- 1 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 2 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 3 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
- 4 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
- 5 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. (11 opinii)
- 6 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
Migawki z historii. Wybuchowy spirytus, śliski asfalt i zagłada lodowców
W kolejnej odsłonie cyklu "Migawki z historii" przeczytamy o groźnym wypadku w strefie wolnocłowej portu w Gdańsku, tragicznej śmierci doktorowej Pomierskiej pod kołami samochodu oraz złodzieju w mundurze policjanta. Nie zabraknie również prognozy pogody, która ucieszyła właścicieli kutrów rybackich.
Wieczorem, 28 marca 1926 r., portem gdańskim wstrząsnęła eksplozja: na pokładzie szwedzkiego statku "Frej" w "beczułce 10-cio litrowej" zapalił się spirytus. Nieostrożność jednego z marynarzy spowodowała wybuch tak gwałtowny, że "drzwi i ściany sypialni marynarzy zostały wyrwane, a urządzenie wewnątrz zniszczone". Szwedzcy marynarze niewątpliwie spłonęliby żywcem, gdyby nie odwaga sternika Ohrströma, który - z narażeniem własnego życia - wyniósł z płomieni nieprzytomnych kolegów. Z pomocą marynarzy z innych statków pożar ugaszono.
Co ciekawe, "Echo Gdańskie" z 30 marca 1926 r. podało informację o eksplozji na pierwszej stronie, nie zaś - jak w przypadku pozostałych doniesień z Gdańska - w lokalnej kronice wypadków: świadczy to niewątpliwie o znaczeniu incydentu dla miejscowej społeczności. Redakcja zauważyła ponadto, "że organizacja higjeniczna w porcie jest zupełnie niewystarczająca".
Natomiast we wspomnianej "Kronice" - pośród wielu incydentów mniejszych i większych - na pierwszy plan wysuwa się historia tragicznej śmierci doktorowej Pomierskiej. Wdowa po zmarłym kilkanaście dni wcześniej doktorze Janie Pomierskim, dostała się pod koła samochodu pocztowego kursującego na linii Gdańsk - Malbork. Do zdarzenia doszło wieczorem, gdy pani Maria, wraz z córką Melanią, próbowały przejść "jezdnią asfaltową" do przystanku tramwajowego naprzeciwko kawiarni "Konietzko" (kawiarnia znajdowała się przy Wielkiej Alei (niem. Grosse Alee - obecnie Aleja Zwycięstwa).
Melania "widząc niebezpieczeństwo" "usiłowała odciągnąć swą matkę z powrotem", niestety bez powodzenia: "skrzydło przy kole samochodu pochwyciło nieszczęśliwą matkę i powlokło kilka kroków naprzód", po czym "koło przeszło przez głowę miażdżąc ją zupełnie" - kobieta poniosła śmierć na miejscu. Córka ofiary dostała "ataku nerwowego" i trafiła do szpitala miejskiego.
Winnym wypadku był nie tylko kierowca jadącego zbyt szybko samochodu, ale też i władze, "które, wytykając jezdnię dla samochodów, zignorowały zupełnie bezpieczeństwa życia ludzkiego" - bo, jak zauważa "Echo", jezdnię w tym miejscu wybudowano "bardzo niepraktyczną", "ignorując zupełnie przechodniów, którzy z trudem tylko mogą się przedostawać z jednej strony alei na drugą".
Rok 1926 to czasy Wielkiego Kryzysu: nic więc dziwnego, że wiele osób, nie mogąc utrzymać się z dotychczasowych sposobów zarobkowania, szukało nowych źródeł dochodu. Tak też uczynił niejaki P.W., kupiec z Gdańska, który "postanowił udawać policjanta kryminalnego".
Sposób na zarobek był niezwykle prosty: przebrany policjant poszukiwał fałszywych banknotów o nominale 25 guldenów gdańskich, rzekomo pozostających w obiegu. Jak łatwo się domyślić, każdy sprawdzany banknot okazywał się sfałszowany i jako taki podlegał konfiskacie. Błyskotliwą karierę naszego policjanta zakończyła podejrzliwość właścicielki jednego ze składów konfitur, która zaalarmowała prawdziwych policjantów. P.W. został szybko schwytany i stanął przed sądem kryminalnym: tłumaczył, że powodowała nim bieda. Sąd wziął to tłumaczenie pod uwagę i skazał go na zaledwie dwa tygodnie więzienia.
I tylko przyroda, nie bacząc zupełnie na sprawy ludzi, podążała jak zawsze odwiecznym szlakiem: przyjemne wiosenne ciepło wypędzało precz zimowe przymrozki, a nadciągające z zachodu "gęste" deszcze miały już wkrótce zakończyć żywot bałtyckich lodowców...
Źródło: "Echo Gdańskie" nr 72 z 30 III 1926 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.
Opinie (10)
-
2016-04-06 13:08
Dzisiejsze
jezdnie też wytyczane są "bardzo niepraktycznie" dla przechodniów. Dodatkowo - nawet wąskie chodniki pełnią rolę parkingów dla zdesperowanych właścicieli pojazdów. Nie zmienił się też sposób zarabiania metodą na fałszywego policjanta. I tylko pogoda przyspieszyła...
- 21 2
-
2016-04-06 13:52
Oszustwo ''na policjanta''
widac stare jak sama policja ...
- 14 1
-
2016-04-06 17:05
10 litrów spirtu...
Nieźle popijali ci marynarze, na 6 chłopa 10 litrów spirytusu, no,no!
- 7 1
-
2016-04-06 18:10
młody historyk na tropie (3)
W artykule jest błąd:
Rok 1926 to czasy Wielkiego Kryzysu: nic więc dziwnego, że wiele osób, nie mogąc utrzymać się z dotychczasowych sposobów zarobkowania, szukało nowych źródeł dochodu.
Wielki Kryzys wybuchł w 1929 roku, natomiast kryzys w WMG może być związany z wojną celną miedzy Republiką Weimarską a II Rzeczpospolitą.
Pozdrawiam- 7 0
-
2016-04-06 18:40
(1)
Moi dziadkowie opowiadali ze dwudziestolecie miedzywojenne to byl ogromny kryzys! Wszawica, glod i okropna bieda. Mowie tu o zyciu prze ietnevo czlowieka a nie o gospodarce.
- 1 1
-
2016-04-06 20:23
uzupełnienie
Stwierdzenie Wielki Kryzys to nazwa historiograficzna dla okresu 1928-33 i jednoznacznie wskazuję na ten przedział czasowy, stwierdzenie,,wielki kryzys" pisane od małej litery tego znaczenia n posiada. Moi dziadkowie również opowiadali o XX-leciu międzywojennym i wskazywali na lata prosperity i dekoniunktury, to był czas kiedy to zawirowania na rynku globalnym bezpośrednio odbijały się na życiu, transakcje prowadzone w oparciu o proste mechanizmy finansowe bardzo odbijały się na walucie, przez co przysłowiowa bieda była bardziej dokuczliwa.
Pozdrawiam.- 0 0
-
2016-04-06 21:13
Wojna celna -
może też. Fakt niepodważalny to taki, że po pierwsze standard życia był znacznie niższy, niż obecnie - więc bieda też nie była porównywalna ze stanem obecnie określanym jako bieda. Po drugie - kryzys w Polsce, a także w Wolnym Mieście Gdańsku był lekko spóźniony w stosunku do głównego, światowego "kryzysowego" nurtu. Najbardziej odczuwalny spadek koniunktury to pierwsza połowa lat trzydziestych, w zasadzie - do strajków chłopskich w 1935...
- 1 0
-
2016-04-08 08:36
a ja nie wiem :) (1)
po co autor artykułu pisze o tym co już jest napisane w starych gazetach i widoczne na zdjęciach? czy on ma mnie za idiotę? czy myśli, że nie rozumiem co tam jest napisane i musi mi to jeszcze przetłumaczyć??? wstawcie same zdjęcia artykułów z tych gazet i wyjdzie na to samo, a redaktorka wyślijcie na przymusowy urlop :)))
- 0 5
-
2016-04-08 09:56
Sam
sobie przeczysz, skoro uważasz, że Autor ma ci wstawiać tylko fotki artykułów. Migawki są dla tych, którzy sami do starej prasy nie sięgają. I którym taka popularyzacja czasów minionych nie przeszkadza, bo dzięki niej mogą swoją wiedzę poszerzyć. Przymusu czytania, podobnie jak w przypadku innych tekstów, nie ma. Możesz sam sięgać do starej prasy, jeśli potrafisz. Powodzenia!
- 1 0
-
2016-04-14 12:15
Aj ja wiem.
Zawsze się znajdzie mądrala ,niezadowolona z tego co robi ktoś , by przybliżyć nam fakty w historii naszego miasta -pozdrawiam
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.