• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Doznała wizji na cmentarzu na Oksywiu

Jarosław Kus
21 grudnia 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat O morderstwie na jachcie i upartej nudystce
Oksywski cmentarz na zdjęciu z 1935 r. W tle widoczne statki, stojące na redzie portu w Gdyni. Oksywski cmentarz na zdjęciu z 1935 r. W tle widoczne statki, stojące na redzie portu w Gdyni.

Podczas dzisiejszej podróży w przeszłość cofamy się do grudnia roku 1936. Tym razem przeczytamy m.in. o budowie hali targowej w Gdyni czy narodzinach trojaczków we Wrzeszczu. Przeczytamy również o mieszkance Oksywia, która... doznała wizji na lokalnym cmentarzu.



Ostatnie tygodnie roku 1936 przynoszą wiele naprawdę zaskakujących wieści. Na Wybrzeżu głośno jest więc o nagłym i gwałtownym "zmierzchu kariery hochsztaplerskiej Jana Ostrowskiego" z Gdyni oraz o "trojętach" z Gdańska.

My jednak dzisiejsze spotkanie zaczynamy dość nietypowo, bo od... górali! I nie ma tu mowy o żadnej pomyłce, tym bardziej że "o góralach z pod Żywca, osiedlonych nad morzem, było już wiele wzmianek w prasie krajowej".

Prawdopodobnie równie wiele, jak o Darze Pomorza. Tym razem "statek szkolny Państwowej Szkoły Morskiej" po "dwutygodniowym postoju na wyspach Galapagos" zmierza żwawo w kierunku Tahiti, więc wiadomo już, że "Święta Bożego Narodzenia zastaną (...) [go - dop. red.] na Oceanie Spokojnym".


Niewykluczone, że w kolejnych rejsach Daru Pomorza wezmą też udział uczestnicy "Kursu Wiedzy o Morzu Polskim", którego inauguracja ma właśnie miejsce w Warszawie.

W stolicy kurs będzie trwać przez kilka miesięcy, po czym - w lecie roku 1937 - przeniesie się do Gdyni, "gdzie odbędą się wykłady związane z terenem". Niewykluczone więc, że słuchaczom uda się na własne oczy zobaczyć "stale rozrastający się port gdyński".

A może nawet i "największą w Polsce halę targową", której budowę rozpoczęto niedawno przy ulicy Mościckich (obecnie Wójta Radtkego).


Ale na wiele pytań nie da się odpowiedzieć, nawet po ukończeniu tak specjalistycznego kursu. I tak oto na przykład wciąż nie wiadomo, "jakie dorsze będziemy mieli na święta". I czy w ogóle będziemy je mieli? A to dlatego, że brakuje zarówno "statków potrzebnych dla transportów rybnych", jak i wagonów do ich rozwożenia po Polsce.

Nie trzeba chyba tłumaczyć, że takie właśnie "uniemożliwienie wysyłania na czas transportów" rybnych jest szczególnie dotkliwe zwłaszcza w okresie przedświątecznym, gdy zainteresowanie rybą wzrasta w narodzie nawet bez żadnej dodatkowej "propagandy spożycia".

Dziwnym trafem problemy te zdają się nie dotyczyć Niemców. Ci bowiem kupują w Gdyni śledzie do woli. Szkoda tylko, że angielskie...


Wiele jeszcze innych pytań pozostaje w grudniu roku 1936 bez odpowiedzi. Chociażby takie: dlaczego robotnik polski może liczyć na zatrudnienie w Gdańsku, zaś gdański w Gdyni najwyraźniej już nie? Czy dlatego, że gdański w domyśle oznacza niemiecki?

Nie nam rozstrzygać ani tych, ani też innych gdyńsko-gdańskich zawiłości, więc by zupełnie nie stracić w nich orientacji, może powinniśmy skorzystać z jakiejś formy jasnowidzenia?


Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 290 z 18 grudnia 1936 r., "Dziennik Bydgoski" nr 294 z 18 grudnia 1936 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 339 z 6 grudnia 1936 r. oraz "Słowo Pomorskie" nr 286 z 8 grudnia 1936 r. i nr 294 z 18 grudnia 1936 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej i Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (48)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki rajca gdański przekazał w testamencie swój dom na Muzeum Wnętrz Mieszczańskich z końca XVIII w?

 

Najczęściej czytane