• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historia jednego zdjęcia: Radość nad Sweliną

Jan Daniluk
15 sierpnia 2023, godz. 12:00 
Opinie (62)
Tytułowe zdjęcie przedstawiające grupę młodych ludzi wbiegających z rozpędu w wody Sweliny na granicy polsko-gdańskiej, przed 1926 r. Za: P. Isenfels, Gymnastik als Lebensfreude, Stuttgart 1926. Tytułowe zdjęcie przedstawiające grupę młodych ludzi wbiegających z rozpędu w wody Sweliny na granicy polsko-gdańskiej, przed 1926 r. Za: P. Isenfels, Gymnastik als Lebensfreude, Stuttgart 1926.

Na pierwszy rzut oka to zwyczajne zdjęcie przedstawiające grupę osób biegnących po plaży. W istocie jednak to wyjątkowe ujęcie ukazujące granicę państwową, zamieszczone pierwotnie w wydawnictwie, które można uznać za podręcznik czy poradnik.



Na początek przyjrzyjmy się uważniej fotografii. Grupa młodych, kilkunastoletnich najwyżej osób biegnie w słoneczny dzień po plaży i dobiega do płytkiego potoku uchodzącego do morza. Widać chłopców, dziewczynki i młode kobiety. Wszyscy są ubrani wygodnie, letnia odzież nie krępuje ruchów. Damskie fryzury, jak i stroje wyraźnie wskazują na okres międzywojenny.

Cała grupa wyhamowuje, stara się zatrzymać. Ale jeden z biegnących, na oko może 10- lub 12-latek, dociera niemal na drugi brzeg potoku. To nie jest trudne, ponieważ strumień jest płytki i wąski. Chłopak w ostatniej chwili jednak zatrzymuje się, jednocześnie odwraca głowę w stronę fotografa, który naciska spust migawki (może go wcześniej zawołał..?).

Dwaj mundurowi - skąd się wzięli?



Chłopak, jak i cała grupa, stara się zatrzymać także, a może przede wszystkim, z powodu dwóch innych postaci uchwyconych w kadrze. Obu umundurowanych. Jeden z mężczyzn podnosi ręce, stara się ich zatrzymać, znajduje się na tym samym brzegu potoku, co biegnący. Druga postać w mundurze podnosi rękę, także daje znać grupie, by się zatrzymała (cofnęła). Stoi po drugiej stronie potoku.

Obaj mundurowi to pogranicznicy. Ten pierwszy - gdański, drugi - polski. Niepozorna rzeczka to bowiem nic innego, jak Swelina, zwana Potokiem Granicznym. Tak wtedy, jak i dziś wyznacza granicę między Sopotem a Gdynią. Przy czym w okresie międzywojennym była to jednocześnie granica państwowa między Wolnym Miastem Gdańskiem a Rzeczpospolitą.



Sopot miastem granicznym



Przejście graniczne między Wolnym Miastem a Polską najbliżej ujścia Sweliny, 1932 r. Widać dwa posterunki (na pierwszym planie - gdański, na drugim - polski) i dwa kamienie graniczne (jedynie w tym miejscu stały dwa naprzeciwko siebie). Ze zbiorów rodzinnych Christy i Hansa-Gustava von Wiecków, depozyt w Muzeum Sopotu. Przejście graniczne między Wolnym Miastem a Polską najbliżej ujścia Sweliny, 1932 r. Widać dwa posterunki (na pierwszym planie - gdański, na drugim - polski) i dwa kamienie graniczne (jedynie w tym miejscu stały dwa naprzeciwko siebie). Ze zbiorów rodzinnych Christy i Hansa-Gustava von Wiecków, depozyt w Muzeum Sopotu.
Wśród wielu nowych funkcji, które zyskał Sopot w okresie Wolnego Miasta, była także i ta związana z położeniem przy granicy z odrodzoną Rzeczpospolitą. Sama granica została wyznaczona w wyniku prac specjalnej komisji delimitacyjnej, która rozpoczęła prace pod koniec stycznia 1920 r. (kilkanaście dni po wejściu w życie postanowień Traktatu Wersalskiego), a zakończyła na początku grudnia tego samego roku, kilka tygodni po formalnym proklamowaniu Wolnego Miasta Gdańska (nastąpiło to, przypomnijmy, 15 listopada).

Jak wytyczano granicę II RP z Wolnym Miastem Gdańskiem cz. I Jak wytyczano granicę II RP z Wolnym Miastem Gdańskiem cz. I
Jak wytyczano granicę II RP z Wolnym Miastem Gdańskiem cz. II Jak wytyczano granicę II RP z Wolnym Miastem Gdańskiem cz. II

Tak władze, jak i mieszkańcy, ale również i turyści musieli początkowo zmierzyć się z nową sytuacją. Ustanowiono nowe posterunki graniczne na przejściu lądowym, ale także na dworcu. Gdańscy celnicy musieli być także obecni w rejonie mola, gdzie wkrótce zaczęły dobijać w sezonie statki pasażerskie wożące turystów z zagranicy, a okresowo (choć krótko, bo tylko przez jeden sezon) startowały wodnoloty obsługujące połączenia ze Szwecją.

Rozkwitł przemyt produktów spożywczych przez nową granicę, bowiem trudno było zmienić tradycyjne, obecne od lat, powiązania, kiedy kaszubscy rolnicy przyjeżdżali do Sopotu sprzedawać żywność. Wreszcie w mieście pojawili się także fałszerze dokumentów.

W tym miejscu - tj. u ujścia Sweliny do Zatoki GdańskiejMapka - państwowa granica miała swój początek.

Cała granica lądowa WMG podzielona była na siedem sekcji oznaczonych kolejno literami alfabetu (od A do G), a każda z nich na odcinki, które wyznaczały numerowane kamienie graniczne.

Gdyby fotograf, który wykonał zdjęcie, obrócił się o 180 stopni, zobaczyłby jeden z nich, oznaczony A001. W tym miejscu zresztą - jako jedynym na całej granicy - wyjątkowo stały dwa kamienie. Wierną kopię jednego z nich można oglądać nieopodal, na terenie Gdyni, na dziedzińcu słynnego Liceum Plastycznego w Orłowie.

Kilka lat temu pojawił się pomysł, by umieścić go w miejscu, gdzie niegdyś stał oryginał (razem z tablicą informacyjną). Władze Sopotu odrzuciły ten pomysł. Zasłonięto się (rzekomą) kontrowersją takiego pomysłu.

Fragment planu Sopotu z 1924 r. Widać Swelinę (Menzelbach), która wyznaczała granicę między II RP a Wolnym Miastem Gdańskiem. Uwiecznione na tytułowym zdjęciu ujście potoku do Zatoki Gdańskiej widać na samym dole (a także dwa kamienie). Ze zbiorów Archiwum Państwowego w Gdańsku. Fragment planu Sopotu z 1924 r. Widać Swelinę (Menzelbach), która wyznaczała granicę między II RP a Wolnym Miastem Gdańskiem. Uwiecznione na tytułowym zdjęciu ujście potoku do Zatoki Gdańskiej widać na samym dole (a także dwa kamienie). Ze zbiorów Archiwum Państwowego w Gdańsku.
Kolejne dwa kamienie graniczne (A002 i A003) były zlokalizowane dalej, w miejscu, gdzie linia kolejowa oraz szosa (dziś al. Niepodległości) przekraczały granicę. Doskonale je widać na prezentowanym fragmencie planu Sopotu z 1924 r.

Świątynia Kollatha



Na planie widać też położoną niemal po sąsiedzku Świątynię KollathaMapka, czyli drewniany pawilon postawiony na pamiątkę sopockiego burmistrza Johannesa Kollatha. Stał na czele sopockiego samorządu w latach 1905-1908. Oryginalna altana zniknęła z krajobrazu w okresie powojennym, została jednak zrekonstruowana i od niecałych dwóch lat znów można ją podziwiać.

Świątynia burmistrza Kollatha już gotowa Świątynia burmistrza Kollatha już gotowa

Sopot gimnastyką stał



Tytułowa fotografia wykonana została przez Paula Isenfelsa i ukazała się w publikacji jego autorstwa zatytułowanej (w tłumaczeniu z jęz. niemieckiego): "Gimnastyka jako radość życia". Przedstawiała ona uczestników Sopockiej Szkoły Gimnastyki (Gymnastikschule Zoppot). Jej siedzibą był budynek (dziś już niesiniejący; na jego miejscu wzniesiono replikę) w Łazienkach Północnych, nieopodal zresztą ujścia Sweliny. Większość zajęć na świeżym powietrzu adepci gimnastyki pod okiem instruktorów odbywali na placu Mancowym, w lasach sopockich lub właśnie na plaży.

Okładka książki Paula Isenfelsa "Gymnastik als Lebensfreude", 1926. Domena publiczna. Okładka książki Paula Isenfelsa "Gymnastik als Lebensfreude", 1926. Domena publiczna.
Sopot międzywojenny, pozbawiony praktycznie przemysłu, stawiał przede wszystkim nacisk na rozwój oferty turystycznej, kulturalnej i sportowej. Propagowano więc i sprzyjano prywatnym inicjatywom, które miały na celu szerzenie zdrowego trybu życia, w tym i gimnastyki.

O autorze

autor

Jan Daniluk

- doktor historii, adiunkt na Wydziale Historycznym UG, badacz historii Gdańska w XIX i XX w., oraz historii powszechnej (1890-1945).

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (62)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywała się pierwsza loża masońska w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane