• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Huraganowa burza śnieżna nad Bałtykiem

Jarosław Kus
25 kwietnia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (4)
Najnowszy artykuł na ten temat Ważki jak szarańcza i ślepy Maksym z ZSRR

Mimo dość późnej Wielkanocy*, tradycyjnie najważniejszego wiosennego święta, w drugiej połowie kwietnia roku 1938 na wybrzeżu wiosny wciąż jeszcze nie było. Zawitała nad morzem zaledwie na chwilę i już "nowa fala chłodu, jaka napłynęła od strony Skandynawji w Wielkim Tygodniu po chwilowem [!] zelżeniu, przybrała na ostrości w drugim dniu Wielkiej Nocy, tak że w nocy z niedzieli na poniedziałek, a także we wtorek przed południem zaznaczyły się lokalne krótkotrwałe opady śnieżne".



W Gdyni, "po niezwykle ciepłej pogodzie sobotniej, w pierwszy dzień świąt pogoda zmieniała się dosłownie co pół godziny". Ulice miasta spowiły "tumany lotnych piasków", zaś nad Bałtyk powróciły śnieżyce i "śnieg pokrył pola warstwą dwucentymetrową". Choć nie wszystkie szkody można było przypisać szalejącym żywiołom, bo za "niepojętym (...) szałem niszczenia drzewek" stali "pół dzicy wandale", których nie odstraszała nawet perspektywa pobytu w więzieniu...

Mimo nienajlepszej pogody okres wielkanocny był dla mieszkańców wybrzeża czasem niezwykle udanym i "święta minęły w wielkim ożywieniu": "mnóstwo ludzi z walizkami w ręku i uśmiechniętymi, rozradowanymi twarzami przyjechało do rodzin swych w Gdyni", z kolei zaś "marynarze, korzystając z urlopów tłumnie podążyli z Gdyni do różnych miejscowości zaplecza". Wśród powracających do miasta znalazł się też i "Dar Pomorza", który "w drugi dzień świąt wielkanocnych wpłynął do portu gdyńskiego", kończąc w ten sposób "podróż ćwiczebną po dalekich wodach". Dodajmy, że "statek przebył w tej podróży 15 000 mil morskich", a "cały rejs trwał 266 dni". Wyczyn słynnego żaglowca próbowali powtórzyć trzej żeglarze, którzy w Poniedziałek Wielkanocny wyruszyli z Torunia do Gdyni "daleką ubogą kuzynką "Daru Pomorza". Mowa o "zbudowanej własnemi [!] rękami braci Rupińskich żagłówce", noszącej dumną nazwę "Polonia", którą bracia chcieli opłynąć świat. Ale dopłynęli tylko do Gdyni...**

Jednak nie wszystkie wizyty w gdyńskim porcie przebiegały w równie radosnej atmosferze: "we wtorek 19 bm. przybył do Gdyni statek "Warszawa" z portu LeHavre", na pokładzie którego "przybyły 152 kobiety chore umysłowo", "na mocy specjalnej umowy polsko-francuskiej władz zdrowia (...), zebrane ze wszystkich zakładów żeńskich we Francji i przewiezione do Polski celem leczenia ich w tutejszych zakładach zdrowia". Po przybiciu do brzegu "cały transport chorych umieszczono w specjalnym pociągu", który zmierzał "do Horoszczy"***, skąd pacjentki miały trafić do właściwych zakładów leczniczych. I nie była to jedyna "ponura tajemnica", którą w tym czasie można było spotkać na pomorskich torach...

Lecz miał też kwiecień roku 1938 swoje jasne strony: w gdańskim Nowym Porcie odbyła się uroczystość "otwarcia nowej świetlicy, mającej za zadanie służyć dalszemu jednoczeniu się Polaków gdańskich przez pielęgnowanie kultury, języka, sztuki i ducha polskiego". Z kolei "w starostwie morskim (...) rozpoczęto pracę nad planem zabudowania brzegów otwartego Bałtyku na bardzo znacznej przestrzeni", chcąc w ten sposób nieco ją uporządkować. W tym celu planowano oddzielić w osiedlach nadmorskich "tereny letniskowe od przemysłowych, dzielnice mieszkalne od miejsc suszenia sieci itp.", przez co osiedla te miały otrzymać "formy, odpowiadające potrzebom kąpieliskowym, letniskowym jak i rybackim".

O inwestycjach nie zapominano też w "najzdrowszym mieście Polski", czyli Gdyni. Lecz słaba to pociecha dla przeciętnego Gdynianina, że się mieszka w "trzynastym porcie świata", jeśli - tak naprawdę - nie ma się gdzie mieszkać (miasto cierpi chociażby na "całkowity prawie brak stałych osiedli robotniczych"). Wprawdzie zapowiedziano już poprawę tego stanu rzeczy, ale kto wie, "kiedyż to nastąpi"? A ludzie robią się coraz bardziej nerwowi... Może jednak, zamiast tracić nerwy na coś, na co i tak nie ma się wpływu, lepiej zażyć "rozkoszy wiosennej wycieczki"? Wszak "piękna i wspaniała jest Ziemia Pomorska"!

* - W roku 1938 wypadającej w dniach 17 i 18 kwietnia.

** - Gdzie zderzyli się z... biurokracją. Pierwsze rozczarowanie przeżyli już w Urzędzie Morskim, gdzie usiłowali załatwić niezbędne formalności. Okazało się bowiem, że nie posiadają odpowiednich uprawnień do żeglowania na pełnym morzu. W rezultacie przez całe lato 1938 roku, zamiast walczyć z oceanem, uczęszczali do szkoły morskiej w Gdyni, pływali szkolnymi jednostkami po Bałtyku i kompletowali wyposażenie nawigacyjne dla "Polonii", którą urząd nakazał przemianować na "Polkę". Następnie, w realizacji planów przeszkodził im brak nowego masztu i książeczki czekowej z wkładem dziesięciu tysięcy złotych. Tysiąc trzysta zł, które posiadali oraz list polecający dyrektora toruńskiej Fabryki Wodo- i Gazomierzy okazały się niewystarczające...

*** - W Choroszczy (woj. podlaskie, pow. białostocki) w roku 1930, dzięki inicjatywie dr. Zygmunta Brodowicza, w zabudowaniach dawnej Fabryki Sukna i Kortów Augusta Moesa utworzono szpital psychiatryczny, funkcjonujący do chwili obecnej.

Źródło: "Dziennik Bydgoski" nr 77 z 3 kwietnia 1938 r., nr 78 z 5 kwietnia 1938 r., nr 90 z 20 kwietnia 1938 r. i nr 95 z 26 kwietnia 1938 r. "Słowo Pomorskie" nr 77 z 3 kwietnia 1938 r. i nr 90 z 20 kwietnia 1938 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 108 z 18 kwietnia 1938 r. i nr 109 z 21 kwietnia 1938 r. oraz "Ilustracja Polska" nr 15 z 10 kwietnia 1938 r. i nr 17 z 24 kwietnia 1938 r. Skany pochodzą z Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (4)

Wszystkie opinie

  • Ewelina Z (1)

    Najlepsze jest w tym tekście to o przybyciu kobiet chorych psychicznie..Dobrze ,że nie jestem chora psychicznie i jedyne co mi doskwiera to żylaki nóg i hemoroidy.

    • 5 0

    • e tam,

      wszyscyśmy chorzy psychicznie, ino nie wszyscy zdiagnozowani ;P

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Uwielbiam tego typu teksty.

    Za póltora roku, od opisanych wydarzeń, rozpęta się piekło. Dramat wojny dotknie każdeo obywatela RP. Ale Ci, którzy czytali wymienione wyżej artykuły prasowe mieli w te dni swoje troski i zapewne nie rozważali wielkich planów, np: cóż to oni będą robić latem roku 39 lub 40. Myślę, że ważniejsza była perspektywa najbliższych dni...Inna strona to ewolucja języka polskiego w pisowni. Ciekawe zmiany nastąpiły. Warto na to zwrócić uwagę.

    • 7 3

  • Opinia wyróżniona

    Jak zwykle.....

    ....bardzo ciekawe, dziękuję, pozdrawiam

    • 8 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywała się karczma w której skazanemu na powieszenie dawano ostatni napitek?

 

Najczęściej czytane