• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pierwsza książka o historii Czarnych Huzarów

Rafał Borowski
24 stycznia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Parada Czarnych Huzarów na ul. Długi Targ w Gdańsku. Zdjęcie z początku XX wieku. 
Parada Czarnych Huzarów na ul. Długi Targ w Gdańsku. Zdjęcie z początku XX wieku.

Liczy 400 stron, została zilustrowana nierzadko unikatowymi zdjęciami a zebranie materiałów do jej napisania zabrało autorowi bez mała 10 lat. Na księgarskie półki trafiła właśnie książka "Leibhusaren. Historia Czarnych Huzarów" pióra Wojciecha Gruszczyńskiego. To pierwsza w Polsce monografia poświęcona historii słynnych gdańskich żołnierzy. Jej oficjalna premiera z udziałem autora odbędzie się w sobotę o godz. 17 w kawiarniogalerii Sztuka Wyboru przy ul. Słowackiego 19 zobacz na mapie Gdańska we Wrzeszczu. Dla naszych czytelników mamy trzy egzemplarze tej niezwykłej publikacji.



Czy słyszałeś o historii Czarnych Huzarów?

W czerwcu ubiegłego roku informowaliśmy o wydaniu kompendium wiedzy na temat historii dawnych koszar, położonych w kwartale ulic Słowackiego, Chrzanowskiego, Szymanowskiego i Grunwaldzkiej we Wrzeszczu. Do trójmiejskich księgarni trafiła właśnie kolejna książka o zbliżonej tematyce, która z pewnością powinna znaleźć się w biblioteczce każdego miłośnika historii Gdańska.

Sprawdź listę księgarń w Trójmieście

Pachnąca jeszcze farbą drukarską publikacja została poświęcona dziejom pierwotnych lokatorów wrzeszczańskich koszar. Chodzi oczywiście o żołnierzy Przybocznej Brygady Huzarów Cesarstwa Niemieckiego, zwanych potocznie Czarnymi Huzarami.

Wieloletnie poszukiwania materiałów źródłowych



Książka "Leibhusaren. Historia Czarnych Huzarów" jest owocem wieloletnich i - warto podkreślić - niezwykle żmudnych badań Wojciecha Gruszczyńskiego, wielkiego pasjonata lokalnej historii. Zgłębienie blisko dwóch stuleci dziejów tej jednostki - od decyzji o jej utworzeniu przez króla Prus Fryderyka II w 1741 roku do rozwiązania wkrótce po zakończeniu I wojny światowej, tj. w 1920 roku roku - zajęło mu blisko dekadę i opierało się przede wszystkim na kwerendzie w zasobach niemieckich.

- Napisanie książki o historii Czarnych Huzarów było prawdziwym wyzwaniem i gdybym wiedział, z czym będę miał do czynienia, nie wiem, czy drugi raz porwałbym się na opracowanie takiego tematu. Sam pomysł pojawił się u mnie już dawno, ale największą barierą było zdobycie materiałów źródłowych. Jedyną dostępną monografią jest trzytomowa historia huzarów autorstwa dowódcy tej jednostki, Augusta von Mackensena. To książka trudno dostępna w bibliotekach, nie jest wypożyczana i jest piekielnie droga w antykwariatach, cena kompletu to minimum 2,5 tys. euro. Leibhuzarzy pojawią się w wielu innych książkach, głównie w języku niemieckim, niestety, podobnie jak dzieło von Mackensena, większość z nich jest trudno dostępna. Podobnie jest z niektórymi gazetami. Zdobycie np. czasopisma "Der Leibhusar", wydawanego przez stowarzyszenie byłych huzarów graniczy z cudem - podsumowuje Gruszczyński.

Pierwsza monografia w Polsce



O jej wyjątkowości świadczy przede wszystkim fakt, że to pierwsza na polskim rynku wydawniczym popularnonaukowa monografia - czyli praca opisująca wybrane zagadnienie w sposób wyczerpujący - poświęcona historii pruskich, a następnie niemieckich żołnierzy z wielkimi trupimi główkami na czapkach.

- Publikacji książkowych o historii XIX-wiecznego Gdańska wciąż jest stosunkowo niewiele. Tych dotyczących wojskowej historii miasta, aż do czasów I wojny światowej mocno zmilitaryzowanego, nie ma prawie w ogóle. "Leibhusaren" Wojciecha Gruszczyńskiego w znacznym stopniu wypełnia tę lukę. Bogato ilustrowana, kilkusetstronicowa publikacja, oparta na bardzo rzadkich i mało znanych publikacjach źródłowych, uzupełnia naszą wiedzę o dziejach formacji, która zapisała się nie tylko w historii Gdańska - zachęca Krzysztof Grynder z wydawnictwa Gdański Kantor Wydawniczy.

400 stron objętości



Objętość książki Wojciecha Gruszczyńskiego wynosi 400 stron, podzielonych na 12 rozdziałów. Jak już wcześniej wspomniano, ma ona charakter popularnonaukowy. W praktyce oznacza to, że choć jej treść została naszpikowana fachową terminologią wojskową, została napisana przystępnym językiem, a jej lektura nie powinna nastręczać trudności osobom zupełnie nieobeznanym z tematyką.

Zgłębiając zawartość publikacji mamy okazję prześledzić nie tylko szlak bojowy Czarnych Huzarów, wiodący od wojen śląskich w połowie XVIII wieku po Wielką Wojnę (tak niegdyś określano I wojnę światową), ale również szereg innych, równie przydatnych informacji. Od ich zmieniającego się umundurowania i uzbrojenia poprzez opisy miejsca stacjonowania na życiorysach dowódców kończąc. Nie zabrakło również zaskakujących ciekawostek, dzięki którym huzarzy na trwale zapisali się w świadomości dawnych gdańszczan. I bynajmniej nie chodzi tu o ich dokonania na polach bitewnych.

- Dla czytelników z Pomorza z pewnością najciekawszy okres to czasy, gdy huzarskie jednostki stacjonowały w koszarach przy dzisiejszej ulicy Słowackiego we Wrzeszczu. Huzarzy to jednak nie tylko Gdańsk czy Sopot, bo i w tym mieście zaznaczyli swoją obecność. Losy formacji związane są także ze Starogardem Gdańskim czy Słupskiem. Huzarzy to także barwna część obyczajowości XIX-wiecznego Gdańska. Do historii przeszły chociażby wystawne zabawy, jakie odbywały się we Wrzeszczu podczas częstych wizyt cesarza Wilhelma II u dowódcy huzarów - generała Augusta von Mackensena - uzupełnia Grynder.

Spora liczba unikatowych ilustracji



Kolejnym walorem publikacji jest spora liczba materiałów ikonograficznych: reprodukcji obrazów i historycznych fotografii, a także pamiątek zachowanych po Czarnych Huzarach do czasów współczesnych. Podobnie jak sama monografia, wiele z tychże materiałów nie było nigdy publikowanych na polskim rynku wydawniczym.

Na pochwałę zasługuje również fakt, że autor konsekwentnie używa w książce oryginalnego nazewnictwa. Obok polskiej nazwy opisywanej jednostki wojskowej czy miejsca, w nawiasie zawsze znajduje się jej pierwotny, niemiecki odpowiednik. To chociażby duże ułatwienie dla osób, które znają język Goethego i będą miały ochotę zgłębiać historię Czarnych Huzarów w bibliografii źródłowej.

Książka "Leibhusaren. Historia Czarnych Huzarów" to pozycja obowiązkowa dla zapalonych miłośników historii Gdańska, szczególnie tych interesujących się jej wojskowym obliczem. Z czystym sumieniem można ją również polecić osobom okazjonalnie czytającym książki o dziejach nadmotławskiego miasta, z jednym wszakże zastrzeżeniem. Jej lektura z całą pewnością potrwa dłużej niż jeden wieczór.

Zwiedź z nami wnętrza dawnego Klubu Garnizonowego. Film został nagrany w czerwcu 2016 roku.


W sobotę spotkanie z autorem



Książka Wojciecha Gruszczyńskiego "Leibhusaren. Historia Czarnych Huzarów" została wydana w połowie stycznia nakładem Gdańskiego Kantora Wydawniczego oraz Wydawnictwa Region. Została wydrukowana na kredowym papierze i w twardej obwolucie. Sugerowana cena w stacjonarnych księgarniach wynosi 79 zł, zaś w księgarniach internetowych - np. www.maszoperia.org czy www.czec.pl - 74,90 zł.

Już w najbliższą sobotę, 26 stycznia, w kawiarniogalerii Sztuka Wyboru, która znajduje się na terenie dawnych koszar przy ul. Słowackiego 19 we Wrzeszczu, odbędzie się oficjalna premiera publikacji z udziałem jej autora. Początek spotkania o godz. 17. Po jego zakończeniu uczestnicy będą mieli możliwość zakupienia książki w promocyjnej cenie. Więcej szczegółów w ramce "Wydarzenie" pod artykułem.

Kilka słów o autorze niezwykłej książki

Wojciech Gruszczyński urodził się w Gdańsku w 1969 roku. Dosyć wcześnie zainteresował się historią miasta, ale nie znalazło to odzwierciedlenia w jego edukacji. Uczył się w słynnym Conradinum i ukończył studia ekonomiczne na Uniwersytecie Gdańskim. W 2001 roku wyjechał do Szwecji na studia doktoranckie i tam mieszka do dzisiaj.

Jest kolekcjonerem gdańskich pamiątek, w szczególności zdjęć i pocztówek, także tych związanych ze sławnymi, gdańskimi huzarami śmierci. Część zbiorów Wojciecha Gruszczyńskiego można zobaczyć na prowadzonej przez niego od 1997 roku stronie internetowej o Wolnym Mieście Gdańsku: www.danzig- -online.pl.

W latach 2007-2014 wydał cztery, bogato ilustrowane zdjęciami z jego zbiorów, przewodniki po przedwojennym Gdańsku. Od 2015 roku zajmuje się rekonstrukcją historyczną związaną z regimentami huzarów śmierci i prowadzi na Facebooku stronę poświęconą historii obu regimentów.

źródło: mat. pras.

Wydarzenia

Czarni Huzarzy - promocja książki

wieczór literacki, spotkanie

Miejsca

Opinie (130) ponad 20 zablokowanych

  • (2)

    Brunon Zwarra nadal w zaden sposob nie uhonorowany w jego ukochanym Gdansku. Coz, mamy laweczke ssmana, tramwaj z imieniem zbrodniarza. Teraz jacys niemieccy zolnierze. Teraz tylko czekac na monografie lub jakis pomnik "bohaterow" z ss heimwehr danzig.

    • 11 13

    • Już jest

      "Historia SS w Gdańsku'' autorstwa Daniluka. Nie musisz już czekać.

      • 1 0

    • a ty coś zrobiłeś dla Zwarry, czy jak każdy roszczeniowiec siedzisz i liczysz, że inni zrobią za ciebie?

      • 1 0

  • Dziwny człowiek. Epatowanie się wrogiem. (8)

    • 24 50

    • (4)

      W czasie zaborów jednostki tych wrogów pełne były Polaków. To też część naszej historii.

      W dodatku obrazy przedstawiające historię tej "wrogiej" jednostki malował... Kosakowski, częsty gość Mackensena.

      • 14 3

      • tak właśnie ruskie , austriaki czy inne niemiaszki (1)

        walczyły ze sobą rękami Polaków. A ci po latach gloryfikują tych niemiaszków

        • 2 7

        • Dlatego teraz dla wygody Niemcy

          wziely tak wielu uchodzcow i immigrantow aby pozniej pod sztandarem Bundeswehry robili za Niemcow brudna robote.

          • 1 0

      • Z braku włąsnego państwa Polacy zmuszeni byli służyć w armiach zaborczych.

        Rosyjskiej, austriackiej, pruskiej. I walczyli ze sobą. Smutek. Nie ma się czym chwalić.

        • 2 5

      • Kosakowski?

        • 2 0

    • jak się "epatuje wrogiem"?

      • 2 0

    • Może to nie są jego wrogowie a bliskie sercu ziomki?

      • 0 1

    • "Epatowanie się" - wyjaśnij proszę.

      • 11 2

  • Mam nadzieję, iż autor wyjaśnia we wstępie że były to wojska okupacyjne, zniewalające przez 120 lat Rzeczpospolitą, (16)

    a następnie tradycję trupich czaszek na czapkach i czarne umundurowanie przejęły kolejne niemieckie wojska okupacyjne.

    • 58 46

    • Widzisz, jakbyś znał historię Polski, to byś wiedział, że się mylisz (11)

      Polska - niestety - została rozebrana legalnie, każdy rozbiór został zatwierdzony przez sejm Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Oczywiście, o ówczesnych posłach mamy prawo mieć jak najgorsze zdanie, ale fakt jest faktem: nikt naszego kraju nie okupował, my go sami innym na tacy podaliśmy

      • 34 9

      • Chodzi Ci o zapewne tzw sejm rozbiorowy powstały pod militarnym naciskiem Rosji, (3)

        zdrajcy byli i są teraz np przecząc oczywistym faktom. Gdańsk bardzo długo opierał się pruskiej okupacji i została ona wprowadzona siłą.

        • 11 3

        • Racja, ale zawsze bylismy pod jakims naciskiem. (2)

          Jak nie Rosji to Niemiec a liczylismy ze ktos nam pomoze. Nikt nie byl tak bardzo sklonny nam pomoc majac na uwadze spieranie sie z tymi dwoma silnymi panstwami.

          • 7 0

          • A czemu ktokolwiek miałby nam pomagać? Pąństwa dbaja o własne interesy, a nie o cudze (1)

            Zresztą Polska straciła suwerenność na własną prośbę, a raczej jej króla, na 70 lat przed rozbiorami, na skutek Wojny Północnej. Saskie zapusty to był już czas dogorywania

            • 7 1

            • Pamietasz to powiedzenie ze...

              …"Za krola Sasa jadlo sie, pilo sie i tylko popuszczalo pasa"?

              • 1 0

      • ręce i nogi się uginają ... (3)

        ... no ale taki jest skutek antypolskiej propagandy po 1989. To co teraz obserwujemy to tylko skutek.

        • 8 14

        • A co jest tu antypolskiego? (2)

          Historia ?
          No tak - są tacy, którzy chcą ją od nowa napisać.
          Począwszy od Mieszka I , prawdziwego Polaka, członka PIS od 966 r.

          • 19 9

          • pisanie, że zabory były legalne i nie stanowiły pogwałcenia prawa i suwerenności jest narracją zaborczą (1)

            Pokolenie Polaków przeciwstawiały się takim bzdurom, płacąc za to ogromną cenę. Równie dobrze mógłbyś pisać, że IIWŚ wybuchła nie przez Hitlera, ale przez Polaków którzy zaatakowali Gliwice.

            • 9 11

            • Ten wpis dowodzi tylko tego, że nie masz pojęcia o historii swojego kraju

              Czy przeczytałeś jakąkolwiek książkę na ten temat? Czy przeczytałeś choćby podręcznik szkolny o tym okresie?

              Podpowiem ci: różne państwa pojawiały się na mapie Europy i znikały. Czy wobec któregokolwiek z nich używa się terminu "zabory"? Nie, bo żaden nie został rozebrany w tak kuriozalny sposób jak nasz, za zgodą ogromnej większości szlachty i magnaterii. Najpierw wybrała króla idiotę, który o Polskę w ogóle nie dbał, przebywał w niej mało, językiem nie władała, troszczył się o Saksonię, a następnie wpędził kraj w bezsensowną wojnę. A na to wszystko szlachta i magnateria patrzyły bez większego zainteresowania, troszcząc się wyłącznie o prywatne interesy.

              • 12 2

      • Tez tak zawsze pisalem. (2)

        Sami oddalismy sie pod czyjas opieke a potem nazywalismy to niewola. Zagranica nie krytykowala narzuconych Polsce zwyczajow i przepisow przez wszystkie trzy Cesarstwa administracyjne. Nie okupacyjne. I gdyby nie Kaiser ze swojim nad miernym ego to nie bylo by Pierwszej Wojny Swiatowej ani samodzielnej Polski. Dlatego w wiekszosci przypadkow w literaturze zagranicznej pisza ze taki czy inny slynny Polak urodzil sie w Cesarstwie Rosyjskim, Niemieckim czy AustroWegierskim. Zobaczcie co pisza na przyklad o Marii Curie, Chopinie, Josephie Conradzie w takiej Encyklopedii Britannica. A nawet nie zagladalem do zrodel niemiecko jezycznych lub rosyjskich. Slynny przed laty dyrygent Fritz Reiner czesto sprzeczal sie z Arturem Rubinsteinem i raz pytal go "No jak ty mozesz Chopina nazywac polskim kompozytorem". Po tej klotni Rubinstein nigdy wiecej juz nie chcial koncertowac pod dyrekcja Reinera. A zona Reinera pozniej mowila ze jej maz chodzil po pokoju i zalowal mowiac "no jak ja moglem Arturowi cos takiego powiedziec?". Przeszlo, minelo a obydwaj juz dawno nie zyja ale historia jest chlodna dla nas Polakow.

        • 10 3

        • narracja jak u jurgieltników

          • 3 3

        • Gdyby nie pierwsza wojna to dziś bylibyśmy niemieckimi obywatelami, mówili po niemiecku i gdyby ktoś nazwał nas Polakami to nasza reakcja byłaby taka sama jak gdyby ktoś nazwał nas Jakutami. Wtedy po tylu latach nieistnienia polski na mapach, germanizacji lub rusyfikacji to już nawet...

          "Synowie Antoniego Abrahama uważali się jednak za Niemców; obaj zmarli w wyniku ran odniesionych podczas I wojny światowej, w której walczyli jako pruscy żołnierze."

          • 4 5

    • jaka okupacja co za bzdury.. (2)

      chyba ze masz na mysli Jałte i decyzje Stalina o wlaczeniu Gdańska do Polski. Ucz sie histori bo chyba zapomniales jak polacy i rosjanie zywcem spalili 100 Naszych przodkow Gdanszczsn tylko dlatego ze mowili po niemiecku . Nasi dziadkowie uwazali sie za polakow , mowili po niemiecku i mieszkali w Gdansku ale to sie nie miesci w nowej histori pis

      • 10 7

      • nasi przodkowie leżą w grobach w Piaśnicy, w lesie szpęgawskim, w sztutowie (1)

        • 7 1

        • Niekoniecznie tam.

          Z moich wszystkich przodków bezpośrednich (a potrafię ich wymienić do 7 pokoleń wstecz), w czasie wojny zmarła jedynie moja pra-prababcia. W wieku 71 lat, w Gdyni.

          • 1 5

    • a ja nie mam nadziei

      • 2 2

  • Czarni Husarzy

    ........malo kto wie ze byli zalozycielami Lechii G

    ............buuhhhaaaahhhaaaa :)

    • 0 7

  • Pacyfikacja Międzyrzeca Podlaskiego w 1918 r (4)

    Podczas pacyfikacji Międzyrzeca Podlaskiego w listopadzie 1918 r. zabili kilkudziesięciu żołnierzy i cywilów gdy już na większym obszarze nastąpiło rozbrojenie wojsk niemieckich, fakt ten jest kolejnym dowodem że nazwa " huzarzy śmierci" nie świadczy o ich bohaterskich czynach lecz o chęci zabijania w każdej sytuacji.

    • 32 6

    • uważaj bo podpadniesz pod mowę nienawiści (1)

      • 5 6

      • wobec kogo? formacja juz dawno nie istnieje a i ostatni jej weterani dawno zamienili sie w szkielety wiec o nienawisci do kogo/czego ta mowa,rownie dobrze moge napisac ze nienawidze wikingow,rzymskich legionistow a juz zupelnie gardze armia gustawa adolfa z okresu potopu.

        • 1 1

    • No i ten fakt z pewnością jest w książce opisany :) (1)

      • 5 1

      • w którym rozddziale

        bo nie doczytałem

        • 4 0

  • Ludzie to są jednak chorzy (5)

    Facet napisał książkę o czymś co stanowi historię gdańska, a ludziom się nie podoba, że to Niemcy... Najlepiej zamieść historię pod dywan i udawać, że Gdańsk od X wieku przed naszą erą był polski i odwiedził go Jezus na osiołku...
    Gdyby nie "prawdziwa" historia, nikt by nie znał zbrodni niemieckich - ktoś musi o tym pisać, czy ktoś to lubi czy nie. Pisanie o zagładzie Żydów to pasja do mordowania Żydów?
    Dajcie ludzie spokój - nie podoba Wam się to nie kupujcie i nie czytajcie, ale nie róbcie z siebie wielkich patriotów bo naplujecie na książkę ze zdjęciem Niemca. Takich jak Wy historia też zna, a potem całujecie Niemcom nóżki w razie wojny.

    • 72 17

    • Ci, co krytykują, to z tych, którzy czytają tylko program telewizyjny

      • 2 0

    • Riposta

      Świetna riposta - nic dodać...

      RT

      • 2 0

    • Nie tylko w razie wojny (2)

      Ci patrioci od siedmiu boleści chętnie pojada pracować u Niemca jeśli to się tylko będzie opłacać. I samochód po "wrogu" tez chętnie kupią. Ale na forum będą grali chojraków co historii własnego miasta nie chcą znać bo kiedyś było "skażone" przez wroga.

      • 16 1

      • hejt jest zwykle bronią słabszych

        • 3 1

      • i nasprowadzajo B5 i innego poniemieckiego szrotu

        • 2 0

  • (11)

    "W opisach historii tego miasta używamy dzisiaj skwapliwie spolszczonych nazw kierując się historyczną już fobią do wszystkiego co germańskie. Używamy więc spolszczonych imion i nazwisk, nazw miast, dodając przymiotnika „polski”, „polskie” bez jakiejkolwiek wzmianki o germańskim rodowodzie, ich protestanckiej religii i kulturze."

    • 12 9

    • Jeśli dobrze zrozumiałem códzysłów sugeruje, że jest to wyjątek z książki?
      Też pozostawiłbym ten tekst bez komentarza

      • 0 0

    • przez całe zabory Pomorze było poddawane germanizacji. (1)

      Zniemczano nazwiska, nazwy geograficzne, nazwy miejscowości, szkolnictwo itp itd. Nawet kazań nie można było głosić po polsku. Wiele osób, które z takim entuzjazmem "odkrywa" np. niemieckojęzyczne wersje nazw/nazwisk w dokumentach rodzinnych nie ma pojęcia, że jest to często dowód na dokonanie się administracyjnego gwałtu na przodkach. W wyniku tych akcji z pokolenia na pokolenie zasięg niemczyzny na tych terenach wzrastał. Dobrze, że to się skończyło.

      • 5 3

      • Po wojnie z kolei w Polsce przeginano w drugą stronę...

        Po II wojnie, wbrew woli właścicieli nazwisk, władza zmuszała do zmiany pisowni z niemieckiej na polską pisownię.

        Patrz: Zarządzenia nr 72 Prezesa Rady Ministrów z dnia 7 kwietnia 1952 r. w sprawie pisowni nazwisk i imion w dowodach osobistych i tymczasowych zaświadczeniach tożsamości.

        I tak na przykład Hirsch stał się Hirszem, Hinz - Hincem, Schröder - Szrederem, Schulz - Szulcem, Müller - Melerem,

        • 7 1

    • Nawet Heweliusza przechrzcili bo nazywal sie Johanes Hevelke (7)

      i nawet nie mowil po polsku, ale o nim sie nie mowi bo byl ewangielikiem. Wybiorcza wiedza dzisiejszych polakow zadziwia a to co im robi wladza to przeraza . Histori nie zmienicie i Jarek nigdy nie bedzie skakal przez płot :)

      • 7 3

      • (3)

        Co tam Heweliusz. Niklas Koppernigk vel Nikolaus Kopernikus urodzony w Hansestadt Thorn nagle stał się 100% Polakiem - Mikołajem Kopernikiem. (Pomimo że nie zachowały się żadne teksty astronoma w języku polskim, bez wątpliwości znał on ten język na równi z niemieckim i łaciną).

        Mało tego. Jak to jest, że założyciel Wejherowa Jakub Wejher na niemieckojęzycznej wikipedii nazywa się Jakob von Weiher, a na anglojęzycznej wiki o jego rodzie piszą... "The family origins can be traced to Würzburg, Germany"

        • 6 2

        • Wiki to jest coś! (2)

          Nie ma lepszego źródła! Przypomnij no tylko przed kim Kopernik się bronił i w jakim kraju spędził życie?

          • 3 4

          • (1)

            Akurat pod artykułami na wiki masz źródła: bibliografie, przypisy.

            • 1 1

            • Taa i specjaliści moderatorzy

              Np. biolog zajmuje się historią itp. A źródłami to można nieźle żonglować. Dajemy tylko te, które nam pasują!

              • 1 2

      • ty nawet po polsku nie potrafisz... (2)

        kim ty jesteś?

        • 3 5

        • (1)

          Nie wiem jak on, ale ja Europejczykiem. A Ty?

          • 4 4

          • Ja Ziemianinem

            • 1 2

  • Panie Gruszczyński - świetna książka. Szkoda,że tylko o huzarach. (7)

    A teraz proponuję napisać o historii wrzeszczańskich koszar po 1945 roku. O jednostce obrony wybrzeża, niebieskich beretach. Niebieskich Beretach - które były tak naprawdę 7 Łużycką Dywizją Desantową.
    Jej dowództwo znajdowało się na ul. Do Studzienki. Dywizja składała się z trzech jednostek: w Gdańsku, Słupsku, Lęborku. Ta dywizja w razie wojny miała wykonać desant w rejonie cieśnin duńskich przeciw NATO. Takie były doktryny wojenne PRL.

    • 19 12

    • Tomi

      Jednostka wojskowa 2835.
      Służyłem w latach 1992-93
      Szkoda tych zabytkowych koszar .

      • 2 0

    • a co to, koncert życzeń?

      • 4 0

    • A w przypadku wojny pierwsza piguła atomowa (1)

      by spadła w sam środek Wrzeszcza.
      Jest o czym pisać , o głupocie i umieszczeniu jednostki wojskowej w centrum miasta.

      • 3 2

      • sto lat temu to nie bylo centrum miasta ....

        • 3 1

    • ten autor nie jest zdolen napisać czegokolwiek innego

      tak już został naprostowany bo dla niego Polacy są narodem bez historii

      • 2 5

    • Dowódca brdma byłem w żabochlapach. Poligon Wicko Morskie i Drawsko Pomorskie. Trenazery w Leborku. Komu to przeszkadzało....za TW Bolek zlikwidowano desant w Gdańsku. Bo Niemcy nie chcieli tu jednostki ofensywnej.

      • 6 3

    • O "moczyd..pach",

      bo tak na okrętach desantowych mówiło się o chłopakach z niebieskich beretów napisano już kilka książek. Najnowsza to chyba "7. Łużycka Dywizja Desantowa 1963-1986", autorzy to
      Andrzej Polak, Bogusław Pacek. Polecam poszperać w necie

      • 7 1

  • Protoplaści późniejszego ss?

    • 9 7

  • Patrzac na te defilade na Długim Targu w Gdańsku to (3)

    niejednemu Niemcowi łezka z oczu spadła. No cóż, przecież to wszystko przez jakis czas mieli (bo nie zawsze) i potem...

    • 4 6

    • (2)

      Adolf Hitler przyjmowal w Gdansku na Dlugim Targu defilade niemieckich zolnierzy we wrzesniu 1939 roku.

      • 0 2

      • Wiem, bo tam bylem i widzialem. (1)

        • 3 0

        • moja mama też tam była

          i machała horongiewką

          • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Po ogłoszeniu stanu wojennego Lech Wałęsa został:

 

Najczęściej czytane