• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historia potyczki gdańszczan ze Szwedami na Chełmie

Krzysztof Kucharski
31 października 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2
Brama Peterszawska. Taki widok mógł zobaczyć żołnierz wysłany przez gdańskiego kaprala feralnego dnia roku 1707. Zbiory portalu Polona.pl Brama Peterszawska. Taki widok mógł zobaczyć żołnierz wysłany przez gdańskiego kaprala feralnego dnia roku 1707. Zbiory portalu Polona.pl

W burzliwych latach wojen północnych, toczonych także na ziemiach polskich, były okresy, kiedy to Gdańsk był w oku wojennej zawieruchy. Jednym z jej epizodów była niewielka i pozbawiona większego znaczenia potyczka na Chełmie, która nie pozostała jednak bez konsekwencji dla mieszkańców Gdańska.



W roku 1697 na króla Rzeczypospolitej wybrano elektora Saksonii Augusta II, zwanego Mocnym. Wydawało się, że alians dwóch krain będzie owocny. Rzeczypospolita jawiła się jeszcze jako dawna potęga, sojusznik cesarza w walce przeciw Turkom. Legenda zmarłego Jana III Sobieskiego była wciąż żywa. Saksonia była jednym z najlepiej rozwijających się państw Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Wszystko pierwotnie wskazywało na to, że oto w centralnej Europie pojawi się mocny politycznie i gospodarczo gracz.

Tymczasem na Wschodzie pewien kraj wychodził właśnie z cywilizacyjnej zapaści i niedługo miał się stać prawdziwą europejską i światową potęgą. To carska Rosja pod panowaniem zachwyconego zachodnią kulturą i technologią Piotra I.

Piotr I Wielki. Ze zbiorów portalu Polona.pl Piotr I Wielki. Ze zbiorów portalu Polona.pl
O ile August II Mocny miał związane ręce zobowiązaniami wobec polskiej szlachty i ograniczonymi środkami, to car nie miał takich przeszkód. Jego słowo było dla każdego rozkazem, nie uznawał czegoś takiego jak sprzeciw. Ściągnął z zagranicy oficerów, rzemieślników i uczonych. Jeżeli nie mógł zdobyć fachowców od danej technologii, to po prostu starał się ją skopiować. Miał też ambicję zdobycia dla Rosji szerokiego dostępu do Morza Bałtyckiego.

Piotr I poparł też kandydaturę Augusta Mocnego do tronu polskiego, skutecznie blokując francuskiego pretendenta księcia Franciszka Ludwika Contiego. Miał więc poniekąd w osobie polskiego władcy dłużnika.

W 1699 roku Rosja, Saksonia i Dania stworzyły sieć sojuszy zwanych Ligą Północną, której celem było odzyskanie utraconych terytoriów i zdobycie nowych. W efekcie w roku 1700 wybuchła III wojna północna nazywana również wielką wojną północną. Siły Ligii uderzyły na Szwecję.

Jednak niedoceniany przez przeciwników młodziutki szwedzki władca Karol XII zgotował im całą serię niespodzianek militarnych. Duńczycy bardzo szybko zorientowali się, że mają do czynienia z dużo sprawniejszym przeciwnikiem. Rosjanie dostali lekcję pod Narwą, ale wyciągnęli z niej wnioski, reformując armię, czym potem zaskoczyli Karola XII.

W roku 1702 teatr wojny przeniósł się na terytorium jeszcze oficjalnie neutralnej Rzeczypospolitej. Armie rosyjska, saska i szwedzka przemierzały terytorium kraju, żyjąc na jego koszt. Żołnierzy kwaterowano po wsiach i miastach, ściągano kontrybucje i wybierano rekrutów, to ostatnie zarówno po dobroci, jak i siłą.

Pierwsze starcia gdańszczan z maruderami



Żołdacy pojawili się również pod Gdańskiem. Wycofujący się z Inflant Sasi zajęli podgdańskie miejscowości, żądając jednocześnie od miasta zaopatrzenia i pieniędzy. Doszło nawet do starcia pomiędzy saskimi grasantami a żołnierzami gdańskimi w okolicach Oruni i Starych Szkotów. Było kilku zabitych i rannych.

Gdańszczanie, posiadający silny garnizon miejski, nie zamierzali ulegać wszystkim żądaniom obcych wojsk. Oprócz zawodowych żołnierzy powołano pod broń chorągwie obywatelskie, które trzymały straż na wałach i przy bramach miejskich. Obawiano się o los gdańskich posiadłości wiejskich, w tym żyznych i bogatych Żuław.

Skąd się wzięło powiedzenie od Sasa do Lasa



Sytuacja zaczęła gwałtownie zmieniać się w roku 1704. Szwedzi zajęli Warszawę. Zdetronizowano Augusta II Mocnego. Karol XII wysunął kandydaturę Stanisława Leszczyńskiego, wojewody poznańskiego, na władcę Polski. Szlachta oficjalnie wybrała go na króla w roku 1705, "asystowały" jej przy tym szwedzkie wojska. August w 1706 roku zrzekł się polskiej korony i wyjechał do Saksonii. Jedynym władcą Rzeczypospolitej pozostał formalnie Leszczyński.

Wtedy też ukuto powiedzenie "od Sasa do Lasa", co miało oznaczać chwiejność poglądów i brak zdecydowania.

  • Król Polski Stanisław Leszczyński witany przez króla Szwecji Karola XII. Ze zbiorów portalu Polona.pl.
  • Pomnik w Sztokholmie upamiętniający przyjaźń królów Szwecji Karola XII i Polski Stanisława Leszczyńskiego. Rycina z 1737 r. Ze zbiorów portalu Polona.pl.

Wszyscy czegoś chcą od Gdańska



W tych zawirowaniach próbowali odnaleźć się gdańszczanie. Już w 1704 roku szwedzki generał Magnus Stenbock wycisnął z miasta ponad 407 tys. florenów. W tym wymusił kuriozalną spłatę pożyczki, jakiej udzielił Gdańskowi w 1457 roku Karol Knutson, zbiegły władca Szwecji! 2 lutego 1704 roku Gdańszczanie, oprócz przekazania pieniędzy, obiecali ubrać cztery kompanie szwedzkich żołnierzy i zgodzili się nakarmić 940 koni.

Magnus Stenbock (1665-1717) na obrazie Georga Engelharda Schrödera. Magnus Stenbock (1665-1717) na obrazie Georga Engelharda Schrödera.
18 czerwca 1706 roku 200 żołnierzy gdańskich powędrowało na Żuławy, ponieważ żołnierze koronni pojawili się koło Tczewa. Obawiano się, że będą chcieli rabować miejskie wsie lub wybierać z nich chłopów do wojska.

Po wyborze Stanisława Leszczyńskiego na króla Gdańsk szybko zaakceptował nowego władcę. Jednak Rosjanie, sprzymierzeni z Saksonią i jej władcą Augustem, nie uznawali tego wyboru. W 1707 roku zajęli tereny pod miastem i wysunęli 11 żądań, które miasto miało jak najszybciej zrealizować.

Rosyjski generał Ronne żądał między innymi, aby Gdańsk porzucił wsparcie dla Leszczyńskiego, wycofał armaty ustawione na wałach miejskich, wydalił z miasta wszelkich popleczników Leszczyńskiego oraz szwedzkich przedstawicieli, zapłacił należne Augustowi II Mocnemu palowe (oczywiście do kasy rosyjskiej), wpuścił w swoje granice oddział moskiewski, zapewnił proch i ołów, pełne oporządzenie dla 1,5 tys. koni, namioty dla 10 tys. żołnierzy, wyżywienie dla nich i odpowiednią gratyfikację dla carskiego generała.

Oczywiście Rada Miejska uznała te żądania za absurdalne i wygórowane. Była gotowa zgodzić się tylko na kilka z nich.

Gdańszczanie nie dają sobie w kaszę dmuchać



Trzeba przyznać, ze gdańszczanie nie dali się zastraszyć. Wysłano oddział 1,2 tys. żołnierzy gdańskich pod dowództwem pułkownika na Żuławy, wraz z kilkoma armatami polowymi. Ich zadaniem było zabezpieczenie gdańskiego terytorium przed rosyjskimi grasantami i w razie potrzeby przepędzenie ich z użyciem siły. Dodatkowo zalano część Żuław, blokując carskim wojskom dojście do miasta od strony południowo-wschodniej. Powołano również sznapchanów, czyli wolnych strzelców wywodzących się z nizin społecznych, którzy idealnie nadawali się do walki podjazdowej i uwielbiali polować na oficerów. Rosjanie widząc, że łatwo się nie obłowią, wycofali wojska, równocześnie odgrażając się gdańszczanom, że jeszcze wrócą i się z nimi rozliczą.

Przedmieścia Gdańska na początku XVIII wieku. Ze zbiorów portalu Polona.pl Przedmieścia Gdańska na początku XVIII wieku. Ze zbiorów portalu Polona.pl
Ale Szwedzi również nie próżnowali, Gdańsk był dla nich łakomym kąskiem. Już od początku roku 1704 Karol XII, król szwedzki, starał się werbować żołnierzy na terenie Prus Królewskich. Nawet w murach Gdańska można było natknąć się na werbowników i ich ogłoszenia.

Zawarto więc porozumienie pomiędzy Radą Miejską a wojskami szwedzkimi, które miało ograniczyć takie działania. Szwedzi mogli agitować do swojej armii jedynie w podgdańskich osiedlach, ale nie wolno im było werbować do swojej armii członków miejskiego garnizonu. Uzgodniono również, że gdańscy żołnierze mogą swobodnie kontrolować, czy nie dochodzi do nieprawidłowości (również, czy nikt nie niepokoi mieszkańców miejscowości).

Strzelanina ze Szwedami na Chełmie



Z takiego też powodu przybył gdański podoficer z patrolem do szwedzkiego domu werbunkowego na Chełmie. Gdański patrol ruszył śmiało w kierunku budynku, który zajmowali Szwedzi. Jednak gdy chcieli do niego wejść, w drzwiach stanął szwedzki oficer, kapitan baron von Riedesel z Pomorskiego Regimentu Dragonów. Obok niego stanęli pozostali szwedzcy wojacy. Wszyscy z obnażonymi pałaszami w ręku.

Przez chwilę obydwie strony nie za bardzo wiedziały, co zrobić. Gdański kapral postanowił skonsultować z wyższą instancją dalsze kroki i wysłał posłańca po rozkazy do miasta.

Widok na Chełm, fragment mapy z 1739 r. Ze zbiorów portalu Polona.pl. Widok na Chełm, fragment mapy z 1739 r. Ze zbiorów portalu Polona.pl.
Tymczasem jednak przybył konno inny szwedzki oficer, nie za bardzo zorientowany w sytuacji. Widząc kolegów gotowych do walki i patrol gdański z drugiej strony, natychmiast zaczął kłótnię z gdańskim podoficerem.

Rozpoczęła się szarpanina pomiędzy obydwoma wojakami. Z domu werbunkowego padł strzał, raniąc gdańskiego żołnierza. Najwidoczniej komuś wreszcie puściły nerwy. Po chwili z obydwu stron rozpoczęła się kanonada z broni ręcznej. Gdańszczanie ruszyli do szturmu.

Źródła nie są jasne, ale prawdopodobnie dołączyli do nich mieszkańcy Chełmu. Podczas walki padł baron von Riedesel. Dom werbunkowy został zdobyty szturmem, splądrowany i całkowicie zniszczono jego wyposażenie.

Gdańszczanie upojeni zwycięstwem powrócili do miasta. Samo starcie w iście westernowym stylu miało mieć jednak swoje dalsze konsekwencje dla jego zwycięzców.

Szwedzkie represje wobec gdańskich wojaków



Raport na ten temat dotarł do króla szwedzkiego i ten nie chciał przyjąć od gdańszczan żadnego wytłumaczenia. Mimo że przekonywali, że to Szwedzi zaczęli starcie, ostatecznie to z ich strony padł pierwszy strzał. Nawet mimo pomyślnego dla gdańskich żołnierzy wyroku sądowego musieli być wydani Szwedom. Nikt nie chciał ryzykować konfliktu z potężnym skandynawskim władcą. Przetransportowano nieszczęśników do szwedzkiego więzienia w Elblągu.

Miasto to zajęli Szwedzi w roku 1703, swoje rządy rozpoczęli od rozwiązania małego oddziału wojsk miejskich i szybko wprowadzili do niego silny garnizon.

Los aresztowanych gdańszczan odmienił się dopiero w roku 1710 i to za sprawą Rosjan. Jak ci ostatni znaleźli się w Elblągu? W dość kuriozalny sposób.

Zima na przełomie 1709 i 1710 roku była ciężka. Szwedzi w Elblągu czuli się bezpiecznie za potężnymi miejskimi bastionami i fosami. Nie zwrócili za bardzo uwagi na to, że wypełnione wodą fosy miejskie zamarzły. Rosjanie postanowili to wykorzystać i szturmowali miasto jak w  średniowieczu, przy pomocy drabin. Przeszli po lodzie po fosach i wspięli się na wały. Szwedzi zbyt długo nie stawiali oporu, byli zbyt zaskoczeni rozwojem wydarzeń. Szturm rozpoczął się o godz. 6 rano, a zakończył już o godz. 8.

Po zajęciu Elbląga Rosjanie uwolnili uwięzionych gdańszczan, a dokładnie dwóch szeregowych i dwóch podoficerów. Tak zakończyła się historia "potyczki na Sztolcenbergu" z roku 1707. Uczestniczących w niej gdańskich żołnierzy kosztowała trzy lata więzienia. Na szczęście ocalili głowy, co wcale nie było na początku zbyt pewne. Szwedzi słynęli wszak z dość prostych i ostatecznych sposobów rozwiązywania problemów z podejrzanymi. Można jedynie domniemać, ze skórę gdańszczanom uratował fakt, że potraktowano ich jako zakładników.

Jak nie przemarsz wojsk, to zaraza



W lipcu 1709 roku w bitwie pod Połtawą armia rosyjska odniosła walne zwycięstwo nad szwedzkimi wojskami Karola XII. Szwedzi wycofali się z obszaru Rzeczypospolitej, a wraz z nimi rejterował król Stanisław Leszczyński. August II Mocny powrócił do Polski i zawarł układ z Piotrem I Wielkim.

Zaraza z 1709 r. na wielokrotnie publikowanej rycinie Samuela Donneta. Zaraza z 1709 r. na wielokrotnie publikowanej rycinie Samuela Donneta.
Jednak to nie kolejna zmiana władców miała być największym problemem Gdańska. W tym pamiętnym roku do miasta zawitała zaraza w postaci dżumy. Plotki głosiły, że jej źródłem były pola bitewne na dalekiej Ukrainie. Dla chorych nie miało to zbyt wielkiego znaczenia, umierali masowo. Oblicza się, że w Gdańsku i jego najbliższych okolicach zniknęło w wyniku zarazy mniej więcej od 40 do 50 proc. mieszkańców. Zaraza wygasła zimą na przełomie 1709 i 1710 roku.

Dżuma w Gdańsku 1709 r.



Wielka wojna północna miała jeszcze potrwać 11 lat.

Bibliografia:

Theatri Europaei, Frankfurth am Main 1720.
Gralath D., Versuch einer Geschichte Danzigs , Berlin 1791.
Hahlweg W., Das Kriegswesen der Stadt Danzig, Osnabruck 1982.
Historia Gdańska, tom III, Gdańsk 1993.

O autorze

autor

Krzysztof Kucharski

animator kultury i edukator w Muzeum Gdańska, rekonstruktor, prezes stowarzyszenia Garnizon Gdańsk

Opinie (25) 2 zablokowane

  • Szwedzi powinni w końcu oddać kasę za Potop (1)

    • 20 9

    • Reparacje od Szweda!

      • 2 1

  • My Polacy to lubimy naginać historię (1)

    1410 to chyba będzie pamiętany do końca świata. niech napiszą jakiś artykuł jak to Kościuszko zapił przed bitwą

    • 10 13

    • To napisz

      I kto tu o 1410 pisze?
      Własnie wreszcie jest coś po za 1410 ;)

      • 8 1

  • Wchodzisz

    do Ikei a tam goście z pałaszami w drzwiach. Lechia na pomoc!

    • 10 3

  • Dżuma jest też teraz dzięki władzom

    • 4 7

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywała się karczma w której skazanemu na powieszenie dawano ostatni napitek?

 

Najczęściej czytane