• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nauczyciele w 1934 r: "Katastrofa w szkolnictwie powszechnym"

Jarosław Kus
11 października 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate"
Budynek szkoły powszechnej w Gdyni. 1935 r. Budynek szkoły powszechnej w Gdyni. 1935 r.

Październik jeszcze do niedawna kojarzył się głównie z oszczędnością oraz edukacją: a choć o oszczędności nieco już zapomniano, wciąż pamiętamy o edukacji - głównie za sprawą obchodzonego w dniu 14 października Dnia Edukacji Narodowej.



Złożywszy więc serdeczne życzenia nauczycielom, zaglądamy do roku 1934 i przekonujemy się, że i wtedy w szkolnictwie nie było zbyt wesoło. Bo chociaż Dnia Nauczyciela przed wojną nie świętowano, w kalendarzu zagościł bowiem dopiero w roku 1972, to organizowano, właśnie w październiku, Tydzień Szkoły Powszechnej. Tamtego roku zastanawiano się nad wprowadzeniem odpłatności za edukację i skróceniem czasu obowiązkowej nauki do lat czterech, co w powszechnej opinii "zepchnęłoby polskie szkolnictwo powszechne do najniższego poziomu w Europie".

Jakby tego było mało, w Gdyni w obchody Tygodnia włączyli się nawet... włamywacze, którzy na miejsce "świętowania" wybrali gmach szkolny przy ulicy 10 Lutego.

W ten oto sposób, prosto ze szkolnej ławy, trafiamy w szeregi gdyńskiego światka przestępczego, w których spotykamy nie tylko "zwykłych" awanturników "w stanie podchmielonym napastujących przechodzące ulicą kobiety"...

...lecz i indywidua obdarzone niezwykłą wyobraźnią, jak chociażby ów "pomysłowy wynalazca rurki do opróżniania worków".

Nie o takim zapewne świecie myślała YMCA, gdy zapraszała do nauki języków obcych...

Jednak "wyniki obławy policyjnej" pokazały, że po gdyńskich ulicach krążyło nie tylko "kilku osobników podejrzanych o drobne kradzieże", "po większej części (...) nigdzie nie meldowanych włóczęgów" (a wśród nich być może i "nędzarzy z Morskiej", eksmitowanych z nielegalnie zajmowanych lokali).

"Wielkie poruszenie w kołach gdyńskich spedytorów" wywołało bowiem aresztowanie dyrektora Polsko-Czeskiego T-wa Transportowego w Gdyni", którego zatrzymano "z polecenia prokuratora" pod zarzutem działania na szkodę jednej ze śląskich firm.

Szczęśliwie jednak miejscowa kronika kryminalna nie odnotowała tak dramatycznych wydarzeń, jak np. "tragiczny zamach samobójczy na Helu."

Spokoju gdynianom nie zakłócały też "ćmy nocne", które - tym razem - dały się we znaki mieszkańcom Tczewa.

Można więc było spokojnie udać się do kina, tym bardziej, że okazja po temu była szczególna: ósmy rok istnienia świętowało pierwsze gdyńskie kino, czyli istniejąca od roku 1928 "Czarodziejka".

W sali znajdującej się na placu Chrobrego, u zbiegu ulic 10 Lutego i 3 Maja, mogło pomieścić się nawet 400 osób (niestety, zasłużone kino zlikwidowano już kilka lat później, gdy okazało się, że jest przeszkodą w dalszej rozbudowie budynku Banku Gospodarstwa Krajowego).

"Ku uczczeniu ósmej rocznicy swego istnienia" kierownictwo kina sprowadziło "jeden z najnowszych, a zarazem i najlepszych polskich filmów p. t. "Czy Lucyna to dziewczyna"" z największą gwiazdą polskiego kina w okresie dwudziestolecia międzywojennego", Jadwigą Smosarską, w roli głównej.

Lecz i gdańszczanie nie mieli powodów do narzekania na brak kontaktu ze sztuką filmową: w październiku gdańskie kino Ufa-Palast (mieszczące się w nieistniejącym budynku przy ulicy Elżbietańskiej 2) zaprosiło kinomanów na projekcję "wielkiego filmu p. t. "Pożegnalny Walc", którego akcja odbywała się w roku 1830 w Warszawie", zaś jej bohaterem był "nieśmiertelny nasz kompozytor Fryderyk Chopin".

Jednak historię zatytułowaną w oryginale "La chanson de l'adieu" świat poznał na dobre dopiero dziesięć lat później, gdy jej nową wersję nakręcili Amerykanie. I nawet dzisiaj o wiele łatwiej znaleźć informacje o tej drugiej wersji...

Ponieważ nie mamy tym razem wielu więcej dobrych wiadomości z Wolnego Miasta (pogłoski o "słabnącym rygorze hitlerowskim" okazały się bowiem jedynie "niespełnioną przepowiednią", choć - podobno - byli już tacy, którzy "hejowali" nie Führera, a Moskwę...), dzisiejszą wędrówkę w przeszłość kończymy "podróżując polskim okrętem".




Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 227 z 7 października 1934 r. "Dziennik Bydgoski" nr 228 z 5 październik1934 r., nr 230 z 7 października 1934 r. i nr 231 z 9 października 1934 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 279 z 8 października 1934 r. oraz "Słowo Pomorskie " nr 230 z 7 października 1934 r. i nr 231 z 9 października 1934 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (22) 1 zablokowana

  • Jaka to była straszna bieda, że aż 100 rodzin biedaków osiedliło się w niewykończonym budynku.
    Z drugiej strony filmy powstawały na poziomie...

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie znajdował się pierwszy stadion kolebki żółto-niebieskich?

 

Najczęściej czytane