- 1 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (80 opinii)
- 2 Następcy Haffnera wchodzą cali na biało (6 opinii)
- 3 Upiorne syreny i największe pożary w mieście (33 opinie)
- 4 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (76 opinii)
- 5 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (85 opinii)
- 6 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (38 opinii)
Kwiaty i znicze na grobach gdańskich Polaków
W Wielki Piątek 22 marca 1940 roku, nieopodal obozu koncentracyjnego Stutthof, Niemcy dokonali egzekucji 67 działaczy działaczy Polonii Gdańskiej. Wśród zamordowanych znajdowali się m.in. obrońcy Poczty Polskiej w Gdańsku oraz księża Bronisław Komorowski i Marian Górecki. Na Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu przy ul. Chrobrego 88 na Zaspie - gdzie złożono po wojnie szczątki ofiar - odbyły się uroczystości upamiętniające 79. rocznicę tej zbrodni.
- Dla gdańszczan-Polaków przez całą II wojnę światową każdy dzień był dniem dramatów: dniem śmierci lub więzienia. Dzień 22 marca 1940 roku, gdy zamordowano 67 bohaterów, poprzedzony masową egzekucją 22 gdańszczan z 11 stycznia 1940 roku, zawsze powinien zostać w naszej pamięci. Wspaniałych synów utraciła wtedy nasza ojczyzna. Tak wiele mogli dla niej jeszcze zrobić - mówi prof. Golon.
Przypomnijmy okoliczności, które doprowadziły do tragicznego losu Polaków w Gdańska.
Polskie elity Wolnego Miasta Gdańska
Zamordowani przez Niemców zostali w większości osadzeni w obozie koncentracyjnym Stutthof już w pierwszych dniach po wybuchu II wojny światowej. Ich jedyną "winą" było to, że byli Polakami i aktywnie działali na rzecz polskiej społeczności w Wolnym Mieście Gdańsku.
Czytaj również: Życie Gdańska w pierwszych tygodniach wojny
- W styczniu 1940 r. na terenie KL [skrót od niem. Konzentrationslager - obóz koncentracyjny] Stutthof miało miejsce posiedzenie policyjnego sądu doraźnego - Standgericht. Skazano wówczas na karę śmierci kilkudziesięciu działaczy gdańskiej Polonii: urzędników, kolejarzy, nauczycieli, pracowników poczty. Pierwszej egzekucji dokonano 11 stycznia 1940 roku. Rozstrzelano wówczas 22 osoby, w tym ks. Franciszka Rogaczewskiego. Dwa miesiące później, 22 marca w Wielki Piątek, wykonano drugą egzekucję, podczas której rozstrzelano 67 osób - opowiada Jan Hlebowicz, rzecznik prasowy oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku.
Upokorzenie przed egzekucją
Mord poprzedziło udręczenie ofiar. Załoga niemieckiego obozu odizolowała je od reszty więźniów na kilka dni przed egzekucją, a następnie poddała głodzeniu czy tzw. karnym "zajęciom" sportowym.
Wśród zamordowanych znalazło się m.in. dziewięciu obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku oraz dwóch duchownych katolickich - ks. Bronisław Komorowski i ks. Marian Górecki - którzy oprócz pełnienia posługi duszpasterskiej wśród gdańskiej Polonii, byli jej aktywnymi działaczami.
Czytaj również: Dwaj księża, którzy walczyli o bardziej polski Gdańsk
- W czasie przerwy obiadowej, gdy inni odpoczywali, oni bez przerwy byli ćwiczeni, ganiani po placu, czołgali się. Było już ciemno, kiedy od strony lasu usłyszeliśmy strzały, cała serię z broni maszynowej. Z krzykiem pognano nas w tym kierunku. Biegliśmy przez las, gdy dobiegliśmy do miejsca oświetlonego reflektorami zobaczyliśmy wykopany duży rów. Szeroki na 3-4 metry, długi na 20 metrów. W rowie leżały przysypane trochę piaskiem trupy więźniów. Kazano nam ten rów zasypać. Słychać było jeszcze jęki, cały stos się ruszał nawet po całkowitym zasypaniu - wspominał były więzień obozu Tadeusz Masio.
Jedna z wielu egzekucji
Marcowa egzekucja nieopodal obozu koncentracyjnego nie była ani ostatnią, ani największą masową egzekucją polskich działaczy z Wolnego Miasta Gdańska. Wystarczy wspomnieć choćby o zbrodni w Piaśnicy, zwanej również "Pomorskim Katyniem" czy "Kaszubską Golgotą". Wątek tej zbrodni został poruszony w filmie "Kamerdyner", który zdobył statuetkę Srebrnych Lwów na ubiegłorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Czytaj również: Zdjęcia z ekshumacji w Piaśnicy odnalezione
Pomiędzy październikiem 1939 roku a kwietniem 1940 roku funkcjonariusze SS i członkowie Selbstschutzu (pol. Samooobrona), paramilitarnej formacji złożonej z Niemców zamieszkujących Polskę przed wybuchem wojny - dokonali w lasach w pobliżu Wejherowa szeregu zbiorowych egzekucji, których ofiarami padło 12-14 tys. Polaków nie tylko z Wolnego Miasta Gdańska, ale szerzej Pomorza Gdańskiego.
Miejsca
Opinie (148) ponad 10 zablokowanych
-
2019-03-22 19:59
Takie to były czasy przyjaźni z Niemcami
Dla przypomnienia włodarzom. Przez ponad rok nie postawiliście spalonego i następnie scietego krzyża.
Wstyd i hańba.
Dopiero przedwyborcze interwencjie przywrócił krzyż na cmentarz bohaterów.- 28 5
-
2019-03-22 18:14
(1)
Dzisiaj wiele osób nawet nie chce wiedzieć o tym, że kiedyś za to tylko że mówiło się po polsku groziła kula w łeb.
- 76 4
-
2019-03-22 19:42
Dzieci kolbami dobrzy Niemcy zabijali
- 16 0
-
2019-03-22 18:19
Na Pomorzu wybito dużo inteligencji więc nie dziwota że dzieci szmalcownikow i folksdojczy bronią złodziejki innych podobnych do siebie degeneratow
- 60 17
-
2019-03-22 18:17
Tragiczne. Najgorzej gdy pod wpływem szczucia polityków sąsiad zwraca się przeciwko sąsiadowi...
- 32 10
-
2019-03-22 17:34
Nie powinno się przeprowadzać tej inicjatywy. Niemcy mogliby poczuć się odpowiedzialni za te zbrodnie.
- 37 11
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.