• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rocznica niemieckiej zbrodni sądowej na polskich pocztowcach

Marcin Stąporek
5 października 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 

W październiku 1939 r. na Zaspie zamordowano - w oparciu o wyroki uznane później za zbrodnię sądową - 38 pozostających przy życiu obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku. Ofiary pochowano na miejscu egzekucji w masowym grobie i zatarto wszelkie ślady. Jego lokalizacja pozostawała nieznana aż do 1991 r.



5 października 1939 r., przy wale kulochwytu strzelnicy znajdującej się na Zaspie, w rejonie dzisiejszej ulicy Burzyńskiego zobacz na mapie Gdańska, dokonano z wyroku niemieckiego sądu egzekucji bohaterów obrony Poczty Polskiej w Gdańsku. 38 mężczyzn, przywiezionych na miejsce dwoma ciężarówkami, SS-mani prowadzili po dwóch przed pluton egzekucyjny w sile około 80 żołnierzy z karabinami.

Bezpośrednio po egzekucji, ciała ofiary zostały wrzucone do zbiorowego grobu, zasypane ziemią i zakryte darnią. Do pracy tej osobnymi samochodami sprowadzono polskich więźniów osadzonych w tymczasowym obozie koncentracyjnym w Nowym Porcie. To właśnie dzięki ich spisanym po wojnie świadectwom znamy lokalizację tej egzekucji i jej przebieg.

Rozstrzelanie 38 Polaków na Zaspie było ostatnim aktem tragedii. Jej początek to znana z wielu relacji i zdjęć dramatyczna obrona budynku Polskiego Urzędu Pocztowego nr 1 przy ówczesnym Heveliusplatz (dziś Pl. Obrońców Poczty Polskiej zobacz na mapie Gdańska) w dniu 1 września 1939 r. Pocztowcy czuli się zobowiązani do stawienia oporu próbującym opanować budynek Niemcom. Plan obrony przygotował przysłany w kwietniu 1939 r. przez Oddział II Sztabu Głównego Wojska Polskiego ppor. Konrad Guderski, który przez kilka miesięcy szkolił członków zakonspirowanej organizacji samoobrony Poczty Polskiej.

Jak wiadomo, po kilkunastu godzinach bezskutecznych szturmów, hitlerowcy podpalili budynek, zmuszając obrońców do kapitulacji. Już w momencie wychodzenia z budynku, Niemcy dopuścili się zbrodni, mordując idących na przedzie naczelnika Urzędu Pocztowego Józefa Wąsika (spalonego miotaczem płomieni) i dyrektora Jana Michonia, którego dosięgła kula snajpera. Kilku innych obrońców zginęło przed kapitulacją lub zmarło w wyniku odniesionych ran bądź poparzeń.

W panującym zamieszaniu czterem obrońcom powiodła się ucieczka przez podwórza budynków przy ul. Sukienniczej, skąd wcześniej gdańska policja ewakuowała mieszkańców na czas toczących się walk. Pozostali przy życiu obrońcy w liczbie 38 mężczyzn zostali zapędzeni do więzienia.

Mimo iż podczas szturmu Niemcy wzywali polskich pocztowców "Poddajcie się! Nic się wam nie stanie!", rychło okazało się, że obrońcy budynku nie mogą liczyć na traktowanie należne umundurowanym żołnierzom. Już po kilku dniach, 8 września 1939 r., 28 obrońców stanęło przed niemieckim sądem (rozprawa odbywała się w gmachu dzisiejszego Sądu Okręgowy przy ul. Nowe Ogrody zobacz na mapie Gdańska), który orzekł w stosunku do nich wyroki za śmierci za uprawianie działalności "partyzanckiej", czyli strzelanie jako cywile do niemieckich żołnierzy. Pozostałych dziesięciu obrońców, ze względu na odniesione w walce rany, w tym dniu leżało w baraku szpitalnym Gestapo. Ich także postawiono przed tym samym sądem kilkanaście dni później i zasądzono identyczne wyroki.

Dopiero po wielu latach, dziennikarzowi z ówczesnej Republiki Federalnej Niemiec Dieterowi Schenkowi udało się przekonać niemiecki wymiar sprawiedliwości, że procesy gdańskie były parodią prawa. Nieco upraszczając skomplikowane argumenty prawne, wystarczy wspomnieć, że wyroki wydano na podstawie kodeksów karnych III Rzeszy, które w dniu 1 września 1939 r. nie miały mocy prawnej na terenie Wolnego Miasta Gdańska (wynikało to nawet ze - skądinąd także nielegalnego - aktu "zjednoczenia Gdańska z III Rzeszą", wydanego w tym dniu przez hitlerowskiego namiestnika Forstera). 25 maja 1998 r. Wielka Izba Karna Sądu Krajowego w Lubece uchyliła wyroki zasądzone we wrześniu 1939 r. w Gdańsku i uniewinniła wszystkich skazanych.

Wróćmy jeszcze do masowego grobu na Zaspie. Mimo iż jego lokalizacja ("ok. 25 kroków w linii prostej na południe od wschodniego krańca kulochwytu") była dość precyzyjnie określona we wspomnianych wyżej zeznaniach naocznych świadków egzekucji i pogrzebu, podejmowane po wojnie próby odszukania miejsca spoczynku zamordowanych pocztowców nie przynosiły efektów. Dopiero w sierpniu 1991 r. podczas prac budowlanych pomiędzy ul. Burzyńskiego a al. Jana Pawła II, niespodziewanie odnaleziono zbiorową mogiłę. Po niezbędnych czynnościach, ekspertyzach i identyfikacji zwłok, doczesne szczątki Obrońców Poczty Polskiej spoczęły na znajdującym się w pobliżu miejsca egzekucji Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu przy ul. Bolesława Chrobrego, gdzie 4 kwietnia 1992 r. odbył się uroczysty pogrzeb w obecności m. in. Prezydenta RP Lecha Wałęsy.

Korzystałem m.in. z książek Dietera Schenka "Poczta Polska w Gdańsku. Dzieje pewnego niemieckiego zabójstwa sądowego" (wyd. Gdańsk 1999) oraz Adama Bartoszewskiego i Wiesława Gomulskiego "Żołnierze w pocztowych mundurach" (Gdańsk 1969), a także z cennych uwag Jana Daniluka z gdańskiego Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej.

O autorze

autor

Marcin Stąporek

- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.

Wydarzenia

74. rocznica rozstrzelania Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku

uroczystość oficjalna

Opinie (178) 6 zablokowanych

  • Bohaterscy pocztowcy

    Gdyby większość Polaków walczyła we wrześniu 1939 r. tak jak polscy pocztowcy w Gdańsku i polscy żołnierze na Westerplatte Niemcy by nam nie dali rady - w połowie września zabrakło by im amunicji i paliw - a sowieci zastanaiwliby się czy ruszyć na zachód, ale skoro nie broniono takich miast jak Poznań, Kraków, Łódz, Toruń etc, a jednocześnie próbowano prowadzić wojnę manewrową z szybszym przeciwnikiem, to trudno było liczyć na zwyciestwo - "elity" wsiadły do samochodów i szosą zaleszczycką pojechali sobie na "zasłużoną" emigrację, zabierając ze sobą oczywiście zapasy złota, żeby zachować wysoki standard życia. Finlandia się obroniła mimo, że nikt im nie dawał nawet 1 % szans. Liczono tradycjnie na sojuszników, którzy nas tradycyjnie oszukali (teraz też nas mami się pomocą "sojuszników"). Były tylko dwie opcje:
    1. totalna mobilizacja społeczeństwa i obrona każdego metra Ojczyzny - butelki z benzyną, barykady, nocne ataki - wariant warszawskiego powstania 44 razy 50.
    2. dogadanie się z Niemcami i przekierowanie ich agresji bezpośrednio na ZSRR i kraje zachodnie. Wybrano najgorszy wariant, który do dzisiaj rzutuje na naszą sytuację ekonomiczną i polityczną.

    • 1 4

  • W imieniu Wolski i Kaczozbawa Jarosława rzondam piardyliarda dolaruf reparacji od Niemcuf

    Jak nie - to wypowiadam im wojnę

    • 0 4

  • Obrońcy Poczty Polskiej "docenieni" przez władze Gdańska

    Dzisiaj w miejscu kapitulacji pocztowców stoi ogromna fotografia przedstawiająca ich opartych o mur - maskuje duży śmietnik znajdujący się tuż przy tym murze (!).
    Dostęp do miejsca od strony pomnika Obrońców blokuje zamknięta brama (wtajemniczeni dostają się na teren od strony Targu Rybnego).

    • 3 0

  • może warto powalczyć o zmianę nazw z "im. Grassa" na "im. Obrońców Poczty Polskiej", min. nazwa ronda we Wrzeszczu (1)

    • 5 0

    • Polak

      Brawo!!!!

      • 0 0

  • w zdemilitaryzowanym mieście organizuje się zakonspirowaną jednostkę samoobrony, a w rzeczywistości oddział uzbrojonych w byoń (1)

    organizuje się zakonspirowaną jednostkę samoobrony, a w rzeczywistości oddział uzbrojonych w broń palną i przeszkolonych przez oficera obcego pastwa bojowników
    Rano 1 września Policja porządkowa chce zająć budynek
    , rozpoczyna się bitwa
    A teraz czasy dzisiejsze powiedzmy warszawa budynek firmy rosyjskiej przyjeżdza p[olicja ichce wejść , padają strzały zaczyna się bitwa , przy władzy pis i minister taki jaki

    • 1 3

    • Zdjęcia atakujących pocztę pokazują zdemilitaryzowanie Gdańska Schleswig-Holstein też to potwierdza atakujący Westerplatte to turyści

      • 0 1

  • Pocztowcy

    Groby zostały odkryte przy okazji budowy obecnej siedziby FALCKA, i tak naprawdę nikt ich nie szukał!

    • 2 0

  • a teraz

    A teraz w razie wojny , na mnie niech nie liczą te żłoby .wiadomo o kim myślę.

    • 1 2

  • Młody narodowiec

    Nigdy nie zapomnimy o Was!!!!!

    • 1 0

  • Polska to potęga

    Jest piękny utwór Horytnicy Obrońcy poczty gdańskiej polecam

    • 1 0

  • Niestety, ale tu uwypukliła się głupota ówczesnych władz. (1)

    Skoro zdecydowano się i słusznie bronić budynku Poczty Polskiej w Gdańsku (militarnie to bzdura, ale propagandowo bardzo ważne posunięcie), to należało jej obrońców zaopatrzyć w polskie mundury wojskowe (ubranie staje się mundurem jeżeli ma minimum dwa guziki z godłem państwowym), bo wtedy podlegaliby oni Konwencji Genewskiej. Nie zrobiono tego. A tylko to wystarczyłoby, żeby pocztowcy ocaleli, bo co by nie mówić o hitlerowcach, umów międzynarodowych oni przestrzegali.

    • 0 3

    • Żeś wymyślił, sam sobie przeczysz. No właśnie ubiór pocztowca należy do służb mundurowych

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Na Targu Rakowym w Gdańsku znajduje się pomnik jednej z ofiar stanu wojennego. Kogo upamiętnia?

 

Najczęściej czytane