• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pijany muszkieter spod szczęśliwej gwiazdy

Paweł Pizuński
14 czerwca 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

13 stycznia 1919 r. donośna eksplozja wyrwała Leskyego ze snu. Wstał z łóżka i podszedł do okna. Było tak ciemno, że niewiele widział. Dostrzegł tylko nieznaczną łunę oświetlającą naroże pobliskiej kamienicy i kłęby jasnego dymu.



- Co się stało? - zapytała pani Leska podnosząc się na łóżku. - Pali się - odparł.
- Gdzie? - zaniepokoiła się.
- Niedaleko. Koło Bramy Żuławskiej - Lesky już wkładał spodnie.
- Gdzie ty idziesz? Późno jest...
- Zobaczę, co się stało - odrzekł i wyszedł z mieszkania.

Na podwórzu zobaczył kilku ludzi śpieszących w stronę Bramy Żuławskiej. Domyślił się już, co mogło się stać. Skoro dym wydobywał się z pobliskiej składnicy wojskowej, więc to tam pewno doszło do eksplozji.

Składnica ogrodzona była drewnianym parkanem, w środku zaś stał barak dla warty i drewniana szopa z zerwanym dachem. Siła eksplozji odrzuciła go parę metrów w bok.

Jedynego wejścia na teren obiektu strzegła niska metalowa brama z drucianą furtą z boku i jakiś osobnik w rozchełstanym uniformie żołnierza 128 regimentu piechoty. Stał przy furcie wsparty na karabinie i chwiał się na nogach. Po przeciwnej stronie bramy gromadzili się ludzie.

- Ro-ozejść się. Tuutaj się nie wchodzi! - krzyczał żołnierz.
- On jest pijany! Pół miasta w powietrze wysadzi! - powiedział do zgromadzonych jakiś niski człowiek w parcianej marynarce i wypchanych spodniach. Otworzył furtę i już chciał wejść do środka. Żołnierz wziął do ręki karabin i chwiejąc się na nogach ruszył w jego stronę. - Nie ruuszać sie. To oobiekt woojskowy! - krzyknął.
- To jest wojsko? - zaskrzeczała jakaś kobiecina. - To burdel, nie wojsko! Ruszyła w jego stronę.
- Niee-niemieckiego żołnierza kroowo obrażasz... - wybełkotał tamten i kolbą karabinu trącił kobietę w bok.

Znowu wziął zamach, jakby powtórnie chciał uderzyć, ale nie zdążył. Lesky doskoczył do niego, lewą ręką złapał lufę karabinu i skierował jej wylot ku górze, prawą zaś wymierzył żołnierzowi cios w podbródek. Tamten upadł na wznak i dopiero po dłuższej chwili zaczął się podnosić. Bełkotał coś, ale z wstaniem miał trudności. Dwaj stojący wśród gapiów mężczyźni złapali go za ręce i siłą przytrzymali.

- Policję trzeba wezwać - powiedział jeden z nich.
- Ja jestem z policji - odezwał się Lesky.
- Doprawdy? Nie wygląda pan.... - stojąca dotąd z tyłu kobieta zmierzyła go wzrokiem.

Lesky łysiał, lekko utykał i ostatnio niebezpiecznie przybrał na wadze. Ze swoją fizjonomią księgowego i aparycją aptekarza na Tarzana raczej się nie nadawał.

- Pani też nie wygląda na tancereczkę, pani Schultz... - odciął się Lesky.

Kobieta była niska, a w grubym, wełnianym płaszczu wyglądała bardziej na pannę sklepową niż na artystkę wodewilu.

- Pan mnie zna? - kobieta speszyła się.
- Przesłuchiwałem panią jakiś rok temu. Jestem komisarz Lesky...

* * *


Pijanego muszkietera odstawiono do aresztu w Baszcie Kotwiczników. Nazywał się Bruno Neumann i miał 24 lata. Chociaż jako żołnierz podlegał władzom wojskowym, to zaraz po wytrzeźwieniu sierżant Braun zabrał go na przesłuchanie.

Z początku zaprzeczał, by pił cokolwiek będąc na warcie, później jednak przyznał się do "paru piw". Wypił je ponoć ze swym kamratem, Hansem Semrauem, podczas kilkugodzinnej eskapady piwnej, na którą wybrali się przed pójściem na służbę.

- A później? Co później robiliście żołnierzu? - zapytał Braun.
- Poszedłem kupić spirytus i cukier.
- Po co to?
- Sherry chciałem sobie zrobić...
- Wypiliście ten spirytus.
- Nie...
- Wczoraj wyglądaliście, jakbyście całą beczkę wypili - stwierdził Braun.

W tym momencie drzwi otworzyły się i do biura wszedł komisarz Lesky.

- Wyobrażacie sobie sierżancie Braun, jakie szczęście miał ten głupek? - wskazał na Neumana i zatrzasnął drzwi. - Miał szczęście, jak jasna cholera!
- Głupi ma zawsze szczęście.
- Głupi i ten, co się w maju urodził. Urodziliście się w maju, żołnierzu?
- Skąd pan wie...? - zdziwił się Neumann.
- Bo gdybyście byli z listopada, to rozwaliłoby was na atomy.
- Na atomy? - zapytał Neumann.
- Tak! Na atomy! Wystarczyło, żeby wybuchł cały proch, który był w tej szopie. Wtedy wasze szczątki tułałyby się po kosmosie - Lesky zaśmiał się. - Na szczęście wywaliło tylko jedną beczkę. Tę, do której wypaliłeś Neumann ze swojej pukawki.
- To nieprawda!
- Nieprawda? To jak waszym zdaniem mogło dojść do eksplozji?
- Nie wiem. Samo się tak jakoś stało.... - odparł Neumann.

Lesky zaśmiał się.

- Powiem wam, Neumann, jak było - Lesky spojrzał na niego z półuśmiechem. - Już kiedy przyszedłeś objąć wartę, miałeś mocno w czubie, a później jeść ci się zachciało. Poszedłeś z bronią do pobliskiego lokalu, a kiedy dziewczyna za ladą nie chciała podać ci sznapsu, zagroziłeś bronią.
- Skąd pan wie?
- Od karczmarza. Ponoć narozrabiałeś. Dwie kobiety przez ciebie omdlały - warknął Lesky. - Później wróciłeś na posterunek i zacząłeś bawić się pukawką. Prawda?
- Ona sama wypaliła...
- No jasne, że wypaliła... Jak za cyngiel pociągnąłeś, to musiała wypalić.
- Nie wiem, jak to się stało - Neumann siedział na krześle skulony. - Chciałem tylko zobaczyć, jak to na musztrze robić trzeba, żeby karabin na ziemię nie spadł. Wtedy wystrzelił.
- No właśnie. Wystrzelił - Lesky przeciągnął się. - Mieliście Neumann tyle szczęścia, że na mszę powinniście składać.
- I co teraz będzie ze mną?
- A co ma być? Wojsko was przejmie i pewno przed sądem postawi - Neumann jęknął i Leskyemu żal się go zrobiło.
- Ale może nie będzie tak źle. Być może was wypuszczą.
- Naprawdę? - zapytał Neumann z nadzieją.
- To bardzo możliwe. Wszystko wskazuje na to, żeście się Neumann pod szczęśliwą gwiazdą urodzili.

* * *
Może i Neumann był w czepku urodzony, ale przed sądem wojskowym jednak stanął. Było to 18 marca 1919 r. Odpowiadał za pijaństwo, porzucenie posterunku, nieumyślne podpalenie i znieważenie kobiety. Groziło mu kilka lat twierdzy, ale skończyło się na siedmiu miesiącach więzienia. Neumann chyba rzeczywiście urodził się pod szczęśliwą gwiazdą.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (10)

  • Fajne (1)

    Akurat do poczytania w kolejce do lekarza

    • 25 0

    • Pozdrawiam

      • 3 0

  • (1)

    szkoda tylko że ostatni tak rzadko Pan pisze...
    chcemy więcej takich artykułów inne w Trójmieście albo są pisane na kolanie, albo przez dyslektyków...

    • 29 0

    • albo na skręt pisze :)

      • 1 1

  • Częściej!

    proszę publikować Pana Pizuńskiego. Jego opowiadania są dużo lepsze od współczesnej lektury dziennikarskiej.
    Naprawdę, chowają się przy nim nawet relacje z zadymy futbolowej polsko-rosyjskiej.

    • 7 0

  • :)

    czy ktoś z państwa może polecić mi jakąś fajną tajemniczą/przygodową lub kryminalną książkę do poczytania na wieczorek ;) będę bardzo wdzięczna za opdpowiedz.Pozdrawiam

    • 3 0

  • Kryminalnych nie znam ale takie o życiu napisane pięknym językiem , o miłości ,cierpieniu , odnajdowaniu sensu życia to polecam PAULO COELHO

    • 0 10

  • obecna Brama Zulawska, ktora widzimy na zalaczonym zdjeciu pierwotnie byla Brama Dlugich Ogrodow.. skoro rzecz miala sie przy Bramie Zulawskiej to po co wprowadzac czytelnikow w blad?

    • 1 3

  • Dawne koszary współcześnie Akademią Muzyczną

    Spadamy na psy.

    • 2 0

  • wreszcie nowe artykuły

    długo czekałem na kolejny artykuł, naprawdę z przyjemnością czytam o czasach, o których opowiadała mi Rodzina.
    Obok opowieści kryminalnych brakuje mi opowieści o normalnym życiu polskich pocztowców, kolejarzy, pracowników portowych i pozostałych ciężko pracujących w Gdańsku

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Co się dzieje w Gdyni w ramach uczczenia pamięci ofiar wydarzeń przy Węźle Ofiar Grudnia '70?

 

Najczęściej czytane