• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wariat z pistoletem biegał po Gdańsku

Paweł Pizuński
18 lipca 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

Choć wydaje się, że uzbrojeni szaleńcy na ulicach są znakiem rozpoznawczym naszych czasów, to z podobnymi przypadkami w Gdańsku miano do czynienia także na początku XX wieku.



Leskyego obudziły głosy w przedpokoju.

- Komisarz śpi - usłyszał głos pani Lesky.
- Proszę budzić. Pilna sprawa - rozpoznał głos żandarma Meyera.
- Co się stało? - w głosie pani Lesky zabrzmiał niepokój.
- Strzelanina w mieście...
- Jezus Maria!
- Jedna osoba nie żyje...
- Święty Boże!
- Dwóch rannych...
- Rany Boskie! Wstawaj Franzi! Znowu jakaś rewolucja - pani Lesky wpadła do sypialni wyraźnie przestraszona. - Trzeba się pakować!

Lesky był już na nogach. Przed chwilą założył skarpetki, teraz próbował wciągnąć spodnie.

- Co się stało Meyer? - zapytał Meyera ochrypłym głosem.
- Strzelanina była - usłyszał - Jednego zabili, dwóch jest rannych.
- Jakieś rozruchy?
- Nie wiem... Powiedzieli mi tylko, że mam jechać po pana, więc przyjechałem.

W pośpiechu zeszli schodami na podwórze. Przed kamienicą stał policyjny powóz. Ruszył, jak tylko wsiedli.

* * *


Mówiąc o strzelaninie Meyer mocno przesadził. Owszem, na rogu Samtgasse zobacz na mapie Gdańska [dziś to ul. Aksamitna - przyp. red.] i Wallgasse [dziś to ul. Wałowa - przyp. red.] leżał trup, a dwóch rannych odwieziono już do lazaretu, ale tak poza tym panował spokój. W grupie osób stojących na ulicy Lesky dojrzał sierżanta Brauna. Rozmawiał z jakimś młodym mężczyzną.

- Co tutaj się stało sierżancie? - zapytał.
- Wariat jakiś strzelał. Przedstawił się jako urzędnik policji kryminalnej, ale to na pewno nie był żaden z naszych.
- Jak wyglądał?
- Młody, dość wysoki. Szary prochowiec i czarny kapelusz. Nic więcej powiedzieć się nie da.
- Zabity to kto?
- Bruno Dzuck czeladnik rusznikarski. Był z bratem i kilkoma innymi w restauracji stoczniowej, a po wyjściu pokłócili się. Wtedy pojawił się tamten. Powiedział, że jest z policji kryminalnej i chciał wlepić im mandat. Gdy tamci zaczęli się stawiać wyjął pistolet i strzelił do tego tutaj... - Braun wskazał na nieboszczyka.
- A ci ranni?
- Jeden to brat zabitego. Dostał w nogę, ale wyliże się. Temu drugiemu też nic nie będzie. Zwykłe draśnięcie.

Lesky pochylił się nad trupem. Dzuck leżał skulony na boku z rękoma zaciśniętymi na brzuchu. Oczy miał szkliste, martwe, a usta wykrzywione, jakby wciąż odczuwał ból. Opodal stało dwóch młodych ludzi i o czymś dyskutowali.

- Znaliście go? - zapytał tamtych.
- To nasz kolega.
- Dlaczego się pokłóciliście?
- To on zaczął - niższy wskazał na nieboszczyka. - Wypił trochę za dużo i zaczął mi wymyślać.
- Dokąd poszedł ten co do was strzelał?
- Oddalił się w tamtą stronę - palcem wskazał skrytą w ciemnościach Wallgasse

Lesky spojrzał w tamtą stronę. Niebo zrobiło się jakby jaśniejsze. Zerknął na zegarek. Było kilka minut po czwartej, więc 18 kwietnia 1920 r. nad Gdańskiem pomału zaczynało świtać.

- Nic tu po nas. Jedziemy do bazy - powiedział do Brauna. - A wy, Meyer, powiedzcie tym z kostnicy, żeby zabrali trupa. I dopilnujcie, żeby wyjęli mu kulę z brzucha. Trzeba ustalić z jakiej broni padł strzał. Może była zarejestrowana.

Ruszył w stronę powozu i już po chwili wraz z Braunem jechali w stronę Prezydium Policji.

- Byłbym zapomniał - odezwał się Braun. - Wczoraj pod wieczór była jeszcze jedna strzelanina. Jakiś wariat wysiadł z tramwaju na Pfefferstadt [dziś to ulica Korzenna - przyp. red.] i wdał się w spór z niejakim Krenzem. Najpierw go popchnął, a później strzelił do niego z pistoletu. Na szczęście chybił.
- Cholera! Zupełnie jak na Dzikim Zachodzie... Brakuje tylko bandy Indian i szeryfa...
- Szeryf się znalazł. Jakiś strażnik miejski usłyszał strzał i jak zobaczył tamtego z bronią też strzelił. Niestety tamten uciekł...
- Przesłuchałeś świadków?
- Szef najwyraźniej mnie nie docenia - Braun spojrzał na niego z wyrzutem. - Przesłuchałem wszystkich. Jeden rozpoznał nawet tego, który strzelał. Myśli pan, że to ten sam, który zabił Dzucka?
- Wiesz Braun, co to jest statystyka?
- Oczywiście. Jest kłamstwo, wielkie kłamstwo i statystyka...
- A wiesz, co to rachunek prawdopodobieństwa?
- Wiem. Przydaje się do gry w ruletę...
- No więc, jakie może być prawdopodobieństwo, żeby w jednym mieście i w jednym czasie znalazło się dwóch takich wariatów, co to łażą po ulicach i strzelają do ludzi? - Lesky wyjrzał przez okno. Dojeżdżali do Targu Drzewnego. - To jeden i ten sam człowiek. Mam nadzieję, że kazałeś go aresztować?

Braun spojrzał na Leskyego z pretensją.

- Kazałem obserwować dom, w którym facet mieszka i kantor, w którym pracuje. Przypuszczam, że już go mają...

* * *

Franz Kessler miał 23 lata i był kupcem. Narozrabiał już podczas wojny. Służył w marynarce i kiedy jego kanonierka kotwiczyła w Lipawie wdał się w strzelaninę w porcie. Posadzili go na półtora roku, ale nawet połowy wyroku nie odsiedział, bo była amnestia i wyszedł na wolność.

Żandarmi, których Braun wysłał na poszukiwanie Kesslera, złapali go około południa. Szedł właśnie ulicą w stronę domu. Był pijany, ale nie tak, by nie można go było przesłuchać. Lesky wziął go do pokoju, w którym jego ludzie grywali z nudów w karty i maglował go przez parę godzin. Facet pamiętał, że pił w jakimś lokalu w Nowym Porcie, że pokłócił się z Krenzem i że wyrzucono go z knajpy na Starym Mieście, ale tego, że zastrzelił Dzucka i postrzelił dwie inne osoby przypomnieć sobie nie potrafił.

Szczęściem badania pocisku, który wyjęto z brzucha Bruna Dzucka dostarczyły tak potrzebnego dowodu. Kula wystrzelona została z browninga, który Kessler cały czas miał w kieszeni płaszcza.

Do domu Lesky wrócił wieczorem. Wszedł do przedpokoju, zaczął ściągać buty i zamurowało go. Opodal drzwi do pokoju stały dwie pękate walizki, a kawałek dalej trzecia.

- Nie rozbieraj się - powiedziała pani Lesky na powitanie. - Zaraz wyjeżdżamy. Spakowałam wszystkie nasze rzeczy.
- Dokąd chcesz wyjeżdżać?
- Jak najdalej stąd. Wyprowadzamy się. Tylko wariat i samobójca może mieszkać w takim mieście - powiedziała kategorycznie.

Leskyemu sporo czasu zajęło, by wyperswadować żonie ten pomysł.

***

Co stało się z Kesslerem? Dwa miesiące i siedem dni później stanął przed sądem przysięgłych. Chociaż zaklinał się, że nie działał świadomie i że wszystkiemu winna jest wódka, sądzono go za zabójstwo i próbę zabójstwa. Dostał sześć lat i sześć miesięcy ciężkiego więzienia.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (22) 5 zablokowanych

  • Czy to prawda, że gamonie ze straży adamowicza (2)

    planują uzbroić się w prawdziwe pistolety na ostrą amunicję?

    • 52 6

    • chron nas Panie Boże, bo sie przeprowadze na wies gdzie (1)

      reka " naszej sprawiedliwosci" POslancow BUUUUdynia nie siega!

      • 16 0

      • Jarek to ty ?

        • 4 5

  • mrożąca krew w żyłach historia (1)

    szok !

    • 10 4

    • kobieto, jak ci sie moze krew zamrozic w zylach, za duzo brazylijskich fimow sie naogladalas

      • 0 0

  • Mały wyrok dostał

    • 10 1

  • dwa miesiace i siedem dni póżniej stanał przed sadem

    obecnie po dwóch latach i siedmiu miesiącach sprawa w toku

    • 36 0

  • Browning czy FN? (2)

    Ja bym zapytał czy to browning czy jednak Belgijska FN-ka, niby po co się czepiać jednak opis pod pistoletem jest tak dokładny, opisuje charakterystykę napinania sprężyny itp, a na rękojeści jak byk FN. Jestem laikiem a zauważyłem

    • 5 3

    • Przecież pistolety Browninga były produkowane właśnie w belgijskiej Fabrique Nationale, stąd ten symbol na pistolecie. Czy Opel produkowany w Gliwicach przestaje być Oplem?

      • 7 0

    • Do Danziger Bowke...

      odsyłam do >> Wikipedii pod hasło Browning M1910 ;)

      • 0 0

  • o przepraszam...

    wcale nie jestem wariatem, a broń to była amerykansky łynczestaaaa...

    • 6 2

  • Jak Najbardziej Browning

    Fabriuque Nationale(FN Herstal) produkowała głównie doskonałe konstrukcje Browninga min. Browning HP,czy RKM BAR(Browning Automatic Rifle) na które II RP kupiła od FN licencje i produkowała jako RKM Browning wz.28.Przed wojną na tę konstrukcje mówiło się równorzędnie Browning,FN-ka lub Belgijka,czyli wszystko jak najbardziej jest w porządku.
    Prawdziwy Bowka na pewno znał takie niuanse:)

    • 6 0

  • Browning

    kojarzy mi sie tylko z jednym wydarzeniem z 1981

    • 1 0

  • 6 i pół roku za zabójstwo i 3 próby? Taniocha. Czyżby pruska surowość była mitem? (1)

    • 12 0

    • tak, tylko 6 lat w owczesnym ciezkim wiezieniu

      to nie to co obecne wczasy.....

      • 0 0

  • Kiedyś to policja szybko działała ..............

    a teraz afery, tajemicze samobójstwa, przekręty, 'pancerne brzozy' - jednym słowem POrażka

    • 10 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Z czego można było korzystać do 1980 r. na Polance Redłowskiej?

 

Najczęściej czytane