• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Rośnie nasza siła zbrojna na morzu"

Jarosław Kus
23 lutego 2024, godz. 16:30 
Opinie (11)
Najnowszy artykuł na ten temat O morderstwie na jachcie i upartej nudystce
"Rośnie nasza siła zbrojna na morzu" - przekonywano tuż przed wybuchem II wojny światowej tuż po kupieniu ze składek społeczeństwa okrętu podwodnego ORP Orzeł. "Rośnie nasza siła zbrojna na morzu" - przekonywano tuż przed wybuchem II wojny światowej tuż po kupieniu ze składek społeczeństwa okrętu podwodnego ORP Orzeł.

Często bywa tak, że "są i tacy, którzy urlop dzielą i dwa tygodnie spędzają na nartach, a dwa tygodnie w lecie nad morzem", jednak w lutym roku 1939 okazuje się niestety, że "nie każdy będzie mógł (...) skorzystać z urlopu letniego".



A choć na pytanie "gdzie spędzić zimowy urlop" większość zapewne odpowie, że w zimowej stolicy Polski, znajdą się jednak też i tacy, którzy nawet zimą wolą wybrać się nad morze. I nie zatrzyma ich nawet sztormowa pogoda, panosząca się w lutym nad Bałtykiem: dobrze chociaż, że ten "trzydniowy silny sztorm, jaki przeszedł na Bałtyku i wybrzeżu, przeszedł znacznie spokojniej niż początkowo przypuszczano".

Wprawdzie "okręty na morzu z powodu wichury [znalazły się] w niebezpieczeństwie", to "regularna żegluga nie ucierpiała".

W Gdyni, gdzie "wichura najwyższe swe nasilenie miała w niedzielę wieczorem", pozrywało "nieomal na każdym domu anteny", zaś "prace dźwigów w porcie gdyńskim były wskutek wichury poważnie utrudnione".

Nieco mocniej wiało w Gdańsku, więc "musiano nawet na pewien czas przerwać przeładunek": "gwałtowna wichura - jako namiastka zimy - panowała (...) już od kilku dni". Większość statków została w portach, "czekając na zmianę warunków atmosferycznych", choć na razie "nic nie wskazywało na to, by wiatr w najbliższym czasie zmalał".

Również i "na szosach wybrzeża oraz Kaszub ruch kołowy nieomal zamarł", więc nawet "furmanki z trudem się poruszały, spychane przez wicher z jednej strony jezdni na drugą".

Wielu gości myślało już pewnie o wiośnie, na razie jednak pogoda skutecznie wyprowadzała ich z błędu i "po ciepłych, niemal wiosennych dniach i ostatnich dniach słoty, prawdziwą niespodzianka był śnieg, który obficie spadł i jak to zwykle bywa, jednych zasmucił, drugich, zwłaszcza tych najmłodszych uradował".

Wprawdzie więc "dnie były coraz dłuższe, zaczynały powiewać cieplejsze wiatry, a śnieg i lód liczyć się musiały z abdykacją, która czekała je w niezbyt dalekiej przyszłości", na "stały coroczny cud zbudzenia się wiosny" trzeba było jeszcze trochę poczekać.

Bo choć na dalekim Wołyniu zaczynały się już pierwsze bocianie powroty, nad morzem na razie nie brakowało jedynie... jeleni.

Jadąc nad morze, nie mogąc liczyć na uśmiech słońca, trzeba było omijać Gdańsk i "Sopoty", bo w lutym roku 1939 mało w tych miastach było radości.

Tej z kolei nie brakowało w Gdyni, świętującej "radosną rocznicę wkroczenia wojsk polskich do Gdyni, objęcia ziemi nadmorskiej i Bałtyku", jako że "w (...) dniu 10 lutego przed 19-tu daty [!] odbyły się zaślubiny Polski z jej odwiecznym morzem."

Zapraszano jednak nie tylko "do uczczenia rocznicy odzyskania morza", gdyż na dzień 10 lutego zaplanowano "wcielenie do Floty Wojennej - zbudowanego ze składek dobrowolnych narodu nowego okrętu R. P. "Orzeł". W taki oto sposób można było "dać wyraz swej wiary w przyszłość Polski na morzu".

A po uroczystości obejrzeć "niezwykły okaz ryby-miecza"...

Jedyne, czego w Gdyni zabrakło, to pewne zakwaterowanie. Niestety, jak pokazały wypadki z Grabówka, z wynajmem mieszkania nie zawsze było najlepiej...

Choć zawsze można było liczyć na łut szczęścia i nie "zazdrościć komuś pięknej willi", lecz "samemu można ją posiąść". Nabywając los "w znanej ze szczęścia kolekturze"...

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 28 z 3 lutego 1939 r., nr 31 z 7 lutego 1939 r., nr 37 z 14 lutego 1939 r. i nr 38 z 15 lutego 1939 r., "Dziennik Bydgoski" nr 36 z 14 lutego 1939 r. , "Słowo Pomorskie" nr 38 z 16 lutego 1939 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 45 z 14 lutego 1939 r. oraz "Ilustracja Polska" nr 8 z 19 lutego 1939 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (11) 4 zablokowane

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    Okręty Orzeł oraz Sęp były jednostkami klasy oceanicznej, dużo za dużymi nie tylko na Bałtyk, ale i na Morze Północne! (3)

    Decyzja o ich zakupie była fatalną niekompetencją polskich oficerów. Chyba planowano jakieś aspiracje kolonialne, bo bajki o jakichś rzekomych wyścigach z pancernikami radzieckimi na Bałtyku, powstały i zaczęły być kolportowane w Internecie dopiero po 2000 roku! Trzeba było w Holandii kupić dwa mniejsze okręty, odpowiednik niemieckiego typu VII. Gdy obie polskie jednostki były większe od tych niemieckich oceanicznych typu IX, z lat 1939-40. A zaoszczędzone środki przeznaczyć na trzy baterie plot (1x75 mm oraz 2x40 mm) do obrony Wichra oraz Gryfa. Ale w Polsce tradycje niekompetencji trzymają się mocno, niedawno kupiliśmy śmigłowce klasy oceanicznej AW101, za duże na Bałtyk. Seahawki byłyby lepsze, 5 szt. zamiast tylko czterech '101'.

    • 12 7

    • (1)

      Co do Orła i Sępa to nie masz racji, a co do śmigłowców to pełna zgoda

      • 3 2

      • Oczywiscie, że mam rację co do Orła i Sępa. Dowodem ich obrotowe pokładowe wyrzutnie torpedowe

        Do torpedowania w bok, z pozycji wynurzonej, zatrzymanych statków handlowych. Takie coś było możliwe tylko przy braku przeciwdziałania lotnictwa przeciwnika. Czyli na Pacyfiku, ale nie na Bałtyku lub Morzu Północnym. Niemcy czegoś takiego nie przewidywali i 100 mil za Irlandią!

        • 0 4

    • Przestań bredzic

      To najlepsze jednostki na morzu Baltyckim

      • 1 2

  • Opinia wyróżniona

    Nie budować floty wojennej !!! (2)

    To są wyrzucone pieniądze. Te pieniądze należy przeznaczyć na inne siły wojskowe.

    • 4 11

    • Wania

      Zmień pracę i broń własnego kraju

      • 2 0

    • Okręty muszą być, do obrony rurociągu z Norwegii i naszych platform na Bałtyku, oraz do blokowania Bałtijska, żeby rosysjkie

      okręty rakietowe nie ostrzeliwały bezkarnie np. Kołobrzegu i Świnoujścia

      • 1 0

  • Polska musi się zbroić.

    Dziwne że od 89r.nic nie robiliśmy ,teraz się obudzili ,oby biebyło za późno ,niestety od 89 r. Rządza miernoty postkomuniści.

    • 3 3

  • Uciekinierzy (1)

    A po co inwestować w Marynarkę Wojenną? Historia pokazuje że to właśnie MW pierwsza bierze nogi za pas gdy robi się gorąco.

    Gdyby tak postępował każdy rodzaj wojsk, to bronilibyśmy się jakiś jeden dzień.

    • 2 7

    • Wicher nie wziął nóg za pas ani okręty podwodne. Ani Gryf. Jeden kapitan z Orła wziął nogi za pas, ale nie załoga, co wróciła

      do akcji. Polskie fabryki zbrojeniowe miały niewykorzystane moce produkcyjne, można było wyprodukować (za ułamek zgromadzonego w NBP złota) ze 4 baterie przeciwlotnicze polskich, niezłych dział kalibru 75 mm. Jedną dać do obrony portu na Helu. Do tego z 8 baterii działek plot, jedną dać, aby też tego portu broniła, a drugą aby broniła tej 75 mm. O porcie na Helu twierdzi się co prawda, że miał "silną obronę przeciwlotniczą", ale nigdzie nie sprecyzowano, co by to miało znaczyć. Z takimi trzema dodatkowymi nowoczesnymi bateriami miałby silniejszą. Polska na Gryfa wydała ciężkie pieniądze, a okręt nawet z 80 min nie postawił. Gdy planowano 300, w jednym wyjściu.

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Woda przenosi ciśnienie o wiele silniej niż powietrze.
    By rozwalić zanurzony okręt podwodny, bomba nie musi w niego uderzyć.
    Wystarczy, by wybuchła tylko w zasięgu tak zwanego promienia rażenia.

    Bomby głębinowe niszczycieli ważyły około dwustu. Promień rażenia na stu metrach głębokości wynosi od osiemdziesięciu do stu metrów.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jakie kino było pierwszym wielosalowym kinem nie tylko w Gdyni ale w całym Trójmieście?

 

Najczęściej czytane