• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak to z powstaniem Gdyni było

10 lutego 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 

Najpierw powstała Marynarka Wojenna, potem port, w końcu miasto, a jednego od drugiego oddzielić nie można. Miasto rosło bowiem wraz z portem, flotą, przemysłem, stając się siedzibą przedsiębiorstw, urzędów oraz wielu inwestycji związanych z gospodarką morską. Początki każdego z tych elementów składowych miasta były nad wyraz skromne - pisała Małgorzata Sokołowska z okazji 88. urodzin Gdyni, które przypadają 10 lutego. Dziś Gdynia kończy 92 lata.



Historia Gdyni - Marynarka Wojenna



Marynarka Wojenna w Gdyni była pierwsza. Siedzibą Floty był początkowo Puck, ale zbudowana w 1923 r. prowizoryczna drewniana przystań nosiła szumną nazwę "tymczasowego portu wojennego" (z pokojowym dodatkiem: "i przystań dla rybaków"). W następnym roku Dowództwo Floty zostało przeniesione do Gdyni i czasowo zlokalizowane na Grabówku. Na parterze mieszkała akuszerka, Dowództwo mieściło się na poddaszu, na które można było się dostać przez mieszkanie dowódcy floty. Albo po drabinie, gdy dowódcy nie było w domu.

Dwa lata później u stóp Kępy Oksywskiej wybudowano gmach Dowództwa Floty, Koszary Marynarki Wojennej oraz zespół mieszkaniowy dla oficerów i podoficerów.
Przeniesiono też z Pucka Warsztaty Portowe MW - zatrudniające w 1927 r. 150 pracowników, a w 1936 - ok. 500. Spowodowało to "stoczniowe osadnictwo nadmorskie".

W 1939 Marynarka Wojenna posiadała: port, stocznię, reprezentacyjne budynki dla dowództwa i kadry, Dywizjon Kontrtorpedowców (Niszczycieli): "Wicher", "Burza", "Grom" i "Błyskawica", Dywizjon Minowców, Dywizjon Okrętów Podwodnych, ("Wilk", "Ryś", "Żbik" , "Orzeł" i "Sęp"). ORP "Orzeł" zbudowany został ze składek całego społeczeństwa na Fundusz Obrony Morskiej. Uroczystość wodowania odbyła się w basenie Prezydenta 10 lutego 1939 roku, w 19 rocznicę zaślubin z morzem. ORP "Sęp" przybył do Gdyni 16 kwietnia 1939. A na 110 tys., mieszkańców miasta, blisko 10 proc. było związanych pracą z MW.

Powstanie portu w Gdyni



"Wiosną czy latem 1921 r. wybrałem się do Gdyni. Rzeczywiście, stanowiła ona duży kontrast z dobrze urządzonymi i bogatymi Sopotami. Nieprzyjemną stroną Gdyni były mokradła między wioską Gdynią a Oksywiem, gdzie często się trzymały mgły i wylęgiwały komary. Niedaleko od licho skleconej przystani, sterczały pale rozpoczętej przez inżyniera Wendę większej przystani" - pisał Julian Rummel, późniejszy organizator i dyrektor pierwszego przedsiębiorstwa żeglugowego. Mianował go minister Eugeniusz Kwiatkowski - gdy w 1926 r. wziął sprawy morskie oraz Gdyni w swoje ręce.

Julian Rummel pomieszczenia dla tworzonej firmy znalazł w domu dla letników pana Radtkego, w następnym roku "biura "Żeglugi Polskiej" zostały przeniesione do willi Szmidtów.

"Większość pracowników "Żeglugi" mieszkała jeszcze w Gdańsku. Jedynie pan Butkis mieszkał w Gdyni, na folwarku na Kamiennej Górze. Pamiętam, jak się tam po nocy wybierał - w długich butach, gdyż inaczej nie można było przebrnąć przez śniegi i błoto - z rewolwerem przy pasie i z latarką elektryczną poruszaną za pomocą sznureczka na szyi" - wspominał Julian Rummel.

W jednej osobie kapitanem portu, pilotem itd. był wówczas kapitan Władysław Zaleski. Mieszkał w małej drewnianej budce, gdzie jednocześnie mieściło się biuro. Budka stała na piaskach, ale w czasie deszczów woda ją zalewała, tak że czasem nie można było do niej dobrnąć.

Pierwsze statki pierwszej firmy żeglugowej weszły do Gdyni na początku 1927 r. - było ich pięć, a że zakupione zostały we Francji, szybko ochrzczono je "francuzami". Kapitanami tych pięciu węglowców zostali ludzie przybyli z wszystkich stron świata. "Wilnem" dowodził Mamert Stankiewicz z rosyjskiej floty wojennej, "Poznaniem" Stanisław Łabędzki ze służby handlowej rosyjskiej i bułgarskiej, "Toruniem" kpt. Adolf Münzel z floty austriackiej, "Krakowem" kpt. Wacław Niewiarowicz z Morza Czarnego, "Katowicami" komandor Tadeusz Bramiński z niemieckiej floty wojennej.

"Tu, w tym symbolicznym a zarazem tak konkretnym słowie "Gdynia" /.../ cała Polska widzi jak w zwierciadle, że stać ją na dokonanie wielkiego dzieła gdy chce, tu budzi szacunek obcych dla swej pracy i woli" - Eugeniusz Kwiatkowski
"Pierwszy przyszedł do Gdyni, 4 stycznia 1927 roku s/s "Wilno" i stanął przy nabrzeżu mola węglowego. To molo było jeszcze nie wykończone, nabrzeża puste, chociaż doprowadzono już do nich wtedy tor kolejowy. Gdy statek przycumował, zebrała się koło niego grupa ludzi, przeważnie robotników, i zaintonowała "Jeszcze Polska nie zginęła". Niewiele rzeczy zrobiło na mnie takie głębokie wrażenie. Zdawało mi się, że ludzie czuli instynktownie, że z przyjściem tego skromnego statku rozpoczyna się nowa stronica z historii Polski" - napisał Julian Rummel.

W ciągu kilku lat, obok "Żeglugi Polskiej", szybko zaczęły rozwijać się poważne przedsiębiorstwa, takie jak Polsko-Brytyjskie Towarzystwo Okrętowe, Polsko-Skandynawskie Towarzystwo Transportowe "Polskarob", Polskie Transatlantyckie Towarzystwo Okrętowe SA, które wkrótce przyjęło nazwę GAL (Gdynia-Ameryka Linie Żeglugowe) i ruch pasażerski obsługiwał siedmioma transatlantykami: "Polonia", "Pułaski", "Kościuszko" "Piłsudski", "Batory", "Sobieski" i największy oraz najmłodszy, bo wybudowany w 1939 r. "Chrobry", zabierający 1098 pasażerów. 31 marca 1939 roku polska flota posiadała 38 jednostek (łącznie z jednostkami portowymi - 153) i 11 w budowie.

W połowie lat 30. Gdynia była już jednym z największych portów na Bałtyku, a w 1937 r. zajęła dziewiąte miejsce wśród 45 wszystkich europejskich portów i znalazła się w ścisłej czołówce bałtyckich. Już w 1933 prześcignęła port gdański, przeładowując 6,1 mln ton (Gdańsk 5,2 mln ton).
I tak oto stała się miastem marynarzy, armatorów, budowniczych portu i portowców. Urządzali tu się na stałe, budowali domy, kupowali lub wynajmowali mieszkania, ściągali rodziny - dumni z tego miejsca na ziemi, wielokrotnie określanego jako najbliższe sercu ze wszystkich na świecie. "Do Gdyni, która stała się "moim" miastem, tęskniłem w ciemnych latach okupacji, jak do utraconego raju" - tak napisał w swoich wspomnieniach inż. Stanisław Hueckel.

Gdynia historia powstania miasta



Gdy zaczynano realizować marzenie o potędze morskiej - było oczywiście wsią, choć - wbrew uparcie powtarzanym opiniom - wcale nie maleńką i ubogą. Biedni wieśniacy nie organizują Związku Upiększania Gdyni - a w 1913 r. taki właśnie tu powstał, gdy wyłoniły się dwie koncepcje rozwoju Gdyni: jako osady rybackiej albo kąpieliska. Niemieccy mieszkańcy chcieli osady rybackiej, Kaszubi - letniskowej. Ale gdy Gdynia otrzymała już prawa miejskie, do miasta jej było jeszcze daleko, skoro "Gazeta Gdańska" donosiła w 1926 r., że wylęknieni przechodnie zmuszeni do chodzenia głównymi ulicami (Wiejską i Św. Jana) są niejednokrotnie gonieni po kilkaset metrów przez ujadające psy.

Gdynia rozwijała się wraz z portem i od strony portu - centrum tworzyły ulice 10 Lutego, Starowiejska, plac Kaszubski i ul Portowa. Sprawami portu żyli wszyscy jej mieszkańcy. A że miała w kraju opinię miejsca, w którym każdy jakieś zajęcie dla siebie znajdzie, toteż przybywali tu ludzie z różnych stron Polski i świata.

W 1928 r. Magistrat wyjaśniał wojewodzie pomorskiemu, że "dokonanie spisu listy wyborców powoduje dużo trudności, gdyż nie można brać za podstawę rozporządzenia spisu listy wyborców corocznie w miesiącu lipcu uzupełnionej (a więc z lipca 1928 r.) ponieważ wobec wzrostu mieszkańców (przeszło 1000 na miesiąc) na terenie tutejszym jest nieaktualną i w ogóle nie może być dobrze zestawiona".

Wielokrotnie po wojnie formułowane zarzuty, że miasto nie nadążało z rozbudową, wydają się przy takim zestawieniu absurdalnie bezsensowne. Oczywiście, że nie nadążało - bo nie nadążałoby żadne inne miasto w świecie.

Próbowano sprawy mieszkaniowe porządkować. Plan rozbudowy miasta z 1930 r. zakładał, że dzielnica przemysłowa rozszerzać się będzie w kierunku Chyloni, po obu stronach szosy. Dzielnica robotnicza rozpościerać się będzie w obrębie gmin Obłuże i Pogórze oraz częściowo na Oksywiu. W Witominie powstaną osiedla ogrodniczo-rzemieślnicze. W ten sposób robotnik, zatrudniony w porcie lub dzielnicy przemysłowej, zamieszka nad kanałami portowymi po stronie północnej miasta, natomiast rzemieślnik i robotnik mający zatrudnienie w mieście, osiedli się na Witominie. Na Kamiennej Górze i w Redłowie powstanie dzielnica willowo-mieszkaniowa z parkiem i boiskami sportowymi. Kolibki i Orłowo będą miały charakter kąpieliska a Mały Kack - dzielnicy mieszkaniowo-ogrodowej.

A potem była wojna.

Małgorzata Sokołowska - autorka i współautorka wielu książek o Gdyni, redaktor naczelna "Encyklopedii Gdyni", właścicielka oficyny wydawniczej Verbi Causa. Córka Wiesławy Kwiatkowskiej, gdyńskiej opozycjonistki i pisarki, odznaczonej m.in. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, której imieniem nazwana jest ulica na Chwarznie.

Opinie (440) ponad 10 zablokowanych

  • Otwierajac opinie.. (4)

    Wiedziakem ze beda przewaznie wpisy Gdanszczan ktorym zal du.. Sciska ze Gdynia jest lepsza,ladniejsza itd.

    • 55 40

    • w czym lepsza i ładniejsza? oba miasta są słabe na maksa. Gdyby nie socjalistyczna pomoc unijna to dalej byscie ikarusami (2)

      a jeden prezio to by sobie mógł lotnisko dla modeli budować, a drugi linie tramwajowe w cities in motion budowac

      • 10 11

      • (1)

        Prawda.
        Też tu mieszkam, ale obiektywnie to i Gdańsk i Gdynia to prowincjonalne europejskie miasta, pełne syfu, zaniedbań i biedy, troszkę ten syf przykryły inwestycje unijne (to też żałosne, około 40 milionowy kraj, który sam nie potrafi wybudować kilku ulic).
        Jak one mają się do Amsterdamu, Barcelony, Lizbony, Londynu itd? - nijak, to kilka ciekawszych miejsc, zaniedbanych zabytków otoczonych blokowiskami, na szczęście jest las i woda, ale to nie zasługa rządzących.
        Reasumując te debilne wojenki gdańsko - gdyńskie to tak jakbyście się palanty kłócili, które stolec ładniej pachnie.

        • 16 5

        • w pustym łbie masz syf

          ty durniu bez szkoły

          • 0 0

    • błąd

      gdańszczanie piszemy z małej litery

      • 2 0

  • I przyszedl Tusk i wszystko sie skonczylo!

    • 39 22

  • Dla turystów (10)

    Zawsze jak ktoś mnie pyta, co warto zobaczyć w Trójmieście, polecam każdemu Starówkę w Gdyni :)

    • 40 21

    • zawsze się zastanawiałem skąd te cholerne wycieczki walą do mojej teściowej

      • 8 4

    • (2)

      hehe a najlepsze jest to że w gdansku tez nie ma starówki, co najwyżej głowne miasto (i to raptem 60-kilku letnia rekonstukcja)

      • 15 2

      • Bazylika Mariacka to rekonstrukcja ? (1)

        • 6 5

        • nie zrozumiałeś

          • 7 3

    • tomas? (1)

      tępy beton z gdańska?

      • 8 2

      • albo pisowska gnida

        • 1 1

    • bo w Gdańsku jej nie ma!

      Widć, ze chcesz napluć ale slina niecelna. Gdańsk nie ma starówki, tylko Główne Miasto. Starówke ma Warszawa. A w Gdyni, baranku jest wiele do pokazania gosciom, tylko trzeba to miasto znać. Tak jak Gdańsk zreszta.

      • 10 3

    • Tomas ?

      O tym osikanym bez " pisuarów Stary Mieście mówisz z fontanką i koncercikiu kolędek ?

      • 4 3

    • No cóż... najstarsze "śródmieście" w Trójmieście ma Sopot, a zaraz po nim Gdynia :) Gdańskie Główne Miasto z lat 40 i 50 to żaden majstersztyk ;)

      • 3 0

    • Zawsze jak ktoś mnie pyta, co warto zobaczyć w Trójmieście, polecam każdemu "dziury wstydu" w Gdańsku. ;)

      • 1 0

  • .

    wazystlim mieszkońcom gdyniii p.prezydentowi szczęścia i pomyślności aby nasze miasto dalej kwitłło a ludzie żyli dostatnie

    • 32 15

  • P. Prezydentowi wraz z cala ekipa przydupasow nalezy zyczyc wtopy w najblizszych (3)

    wyborach i tym samym Gdyni i mieszkańcom wszystkiego najlepszego na przyszlosc.

    • 41 35

    • (2)

      Czyli życzysz Gdyni źle :(

      • 8 8

      • rozumiem ze dla Gdyni tylko obecny wladca ze swoim dworem zapewni Gdyni pelnie szczescia... (1)

        zabawne i bledne z zalozenia myslenie.

        • 8 6

        • konkurencja nie śpi i chce sie dorwac do władzy eh polityy , w Gdyni tylko Szczurek !!!

          • 4 8

  • Piękne miasto - gratulacje!

    • 41 5

  • Sądzę że po sukcesie Kamila Stocha włodarze Gdyni bedą chcieli wybudować skocznię narciarską. (3)

    • 57 12

    • (1)

      Z ust mi to wyjąłeś. Skocznia na Klifie albo Kamiennej Górze, wprost na Zatokę

      • 10 6

      • Tor F1 miał być.

        • 7 4

    • Sukcesu nie było, skoczni nie będzie betonie...,

      • 1 0

  • (1)

    Według mnie Gdynia ma w sobie "to coś", co ciężko nazwać słowami. Lubię spędzać czas w Gdyni :)

    • 57 11

    • "to cos"

      to inna optymistyczna mentalnosc. Gdansk jest bardziej ponuro-pruski dopiero ostatnio troche sie zmienia

      • 1 4

  • toisa1 (2)

    Kocham Gdynie,jestem marynarzem,pol zycia spedzilem poza gdynia,ale,zawsze tu bede wracal,gdyz to jest miasto,ktore jest przyjazne ludziom,pewnie mozna troche wszystko poprawic,ale,nie jest zle.piotr

    • 44 7

    • (1)

      Miasto syfiaste jak większość w Polsce - włącznie z Gdańskiem.
      A tak je lubisz właśnie dlatego, że pół życia byłeś poza - to się sentyment nazywa, to tak jak koloryzowanie własnego dzieciństwa.

      • 8 13

      • i znów skomlesz pisuarze, że Polska w ruinie

        w głowie masz syf,
        żal mi ciebie amebo ze zmarnowanym życiem

        • 1 0

  • Ale nie ma już zapachu palonej kawy albo smrodu mączki rybnej (48)

    Całe Śródmieście waliło mączką rybną. A teraz to, co mi zostało z grubsza w pamięci: delikatesy na Świętojańskiej, rurki z kremem ( Sw 78), papierniczy ( Sw 60 ), składnica harcerska, pewex (Zygmuntowska), ermitage, złoty róg, basen na polance redłowskiej, myśliwce nad zatoką, kina Warszawa, Atlantic (2x seksmisja :), Goplana, stary empik, sklep i restauracja Aloza, rest. George, ... piszcie dalej, bo sam dokończę...

    • 112 1

    • dodaj PLO, przedszkole kolo Pomnika Harcerzy, (12)

      stara hala targowa z klimatem, sklep obuwniczy z duzym butem na wystawie, sklep RTV na Wladyslawa IV, na wprost przychoni Srodmiescie, bar mleczny na Slaskiej, antykwariat na Wladyslawa IV itd, sklep Moda Polska,

      • 26 0

      • (1)

        kawiarnia Kosakowo na ul Traugutta (obecnie kawiarnia Mariola) - smak wuzetki oraz bitej smietany z rodzynkami i polewa pamiętam do dziś.

        • 18 0

        • bar Sternik przy Świętojańskiej. Podawali piwo oraz pizzę

          • 18 0

      • (1)

        ten duży but jest cały czas :)

        • 11 0

        • bar kapitanski na skwerze i bosmanski na swietojanskiej

          bigos + piwo gdanskie

          • 7 0

      • sami starcy tu piszą (3)

        i nie dziwota, ze tak narzekaja na to co sie dzis w mieście dzieje. SKS. Skleroza k...a skleroza.

        • 3 17

        • Przywiazac cie szczunie do drzewa i skopac jaja bo taki mlody glupi baran jestes

          • 11 0

        • Nawet nie wiesz co oznacza słowo sklaroza. Wpisy świadczą, że oni wszystko pamiętają. I to oni zbudowali Tobie TO MIASTO.

          • 6 0

        • narzeka tylko jeden stary komuch nasłany przez Jarozbawa

          może to sam Horała a może podobny pisowski pachoł
          trolujący od 6 rano codziennie od dwóch lat,

          poza tą ofiarą losu nikt nie pluje na Gdynię jadem nienawiści i zawiści
          bo każdy wie jakie to dobre miasto,
          reklamować tego nie trzeba

          • 2 3

      • Znałem to przedszkole bardzo dobrze!

        Pani Stenia, Pani Halinka, Pani Basia (chyba rytmika), a do dentysty szło się do SP 27. A plac zabaw był obok Klubu Marynarki Wojennej. A co mi tam powspominam jeszcze... w delikatesach na Władka zawsze piłem "na miejscu" pepsi albo julitę orange (orłowianka). A kto pamięta SPORTOWY na Obrońców Wybrzeża. Był krótko Mac Malec na Świętojańskiej k/Kilińskiego - to była końcówka lat 80-ych, ale wyglądało jak w Ameryce i ceny też były trochę amerykańskie. ZURT na Obrońców, Merino - jeszcze długie lata na rogu Władka/AK (dawna 22-go lipca). Pamiętam, jak składnicę harcerską przerobili na salon samochodowy i była tam Honda. Koło składnicy otworzyli pod koniec lat 80-ych pewex i można było kupować za złotówki. Seat był tam gdzie jest obecnie Skok Stefczyka, ale na Traugutta był salon Fiata, Renaulta i być może jeszcze czegoś tam. Albo sklep z czapkami na Świętojańskiej. Praktyczna Pani... ... a później na podwórkach zrobiło się pusto. Dzieciaki zaczęły grać na komputerach, a podwórka stały się jednymi wielkimi parkingami i toaletami dla psów... Papież w Gdyni w 87-ym. Na "końcówce" rzucili jakąś szwedzką czekoladę do Delikatesów na Świętojańskiej... później Franka - było tak jakoś super, ale później zaczęło się coś pierdzielić w tej Gdyni... a koniec Gdyni nastąpił po tzw. modernizacji Świętojańskiej (słynne pachołki w kształcie kut..a).

        • 10 0

      • I sklep Tomcio Paluch na Władysława IV :)

        Były też sklepy z częściami do motorowerów na Abrahama, sklep muzyczny Fonom, Polmozbyt na Starowiejskiej...

        • 10 0

      • Liliput, pod kotwica

        Stare kandelabry, antalek, bar A. Frytki przed seansem w konie Warszawa. Potem był tam Nocus

        • 3 0

      • A Tomcio paluch to pikuś na władysława

        • 1 0

    • a co z tego zostalo??? (1)

      to kombatanckie wspomnienia

      • 8 8

      • dlaczego kombatanckie?

        To, po prostu, wspomnienia...

        "Wszystko się zmienia i mija pomału...
        W krąg rosną ludzie i brody kawałów..."

        jak głosiła kultowa w owym czasie audycja radiowa... ;)
        Spokojnego i szczęśliwego dzieciństwa, nadzieju i rozwoju.
        Ojciec pracował w Gdańsku, często tam bywałem. Pamiętam ruiny i szarość ale i radość z nowości i likwidacji zniszczeń. Uwielbiałem spacer po Długiej, parku w Oliwie, ZOO. Obserwowałem w okien SKM budowę Zaspy, Przymorza i Żabianki. Powszechnie wyklinanych "klepisk-blokowisk" z "kaszubskim śniegiem", obecnie wzorców myśli urbaniztycznej w porównaniu do klaustrofobicznych "dokonań" obecnych "miszczów" dziedziny...

        • 4 0

    • (5)

      Sklep zabawkowy przy Władysława IV - jaką nosił nazwę????

      • 8 0

      • Tomcio Paluch

        • 17 0

      • Restauracja Włoska La Vita

        • 4 1

      • cd (1)

        Róg Świętojańskiej i Traugutta: "Pinokio". Chyba najdłużej się nie poddawał bankom.

        • 4 0

        • Najdłużej nie poddala się arkadia na Władyslawa 4 .Zamknęli ją w 2008 roku

          • 1 0

      • Tomcio paluch

        • 4 0

    • Wspominki z dawnej Gdyni (4)

      Jak byłam dzieckiem, to uwielbiałam sklep z zabawkami na Świętojańskiej, koło apteki ( róg Żwirki i Wigury ), chodziłam też z dziadkiem do filatelistycznego po znaczki- też na Świętojańskiej a także jak przez mgłę pamiętam,że na wysokości Kościoła ( na przeciw Kina Warszawa ) były takie pawilony, w których sprzedawali lody Bambino w czekoladzie, na patyku - chyba w żółtym papierku

      • 7 0

      • Dokladnie kiedy to bylo Aneta?

        • 1 1

      • w tych pawilonach przed kościołem był bar z piwem? Zacisze? (1)

        a drugi na rogu 10-lutego i Władka? Postój? W kompleksie pawilonów na którym stoi Batory.... Bar Pyra słynął z placków ziemniaczanych ale i z "pampuchów" - drożdżowych buł z pikantnym, kapuścianym nadzieniem... Paszteciarnie na Abrahama i Obrońsów. Pompy miejskie, jedna na Skwerze... Ręczny dystrybutor paliwa dla autobusów na Dworcowej

        • 1 0

        • W wieku 10-14 lat, gdy mój wójek był kierowcą autobusu to pozwalali mi tankować. 5 litrów do jednego "słoika" i spust do baaku. Potem do drugiego itd. Radocha jak150

          • 0 0

      • stałe punkty dzieciaków tamtych czasów... ;)

        Bambino i Mewa w czekoladzie od wędrownych sprzedawców, później "calipso". Zabawki w "Tomcio Paluch". Cukiernia na Śląskiej koło Polmozbytu ale to już nie "miasto" ;)

        • 1 0

    • cd (3)

      "Alozy" brakuje. Żeby szybko i tanio rybkę z piwkiem wsunąć.

      • 10 0

      • Zamkniecie Alozy i Krewetki to (2)

        byla najwieksza wpada obydwu miast.

        • 8 1

        • Krewetka w Gdańsku istnieje i ma sieć sklepów (1)

          • 0 1

          • bar Krewetka?

            To chyba tylko kontynuacja nazwy. To sklepy ale nie bar, gdzie "na szybko" można było wciągnąć dania rybne. Połlączenie konwencji "North fish" i baru mlecznego. Bardzo się sprawdzał i wielka szkoda, że został rozdeptany przez ch "Krewetka" i "Biedronkę"...
            Ostatnio na ulicy w Gdyni zaczepił mnie turysta i zapytał o "sea food" - niestety, nie wiedziałem co polecić... :\ Przemykają jakieś "meteory" ale w rankingu cena/jakość/dostęp nikt Alozie nie dorównał... sałatka z kalmarami.... ;)

            • 2 0

    • soczek

      pyszny soczek z marchwi i wspaniała bita śmietana na świętojańskiej (tak w połowie jakby :-)

      • 5 0

    • z Gdanska (2)

      robotniczego, gdzie nie bylo NIC w sklepach, sie jechalo NA ZAKUPY do Gdyni - ktora byla bogata, marynarska..:). Pamietam ze byla tak inna, ekscytujaca, a ulica Swietojanska byla namiastka warszawskiej Marszalkowskiej -Moda Polska i liczne prywatne (to slowo kluczowe) sklepy.

      • 9 1

      • no a dziś Świętojańska niemal wymarła (1)

        • 10 1

        • znowu ty czerwona cebulo knutina

          a poszła won

          • 0 1

    • Wodoloty na Skwerze Kościuszki, na zimę wyciągane, chodziłem pod nimi.

      Woda z sokiem z saturatora, frytki i kiełbasa z rożna przy plaży, lody Calypso sprzedawane z drewnianych skrzynek na plaży, Stefan Batory przy Skwerze, resoraki w sklepie z zabawkami, sklep Moda Polska na rogu Skwer/Świętojańska, Dyskoteka w hotelu Bałtyk z dziewczynami topless ... zapach pierwszego tornistra.

      • 9 0

    • Autobusy "ogórki", bar Max na Witominie,

      przyjezdne karuzele - tam gdzie teraz stoi niejaka Witawa.

      • 4 0

    • Był taki mały sklep w pawilonach, przy 10 Lutego, gdzie teraz stoi CH Batory. (3)

      Można tam było kupić słodycze z zagranicy, chyba przywożone przez marynarzy - odjazdowe kształty i kolory. No i nie należy zapominać o kawiarni Panorama.

      • 9 0

      • Był tam też t Bar Pyra z świetnymi plackami ziemniaczanymi,odnośnie sklepu ze słodyczami to mój ojciec zaopatrywał ich w gumę do zucia importowaną z NRD
        będac tam na tzw exporcie

        • 4 0

      • druga taka "kolonialka" była na 10lutego, bliżej dworca

        ślady na szybach od przykklejonych nosów...;) "donald" z 5pln i anyżowe cukierki ze słoja...

        • 3 0

      • Była też tam pralnia chemiczna, smród benzyny ekstrakcyjnej dookoła.

        • 0 0

    • Ale nie ma już zapachu palonej kawy albo smrodu mączki rybnej (6)

      A takie knajpy jak Paradis, Piekiełko i Delfin na Oksywiu, a Śródmiejska z akwarium z żywymi rybami które można było sobie wskazać do usmażenia i zjedzenia, a kino Mewa na Oksywiu ( późniejsze kino Grom) i kino Marynarz na Obłużu, a cukiernia Dziurka z pysznymi rurkami z kremem i najlepszą w Gdyni kawą na byłej 22-go Lipca w baraczku ( gdzie obecnie stoi Dom Kupca), a piekarnia wojskowa na ul. Dickmana w Oksywiu, gdzie można było "załatwić" niekiedy pyszny chleb wojskowy ( biały, albo czarny) gdy się rano szło na oksywską plażę , a plaża w Oksywiu szerokości około 100 m, a wąskotorówka w Oksywiu jadąca między torpedownią a wąwozem , a bunkry w górkach na Oksywiu, gdzie bawiliśmy się latem w podchody , zimą natomasa zjeżdżaliśmy na łeb i szyję ze stromych zboczy na nartach lub sankach , a cały ten teren był ogólnie dostępny, a linia trolejbusowa z Gdyni do Oksywia , a stadion sportowy i klub sportowy Flota na Oksywiu dostępne nieomal zawsze, a basen odkryty na Oksywiu , a szkoła podstawowa Nr V w Oksywiu mieszcząca się w dwóch barakach ( przy V LO oraz w baraku, gdzie obecnie stoi budynek hospicjum) , a szkoła podstawowa Nr 22 w Oksywiu ( gdzie obecnie jest klasztor i ochronka)

      • 6 0

      • palona kawa to na Warszawskiej... Teraz tam kluby muzyczne się gnieżdżą... (1)

        W tej okolicy resztki "Budapesztu", ruiny przy przychodni, budowy "wieżowców" i "węzła pokoju". Wcześniej przeraźliwe "kocie łby" na Śląskiej w wąskim wąwozie - obecnie Podjazd. Huśtawki na stalowych linach w leśnych ostępach, bunkry i okopy. Szaleńcze zjazdy na sankach na leśnych zboczach, czasem zakończone rozbitym nosem i połamanym pojazdem.
        "Watahy" dzieciaków na podwórkach...

        • 1 0

        • A teraz ipad, laptop i towarzystwo słabe jak "wejherowskie nici". Świeże powietrze łykają tylko w drodze z klatki schodowej do samochodu, szkoda gadać.

          • 3 0

      • rurki z kremem najczęściej na Starowiejskiej (2)

        w pobliżu dworca,w małym domku na którego miejscu stoi biurowiec... chleb "od Kwaśniaka" na Grabówku, później "z giganta" ale nie ze sklepu ale prosto z piekarni na Leszczynkach.

        • 1 0

        • Rurki z kremem kawowym u Łończukowej na dawnej 22 lipca

          • 1 0

        • Kto pamięta ulicę Szkolna, też pawilony, Naprawa RTV Laskowski, kaletnik. Ta cukiernia to chyba Wojewódka, potem przenieśli się na Dworcową, obecnie przychodnia.

          • 1 0

      • Właścicielką Dziurki była Pani Łończuk. Przychodził do niej taki egzotyczny Pan, mówiliśmy Profesor Filutek. Zawsze czyścił sztućce serwetką przed użyciem.

        • 1 0

    • a Mysliwska i Złoty Róg ?

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Głównym fundatorem klasztoru cystersów w Oliwie był:

 

Najczęściej czytane