęście, losów "fregaty sprzed 300 lat", wydobytej w okolicach Rozewia, szczątki której trafiły jako dar do zbiorów Muzeum Morskiego w Gdyni.

Do morskich "kolizji" dochodziło nie tylko na wodzie: "dwaj, bawiący w Gdyni marynarze estońscy, przybyli do portu na ss. Alfa", zderzyli się bowiem z... "polskim kodeksem karnym", gdy pragnąc skorzystać z usług "lokalu portowego Savoy", odmówili zapłaty za "wódeczkę i zakąskę".

Na kursie kolizyjnym z prawem znalazł się również inny "wilk morski z zawodu", niejaki Antoni Nawracała, "liczący sobie już 30-wiosen życia", który służbą na morzu chciał wymigać się od obowiązkowej służby wojskowej: Antek "zawsze tak rejsy sobie ustalał, aby nie dostać się do koszar". Próbującego uniknąć "spełnienia obywatelskiej powinności" Nawracałę, "ciupasem" "nawrócono" ("pod opieką marsowego policjanta") z Ameryki prosto do aresztu, z którego, "drogą mało zaszczytną", miał wrócić do macierzystej formacji.

Kolizje z prawem szczęścia nie dają, o czym przekonał się również litewski "blindziarz" (pasażer na gapę), który "swego czasu zakradł się na pewien statek szwedzki w Kłajpedzie" i zamierzał niepostrzeżenie dostać się do Ameryki: niestety, dobrze zapowiadającą się podróż przerwano mu w Gdańsku. Może szczęścia trzeba było szukać nie wśród węgla, a w "Kaftali"?



* Tytuł nawiązuje do filmu z Adolfem Dymszą pt. "Skarb" z roku 1948, którego bohaterowie nagrywali słuchowisko radiowe "Antoś Migdał nie wrócił".

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 38 z 16 lutego 1938 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (20)

  • Taka z tego nauka, morał i przesłanie: (8)

    Lepiej Antoś niech nie wraca i gdzie jest, tam zostanie ...

    • 25 5

    • Amen. (6)

      • 2 1

      • (5)

        Nieudolny artykuł - określa błachymi sprawy wypadków.

        • 0 5

        • do szkoly naprzod MARSZ ! (4)

          nie "ch", ale "h" !

          • 3 0

          • (3)

            Kochany, mam ponad 50 lat i nie mieszkam w Polsce od 30.
            Sam idź do szkoły. Dziennikarstwa.

            • 0 4

            • I...? (2)

              Nie zwalnia Cię to ze znajomości ortografii.

              • 4 0

              • Ja Adolf

                • 0 0

              • Obowiązku .... hahahhahahahaha!

                • 1 0

    • Zgrabnie to ująłeś, ale Antoś

      podobno okupuje gabinet w MON! To może zbyt pochopne życzenie, żeby został tam, gdzie jest?!

      • 1 0

  • Patrzę tak sobie na te reprinty.

    I myślę, że te czcionki długo jeszcze potem obowiązywały w gdańskiej prasie - Dziennik, Głos .

    • 10 0

  • Bardzo lubie takie artykuly!

    Pan Jarek powinien dostac jakas nagrode za wytrwalosc w ich tworzeniu! Pozdrawiam serdecznie!

    • 17 1

  • Gdzie jest nawiedzony agent Anton Macierenko vel Maliniak?

    Nie piszę komentarza...zawsze był pierwszy pewnie w końcu go zamknęli w macierzystym zakładzie - brawo zaraz kulturalniej!

    • 6 1

  • a za 80 lat

    Będą przeglądać prasę i czytać o wielkim budowniczym gdanska .budynia.tylko.

    • 3 3

  • Prosze panie jaroslawie publikowac czesciej ! Uwielbiam te artykuly !

    • 7 1

  • refleksja

    II RP - państwo totalitarne...

    • 5 3

  • i znow fajnie sie czytalo.

    przeczytalem calosc , co na tym portalu to rzadko mi sie zdarza.
    Fajne fotki ,dawny klimat , zadnych rzygowin wspolczesnych pompowanych do rangii sensacji.
    Brawo.
    Czekam na kolejny artykul

    • 5 0

  • Fajne czasy

    choć pewnie niełatwe. Rozczula historia Antka Nawracały, git kolo :)

    • 4 0

  • Pieknie napisane artykuly

    Z przyslowiowym jajem, konkretnie i bez slow ktorych znaczenia sam autor nie zna.

    Brakuje mi tego...

    • 5 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku powstało Towarzystwo Przyrodnicze w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane