• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przedwojenne rzeźby psów w Sopocie

Rafał Borowski
20 lutego 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Na cokołach obu figur znajdował się niemiecki napis "Leinenzwang", który można przetłumaczyć jako "smycz obowiązkowa". Na cokołach obu figur znajdował się niemiecki napis "Leinenzwang", który można przetłumaczyć jako "smycz obowiązkowa".

Jedna przedstawiała jamnika, druga sznaucera, a pod każdą z nich znajdował się krótki napis informujący o obowiązku ciążącym na właścicielach czworonogów. W pierwszej połowie ubiegłego wieku park PółnocnyMapka w Sopocie zdobiły dwie figury psów. Dziś nie ma po nich żadnego śladu. Obie zaginęły tuż po wojnie w niewyjaśnionych okolicznościach.



Czy żałujesz, że figurki psów nie przetrwały do dziś?

Większość przedwojennych pomników w Sopocie nie przetrwała do czasów współczesnych. I trudno się temu dziwić. Do roku 1945 Sopot (niem. Zoppot) znajdował się poza granicami naszego kraju i był de facto miastem niemieckim. Polacy stanowili jedynie ok. 10 proc. jego mieszkańców.

Czytaj również: Sopot w ogniu. Marzec 1945 roku w kurorcie

Stare sopockie pomniki były związane z kręgiem kultury niemieckiej. Dla przykładu - w parku przy willi Stolzenfels (obecnie znana pod nazwą Krystynka) przy ul. Haffnera 86 znajdował się niegdyś pomnik cesarza Niemiec Wilhelma II.

Pomnik cesarza Niemiec Wilhelma II, który znajdował się nieopodal willi Krystynka (przed wojną znana jako Stolzenfels) przy ul. Haffnera 86. Pomnik cesarza Niemiec Wilhelma II, który znajdował się nieopodal willi Krystynka (przed wojną znana jako Stolzenfels) przy ul. Haffnera 86.

Niszczenie śladów niemczyzny



Po zakończeniu wojny i przyłączeniu Sopotu do Polski tego rodzaju obiekty nie miały szans przetrwać. Zostały one rozebrane lub przebudowane w taki sposób, by upamiętniać zupełnie inną okoliczność. Wyjątek stanowiły pomniki sakralne, vide kapliczka Stella Maris przy ul. Malczewskiego.

Czytaj również: Kapliczka Stella Maris jak z pocztówki. Odnowiono cenny zabytek w Sopocie

Innymi słowy, pomniki, które jednoznacznie kojarzyły się z Niemcami, zniknęły z przestrzeni Sopotu, podobnie zresztą jak w innych miejscowościach Ziem Odzyskanych. Była to po prostu logiczna konsekwencja wspomnień Polaków o świeżo zakończonej okupacji. Pamiętajmy, że Niemcy byli odpowiedzialni nie tylko za śmierć milionów polskich obywateli, ale również rozmyślną grabież i niszczenie polskich dóbr kultury.

Plac Mancowy w parku Północnym w Sopocie na zdjęciu z 1914 r. Wówczas istniało tutaj boisko sportowe, które funkcjonowało do 1926 r., kiedy to oddano do użytku stadion leśny przy ul. Wybickiego. Plac Mancowy w parku Północnym w Sopocie na zdjęciu z 1914 r. Wówczas istniało tutaj boisko sportowe, które funkcjonowało do 1926 r., kiedy to oddano do użytku stadion leśny przy ul. Wybickiego.

Funkcja znaku informacyjnego



Jednak w przedwojennym Sopocie znajdowały się dwa niewielkie pomniki - choć to określenie należy wziąć w duży cudzysłów - które zniknęły tuż po wojnie, mimo że trudno znaleźć przesłanki do ich usunięcia. Co najwyżej można było spodziewać się skucia umieszczonych na nich inskrypcji. Mowa o niewielkich rzeźbach... psów, które znajdowały się w parku Północnym. Pierwsza z nich przedstawiała siedzącego jamnika, a druga przywiązanego na smyczy sznaucera miniaturowego. Zapewne nie jest przypadkiem fakt, że obie rasy zostały wyhodowane w Niemczech.

- Niezależnie od kwestii artystycznych, nie nazwałbym tych rzeźb pomnikami. Głównie z tego powodu, że słowo "pomnik" ma w historii sztuki dość określone konotacje i sugeruje formę bardziej monumentalną. W tym kontekście nazwa "pomnik psa" brzmi raczej groteskowo lub komicznie. Według mnie, bardziej odpowiednia nazwa to rzeźba okolicznościowa, rzeźba parkowa, mała forma rzeźbiarska czy rzeźba dekoracyjna - komentuje dr Jacek Bielak z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Gdańskiego.
Obie rzeźby zostały posadowione na identycznych postumentach w kształcie prostopadłościanów, na których został wyryty gotycką czcionką napis "Leinenzwang", który można przetłumaczyć jako "smycz obowiązkowa". W związku z tym nie były one upamiętnieniem konkretnych czworonogów - jak np. pomnik psa Bobby'ego, odsłonięty w Edynburgu w Szkocji w 1873 r. - ale pomysłowym znakiem informacyjnym oraz oczywiście ozdobą.

Czytaj również: Pomnik bezimiennego psiego bohatera

- Te figurki psów pełniły funkcję dzisiejszych tablic z nakazem prowadzenia psów na smyczy. Najprawdopodobniej stały na trawnikach w parku Północnym, w okolicy dawnego pawilonu sztuki, czyli dzisiejszego klubu Sfinks. Choć mogły również znajdować się nieco dalej, na placu Mancowym [chodzi o istniejący do dziś spory, prostokątny trawnik w środkowej części parku Północnego, który w XIX stuleciu służył do suszenia rybackich sieci, zwanych mancami - dop. red.], gdyż miejsce to idealnie nadawało się na spacery z psem - tłumaczy historyk i pasjonat historii Sopotu Tomasz Kot, który publikuje artykuły historyczne w Trojmiasto.pl.
Wybudowany w 1912 r. pawilon sztuki w parku Północnym w Sopocie. Przez pierwsze lata po wojnie mieścił się w nim Wydział Rzeźby Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych, a obecnie klub nocny Sfinks. Zdjęcie zostało wykonane w latach 30. XX wieku. Wybudowany w 1912 r. pawilon sztuki w parku Północnym w Sopocie. Przez pierwsze lata po wojnie mieścił się w nim Wydział Rzeźby Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych, a obecnie klub nocny Sfinks. Zdjęcie zostało wykonane w latach 30. XX wieku.

Okoliczności zniknięcia pozostają nieznane



Rzeźby jamnika i sznaucera miniaturowego zachowały się na fotografiach, które zostały udostępnione na doskonale znanej miłośnikom lokalnej historii stronie www.danzig-online.pl. Niestety, to jedyne ślady po rzeźbach, do których udało nam się dotrzeć. Wszyscy historycy, z którymi rozmawialiśmy, nie spotkali się z żadnymi opracowaniami, w których byłaby choćby lakoniczna wzmianka o psich figurach w Sopocie. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach powstały, z jakiego materiału zostały wykonane oraz kiedy i dlaczego zniknęły z krajobrazu parku Północnego.

Czytaj również: Zaginiona fontanna z Małego Błędnika

Pozostają jedynie spekulacje, czy figury zostały zniszczone w trakcie niemiecko-radzieckich walk o Sopot, trafiły do huty - o ile zostały wykonane z metalu - a może po prostu skradzione, aby ozdobić czyjąś posesję. Nasz rozmówca wskazał jednak jeszcze jedną, niezwykle ciekawą hipotezę, związaną z Państwową Wyższą Szkołą Sztuk Plastycznych w Sopocie, czyli poprzedniczką dzisiejszej Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.

- Na podstawie zdjęć nie sposób stwierdzić, z jakiego materiału zostały wykonane te figurki. Najprawdopodobniej z jakiegoś kamienia lub gipsu. Nie wiadomo, kiedy zniknęły, choć wszystko wskazuje na rok 1945. Można zaryzykować hipotezę, że jeśli były z metalu, wyjechały na wschód wraz z innymi łupami wywiezionymi przez Armię Czerwoną. Jednak jeżeli były z materiału kamiennego, mogły być wartościowym obiektem do ćwiczeń dla studentów. Mogły trafić do wspomnianego przeze mnie pawilonu sztuki, gdzie w pierwszych latach powojennych mieścił się przecież Wydział Rzeźby PWSSP. Ale równie dobrze mogły wylądować na śmietniku - kwituje Kot.
Quiz Pomniki w Trójmieście Średni wynik 64%

Pomniki w Trójmieście

Rozpocznij quiz

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (32)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Obroną Poczty Polskiej w Gdańsku 1 września 1939 r. dowodził:

 

Najczęściej czytane