• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nos pani Lesky i odór zbrodni

Paweł Pizuński
27 sierpnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

Prawo karne jest bardzo wyrozumiałe dla matek, które wyrządzą krzywdę swojemu dziecku w czasie połogu. Kiedyś takich zapisów nie było, ale sędziowie i tak łagodnym okiem patrzyli na kobiety w tym trudnym dla nich okresie.



Woń stęchlizny w piwnicy jako pierwsza wyczuła pani Lesky.

- Zejdź Franzi na dół i sprawdź, skąd się ten smród bierze - zakomenderowała.
- Ja nic nie czuję - odrzekł Lesky nie odrywając wzroku od gazety.
- Ty nigdy nic nie czujesz. Idź do piwnicy, a zobaczysz, że mam rację.
- Daj spokój! Trudno wymagać, żeby w piwnicy perfumerią pachniało, skoro ludzie trzymają tam różne śmieci.
- Wyobraź sobie, że wzięłam to pod uwagę... - spojrzała na niego z pobłażaniem. - Jeszcze kilka dni temu w piwnicy czuło się tylko wilgoć i grzyb. Teraz doszła do tego trupia stęchlizna. To nie jest normalne.
- Może Stossowa wreszcie zabiła swego męża? - Lesky spojrzał na nią znad gazety. Uśmiechnął się.
- Nie żartuj. To wcale nie jest śmieszne - urażona wyszła z pokoju. - Zejdź do piwnicy, a przekonasz się, że mam rację.

Lesky zszedł, obszedł wszystkie kąty, ale niczego nie poczuł. Dopiero kilka dni później stwierdził, że pani Lesky istotnie miała rację. Wyczuł jakiś odór. Przypominał nieprzyjemną woń rozkładającego się ciała, ale skąd się to wzięło? Nie przypominał sobie, żeby kogoś zabił i ukrył zwłoki w stercie węgla pod oknem. Może pani Lesky miała kogoś na sumieniu? Może zabiła sąsiadkę z trzeciego piętra, bo działała jej na nerwy, ale czy zwróciłaby mu w takim razie uwagę na odór w piwnicy?

Lesky ponownie przeszukał swoją część piwnicy, ale niczego nie znalazł. Tymczasem nieprzyjemna woń nasilała się. Odczuwała ją już nie tylko pani Lesky, ale też połowa kamienicy. Zagadka wyjaśniła się na początku listopada, gdy z delegacji wrócił sąsiad Leskyego przez ścianę, kupiec Mansky. Zszedł do piwnicy po węgiel i od razu zaniepokoiło go to, co wychwyciły jego nozdrza. Przeszukał piwnicę i już następnego dnia przybiegł z tym do Leskyego. Wiklinowy, poczerniały koszyk przykryty drewnianym wieczkiem stał w rogu jego piwnicy pod jedną z półek. Wewnątrz były zwłoki noworodka w daleko posuniętym stanie rozkładu.

- Skąd wziął się ten koszyk u pana? - zapytał zdumiony Lesky.
- Sam chciałbym to wiedzieć. - Mansky patrzył na koszyk bezradnie.
- Nie ma pan żadnych podejrzeń?
- Nie mam żadnych...
- Trzeba zatem wszcząć śledztwo. Dziś jeszcze przyślę do pana moich ludzi. Zbadają koszyk i może coś uda im się ustalić - Lesky pożegnał się i wyszedł.

* * *

Mansky był kawalerem, ale od kobiet nie stronił. Spotykał się z kilkoma, tyle że żadna z nich nigdy nie była w jego piwnicy i nigdy też nie była w ciąży. Mansky miał jeszcze siostrę, tyle że ta nie mieszkała w Gdańsku, lecz pod Kartuzami. Trudno było podejrzewać, by to ona w piwnicy brata pozostawiła makabryczny dowód swego grzechu.

Któż zatem był winien? Może ktoś całkowicie z Manskym nie związany. Ale jak w takim razie przypadkowa osoba mogłaby dostać się do jego piwnicy nie włamując się i nie wzbudzając niczyich podejrzeń?
Klucz od piwnicy Mansky trzymał w mieszkaniu w puszce po kawie. Każdy miał do niego dostęp, pod warunkiem, że jakimś sposobem zdołał dostać się do kredensu w kuchni, gdzie stała puszka. Tylko jedna osoba, poza Manskym, mogła zrobić to bez problemu.

Służąca, Emma Brasgalla, była osobą młodą i atrakcyjną. Miała narzeczonego, jakiegoś marynarza, tyle że Mansky nie zauważył, by kiedykolwiek wcześniej była w ciąży, a ona sama zaprzeczała, by wiklinowy koszyk do niej należał.

Nie kłamała. Koszyk rzeczywiście do niej nie należał. Był własnością jej młodszej siostry. Ustalił to sierżant Braun, któremu udało się znaleźć sklep, w którym koszyk kupiono. Jego właściciel dobrze zapamiętał klientkę, której koszyk sprzedał, ponieważ była w zaawansowanej ciąży. Tym sposobem Lesky poznał Augustę Brasgalla, młodą dziewczynę, której życie nie szczędziło trosk.

* * *

Augusta Brasgalla została zatrzymana w styczniu 1920 r. i krótko potem żandarm Meyer przyprowadził ją do biura Leskyego na przesłuchanie. Niewysoka blondynka o smutnym spojrzeniu błękitnych oczu bynajmniej nie sprawiała wrażenia istoty kruchej i zagubionej. Wręcz przeciwnie. W jej ruchach i sposobie bycia mimo wszystko dało się odczuć jakąś siłę.

- Ile masz lat? - zapytał, gdy tylko usiadła na podsuniętym jej krześle.
- W kwietniu będzie dwadzieścia jeden - odpowiedziała cicho.
- Z Gdańska pochodzisz?
- Nie. W Działdowie się urodziłam.
- Tam mieszkają twoi rodzice?
- Nie mam rodziców, zmarli podczas wojny.
- Jak trafiłaś do Gdańska?
- Za pracą przyjechałam.
- Gdzie mieszkasz?
- W domu moich państwa przy Wielkiej Alei.
- Służącą jesteś?

Pokiwała głową. W kącikach jej oczu Lesky dostrzegł łzy. Wydawało mu się, że czytał w jej myślach. Pracowała w obcym domu, u obcych ludzi i musiała być na każde ich zawołanie. Kiedy poznała młodego, przystojnego chłopaka, ten od razu zawrócił jej w głowie. Myślała, że oto odmienia się jej życie. Marzyła o założeniu rodziny i o własnym domu, gdzieś na wsi, ale chłopak odszedł i została sama z wielkim brzuchem.

- Kiedy urodziłaś dziecko?
- 4 lutego zeszłego roku.
- Gdzie?
- W szkole akuszerek.

Lesky zajrzał do akt. Brasgalla urodziła zdrową dziewczynkę i 13 lutego została zwolniona do domu, którego przecież nie miała. Wyobraził sobie, jak z dzieckiem na ręku stoi na pokrytym śniegiem chodniku i zrobiło mu się jej żal. Była sama, bez domu i bez środków do życia. Wiedziała, że z dzieckiem na dawną posadę wrócić nie może, a w środku zimy trudno jest szukać nowej pracy.

- Nie miałam wyjścia... - rozpłakała się - Musiałam wrócić do swoich państwa, ale tam mi przecież powiedzieli, że z dzieckiem nie mam się pokazywać. Dlatego to zrobiłam... - zaniosła się od płaczu - Zabiłam własne dziecko...

* * *

Augusta Brasgalla udusiła córkę w ogrodzie przed domem swoich pracodawców. Gdy gospodyni zapytała ją, co zrobiła z dzieckiem, odpowiedziała, że zostawiła je u pewnej kobiety na wsi. Później zwłoki dziecka umieściła w swym koszyku na zakupy i oddała siostrze na przechowanie. Dobrze się składało, bo Mansky właśnie gdzieś wyjechał. Nawet nie podejrzewały, że zdradzić je może dobrze rozwinięty zmysł powonienia pani Lesky...

W dniu 1 marca 1920 r. Augusta Brusgalla stanęła przed sądem przysięgłych. Uznano ją winną zabójstwa i pewno skazano by na wiele lat więzienia, gdyby sędziów nie ujęła "pożałowania godna sytuacja", w jakiej dziewczyna się znalazła. Dlatego po dłuższej debacie zapadł stosunkowo łagodny wyrok. Augusta Brusgalla skazana została na dwa lata i trzy miesiące więzienia.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (8) 2 zablokowane

  • I o czym jest ten artykuł? (3)

    To nie jest portal dla miłośników kryminałów. Chyba, że zmieniacie profil? Dziwny artykuł, mam wrażenie, że autor pod wpływem środków odurzających dał upust radosnej czyt.makabrycznej inwencji twórczej.

    • 6 66

    • Jakbyś się nie zorientował ;) (1)

      "komisarz Lesky to nowy bohater kryminalnego cyklu tworzonego przez Pawła Pizuńskiego, autora piszącego dla trojmiasto.pl od kilku lat. Choć postać komisarza jest fikcyjna, to wszystkie zdarzenia opisywane w tym cyklu naprawdę miały miejsce w Gdańsku na początku XX wieku."

      • 12 0

      • co robił Lesky w latach III rzeszy?

        prosze o same fakty.

        • 1 9

    • Zdumiewasz oszałamiającą spostrzegawczością. Faktycznie to nie portal miłośników kryminałów. To portal o życiu Trójmiasta. Jego dzisiejszym i wczorajszym pulsie. Tak więc gdy będzie opis skraju puszczy przy ujściu Motławy i Wisły ozdobiony opisem samotnej chaty na mokradłach, to będzie to najlepiej pasowało właśnie do Trójmiasto.pl.
      A Pizuńskiego zostaw w spokoju, bo zrobił to czego u ciebie nie widać; przeczytał uważnie rożne zapiski i je przeanalizował.

      • 14 0

  • wycieczka w mroczną przeszłość Gdańska. W Krakowie robią specjalne wycieczki - śladami mrocznego Krakowa - to może i ktoś u nas spróbuje?

    • 37 1

  • Dobre

    Wciagnelo mnie :)

    • 23 0

  • A te zdjęcia... (1)

    To jaki mają związek ze sprawą zabójstwa dziecka?

    • 2 7

    • no niestety, żadne zdjęcie dziecka się nie uchowało.

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku uruchomiono połączenie kolejowe z Sopotem?

 

Najczęściej czytane