• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Okiem angielskiego dżentelmena #3 Ta wspaniała Wyspa Spichrzów!

Michał Ślubowski
9 kwietnia 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2
Wyspa Spichrzów na fragmencie planu Gdańska z połowy XVIII wieku. Wyspa Spichrzów na fragmencie planu Gdańska z połowy XVIII wieku.

Podczas trzeciego spaceru po XVIII-wiecznym Gdańsku z anonimowym angielskim dżentelmenem, który wówczas zwiedzał to miasto, zajrzymy na Wyspę Spichrzów.



W 1734 roku w Londynie ukazała się niewielka książka, której pełny tytuł brzmiał: "Szczegółowe opisanie miasta Gdańska: jego fortyfikacji, zasięgu, handlu, spichrzów, ulic, publicznych i prywatnych budynków, rzeki, nabrzeża, władzy, kar, sił zbrojnych, religii i kościołów, z wieloma innymi osobliwościami wartymi uwagi".

"Szczegółowe opisanie miasta Gdańska..." jest nie tylko dziełkiem z pogranicza geografii, historii i prasy - jego forma i treść przypominają coś, co moglibyśmy nazwać przewodnikiem turystycznym. Opis miasta i jego zabytków jest plastyczny. Anglik umieszcza w nim nawet praktyczne wskazówki dla swoich rodaków, takie jak wymienienie gospód, czy angielskich instytucji funkcjonujących w Gdańsku.

Cykl artykułów pt. Okiem angielskiego dżentelmena:

  1. Droga Królewska w XVIII w.
  2. Długi Targ w XVIII w.


W dzisiejszym artykule wraz z autorem relacji zachwycimy się XVIII-wieczną Wyspą Spichrzów. Anglik nazywa ten rejon Gdańska po prostu Spichlerzami (Granaries), tak jak przez wieki nazywano ten zakątek miasta.

Po lewej Zielona Brama, dalej widoczny Wielki Żuraw. Po prawej zabudowania Wyspy Spichrzów. Na wprost zwodzony jeszcze wówczas Most Zielony. Rycina Matthaeusa Deischa z drugiej połowy XVIII wieku. Po lewej Zielona Brama, dalej widoczny Wielki Żuraw. Po prawej zabudowania Wyspy Spichrzów. Na wprost zwodzony jeszcze wówczas Most Zielony. Rycina Matthaeusa Deischa z drugiej połowy XVIII wieku.
Magazyny portowe stały w tym miejscu już od czasów średniowiecza, ale to nie były jedyne obiekty znajdujące się na Wyspie. Znajdowały się na niej chociażby również ważne dla handlu miejsca sprawdzania jakości smoły i potażu (niezwykle ważnych dla gdańskiego eksportu produktów leśnych) czy składy drewna.

W momencie pobytu Anglika w Gdańsku na wyspie znajdowało się około 300 spichlerzy. Budziły one zachwyt niemal wszystkich przybywających do miasta. Wyobraźmy sobie tylko: setki spichlerzy wypełnionych towarem, a wokół nich tysiące ludzi zajmujących się rozładunkiem i załadunkiem towarów. Obok pracowników fizycznych kręcili się bogaci kupcy i szlachcice dobijający targu, a na Motławie kotłowały się setki mniejszych i większych statków: ich maszty musiały wyglądać jak prawdziwy las, bujający się na wodzie.

Miasto spichlerzy



Spichlerze Gdańska, służące do przechowywania zboża, nie mają sobie równych w całej Europie - tworzą prawdziwe miasteczko wysokich budynków, podzielonych na kilka ulic. Od Głównego Miasta oddziela je od wschodu zwodzony Zielony Most. Całość jest otoczona przez wodę - dlatego statki mogą rozładowywać i załadowywać towary bezpośrednio przy wejściach do spichlerzy, przylegających do brzegu.

Dwór Smolny na Wyspie Spichrzów. Rycina Matthaeusa Deischa 1761-1765. Dwór Smolny na Wyspie Spichrzów. Rycina Matthaeusa Deischa 1761-1765.
Już niemal sto lat wcześniej Francuz Charles Ogier również porównywał Wyspę Spichrzów do miasta:

"Obszar, jaki te spichlerze zajmują, mógłby dorównać obszarowi całego miasta, a wszędzie na ulicach i ich skrzyżowaniach tłoczy się ludu mnogość niesłychana".

Tymczasem nasz Anglik widział to tak:

"Magazyny różnią się między sobą wielkością i wysokością, ale niewiele z nich ma mniej niż pięć pięter. W ich wnętrzach dla większej wygody zainstalowane są specjalne leje bądź rury, dzięki którym można przenosić zboże z jednego pomieszczenia do drugiego według zachcianek. Wszystko jest otwarte dla handlu za dnia, a partery są zazwyczaj dużymi magazynami, zaopatrzonymi w towary każdego rodzaju do sprzedaży hurtowej.

Dwór Popielny na Wyspie Spichrzów. Rycina Matthaeusa Deischa-1761-1765 Dwór Popielny na Wyspie Spichrzów. Rycina Matthaeusa Deischa-1761-1765
Wspomniane narzędzia hydrauliczne służące do łatwiejszego zarządzania składowanym towarem były niezbędne w tak ruchliwym porcie, jakim był Gdańsk. Podobne systemy doskonale widać również na przedwojennych fotografiach Wyspy Spichrzów.

Majątek sir Williama Browna



Są tam dwa spichlerze wybudowane przez sir Williama Browna, które przewyższają inne swoją wielkością - można w każdym z nich pomieścić 2 tys. łasztów (jeden łaszt to 60 szefli bądź buszli).

Trudno jest potwierdzić przekonanie autora relacji, że sir William Brown był w posiadaniu największych gdańskich spichlerzy. Jednak można trafić na pewne tropy prowadzące do tej osoby. Możliwe, że chodziło o Williama Browna, Szkota z Angus, który przybył do Gdańska w 1693 roku i mieszkał tutaj kilka lat, dorabiając się niemałych pieniędzy i miejskiego obywatelstwa (po powrocie do ojczyzny został baronetem). Po jego śmierci pomiędzy dziedzicami sir Williama oraz miastem Gdańsk wybuchł prawny spór o spuściznę po zmarłym kupcu - w sprawę zaangażowała się nawet kancelaria króla Jakuba II Stuarta.

W nocy trzymaj się z dala od spichlerzy!



Spichlerze, z racji pełnionej funkcji, były miejscem szczególnie narażonym na dwa niebezpieczeństwa: pożary oraz kradzieże. W obu przypadkach niezbędne były psy. Nazwa ulicy Ogarnej miała pochodzić od psów, które były pędzone ulicą od Dworu Miejskiego (gdzie umiejscowiono stajnię i wozownię) na Wyspę Spichrzów, gdzie stały na straży cennych towarów przed kradzieżą. Swoim ujadaniem mogły też ostrzegać przed rozprzestrzeniającym się pożarem.

Stara Pakownia, rycina Matthaeusa Deischa 1761-1765
Stara Pakownia, rycina Matthaeusa Deischa 1761-1765

Straże Wyspy Spichrzów - czym były i jak działały



Wieczorem zwodzone mosty są podnoszone, i żadnej osobie nie wolno znajdować się wśród spichlerzy. Dla lepszej ochrony trzyma się tam za dnia rasę mastifów w wielkim ścisku, które opiekunowie wypuszczają luzem na Wyspie w nocy. Mówi się, że psy są tak wściekłe w swojej naturze, że w mgnieniu oka rzucą się i zagryzą każdą osobę, na którą tam natrafią - a jednocześnie od razu poznają swoich karmicieli i wobec nich są potulne niczym spaniele. Najlepsze gdańskie psy pochodzą z naszego angielskiego szczepu.

Mastify to wielkie zwierzęta, których agresję ludzie wykorzystywali już w starożytności. Były też cenione jako psy strażnicze. Na terenie Wielkiej Brytanii przodkowie mastifów pojawili się już w okresie, kiedy Anglia należała do Imperium Rzymskiego. Angielskie mastify były źródłem dumy Brytyjczyków.

Możemy też się domyślać, że miejskie psy były zaciekłe i skore do agresji - bo tego od nich oczekiwano. Chociaż kontrolowane przez człowieka, pies musiał zachować swoją dzikość odziedziczoną po wilczych przodkach, aby skutecznie wypełniać zadanie stróża. Gdy zapadał zmrok, psy były spuszczane ze swoich smyczy, i biada temu, kto nieopatrznie znalazł się wtedy na Wyspie...
Przedwojenna fotografia przedstawiająca Wyspę Spichrzów (źródło: Bildarchiv Foto Marburg) Przedwojenna fotografia przedstawiająca Wyspę Spichrzów (źródło: Bildarchiv Foto Marburg)
Przedwojenna fotografia przedstawiająca Wyspę Spichrzów (źródło: Bildarchiv Foto Marburg) Przedwojenna fotografia przedstawiająca Wyspę Spichrzów (źródło: Bildarchiv Foto Marburg)

O autorze

autor

Michał Ślubowski

Popularyzator historii Gdańska, autor bloga Gedanarium i podcastu Historia Gdańska dla każdego oraz współautor podcastu Makabreski, poświęconego mrocznym historiom z przeszłości regionu.

Opinie (53) 1 zablokowana

Wszystkie opinie

  • Fajny kawalek historii

    A nowa wyspa mi sie nie podoba. Wstyd. Procz jednej czy dwu elewacji to koszmar.

    • 0 0

  • (10)

    Czemu oni pisali po niemiecku? Przeciez Gdansk byl zawsze polskim miastem. Jakas falszywka.

    • 12 24

    • Historia

      Jak wyżej się kłania wystarczy poczytać./ze zrozumieniem/

      • 0 0

    • Ci niemieckojęzyczni Gdańszczanie...

      w godzinach próby byli większymi patriotami wiernymi Rzeczypospolitej, niż polskojęzyczni zdrajcy jak Radziwiłł w obliczu potopu Swedzkiego, Bohdan Chmielnicki wywołujący bunt Kozaków na Ukrainie, czy kler i szlachta zakładająca konfederację targowicką.

      • 3 0

    • (1)

      A w Chełmie pisali w jidysz, choć to zawsze polskie miasto. Czemu?

      • 4 1

      • Przybysze żydowscy to późniejsza sprawa

        Swoją drogą Chełm jako wzorzec prawa lokacyjnego jest bardziej "polski" niż Kraków :)

        • 0 0

    • (2)

      Jakbyś znał historię to Kraków był dłużej miastem niemieckim niż Gdańsk!!! Polecam sprawdzić.

      • 5 2

      • (1)

        Sprawdziłem, nie był.

        • 3 2

        • Nie był miastem niemieckim, ale

          miasto lokowane było na prawie magdeburskim, większość mieszkańców przybyła z Niemiec i mieszczaństwo aż do XVI w posługiwało się głównie niemczyzną. Oczywiście nie dotyczy to ośrodka władzy, czyli Wawelu. Miasto całkiem polskie, bo feudał polski, tylko osadnicy szprechający.

          • 0 0

    • Niepelna wiedza.

      A jak myślisz?

      • 0 0

    • Wolne Miasto Gdansk ze stolica w danzing zadko kiedy nalezyliszmy do polakówow

      • 1 2

    • a cała Europa pisała po łacinie.

      • 2 0

  • Ciekawe czy już wtedy stał na Chmielnej ZUS (1)

    • 9 0

    • Tak

      I kasę kosił :))

      • 0 0

  • Bardzo fajne wszystkie artykuły.

    Dziękuję, podziwiam i pozdrawiam.

    • 7 0

  • Opinia wyróżniona

    (3)

    Chciałbym się przeniesctw czasie na miesiąc do Gdańska XVIII i XIXw. Pospacerować i porównać z obecnymi miejscami.

    • 56 1

    • Polecam

      "Oko Jelenia" - Pilipiuka, co prawda przeniesiesz trochę dalej w czasie ale można poczuć klimat starego Gdańska :)

      • 2 0

    • (1)

      Co bierzesz?

      • 2 16

      • Wrażliwość na historię. Właśnie tego nie możesz wziąć, albo to masz albo tego nie masz. Ale wiemy juz jak jest z tobą.

        • 18 1

  • Psia

    Nazwa ulicy Ogarnej miała pochodzić od psów... i w rzeczy samej tak było, jednak nazwana została Ogarną dopiero w 1945r., ponieważ uznano, że dosłowne tłumaczenie niemieckiej nazwy Hundegasse, czyli ulicy Psiej jest zbyt pospolite. Gwoli ścisłości na samym początku (XIV w.) ulica nazywała się: Browarnicza

    • 11 0

  • A zamiast spichlerzy teraz mamy

    turystów dostarczających kasy Gdańskowi...

    (I nie piszcie bzdur, że jest bez nich lepiej bo jest... biedniej)

    • 12 3

  • Smutne refleksje (4)

    Gdy widzi sie te stare zdjecia i porowna do obecnych to robi sie smutno

    • 49 22

    • To sa zdjecia, czyli najladniejsze ujecia (popatrz na swoje zdjecia czy na ktoryms z nich widac powyrzucane w lesie smieci?) nikt nie robil zdjec ulic po ktorych plynely np. fekalia

      • 4 0

    • Z gustami się nie dyskutuje. Mi się obecna Wyspa Spichrzów podoba!

      • 11 9

    • Typowe infantyle złudzenie czarnych fotografii (1)

      nawet rudery wydają się cudowne

      • 12 10

      • A te obecne kolorowe straszydła co na wyspie stoją to horror !

        • 10 10

  • No i wysyp malkontentów w stylu: a mogło być tak jak kiedyś (1)

    Nie, nie mogło. Świat się rozwija. Spichlerze w centrum Gdańska nikomu nie są potrzebne. Architektura się zmienia, wymagania dot. budynków też. Za tym wszystkim idą też pieniądze. Kiedyś opłacało się postawić tam spichlerze, teraz usługi, biura, mieszkania. Najgorsze jest to, że niektórzy ludzie uparli się, że te XVII-XVIII w. budy są ładne i muszą być zachowane. Dyskryminuje się jednak lepianki, szałasy i inne osiągnięcia.
    Może powinniśmy drewniane grody odbudować?
    Jedynej rzeczy jakiej naprawdę brakuje na obecnej wyspie to zieleni. Było by miło gdyby architekci zaproponowali zielone elewacje, zielone dachy itp. Lepszy mikroklimat, chłód latem, absorpcja wody.
    Ale może za jakiś czas wyburzy się stare budynki i wybuduje nowe - zielone. Ja tam sentymentu nie mam żadnego. Niech się miasto zmienia i rozwija.

    • 19 10

    • rozwija czy idzie w destrukcje?

      • 3 1

  • Trzeba było XXI wieku... (1)

    ... Aby zeszpecić ją na amen.

    • 11 8

    • i pewnego wlodarza chciwego

      • 1 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwsza regularna wodna linia pasażerska łączyła Gdynię z:

 

Najczęściej czytane