• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tragedia w wietnamskim porcie

Michał Lipka
13 czerwca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Józef Conrad na morzu. Józef Conrad na morzu.

Wydawać by się mogło, iż po zakończeniu działań II wojny światowej niebezpieczeństwo dla statków handlowych minęło. Niestety w historii Polskich Linii Oceanicznych mamy tragiczny wypadek, gdzie jedna jednostka została ciężko uszkodzona przez niedawnego sojusznika w walce z hitlerowskimi Niemcami.



Jedno z najbardziej znanych zdjęć okrętu. Jedno z najbardziej znanych zdjęć okrętu.
PLO swój złoty okres przechodziły w latach 60. i 70. To wtedy między innymi postanowiono nieco ożywić linię południowoafrykańską. W tym celu zlecono budowę jednostek jugosłowiańskiej stoczni w Rijece. Oczywiście można tu zadać pytanie dlaczego akurat tam, a nie w stoczniach krajowych, ale odpowiedź jest jak zawsze prozaiczna - zdecydowały względy polityczne, ale też i spore obłożenie polskich stoczni.

Przyszła polska jednostka miała mieć przeszło 148 metrów długości i 19 metrów szerokości, wyporność 5752 BRT oraz osiągać prędkość prawie 17 węzłów. Budowa przebiegała w szybkim tempie i zwodowana została 4 marca 1961 roku. Jednostka, której nadano nazwę "Józef Conrad", do służby pod biało czerwoną banderą weszła 10 listopada 1961 roku. Pierwsze rejsy przebiegały spokojnie. Statek wykonał 24 planowe rejsy, które niczym szczególnym się nie wyróżniły. 25 rejs miał być jednak dla statku ostatnim...

Za rejs do Wietnamu zarobisz dwa razy więcej

PLO w tym czasie obsługiwało również porty w Wietnamie Północnym. Jak wiadomo w latach 1957-1975 trwał tam konflikt, w który czynnie zaangażowali się Amerykanie, a pośrednio również i Związek Radziecki. Wszelkie rejsy w ten rejon były zatem bardziej niż potencjalnie niebezpieczne. Władze PLO, aby uspokoić swych pracowników i marynarzy zapewniały, że naszym jednostkom nic nie grozi. Skoro Polska nie brała udziału w konflikcie po żadnej ze stron, ryzyko było bliskie zera. Dodatkowym, a raczej głównym czynnikiem motywującym dla marynarzy były jednak zarobki - za tego typu rejsy niejednokrotnie zwiększane były o 100 proc.

"Józef Conrad" do portu w Hajfongu wszedł 31 maja 1972 roku. Co szczególnie ciekawe, według niektórych źródeł amerykańskich podejście do portu w tym czasie było już zaminowane, więc albo polskiej jednostce sprzyjało duże szczęście, albo informacje o minowaniu nie były do końca prawdziwe.

Miny w porcie? Ale bombardowań nie ma

Po zacumowaniu "Józef Conrad" w dość krótkim czasie został zatrzymany w porcie. Dlaczego? Można tu podać jedną z krążących wśród załóg opinii, iż władze wietnamskie za "pomocą" polskich statków (oprócz "Conrada" w porcie znajdowały się jeszcze "Moniuszko" i "Kiliński") chciały "obronić" port. Jak słusznie twierdziły władze PLO, Polska nie brała oficjalnie udziału w konflikcie, stąd też zaatakowanie i uszkodzenie jej statków mogło stawić Amerykanów w dość problematycznej sytuacji (choć trzeba tu zaznaczyć, że przed całkowitą blokadą portu władze amerykańskie dały polskim statkom trzy dni na jego opuszczenie, z czego Polacy jednak nie skorzystali). Fakt faktem, iż przez pierwszy okres, mimo intensywnych bombardowań okolicznych terenów, wykonywanych przez amerykańskie samoloty, rejon samego portu był niezwykle spokojny. Niestety sytuacja niebawem miała ulec zmianie.

Jak wiadomo, podczas całej wojny wietnamskiej w Paryżu trwały negocjacje pokojowe. Przebiegały one jednak wolno i z reguły do niczego nie prowadziły. Amerykanie mając dość wyrafinowanej postawy Wietnamczyków, co jakiś czas dawali jednak pokaz siły, by zmusić ich do ustępstw. Jeden z takich "pokazów" miał miejsce 20 grudnia 1972 roku. W ramach operacji Linebacker nad portem w Hajfongu pojawiły się amerykańskie samoloty, które za swój cel obrały m.in. polskie jednostki. W tym czasie na "Józefie Conradzie", opuszczonym przez większość załogi, którą skierowano do kraju, znajdowało się 28 osób.

Bomby jednak wybuchają

Atak był dla nich całkowitym zaskoczeniem. O godz. 4:40 w polski statek trafia pierwsza bomba, a w dziesięć minut później druga. Na "Conradzie" szybko wybucha silny pożar, na opanowanie którego ruszyła załoga i wietnamscy strażacy. Priorytetem dla nich było niedopuszczenie ognia do zbiorników z paliwem, gdyż ich wybuch niewątpliwie ostatecznie przypieczętowałby los statku.

Tuż po godzinie 5 koło burty wybucha jeszcze jedna bomba. Nadal płonący i uszkodzony statek zrywa się z cum i osiada na dnie portu. Niestety atak pociągnął za sobą śmierć czterech członków załogi: trzeciego oficera Stanisława Maliszewskiego, trzeciego mechanika Adama Kaczorowskiego, stewarda Kazimierza Girtlera i starszego marynarza Romana Dudka (ten ostatni zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych ran). Dodatkowo trzech członków załogi zostało ciężko rannych.

Zatonął czy nie?

Na pomoc polskiej jednostce ruszyli marynarze z cumującego najbliżej radzieckiego statku "Diwnogorsk". Ocalałych marynarzy niebawem przetransportowano do Polski. Powstało pytanie co zrobić z wrakiem (podejrzewano wtedy, że statek jest w katastrofalnym stanie) tym bardziej, że władze wietnamskie zwróciły się do polskiego armatora z żądaniem usunięcia jego własności. W celu dokonania wizji lokalnej na miejsce tragedii udała się delegacja Polskiego Ratownictwa Okrętowego, by na miejscu określić stan zniszczeń i ustalić ewentualne dalsze kroki. W Wietnamie okazało się, że wbrew poprzednim opiniom statek nie osiadł całkowicie na dnie i zachował minimalny zapas pływalności. Stwierdzono jednak silne uszkodzenia mostka i części mieszkalnej, których nie opłacało się już remontować. Postanowiono zatem uszczelnić statek i sprzedać go na złom.

W tym czasie trwała również dyplomatyczna batalia między Wietnamem a Polską, gdyż strona wietnamska domagała się wysokich opłat za akcję ratowniczą przeprowadzaną przez swoich strażaków. Ostatecznie wszystkie żądania finansowe zostały przez polski rząd odrzucone. Ostatecznie po dokonaniu niezbędnych napraw i załatwieniu wszystkich formalności 2 października 1973 roku "Józef Conrad" przybył do stoczni złomowej w Hongkongu.

W tym czasie w Polsce rozpętała się silna akcja propagandowa przeciwko morderczym imperialistom, mordującym z zimną krwią niewinnych polskich marynarzy. O to dlaczego wysłano statek w rejon wojny, zdając sobie doskonale sprawę z grożącego niebezpieczeństwa, ani dlaczego mimo otrzymania od Amerykanów czasu na opuszczenie portu, polskie statki z niego nie wypłynęły, nikt oczywiście nie pytał...

Ofiary nalotu pośmiertnie zostały odznaczone Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodzenia Polski.

Opinie (70) 1 zablokowana

  • Bardzo ciekawy artykuł (1)

    dziękuję.

    • 55 11

    • tak, ciekawy artykuł

      na szczęście prl podobnie jak zbrodnicze i zdradzieckie rządy satrapy jareczka odeszły do przeszłości i Polska moze się dalej rozwijać.

      • 4 4

  • A potem nie wiadomo skad (1)

    pojawilo sie pelno wietnamczykow na obecnej Akademii Morskej, ktorzy sila byli wpychani na miejsca owczesnych polskich studentow.

    • 34 6

    • bo wietnam płacił grube dolary za każdego

      • 1 0

  • Polityka zawsze byla brudnym zajeciem

    To nie zmienilo sie od lat.

    • 17 2

  • Fajny artykuł

    Moi wujkowie też pływali do Hajfongu w tamtym okresie i też kilka fajnych opowieści o tych rejsach słyszałem. Artykuł dobrze napisany i ciekawy.

    • 18 3

  • Przy okazji dodam... (7)

    ze w ramach bratniej pomocy narodowi wietnamskiemu, polskie statki przewoziły tam: lekarstwa, ciągniki, maszyny itd wszystko to w czym Polska była najlepsza w tym czasie (oczywiście za darmo). Gospodarność towarzyszy z Wietnamu była jeszcze "lepsza" niż w PRL, jako że w 1977-78 rozładowane ładunki z wspomnianych lat 72-73 nadal tkwiły nieruszone pod gołym niebem na nabrzeżach portowych. Polskim załogom które tam przybywały w tym czasie "nóż się otwierał" na taki widok. Taka to była przyjaźń, pomoc i wojna.

    • 28 3

    • za darmo to teraz gina nasi żołnierze (4)

      w Afganistanie.

      • 12 9

      • za darmo to teraz (2)

        lewactwo drze mordy siedząc bezpiecznie na kanapie u mamusi

        • 9 5

        • to jedź tam i zabij 100 talibów, (1)

          a potem zgiń - daj przykład bohaterstwa tym co siedzą na kanapach u swoich mamuś.

          • 3 7

          • Eryś lewaku z gimbazy. Ci ludzie giną gdzieś tam abyś za parę lat nie miał tutaj szariatu. Bo wtedy "kotuś" żarty się skończą. Lewactwo też się skończy. Nie będzie piwka i innych przyjemności z kolesiami lewakami. No chyba że sam jesteś tutaj komóreczką Al .....

            • 4 4

      • Za darmo??????

        Kto Ci takich bzdur naopowiadał?
        DArek czy Kocurman?

        • 3 1

    • inne ciekawe towary

      ...miedzy innymi tysiące ton szyn kolejowych,kompletne wyposazenie blokow operacyjnych ale również setki ton samochodowych opon ciętych.Wietnamczycy uzywali je do budowy umocnien obronnych...

      • 3 0

    • bo

      Polacy wozili broń do Wietnamu a te ładunki o których mówisz miały zakamuflować jedynie właściwy charakter rejsu statków ot i taka prawda

      • 7 2

  • czy USA (8)

    zapłaciły odszkodowania za ten atak na CYWILNE jednostki NEUTRALNEGO w tym konflikcie państwa? Zarówno za szkody materialne jak i śmierć oraz rany członków załogi?

    • 37 16

    • no gdzież wielkiego Wuja Sama denerować takimi błachostkami

      lepiej mu dalej w du** włazić...

      • 14 4

    • (5)

      W tekście wyraźnie jest napisane o zapowiedzi bombardowań i trzy dniowym terminie na opuszczenie portu. Ech "gimbaza".

      • 13 6

      • (1)

        jankesi zawsze byli zbrodniarzami i światowymi terrorystami co ma pospolity marynarz do jakichś jankeskich żądań?USA to gangrena świata i bardzo dobrze że zostali w Wietnamie ośmieszeni niedługo potem ośmieszyli ich Irańczycy a teraz Afgańczycy

        • 6 11

        • A Ty się ośmieszasz znajomością zasad pisowni.

          • 4 2

      • sam jesteś gimbaza (2)

        teraz al-kaida też ostrzega i daje czas, no i co z tego?

        • 1 4

        • (1)

          Taa? Gdzie ci ta twoja Al cos tam daje czas na wycofanie?

          • 2 1

          • Dała czas na wycofanie, ostrzegała nie raz USA żeby przestały integrować w politykę krajów arabskich

            • 2 1

    • Nie były

      neutralne

      • 1 3

  • jozef conrad

    miałem okazje "zwiedzić" statek jak juz stał na dalekiej redzie Haiphongu.
    Kupa złomu, brąz rozszabrowany przez wietnamczyków, smutny był widok, przez mostek przy suficie dziura zrobiona przez rakietę. Przez zbieżność nazwisk moja mama o mało nie dostała atakau serca jak sąsiadki pytały sie czy to pani syn zginął na tym statku.

    • 17 1

  • kto był kapitanem? (1)

    Kto byl wówczas kapitanem statku?

    • 5 2

    • Kapitanem był wówczas Alfred Chudecki. Absolwent Państwowej Szkoły Morskiej
      w Gdyni w roku 1935.

      • 2 0

  • statek a nie okręt (3)

    statek a nie okręt, okręt jest wojenny

    • 27 1

    • takie to już jest to nasze polskie pismakowanie

      • 4 2

    • statek, okręt, kwestia umowna i najczęściej komentowana przez starych matrosów z MW

      Studia masz z okrętownictwa, a nie statkownictwa. Masz teorię okrętu (nie statku), napędy okrętowe (nie statkowe), konstrukcję i projektowanie okrętu (nie statku). Okręt, statek, jeden pies, nawet słownik języka polskiego, że okręt to:
      1. «duży statek morski»
      2. «statek należący do marynarki wojennej»

      Duży statek morski to okręt.

      • 0 1

    • Także pozamiatane

      statek, okręt... :)

      • 0 0

  • polskie tragedie (4)

    Ale jest jeszcze jedna sprawa, nie wiem czy to plotka czy nie ale chodziły pogłoski ze polskie statki przewoziły broń do Wietnamu.Zastrzegam ze tego nie wiem , może ktoś zna sprawę. Dzisiaj mozna o tym rozmawiać kiedyś nie.

    • 21 1

    • oczywiście, że przywoziły

      ale nie broń a części zamienne do rakiet, żywność, umundurowanie, całą logistykę wojskową

      • 0 0

    • Statki PLO przewożące broń

      stały na kotwicowisku na zatoce gdańskiej w dużym oddaleniu od portu Gdynia.Załoga i robotnicy portowi byli przewożeni holownikami portowymi a broń i amunicja barkami.Na redzie przeładowywano z barek do ładowni statkowymi bomami . W manifestach statku ładunek podawany buł jako amunicja myśliwska

      • 0 0

    • ....

      Ja również o tym słyszałem i to parę lat później, konkretnie od szkolnego kolegi, którego ojciec był marynarzem w PLO. Powiedział, że Amerykanie obierali za cel te jednostki, które dostarczały broń. Jaka była prawda, również nie wiem.

      • 0 0

    • broń

      tak woziły ,trotyl ładowali na redzie w Gdyni

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdańszczanin, który na przełomie maja i czerwca 1981 roku przeprowadził strajk głodowy z żądaniem wypuszczenia wszystkich więźniów politycznych PRL to:

 

Najczęściej czytane