- 1 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 2 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 3 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
- 4 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
- 5 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
- 6 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. (11 opinii)
Odnaleźliśmy dwa drzewa z dawnego Błędnika
Nazwę Błędnik zna każdy gdańszczanin, co wprawdzie nie znaczy, że darzy ją ciepłymi uczuciami, stojąc w korku na wiadukcie. Niejeden zapewne czytał gdzieś, że wiadukt odziedziczył nazwę po dawnym ogrodzie. Lecz kto wie, że ogród ten do dziś patrzy z boków na zmagania kierowców na wiadukcie, który - wydawałoby się - bez śladu przeorał dawny park?
Nie będziemy dziś zatem wgłębiać się w okres jego świetności; w telegraficznym skrócie tylko przypomnijmy, że park powstał na miejscu dawnego wysypiska śmieci w 1708 r., następnie został całkowicie zniszczony w trakcie oblężenia 1807 r. i odbudowany w zupełnie innym kształcie w r. 1810 według projektu Johanna Saltzmanna. Można zatem właściwie mówić o dwóch Błędnikach - z czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów i Prus.
Ogród ten miał też niestety wyjątkowego, jak na Gdańsk, pecha do uwieczniania przez artystów i fotografów - o ile wiem przetrwało tylko kilka wielokrotnie reprodukowanych grafik "Pierwszego Błędnika" i dosłownie nic z czasów świetności "Drugiego". Zatem tylko tytułem przypomnienia grafika Matthäusa Deischa ze zbioru "50 Prospecte von Dantzig" z 1765 r.
Deisch sportretował "Pierwszy Błędnik" od południa, szkic wykonując ze szczytu bastionu Bożego Ciała.
W miejscu widocznego z prawej części budynku, czyli Lazaretu przy Bramie Oliwskiej, stoi dziś Dyrekcja Kolei z lat 1911-1914 (frontem do lewej jak szpital), zaś dróżka widoczna przed Lazaretem to dzisiejsza ul. Dyrekcyjna na odcinku wzdłuż wiaduktu.
Dziś jednak zajmiemy się raczej tym, co przetrwało z parku po dziś. A nie chodzi tu tylko o wiadukt, który, jak podaje większość opracowań, powstał właśnie na miejscu zniszczonego ogrodu.
W tym jednak celu musimy najpierw dokonać tego, co do tej pory umykało badaczom, mianowicie precyzyjnie wrysować ogród w dzisiejszy plan miasta.
Nie mamy tu zbyt wielkiego wyboru - trzeba jak zwykle sięgnąć po plan Buhsego z lat 1866-1869. Wprawdzie ogród bywał zaznaczany na praktycznie każdym starszym planie począwszy od jego powstania w 1708 r., jednak to inżynier Buhse jako pierwszy skartował go metodą trygonometryczną (a w każdym razie był pierwszym, który pochwalił się tym w tytule).
Istotnie, próby dopasowania ogrodu ze starszych planów wykazały, że poprzednicy Daniela Buhsego korzystali przy Błędniku z zacnej, acz mało nam przydatnej metody "na oko". Natomiast mrówczą pracę inżyniera daje się pięknie dopasować do dzisiejszego planu, przyjmując jako punkty orientacyjne zachowane budynki Szpitala Bożego Ciała i przetrwałe do dziś niektóre granice działek Zaułka Fundacyjnego.
Zacznijmy jednak od oryginalnego planu, bez dzisiejszej treści.
Ucięcia napisów i lekkie niedopasowanie wynikają z tego, że Błędnik pechowo znalazł się na rogu czterech arkuszy planu, a że każdy był ryty na Kamiennych Tablicach jako osobna mapa (a więc inaczej, niż dzisiejsze arkusze map topograficznych), to ich złożenie ujawnia lekkie nieścisłości - zupełnie, jak gdyby park zobowiązany był swą nazwą do kapryśnej ulotności. Natomiast czarne kwadraty w lewym dolnym rogu i obramowanie w prawym górnym to już mój wkład, lecz o tym za chwilę.
Widzimy, że Daniel Buhse "sfotografował" nam Błędnik dosłownie w ostatniej chwili. Przez środek parku biegnie już wykop pierwszej linii kolejowej, początkowo tylko do Nowego Portu, ukończonej w 1867 r., a więc na początku zdjęcia topograficznego Buhsego. Tamta linia była jednotorowa, więc większość ogrodu na chwilę jeszcze przetrwała, dając nam pojęcie o jego układzie.
Już wtedy zniknęła jednak studnia artezyjska, zlokalizowana na środku okręgu, który według napisu był właśnie tytułową "błędną drogą", a także biegnąca wzdłuż południkowej osi parku monumentalna aleja kasztanowa, pechowo pokrywająca się z nową linią kolejową.
Swoją drogą ironią losu jest to, że wielotorową magistralą biegnącą przez dawny Błędnik dojedziemy dziś w bardzo wiele miejsc, lecz Nowego Portu wśród nich nie znajdziemy...
A jak to wygląda na tle najnowszego planu IPG?
I to tu właśnie musielibyśmy szukać Błędnika, dysponując hipotetycznym wehikułem czasu.
Park nie był zatem wcale tak wielki, jak to malują zawsze ubarwiające przeszłość przekazy - ledwie 100 na 190 metrów, odliczając rogi - mniej więcej 1,5 ha. Mały Błędnik, czyli zachowany do dziś park przy Targu Rakowym, wcale nie był dużo mniejszy, park Oliwski jest zaś dziś mniej więcej siedmiokrotnie większy. Dzisiejszy wiadukt, choć istotnie przecina historyczny ogród, czyni to po jego brzegu, zaś za zagładę centralnej części parku odpowiada jednak kolej. "Błędny okręg" z planu Buhsego znajdował się w tym miejscu:
Co jednak najistotniejsze, widać też wyraźnie, że park na zachodzie sięgał poza magistralę kolejową, zaś na wschodzie - poza wiadukt. Jeśli zatem mielibyśmy dziś szukać pozostałości słynnego parku, to nie między rozjazdami stacji Gdańsk Główny, a właśnie na skrajach.
I tak oto przejdźmy, a raczej przejedźmy na drogę dla rowerów wzdłuż ul. 3 Maja, gdzie znajduje się pewne miejsce, które było właściwie inspiracją do napisania tego tekstu. Otóż od dłuższego czasu przykuwały moją uwagę dwa drzewa rosnące przy samej krawędzi linii kolejowej, mniej więcej w połowie drogi między ul. 3 Maja 21a i 3 Maja 24. Wyglądają one dość nietypowo, wyróżniając się wielkością wśród drzew Promenady Północnej (to właściwa historyczna nazwa ul. 3 Maja) i stojąc jakby na uboczu jej osi.
Wyróżniają się też gatunkiem. To klony, drzewa chętnie sadzone w parkach, podczas gdy Promenadę obsadzono ok. 1886 r. lipami, podobnie jak Wielką Aleję. Co więcej, promenada kończyła się na wysokości Kościoła Bożego Ciała, podczas gdy dalej na północ znajdował się... ano właśnie, Błędnik. Dobrze pokazuje to plan z 1887 r.
Jak widzimy z powyższego nałożenia mapy, drzewa znajdują się na obszarze Błędnika z planu Buhsego, nie zachodząc nawet na alejki parku - to właśnie te klony zaznaczyłem kwadracikami. Wiemy też, że ten zachodni fragmencik ogrodu wzdłuż promenady przetrwał jako miniaturowy zielony skwerek, co pokazuje np. plan Bibliographisches Institut z 1939 r.
Czy jednak drzewa te nie wyrosły w XX w., przypadkowo tylko pokrywając się z dawnym Błędnikiem? Odpowiedzią na to pytanie może być tylko zbadanie ich wieku. By mieć stuprocentową pewność, należałoby je ściąć i policzyć słoje, do czego naturalnie mam nadzieję nie dojdzie (właściwie to właśnie po to piszę ten tekst).
Aktualizacja, 6 czerwca
W poprzedniej wersji artykułu postanowiłem to sprawdzić przy użyciu tabeli obwodu pni drzew prof. Longina Majdeckiego, jednak nieprawidłowo odczytałem oznaczenie obwodu zamiast średnicy, na co słusznie zwrócono mi uwagę. Jednak prawidłowo odczytując tamtą tabelę otrzymamy przy zmierzonym przeze mnie obwodzie wiek zaledwie 40 lat, co kłóci się z zachowanymi źródłami. Prawdopodobnie zatem drzewa rosnąc w warunkach miejskich, z częściowo podciętymi od strony torów korzeniami (przez mur oporowy z ok. 1897 r.), rosły wolniej niż w warunkach całkowicie naturalnych. Spróbujmy zatem źródeł historycznych.
Na tym zdjęciu z portalu Fotopolska, wykonanym prawdopodobnie w 1928 r., widzimy oba drzewa. Rosną skrajnie z lewej (za nimi było jeszcze jedno, które na fotografii częściowo nakłada się na zachowane), a obok nich krzaczki stanowiące właśnie ów zieleniec-resztówkę po parku. Szkoda, że dziś nasze dwa klony stoją smętnie, samotne wśród wygolonego trawnika...
Przyjrzyjmy się drzewom z tego zdjęcia uważniej, dla porównania pokazując stan aktualny sfotografowany z podobnego kąta (dokładnego ujęcia nie udało się powtórzyć z uwagi na ruch uliczny na ul. 3 Maja).
Jak widać, charakterystyczne rozdwojone drzewo z prawej 100 lat temu było wprawdzie nieco cieńsze, lecz miało bardzo podobny kształt i nawet ten sam układ gałęzi. Wydaje się, że można mu na tym zdjęciu dać przynajmniej 30 lat, co dawałoby nam najpóźniejszą datę ok. 1900 r.
Jednak tę datę możemy przesunąć jeszcze bardziej w przeszłość. Oto pocztówka przedstawiająca Błędnik, wysłana w 1899 r., więc wydana najpóźniej w tym roku.
Miejsce to da się łatwo rozpoznać po budynku "starej" Dyrekcji Kolei, dzisiejszej szkole Ateneum, z prawej (mieściła się w tym budynku od 1895 r., co jest dolną granicą wydania pocztówki), choć poza nim niemal wszystko się zmieniło. Pozostałością mniej więcej połowy szerokości Promenady Północnej, która jak widać łączyła się wtedy z Błędnikiem w poziomie, jest dziś szeroki chodnik przy Ateneum, natomiast dzisiejsza 3 Maja biegnie w głębokim wykopie.
Przede wszystkim widzimy jednak zachowane nieźle resztki parku. Co prawda naszych klonów tu nie widać, jako że rosły bardziej z tyłu, prawdopodobnie jednak są one ostatnią pozostałością tego właśnie parkowego zagajnika, którego niemal całość pochłonęła w latach 1968-1969 rampa zjazdowa nowej linii tramwajowej - te dwa drzewa rosną u samego jej początku i to je zapewne uratowało. Widać też wyraźnie różnicę w wieku drzew parku i nowych nasadzeń Promenady Północnej. To wszystko świadczyłoby, że wiek klonów możemy przesunąć od 1899 r. przynajmniej kilkanaście lat wstecz, do ok. 1880 r. Wydaje mi się jednak mało prawdopodobne, by po przecięciu parku linią kolejową wycięto wszystkie drzewa i nasadzono je na nowo. A więc możemy przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, choć bez pewności, że oba klony pamiętają jeśli nie cały "Drugi Błędnik", to przynajmniej okres, w którym jego pozostałość stanowiła jeszcze zwartą całość.
Wydaje mi się wręcz, że projektanci układu torowego stacji Danzig Hauptbahnhof, po której dzisiejszy Gdańsk Główny odziedziczył podstawowy kształt, celowo starali się uratować jak najwięcej z niszczonego przez kolej parku. Świadczy o tym uskok muru oporowego, który przysuwa się bliżej torowiska właśnie w miejscu, w którym zaczynał się Błędnik. To dzięki temu przetrwały nasze dwa klony oraz trochę mniejszej zieleni widocznej na zdjęciu z 1928 r.
Szkoda, że dziś nasze dwa klony stoją smętnie, samotne wśród wygolonego trawnika...
Nieco mniej oczywistą pozostałość znajdziemy po drugiej stronie, przy wspominanej już wyżej Dyrekcji Kolei, pamiętającej w swych fundamentach lazaret miejski.
Znajduje się tam rząd topoli tuż przy - a jakżeby inaczej - torach kolejowych.
Pokrywa się on ze wschodnim obrzeżem parku Błędnik, lecz analiza zachowanych zdjęć wskazuje, że same topole są prawdopodobnie powojenne. To, co w tym miejscu przetrwało z Błędnika, opisywał w 1908 r. w pracy Danzig und seine Bauten miejski inspektor ogrodów Karl Tapp:
Znajdujemy przed Lazaretem przy Bramie Oliwskiej stary skwer, który tworzył dawniej jedną całość z Błędnikiem położonym po drugiej stronie torów kolejowych [a więc jeszcze w 1908 r. naszą "resztówkę z klonami" zwano parkiem Błędnik właśnie - przyp. TL]. Pokryty bujnym kwieciem mały skwer przy podjeździe [na wiadukt] został urządzony podczas budowy wiaduktu przez tory.
Nie ma tu więc słowa o topolach, co potwierdza pocztówka z 1914 r., wydana kilka lat po słowach ogrodnika Tappa - chodzi o ten skwerek z lewej za parowozem.
Przypatrzmy się jej uważnie, bo mimo wspomnianej przez Tappa przebudowy to jest obraz najbliższy okresu świetności Błędnika - widać nawet początek jednej z alejek zaznaczonych na planie Buhsego.
W odróżnieniu od klonów po drugiej stronie, skwerek ten został jednak dosłownie zrównany z ziemią podczas budowy dzisiejszej wersji wiaduktu z lat 1968-1969.
To, co rośnie dziś, zasadzono dopiero po tej dacie - niemniej lekko naciągając kryteria możemy przyjąć, że zaniedbana zieleń przy ul. Dyrekcyjnej swymi korzeniami (i to dosłownymi) sięga pozostałości parku.
Dużą przesadą jest więc twierdzenie Katarzyny Rozmarynowskiej, która w opisywanej także w tym portalu książce "Ogrody odchodzące...?" skwitowała losy Błędnika krótko:
do dzisiaj nie przetrwało nic.
A właśnie że nie, bo choć może trudno dwa drzewa uznać za znaczącą pozostałość po parku, to jednak w każdym razie jest to namacalny ślad.
A może być tego nawet więcej, bowiem wraz z publikacją artykułu zwróciłem się do Komisji Zrównoważonego Rozwoju Rady Miasta Gdańska z wnioskiem o uznanie dwóch klonów przy 3 Maja za pomniki przyrody oraz o odtworzenie wokół nich małej zieleni jako symbolicznego upamiętnienia ogrodu, który był kiedyś największą parkową dumą gdańszczan.
Historyczne śledztwa Tomasza Larczyńskiego
W poszukiwaniu pewnych źródeł Strzyży
Zaginiona kawiarenka we Wrzeszczu
Zaginiona baszta o dziwnej nazwie
Zaginiona dzwonnica i kaplica z cmentarza Lutra
Odnaleźliśmy nagrobki z Wielkiej Alei
Zaginiona droga kaszubska
O autorze
Tomasz Larczyński
wrzeszczanin od trzech pokoleń, pasjonat historii, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku
Opinie wybrane
-
2022-06-05 15:31
Fajne te śledztwa pana Larczyńskiego (3)
czytałem dwa, to już trzecie. Skad pan tak dobrze znam się na mapach?
- 63 6
-
2022-06-07 06:13
Fajna fascynacja tym co było. Jednak płakanie nad "zniszczonym" ogrodem to kpina z postępu technologicznego który pozwolił na wybudowanie linii kolejowej i wiaduktu nad nią. Może kolej powinna ominąć ten obłędny ogród aby dzisiaj po latach można było go dalej podziwiać?
- 0 1
-
2022-06-05 20:39
Głupi z głupszym zawsze sie najlepiej rozumieją :)
- 3 7
-
2022-06-05 17:13
mapy są dostepne, wystarczy umieć je czytać
- 8 2
-
2022-06-05 15:58
Bardzo interesujący artykuł.
Dawno temu w prasie drukowanej czytałem o genezie nazwy ogrodu. Część ogrodu była labiryntem alejek obsadzonych wysokim żywopłotem. Spacerowicze błądzili tymi ścieżkami. Dlatego ogród nazwano "Błędnik".
- 34 6
-
2022-06-06 23:18
Drzewo na przeciwko szpitala kolejowego pamiętało i wcześniejsze czasy.
Podobnie drzewo koło przystanku Kręta (Chemia UG). Jedno poprzycinano tak, że umrze na pewno, drugie wycięto tak, że nie ma po nim śladu. To pierwsze miało tabliczkę "Pomnik przyrody". Niestety, ale Polska nie jest państwem w którym dba się o cokolwiek.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.