• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zimno-gorący wyborczy listopad 1934

Jarosław Kus
22 listopada 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Ważki jak szarańcza i ślepy Maksym z ZSRR
Transparent nawołujący do głosowania na Listę Polską nr 7 w wyborach odbywających się na trenie Wolnego Miasta Gdańska. Transparent nawołujący do głosowania na Listę Polską nr 7 w wyborach odbywających się na trenie Wolnego Miasta Gdańska.

85 lat temu prawie każdy kolejny listopadowy "dzień w Gdańsku" upływał pod znakiem brzydkiej i typowo jesiennej aury. Z powodów niezwiązanych jednak z meteorologią atmosfera w mieście była gorąca.



Listopad roku 1934 nie miał więc litości ani dla polskich marynarzy (uwięzionych w lodach północnego Bałtyku),

ani dla hitlerowców (na których we mgle czyhały liczne niebezpieczeństwa),

ani nawet dla małych dzieci (którym z zimna "pierzchły łapki)".

Ale w połowie miesiąca, mimo chłodu i zimna, w Gdańsku zrobiło się naprawdę gorąco, a wszystko to za sprawą wyborczej gorączki. Wybory komunalne (czyli odpowiednik dzisiejszych wyborów samorządowych) nie należały wprawdzie do tych najważniejszych (tutaj palmę pierwszeństwa dzierżyły wybory parlamentarne), a do tego przeprowadzano je tylko w dwóch gminach wiejskich Wolnego Miasta: Gdańskich Nizinach i Wielkich Żuławach (wyborów nie było bowiem ani w Gdańskich Wyżynach, ani dwóch pozostałych gminach miejskich: Gdańsku i Sopocie).

Jak wyjaśniał "gaulaiter hitlerowców Forster", wybory te wyznaczono dlatego, by cały świat dowiedział się, "jak głęboko hitleryzm gdański zakorzenił się wśród ludności" i że "w świecie nie zorjentują się, iż to jedynie w powiatach nizinnych Gdańska, a nie wybory ogólne".

Naziści nie chcieli ryzykować ewentualnej porażki w wyborach parlamentarnych: jak podkreślali komentatorzy, "hitlerowcy wychodzili więc na zbałamucenie świata", bo "widać, że czuli się bardzo słabi". I - dodajmy - "mimo głoszonych ciągle haseł oszczędnościowych" - niezwykle rozrzutni...

Mimo wszystko "wybory komunalne w Gdańsku odbyły się spokojnie" i przyniosły "przygniatające zwycięstwo wyborcze hitlerowców",

...o czym doniosły wszystkie dzienniki, zapewne nie tylko te polskie: zatem zgodnie z zamysłem Forstera wiadomość o "wielkim zwycięstwie" rzeczywiście poszła w świat.

W wyborach startowali również Polacy, którzy wprawdzie jako mniejszość nie mieli zbyt dużych szans na walkę o władzę, nie znaczy to jednak, że głosowanie na polską listę nie miało żadnego sensu - wszak "obowiązkiem każdego Polaka" było nie tylko chodzenie w polskich butach, gdyż jedynie udział w wyborach dawał możliwość skutecznej walki o prawa polskiej mniejszości, by móc w przyszłości cieszyć się chociażby tym, że "Polacy mogą przemeldowywać dzieci do szkół polskich"*.

Tym bardziej, że Forster nie ustawał w wysiłkach, by przekonać wielu Polaków, że tak naprawdę są Niemcami...

Tymczasem w Sopocie, wolnym od wyborczej gorączki, doszło do wydarzeń nie mniej istotnych z punktu widzenia ustroju Wolnego Miasta: nie chodzi tu o egzekwowany w tym mieście zakaz przywozu żywności z Polski, lecz o kontrowersyjną nominację komisarza, która wywołała reakcję gdańskiego sądu najwyższego, ten zaś - nie wiedzieć dlaczego - wystąpił... sam przeciwko sobie! Jak nietrudno się domyślić, "mało się [to] przyczyniało do wzmocnienia zaufania do władz sądowych gdańskich".

Zajrzyjmy jeszcze do Gdyni, miasta z reguły dostarczającego naszym podróżom pozytywnej energii i sporej dawki optymizmu. Niestety, nie tym razem... czytając w prasie o "strasznych warunkach w miejscowościach pod Gdynią", mamy ochotę - wzorem Zeusa - rzucić grom na to "gniazdo zepsucia i... wojowniczych hurys". Ale i z tego nici, gdyż jedyny grom, jakim dysponujemy, jest w stanie co najwyżej "zebrać zarost miło i dokładnie...".

* - Polacy (i to nie tylko ci z Gdańska) mogli się też cieszyć perspektywą krótszej podróży z Warszawy do Gdańska: dzięki nowym wagonom motorowym miała się ona skrócić do czterech godzin. Obecnie jednak nie cieszy już to, że trwa ona dwie godziny i trzydzieści dziewięć minut...

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 259 z 15 listopada 1934 r., nr 260 z 16 listopada 1934 r. i nr 263 z 20 listopada 1934 r., "Dziennik Bydgoski" nr 253 z 4 listopada 1934 r. i nr 266 z 20 listopada 1934 r., "Słowo Pomorskie" nr 266 z 20 listopada 1934 r. oraz "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 322 z 20 listopada 1934 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (63) ponad 10 zablokowanych

  • Nożyki do golenia

    Ha ha, żyletki nazywały się jeszcze nożykami do golenia - pięknie było!

    • 2 0

  • Niemiecki sąd najwyższy w Wolnym Mieście przeciw niemieckiemu sądowi najwyższemu w Wolnym Mieście (1)

    piękne i niezwykłe...

    • 1 0

    • niemiecki sąd najwyższy w Wolnym Mieście pełnił funkcję naszego trybunału konstytucyjnego?

      • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywało się polskie czasopismo nielegalnie wydawane w Wolnym Mieście Gdańsku na początku lat 30. XX w.?

 

Najczęściej czytane