• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Napis "Polizeipräsidium" na siedzibie ABW. Wyeksponować czy ukryć?

Rafał Borowski
16 listopada 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Na początku przyszłego roku komisja z ramienia wojewódzkiego konserwatora zabytków zbada stan zachowania inskrypcji. Nie można wykluczyć, że napis wkrótce po wojnie został skuty, a przez warstwę cementu prześwitują jedynie jego resztki. Na początku przyszłego roku komisja z ramienia wojewódzkiego konserwatora zabytków zbada stan zachowania inskrypcji. Nie można wykluczyć, że napis wkrótce po wojnie został skuty, a przez warstwę cementu prześwitują jedynie jego resztki.

Nad głównym wejściem do gmachu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, przy ul. Okopowej 9 w Gdańsku, prześwituje dawny niemiecki napis "Polizeipräsidium". Na początku przyszłego roku rozpocznie się kapitalny remont elewacji, na której został wykuty. Konserwatorzy zdejmą wówczas pokrywającą inskrypcję warstwę cementu i sprawdzą stan jej zachowania. Na pewno zostanie ona zachowana, ale decyzja o jej zakryciu albo uwidocznieniu zostanie podjęta po oględzinach.



Czy warto zachować napis nad wejściem do gmachu ABW?

Od maja ubiegłego roku trwa kapitalny remont elewacji siedziby gdańskiej delegatury ABW przy ul. Okopowej 9. Zgodnie z harmonogramem majestatyczny, ceglany gmach ma odzyskać dawny blask do końca 2021 roku.

Nasz czytelnik zwrócił uwagę na pewien istotny detal architektoniczny, który jego zdaniem warto wyeksponować po ponad 70 latach. Chodzi o napis "Polizeipräsidium" (pol. prezydium policji), który znajdował się niegdyś nad wejściem głównym do remontowanego właśnie budynku.

- Wszyscy mamy w pamięci dyskusję na temat napisu wykutego w kamieniu nad wejściem do budynku obok dworca głównego. Napis "Postamt" [pol. urząd pocztowy - dop. red.] został zachowany i uwidoczniony, co z historycznego punktu widzenia uważam za słuszne. Za słuszną uważam również krytyczną debatę na ten temat. Mamy w Gdańsku jeszcze jeden podobny napis, tym razem nad wejściem głównym do budynku ABW przy Okopowej - napisał pan Jerzy.
Wejście główne do gmachu gdańskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Gdańsku. Wejście główne do gmachu gdańskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Gdańsku.

Ponura historia gmachu



Wspomniana inskrypcja została wykuta w piaskowcu i - co zapewne zrozumiałe dla większości czytelników - zakryta warstwą cementu tuż po włączeniu Gdańska w granice Polski w 1945 roku. Po sześciu latach barbarzyńskiej okupacji ze strony Niemców na wszystkich terenach Ziem Odzyskanych masowo likwidowano ślady niemczyzny. W przypadku napisów na budynkach były one skuwane, zamalowywane czy - jak w przypadku obecnego gmachu ABW - pokrywane cementem.

- Napis jest ciągle widoczny. Obawiam się, że najdalej za kilka miesięcy zniknie na zawsze. Może warto rozpocząć dyskusję na temat tego, czy inskrypcja powinna pozostać, czy nie. Chcę dodać, że w tym budynku mieściła się we wrześniu 1939 roku siedziba gestapo. Więziono tu i katowano gdańskich Polaków, w tym mojego ojca. Może warto poddać dyskusji, czy ten artefakt i jego ponura historia warta jest upamiętnienia i zachowania - uzupełnia pan Jerzy.

Najbardziej tajemniczy budynek Gdańska



Warto uzupełnić, że okres II wojny światowej to niejedyny okres, gdy gmach przy ul. Okopowej 9 budził grozę wśród Polaków. Po wojnie był on siedzibą bezpieki - w latach 1945-1954 Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, a w latach 1954-1990 Służby Bezpieczeństwa. Natomiast prezydium policji, które w polskiej nomenklaturze odpowiada określeniu "komenda policji", odnosi się do czasów między oddaniem gmachu do użytku w roku 1905 aż po rok 1945. Odpowiednio było to prezydium policji: pruskiej (od 1905 roku), Wolnego Miasta Gdańska (od 1919 roku) i niemieckiej (od 1939 roku).

Budynek przy ul. Okopowej 9 to jeden z niewielu gmachów w centrum Gdańska, który przetrwał II wojnę światową bez szwanku. Żołnierze radzieccy nie zniszczyli go m.in. ze względu na ukryte w nim archiwa niemieckich służb. Budynek przy ul. Okopowej 9 to jeden z niewielu gmachów w centrum Gdańska, który przetrwał II wojnę światową bez szwanku. Żołnierze radzieccy nie zniszczyli go m.in. ze względu na ukryte w nim archiwa niemieckich służb.

Decyzja o wyeksponowaniu należy do konserwatora



Remont elewacji gmachu ABW odbywa się pod nadzorem wojewódzkiego konserwatora zabytków. To właśnie od decyzji tego organu zależy dalszy los napisu. Już teraz wiadomo, że napis "Polizeipräsidium" zostanie zachowany.

Otwartą pozostaje natomiast kwestia, czy po zakończeniu prac konserwatorskich będzie on widoczny, czy na powrót zakryty, np. kamienną płytą. Wpływ na tę decyzję będzie miał m.in. stan zachowania wykutych w piaskowcu liter. Na chwilę obecną nie można wykluczyć, że tuż po wojnie zostały one skute, a spod cementu prześwitują jedynie ich resztki.

Firmy zajmujące się renowacją zabytków w Trójmieście



- W programie prac konserwatorskich jest wyraźnie zapisana konserwacja i zachowanie tego napisu. On na pewno nie zniknie. To, czy będzie eksponowany, zależy od decyzji konserwatora zabytków, a takowa nie została jeszcze podjęta. Decyzję muszą poprzedzić oględziny komisji konserwatorskiej, która zbada stan zachowania napisu. Nastąpi to w przyszłym roku, kiedy planowany jest remont elewacji od strony Okopowej. Należy zbadać stan zachowania napisu. Sprawdzić, czy to, co prześwituje, nie jest jedynie resztkami skutego napisu. Ale nawet gdyby tak było, zostaną one udokumentowane i zachowane - informuje Marcin Tymiński, rzecznik prasowy wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Prof. Januszajtis: nie można żyć w nienawiści



Prof. Andrzej Januszajtis Prof. Andrzej Januszajtis
Zdaniem naszego czytelnika napis powinien zostać ponownie wyeksponowany jako pamiątka historyczna na fasadzie gmachu przy ul. Okopowej 9. Pan Jerzy zdaje sobie jednak sprawę, że taka decyzja zapewne spotka się z niemałym sprzeciwem i dlatego zachęcił do debaty na ten temat. Analogiczna sytuacja - czyli przywrócenie w przestrzeni publicznej pamiątki niemieckiej przeszłości Gdańska - miała miejsce w przypadku powrotu orła pruskiego na gmachu obecnego Central Hotelu przy ul. Podwale Grodzkie 4, co zresztą opisaliśmy w sierpniu 2015 roku.

Wystarczyło przeczytać umieszczone pod artykułem komentarze naszych czytelników, których nie przekonała argumentacja prywatnego inwestora, który odtworzył skutego po wojnie orła. Ich zdaniem to prostu niedopuszczalne, aby w polskim mieście wracały na budynki relikty niemczyzny. Innymi słowy, traktowali to jako podważanie polskości Gdańska czy "rozgrzeszenie" Niemców z okrucieństw, których dopuścili się oni na Polakach w trakcie II wojny światowej.

W związku z tym poprosiliśmy o wyrażenie opinii w sprawie ewentualnego wyeksponowania napisu "Polizeipräsidium" wybitnych znawców historii Gdańska.

- Wojna skończyła się 74 lata temu. Dość tej wojny. A przypomnę, że ja przeżyłem tę wojnę i straciłem na niej swoich bliskich, więc mam prawo tak mówić. Nie można wiecznie żyć w nienawiści. Ten napis jest po prostu pamiątką historii. Przypomnieniem, co pierwotnie mieściło się w tym gmachu. Nie twierdzę, że należy pozłocić ten napis czy podświetlać go wieczorami, ale mógłby być widoczny. On przypomina historię tego gmachu, który, o dziwo, nie uległ zniszczeniu, a po wojnie przejęły go podobne instytucje. To jest też dowód pewnej trwałości, niezależnie od ustroju czy konfliktów. Historii nie zmienimy. Tylko niektórym politykom wydaje się, że można ją zmienić dekretami - argumentuje prof. Andrzej Januszajtis.

Dr Friedrich: odpowiedź nie jest łatwa



Dr Jacek Friedrich Dr Jacek Friedrich
W podobnym tonie wypowiada się autor monografii o dziele odbudowy Głównego Miasta po zniszczeniach II wojny światowej. Jego zdaniem napis "Polizeipräsidium" należy traktować jako pamiątkę skomplikowanej historii Gdańska. Tym samym nie widzi przeszkód, aby inskrypcja ponownie była widoczna na ozdobnym portalu gmachu przy ul. Okopowej 9. Z drugiej strony wyraża zrozumienie dla przeciwników tej inicjatywy. Szczególnie tych, których bliscy na własnej skórze przeszli piekło w murach siedziby niemieckiej policji.

Zdaniem Jacka Friedricha kompromisowym rozwiązaniem - które powinno usatysfakcjonować obie strony sporu - byłoby umieszczenie obok portalu tablicy, która informowałaby przechodniów i turystów o tym, dlaczego napis "Polizeipräsidium może budzić negatywne skojarzenia. W tym miejscu należy wspomnieć, że kilka lat temu podobna tablica została zresztą umieszczona na gmachu przy ul. Okopowej 9. Informuje ona o więzionych i torturowanych tutaj ofiarach okresu stalinizmu.

- To historycznie zrozumiałe, że zaraz po wojnie takie relikty budziły agresję. Natomiast w dzisiejszych czasach to po prostu materialna pamiątka przeszłości. Odpowiedź na pytanie, czy wyeksponować ten napis, czy zakryć, nie jest łatwa. Z jednej strony mamy na szali ideał integralności obiektu. Zawsze warto dążyć do przywrócenia takiego stanu, który zakładał projektant. Z drugiej strony nie lekceważyłbym argumentów pozakonserwatorskich, czyli emocji. Ten napis dotyczy policji, która nie budziła najlepszych skojarzeń wśród Polaków w czasach międzywojennych, nie mówiąc już o okresie wojny. Reasumując, oba warianty są warte przemyślenia i spojrzenia na nie z różnych perspektyw - mówi dr Jacek Friedrich, dyrektor Muzeum Miasta Gdyni.
Pamiątkowa tablica na gmachu przy ul. Okopowej 9. Być może dodanie podobnej tablicy o działalności gestapo sprawiłoby, że napis "Polizeipräsidium" nie miałby wielu przeciwników. Pamiątkowa tablica na gmachu przy ul. Okopowej 9. Być może dodanie podobnej tablicy o działalności gestapo sprawiłoby, że napis "Polizeipräsidium" nie miałby wielu przeciwników.

Miejsca

Opinie (462) ponad 50 zablokowanych

  • Obserwacje

    Po pierwsze, w bardzo wielu wypowiedziach da się zauważyć, że część Gdańszczan (przypomnę, że wielopokoleniowych Gdańszczan w zasadzie z obiektywnych przyczyn nie ma, są napływowi, głownie ze wschodu) nie pamiętając lub nie chcąc pamiętać o swoim pochodzeniu ubzdurała sobie, że nadal istnieje coś takiego jak Wolne Miasto Gdańsk. Uważam, że jest to stanowisko skrajnie niebezpieczne i nieodpowiedzialne. O efektach aż boję się pomyśleć.
    Po drugie, czy nie zastanawiacie się jak zachowaliby się Niemcy w sytuacji skrajnie odwrotnej? Zachowaliby polskie "historyczne" napisy na swoich budynkach? Idę o zakład, że nie.
    Po trzecie, zdajcie sobie sprawę z tego, że gdyby dzisiaj był rok np 1940 to może właśnie w tym budynku wyrywano by waszej matce, siostrze, bratu paznokcie obcęgami a potem wysłano by do obozu koncentracyjnego.
    więc....oczywiście skuć i zabetonować

    • 10 7

  • (1)

    Gdańsk nigdy nie był i nie będzie polskim miastem. Jeden napis w tą czy w tą tego nie zmieni. Polska okupacja kiedyś się skończy i wrócimy do starego porządku rzeczy.

    • 6 11

    • Ciekawe więc kolego dlaczego po I rozbiorze Gdańsk trzymał z Rzeczypospolitą i operał się Prusom aż do II Rozbioru!!
      Ps: ok. może i polskim miastem nigdy nie był, ale na pewno związany z Polską tak jak z żadnym innym krajem

      • 3 1

  • Nie tylko Polakow (1)

    Ten artykul mowi w skrocie ze zli niemcy wiezili tam dobrych polakow, koniec.

    Tam wieziono nie tylko Polakow. W celi na rogu nazisci trzymali moja prababcie, zydowke, niemke po paszporcie.

    Nie rozumiem jak mozna byc tak krotkoumyslnym zeby powtarzac jakby kazdy jeden niemiec to byl potwor z piekiel i kat. Moja prababcia niemka tam siedziala. Pomagala rodzinie w lodzkim getcie, spalila wszystkie dokumenty swiadczace o zydowskim pochodzeniu. Nie przyznala sie na torturach i ocalila swoje dziecko. Miala traume do konca zycia.

    W Polsce mieszkaja ludzie pochodzenia niemieckiego, zydowskiego, ludzie mieszani jak ja. Ja rozumiem ze polakom narzucono straszna tragedie, wymordowano nas polakow miliony, ale moja prababcie bito w tym budynku, jej meza zagazowali w obozie, a to byli niemcy i ja nie wiem jak mam sie czuc, czy wykluczony, czy gorszy jak czytam taka uproszczona retoryke jak tu. Chyba taki sens o tym pamietac zeby uszanowac ofiary, uszanujmy wiec wszystkie ofiary.

    Znajomego babci, niemca, wyslali pod Stalingrad i ucieli mu zraniona noge jak mial 17 lat. Nie chcial tam jechac, nie chcial zabijac. Umarl dwa lata temu w Gdansku. Cale zycie dorosle bez nogi.

    Nie wszystko jest czarnobiale

    • 9 5

    • Jedno jest pewne - w tym budynku tymi, którzy mordowali byli Niemcy. Polacy nikogo tam nie mordowali.

      Niemcy oprócz Polaków mordowali tam też swoich własnych obywateli innych przekonań lub wiary - Żydów. I nikt tu temu nie przeczy. Także dla mnie jest to czarno - biale. Poza prostu. I sami Niemcy temu nie przeczą. Dlatego dziś może być pokój między nami. Ta historia po prostu jest czarno biała.

      • 2 0

  • zarozumialec

    i po co ta nienawisc.

    • 3 1

  • Nic dziwnego (1)

    Ten Pan Dr.Jacek z typowo polskim nazwiskiem nie ma się co dziwić że chce eksponować napić a po opiniach widać ilu jemu podobnych tu mieszka .

    • 1 6

    • Nazwisko..

      ..co ma nazwisko do człowieka.? A wiesz że kiedyś przed wojna w Gdańsku była ulica G. Deskowski. Sprawdź sobie kto to był. WGdansku ale nie tylko byli i są ludzie o nazwisku niemieckim a są Polakami są też o nazwisko polskim a są Niemcami.

      • 4 0

  • Czas na reparacje od Niemców tyle mln wymordowali (2)

    • 3 2

    • Tak, reparacje od Niemców załatwi ci Jarek z Mateuszem (1)

      • 2 1

      • Predzej Pan Prezes i Premier jak Pełowskie donosiciele

        • 2 2

  • a w Helsinkach stoi pomnik cara Rosji (5)

    Aleksandra II -

    • 5 2

    • I co z tego.

      Mogli by sobie jeszcze postawić pomnik hitlera. Wszak byli ssojusznikami. A to nie car Aleksander II najechał Finlandię , lecz bolszewicka rosja pod nazwą ZSRR , lub jak kto woli CCCP, na czym się z lekka sparzyli.

      • 3 2

    • Pomniki (1)

      a w Wiedniu pomnik żołnierzy radzieckich. I komu to przeszkadza,? Nikomu

      • 2 3

      • Wszystkim Austriakom.

        Tylko boją sie o tym mówić, bo w Austrii było tyle samo faszystów co za hitlera w niemczech . i jakby ktoś słowo powiedział aby go zburzyć, to szybko by im to przypomniano.

        • 2 0

    • A w Gdańsku pomnik ufundowany przez cara

      • 1 0

    • Tyle że Finlandia była częścią Imperium Romanowów aż do I w.ś , a Gdańsk aż do II Rozbioru trzymał z Polską i na pewno nie był do tego momentu niemiecki!! (zniemczanie zaczęło się tak naprawdę po Kongresie Wiedeńskim)
      (bez komentarza)

      • 1 0

  • Wyeksponować!!! (1)

    • 5 5

    • Skuć !!!

      Do zera.

      • 1 2

  • "Oświecenie" (2)

    Panie Borowski! Może napisze pan coś o Senacie Wolnego Miasta Gdańska, który nieprzerwanie od 1945 roku działa w Berlinie, bo Polska dostała Gdańsk pod zarząd tylko na 50 lat.
    Ten zachowany napis będzie jak znalazł jak zarządzanie dobiegnie końca.

    • 1 4

    • Aleś dostał "olśnienia"

      Samo utworzenie WMG nie było na reke niemcom
      jak i Polakom. Ważne co działo sie w okresie międzywojennym , i czym sie to skończyło.
      Dzisiaj natomiast istnieje sytuacja także nie do przyjęcia .
      Dalsze istnienie Wolnego Miasta Gdańska uznaje za fakt de iure środowisko jego obywateli zamieszkałych w Niemczech. Wywodzących sie z tych wielbiących hitlera. I tylko ich. Wybrało ono w 1947, istniejącą do dziś, Radę Gdańska (niem. Rat der Danziger), pełniącą obowiązki Senatu WMG na uchodźstwie. Rada Gdańska przez cały okres swego działania wywiera naciski na ONZ (jako następczynię Ligi Narodów) w celu uregulowania prawno-międzynarodowego statusu WMG.
      CZego efekty widzimy w dzisiejszym Gdansku . Niektórym roi się w głowach , a PO wskazówki działania nader często odwiedzaja Niemcy i niemiecką ambasadę w Warszawie, na POlecenia Makreli.

      Promy wożące pasażerów w poprzek Kanału Kilońskiego noszą nazwy Polskich miast , tylko że po niemiecku. Jest także Memel, czyli Kłajpeda . CZy wierzycie w przypadki ? Im się cały czas roi we łbach IV rzesza!
      Rozjechanie się kapitału hitlerowskich Niemiec po całym swieciei ukrywanie zrabowanych dóbr , czemu miało służyć ? Ano odbudowie 1000letniej rzeszy ! Nie bez racji , mówi się dzisiaj , że UE to twór jej spadkobierców . Tylko trochę zmieniły się metody działania.
      Gdańsk był Polski , jest Polski, i będzie Polski . I rojenia oszalałych z nienawiści faszystów tego nie zmienią.Nie wiem kto ci wtłoczył do głowy te 50 lat. Te bzdury nie maja prawa bytu, ani uzasadnienia.

      • 1 1

    • kto ci tak zrył beret ?

      • 0 0

  • To jest napis informacyjny a nie żaden zabytek - należy go skuć. (1)

    Ten napis nad głównym wejściem informuje, że była tu (jest?) niemiecka policja. Jaka jest wartość tego napisu? Żadna, no chyba że sentymentalna - przyjedzie z wycieczką Niemiec i powie - o tu "pracowałem" w 1940. Nie ma też potrzeby odwoływania się do tej "tradycji" - w stylu "już za Niemca była tu policja", bo niemiecka policja splugawiła pamięć tej formacji. Należy to skuć, tak jak zmieniono nazwę alei Hitlera.

    • 7 2

    • Prezydium policji, a nie że niemiecka. Napisane po niemiecku, ale to nie to samo.

      • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Kim był Jean Georg Haffner?

 

Najczęściej czytane