• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historia jednego zdjęcia. Z transatlantykiem w tle

Jan Daniluk
10 kwietnia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (49)
Pocztówka prezentująca wioślarzy gdańskich na Martwej Wiśle, z wykańczanym w tle transatlantykiem "Cincinnati". Z obiegu, 1909 r. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera. Pocztówka prezentująca wioślarzy gdańskich na Martwej Wiśle, z wykańczanym w tle transatlantykiem "Cincinnati". Z obiegu, 1909 r. Ze zbiorów Krzysztofa Gryndera.

To nietypowa pocztówka, bo prezentująca wioślarzy uchwyconych na tle kolosa budowanego w Stoczni Schichaua. Gdy ją wysyłano, statek był już ukończony i czekał na przejęcie przez armatora, do czego doszło dwa dni później. Z kolei po dwóch tygodniach jednostka wyruszyła w swój pierwszy rejs.



Pocztówka została napisana 8 maja 1909 r., a dzień później nadana na poczcie. W tym czasie prezentowany na awersie statek - parowiec "Cincinnati" - czekał już na wejście do służby u armatora. Nastąpiło to oficjalnie dwa dni później, tj. 11 maja 1909 r. Szesnaście dni później transatlantyk wypłynął w swój dziewiczy rejs z Hamburga przez Southampton i Cherbourg do Nowego Jorku.

Statek do obsługi połączeń transatlantyckich



Jednostka została zbudowana w latach 1907-1909. Razem z siostrzaną jednostką - "Cleveland" - były od początku przeznaczone do transatlantyckiej trasy między Hamburgiem a Nowym Jorkiem. Oba statki należały do HAPAG-u, czyli przedsiębiorstwa wyspecjalizowanego właśnie w obsłudze tych połączeń (HAPAG to skrót od The Hamburg-Amerikanische-Packetfahrt-Aktien-Gesellschaft, czyli w dosłownym tłumaczeniu Hambursko-Amerykańskiej Spółki Akcyjnej Transportu Przesyłek).

Statek pasażerski "Cincinnati" i część z odręcznie naniesionych opisów dotyczących transatlantyka. Fragment pocztówki ze zbiorów Krzysztofa Gryndera. Statek pasażerski "Cincinnati" i część z odręcznie naniesionych opisów dotyczących transatlantyka. Fragment pocztówki ze zbiorów Krzysztofa Gryndera.
O ile "Cleveland" powstał na pochylniach hamburskiej stoczni Blohm & Voss, o tyle "Cincinnati" w gdańskim zakładzie Stoczni Schichaua.

Od Klawittera, przez Schichaua i Lenina do dziś Od Klawittera, przez Schichaua i Lenina do dziś

Największy statek handlowy zbudowany w Gdańsku przed I wojną światową



Informacja o tym znalazła się zresztą na awersie prezentowanej pocztówki, podobnie zresztą jak szereg danych technicznych. Te robiły wrażenie na współczesnych. Transatlantyk miał niemal 184 m długości (na pocztówce nieco zawyżoną ten wymiar) i niecałe 20 m szerokości. Tonaż? Ponad 16,3 tysiąca BRT.



Statek wyposażony był w dwa silniki dające łączną moc 9,3 tys. KM (tą danę też na widokówce nieco przeszacowano), co przekładało się na prędkość około 15,5 węzłów (29 km/h). Na pokład "Cincinnati" mógł zabrać 294 pasażerów I klasy, 332 pasażerów II klasy i 448 III klasy. Na międzypokładzie (w razie potrzeby) mógł przyjąć aż 1800 osób. Załoga liczyła niecałe 400 ludzi.

Do 1922 r., a więc oddania do użytku parowca "Columbus", była to największa z jednostek cywilnych, jaka zwodowana została w Gdańsku.

Największe jednostki z gdańskich stoczni Największe jednostki z gdańskich stoczni

Przejęcie przez Amerykanów i zatonięcie



"Cincinnati" był dość komfortowym transatlantykiem. Kursował między Ameryką Północną a Europą w latach 1910-1913. Zimą kursował z Morza Śródziemnego (z Genui przez Neapol) do Nowego Jorku. W 1911 r. został okazjonalnie skierowany do rejsu na Spitsbergen. Dwa lata później po raz pierwszy zawitał nie do Nowego Jorku, ale do Bostonu. I to właśnie podczas kolejnej wizyty w tym porcie jednostkę zastał wybuch I wojny światowej latem 1914 r. Wstrzymano rejsy "Cincinnati" do odwołania; z planowanej na 1915 r. podróży dookoła świata oczywiście nic nie wyszło.

Po przystąpieniu USA do wojny (w 1917 r.) jednostka została zarekwirowana przez stronę amerykańską. Odtąd pełniła rolę transportowca oddziałów pod zmienioną nazwą "Covington".

I właśnie podczas misji jako jednostka amerykańska były transatlantyk został storpedowany przez niemiecki okręt podwodny wieczorem, 2 lipca 1918 r., 150 mil morskich na południowy zachód od francuskiego portu w Breście. Podczas ataku zginęło sześć osób z załogi, z wody inne jednostki będące w konwoju podjęły 770 rozbitków.

Tak skończyła się historia istniejącego 10 lat parowca "Cincinnati" (vel "Covington") - tego samego, który został uwieczniony na prezentowanej pocztówce.

Skąd się to wzięli gdańscy wioślarze?



Tym, co zapewne w pierwszej kolejności jednak zwraca uwagę odbiorcy, jest widoczna załoga wioślarska na pierwszym planie. Czwórka ze sternikiem.

Proporzec na rufie łodzi jednoznacznie pozwala zidentyfikować załogę jako członków Gdańskiego Towarzystwa Wioślarskiego (Danziger Ruderverein), założonego przez secesjonistów ze starszego (istniejącego od 1880 r.) Klubu Wioślarskiego "Wiktoria" (Ruderclub "Victoria").

Rufa łodzi z widocznym proporczykiem Gdańskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Fragment pocztówki ze zbiorów Krzysztofa Gryndera. Rufa łodzi z widocznym proporczykiem Gdańskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Fragment pocztówki ze zbiorów Krzysztofa Gryndera.
Stanica Gdańskiego Towarzystwa Wioślarskiego w tym czasie (tj. w 1909 r.) mieściła się na północnym krańcu Ołowianki, obok przepompowni. Dziś po drewnianej konstrukcji stanicy (zbudowanej w latach 1898-1899) nie ma już najmniejszego śladu.

100 lat temu założono polski Klub Wioślarski w Wolnym Mieście Gdańsku 100 lat temu założono polski Klub Wioślarski w Wolnym Mieście Gdańsku



Nazwa łodzi - Delbrück



Dziób łodzi z widoczną nazwą. Fragment pocztówki ze zbiorów Krzysztofa Gryndera. Dziób łodzi z widoczną nazwą. Fragment pocztówki ze zbiorów Krzysztofa Gryndera.
Zwraca uwagę też nazwa łodzi wioślarskiej - "Delbrück". Honorowała Clemensa von Delbrücka (1856-1921), niezwykle zasłużonego dla Gdańska polityka. Ten z wykształcenia prawnik pełnił w latach 1896-1902 funkcję wpierw pierwszego burmistrza (dziś byśmy powiedzieli: zastępcy prezydenta miasta), a następnie nadburmistrza, czyli osoby stojącej na czele gdańskiego magistratu. Następnie został prezydentem Prowincji Prusy Zachodnie (funkcja łącząca w sobie dzisiejszą pozycję marszałka województwa i wojewody), a od 1905 r. trafił do rządu Królestwa Prus jako minister handlu i przemysłu, a od 1916 r. - spraw wewnętrznych.

Charakterystyczny, pływający żuraw



Na koniec spójrzmy na dalszy plan. Bystre oko zauważy m. in. wieżę ciśnień na Przeróbce (istnieje do dziś), a także charakterystyczny, o zakrzywionej konstrukcji, pływający żuraw Stoczni Schichaua. Zbudowany został cztery lata wcześniej, w 1905 r. Ważył około 900 ton i był wysoki na 50 m. Do jego obsługi potrzeba było 14 osób. W okresie międzywojennym potocznie nazywano go "Długim Henrykiem", w odniesieniu do Heinricha Sahma (1877-1939), ówczesnego nadburmistrza Gdańska, a następnie wieloletniego Prezydenta Wolnego Miasta Gdańska, którego cechą był nieprzeciętnie wysoki wzrost.

Żuraw przetrwał szczęśliwie II wojną światową, choć zniknął z krajobrazu miasta. Odholowany został do Rostocku, gdzie był używany jeszcze do 1978 r. Obecnie jest jednym z najcenniejszych eksponatów tamtejszego Muzeum Okrętownictwa i Żeglugi.

Dziadek i Długi Henryk. Utracone symbole gdańskiej stoczni Dziadek i Długi Henryk. Utracone symbole gdańskiej stoczni

O autorze

autor

Jan Daniluk

- doktor historii, adiunkt na Wydziale Historycznym UG, badacz historii Gdańska w XIX i XX w., oraz historii powszechnej (1890-1945).

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (49)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Miasto Gdańsk w XVI w. było:

 

Najczęściej czytane