• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak czarni huzarzy za łby się wzięli

Paweł Pizuński
25 stycznia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Na początku XX wieku w Gdańsku stacjonowało 1400 huzarów, czyli lekkozbrojnych kawalerzystów. To dla nich wybudowano koszary we Wrzeszczu. Na początku XX wieku w Gdańsku stacjonowało 1400 huzarów, czyli lekkozbrojnych kawalerzystów. To dla nich wybudowano koszary we Wrzeszczu.

100 lat temu młodzi żołnierze nie byli inni niż dzisiaj. Wiele im nie trzeba było, by rozpocząć bójkę, a już zwłaszcza z noszącymi na mundurach naszywki innej jednostki.



Młody gdański huzar na pamiątkowym zdjęciu. Młody gdański huzar na pamiątkowym zdjęciu.
Dowódcą gdańskich "czarnych" huzarów był generał August von Mackensen. Dowódcą gdańskich "czarnych" huzarów był generał August von Mackensen.
W 1901 r. manewry gdańskich huzarów, które odbywały się niedaleko miejsowości Czarne, w okolicach Człuchowa, rozpoczęły się pod koniec sierpnia, ale 1 i 3 szwadron dołączyły do reszty dopiero 3 września pod wieczór. Żołnierze zaczęli rozlokowywać się w swych barakach, ale spać mogli położyć się dopiero po oporządzeniu koni. Trwało to prawie do godziny 22 i to właśnie wtedy do starszego 1 szwadronu, Eduarda Romenatha zgłosił się jeden z młodych huzarów. Twierdził, że gdzieś zawieruszył się jego bagaż. Romenath był wściekły. Właśnie kładł się spać.

- To taka z ciebie fujara! - krzyknął. Młody człowiek, chłopak jeszcze, spuścił głowę - Gdzie żeś ty te toboły zostawił?
- A no tam, gdzie 3 szwadron się rozstawił...
- W ich baraku?
- Chyba tak.
- To o czym ty myślał durniu?
- Ano, pomyliłem się. Myślałem, że to tam nasz szwadron ma tam kwaterę...
- To ty mały lepiej nie myśl - Romenath uspokoił się nieco. - Póki tutaj jesdeś będzie lepiej, jak się słuchać nauczysz. Zrozumiano?
Tak jest! - młody huzar stanął na baczność i na skinienie ręką oddalił się.

Romenath założył mundur, przykrył kocem pryczę, przywołał dwóch innych huzarów - Georga KupreitaEmila Gawöhna i razem z nimi poszedł do baraku 3 szwadronu. Zapukał tak, że nawet umarły byłby się obudził.

- Jakiego capa tu niesie? - odezwał się czyjś zaspany głos.
Wracaj pacanie skądkolwiek przychodzisz! - dodał inny.

Romenath zapukał znowu.

- Otwierajcie koty! - krzyknął i lekko szarpnął za klamkę. Drzwi były zamknięte - Bagaż jednego z naszych jest u was.
- Odczep się psie! Tutaj nic nie ma! - dobiegł głos zza drzwi.
- Fruń stąd kundlu! Ludziom spać nie dajesz! - dodał ktoś inny.
- Kundlu?! Kundlu powiedziałeś? - Romenath poczerwieniał ze złości - Wyjdź na zewnątrz to będziesz miał kundla!
Fruń koński zadzie! - odrzekł tamten.

Romenath chciał coś powiedzieć, ale machnął ręką. Przez chwilę naradzał się z  towarzyszami, po czym wrócili do swojej części baraku. Przylegała do niej stajnia ich szwadronu, a ta sąsiadowała ze stajnią szwadronu trzeciego. Pomieszczenia oddzielone były od siebie jedynie wysoką na 2 metry ścianą z blachy falistej. Udali się tam już w czterech, bowiem dołączył do nich Peters. Przez prześwit pomiędzy blachami dostrzegli plecak marszowy, który, jak się im zdawało, należał do zaginionego bagażu. Romenath z Kupreitem wspięli się po ścianie i przeszli do stajni szwadronu trzeciego, zaś Gawöhn i Peters usiedli na okrakiem na szczycie przegrody. W tym momencie do stajni wszedł jakiś wąsaty gość w kalesonach i koszuli.
- A co wy tu robicie! - krzyknął.

* * *

Najpierw zaśmiał się Peters.
- Coś ty jest za cudak? - zapytał tamtego.
- Jestem podoficer Bauer, jeśli mnie panowie nie znacie i nakazuję wam stąd wyjść! - odrzekł gość w kalesonach i koszuli.
- Podoficer? Bauer? Tak każdy może powiedzieć - Gawöhn zeskoczył ze szczytu ściany, podszedł do Bauera i zaczął mu się przyglądać z szyderczym półuśmieszkiem. - A ja jestem huzar Gawöhn.
- W tych kalesonach bardziej ty mi wyglądasz na alfonsa, co to w burdelu stare dziwki do łóżek spać prowadzi - powiedział do Bauera Romenath. Wybuchł śmiechem, a wraz z nim wszyscy pozostali. Wszyscy, prócz Bauera oczywiście.
Macie stąd wyjść, bo pod sąd oddam - zagroził Bauer.

Tamci znowu zaśmiali się głośno, Bauer zaś odwrócił się na pięcie i zdenerwowany wrócił do baraku. Niemal jednocześnie wyszło z niego kilku huzarów z trzeciego szwadronu.

- Czego tu te szaraki szukają? - zapytał jeden z nich.
- Pewno guza! - odrzekł drugi i popchnął Kupreita tak, że ten wpadł na ścianę z blachy falistej.

Kupreit wstał i czerwony ze złości rzucił się na przeciwnika, tamtemu jednak przyszło w sukurs dwóch innych huzarów szwadronu trzeciego. Powalili go na ziemię i zaczęli okładać na przemian miotłą, pasem od końskiego wędzidła oraz pięściami. Podobnie potraktowany został Gawöhn, któremu jeden z napastników złamał nos. Zaatakowany został nawet Peters, który siedział na szczycie ścianki z blachy falistej. Dwóch huzarów z trzeciego szwadronu złapało go za nogę i usiłowało ściągnąć na ziemię, ten wyjął więc z kieszeni nóż do chleba i zaczął wymachiwać nim dookoła siebie. Chociaż ciął tylko powietrze, to jednak tamci cofnęli się. Nieco więcej odwagi miał huzar Bolz ze szwadronu trzeciego. Zbliżył się, znów szarpnął Petersa za nogę, ten jednak kopnął go i nożem zranił w rękę.

Wtedy w drzwiach baraku pojawił się Bauer. Ubrany w czarny mundur prezentował się poważniej niż chwilę wcześniej w kalesonach i koszuli.

- Dość tego! - krzyknął i gefreitrzy z trzeciego szwadronu od razu zaprzestali bójki. W ich ślad poszli również ci z pierwszego. Starcie dobiegło końca.

* * *

Uczestnicy bójki stanęli przed gdańskim sądem wojskowym 12 lutego 1902 r. Niektórych z nich dawno już wypisano do rezerwy, a mimo to odpowiadali na równi z pozostałymi. Na karę więzienia skazano Petersa z 1 szwadronu oraz Sachsa, Johena i Bolza z 3 szwadronu. Peters spędzić w nim musiał 14, trzej dalsi zaś od 10 do 4 dni. Pozostałych oskarżonych, a więc Gawöhna, Kupreita i Romenatha ukarano ścisłym aresztem. Pierwszy dostał trzy, zaś dwaj ostatni dwa tygodnie.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (25) 2 zablokowane

  • Fajny artykuł

    duzo ciekawych rzeczy mozemy dowiedziec sie o naszym mieście

    • 6 0

  • Nieprawda o osiedlu!

    Akurat podczas budowy osiedla większość budynków będzie odnowiona...już jest wspaniały biurowiec...nawet chlewnia ma być odrestaurowana

    • 2 2

  • mało gdańszczan w Gdańsku

    bardzo lubię czytać historie mego miasta,pewnie z racji tego że wraz z moimi rodzicami (oraz ś pamięci dziadkami, pradziadkami i dalej) oraz bratem stanowimy 1% , 1% Gdańszczan którzy pozostali w Gdańsku po wojnie. Dziś ta garstka ludzi dumnie nazywa się Danzigerami, tak właśnie z racji języka urzędowego, Danzigerowie. Dziś Gdańsk to około 450tyś mieszkańców w tym niecałe 2 tyś Danzigerów, reszta to "repatryjanci" ze Lwowa i okolic.

    Ps. warto jeszcze wspomnieć 128płk z nowego portu...

    • 1 4

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

2 stycznia 1951 roku z Gdańska odjechał pierwszy pociąg podmiejski. Dokąd?

 

Najczęściej czytane