• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sztorm na Bałtyku i "rzeka, co musi ustąpić"

Jarosław Kus
22 października 2023, godz. 11:05 
Opinie (14)
Najnowszy artykuł na ten temat O morderstwie na jachcie i upartej nudystce
Chylonka w okolicy obecnej ul. Chylońskiej. Budowa magistrali wodociągowej. Okres międzywojenny. Chylonka w okolicy obecnej ul. Chylońskiej. Budowa magistrali wodociągowej. Okres międzywojenny.

Gdy październik roku 1938 zmierza z wolna ku listopadowym szarugom, nad morzem pojawia się coraz więcej zwiastunów nadchodzącej zimy. Nie brak więc jesiennych sztormów: jedna z silniejszych "nawałnic sztormowych" powoduje "znaczne podniesienie się poziomu wód otwartego Bałtyku".



Towarzysząca sztormowi "silna wichura, szalejąca w porcie gdańskim", doprowadza do zerwania się "zakotwiczenia wielkiego doku stoczni gdańskiej", spychając go, wraz "z parowcem ["Kościuszką"], na środek Wisły" - przez pewien czas dokowi i parowcowi grozi nawet zatonięcie. Na szczęście interwencja gdańskich holowników pozwala w porę zażegnać niebezpieczeństwo.

W czasie tej samej wichury również i w porcie gdyńskim dochodzi do "kilku drobnych wypadków", ponieważ "sztorm, jaki szaleje na morzu (...), poza licznymi szkodami, wyrządzonymi na wybrzeżu polskim w sieciach rybackich, antenach, przewodach elektrycznych i drzewach, uszkadza również kilka statków".

Pewne spustoszenia daje się też zauważyć na lądzie: przy ul Morskiej wichura powala "olbrzymie drzewo przydrożne", które pada "tuż pod znajdującym się w biegu autobusie". Dobrze chociaż, że dzięki "zimnej krwi kierowcy autobusu" udaje się "ocalić podróżnych przed nieobliczalnymi skutkami tego wypadku".

Jednak nie tylko sztormy zwiastują nadejście pory zimowej, bo przecież jeśli "gęsi odlatują", jest oczywiste, że "zima nadchodzi".

Doskonale wiedzą o tym "rybacy Półwyspu Helskiego w Jastarni i Kuźnicy", którzy właśnie pod koniec października natrafiają "na Bałtyku ku swej wielkiej radości na pierwsze niewielkie ławice szprotek".

A że w sieciach nie brakuje też i innych ryb, więc, głównie "na skutek wprowadzenia pośpiesznych przewozów kolejowych oraz nowych metod zamrażalniczych, ryby morskie stają się codzienną potrawą ludzi, zamieszkujących nieraz okolice odległe o pól kontynentu od brzegu morskiego".

I chociaż "zdobycie tak znacznych rynków zbytu nie jest tylko wynikiem zachowania świeżości ryb morskich", to w celu zwiększenia sprzedaży "sfery rybackie muszą zwracać baczną uwagę na opakowanie mrożonego produktu". Wszak "doświadczenie wykazało, że wartość optyczna opakowania ma decydujący wpływ na zbyt produktu", więc z pomocą rybakom spieszy już... błękitny celofan.

I być może to właśnie dzięki rosnącemu popytowi na ryby w porcie puckim daje się zauważyć "znaczne ożywienie", o tej porze roku tak bardzo kontrastujące z brakiem podobnego ożywienia wśród "zwykłych" żeglarzy, którzy w Gdyni obchodzą "uroczyste zakończenie pracowitego w roku bieżącym sezonu żeglarskiego".

Choć, jak widać na przykładzie z gdańskiej sali sądowej, nie dla wszystkich sezon kończy się tak uroczyście.

Są też i tacy, dla których nie kończy się wcale, ponieważ dopiero jesienią nadchodzi czas, by ruszyć w rejs "śladem słynnych żeglarzy oceanicznych"...

Na szczęście, by zwalczyć jesienną nudę, wcale nie trzeba wypływać daleko w morze, bo wiele się też dzieje i na lądzie. Gdynianie, być może zainspirowani tym, jak "nowa plaża wyrasta z morza u nasady Półwyspu Helskiego"...

...urozmaicają sobie czas... przenosząc "w inne miejsce rzekę wraz z wodami"!

A to dlatego, że "konieczność skierowania rzeczki w inne koryto spowodowana została na skutek prac przy budowie kanału przemysłowego w porcie gdyńskim": więc teraz, po przeprowadzeniu prac regulacyjnych, "nowe koryto sztuczne dla wód rzeki Chylonki biegnie w ten sposób, że okrąża tereny nad przyszłym kanałem przemysłowym, by nie tamować mających w tym miejscu powstać wielkich zakładów przemysłowych z własnym dostępem do kanału przemysłowego i własnymi urządzeniami do przeładunków bezpośrednio ze statku na ląd i naodwrót".

I dokonują gdynianie tego cudu nawet bez pomocy swego słynnego siłacza (tego samego, który zwykle "przegryza w zębach 12-calowe gwoździe"), gdy ten musiał wyjechać za granicę.

Lecz choć różnych cudów jest w Gdyni więcej, nie wszystkim gdyńskim cudotwórcom jest do śmiechu, zwłaszcza gdy stają oko w oko z sądem (za ukrywanie "tajemnicy złota w handlu domokrążnym")...

...lub padają ofiarą działań podejmowanych "na tle niezadowolenia "handlowego".

A ponieważ "stare przysłowia zawsze aktualne"....

...w tej sytuacji najlepiej chyba zacytować to o skaczącej kózce.


Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 238 z 18 października 1938 r. i nr 239 z 19 października 1938 r., "Dziennik Bydgoski" nr 239 z 18 października 1938 r. i nr 240 z 19 października 1938 r. oraz "Słowo Pomorskie" nr 239 z 18 października 1938 r., nr 240 z 19 października 1938 r. i nr 241 z 20 października 1938 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (14)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie można obejrzeć obrazy przedstawiające cnoty obywatelskie autorstwa Hansa Vredemana de Vries?

 

Najczęściej czytane