- 1 Pozostałości baterii mającej bronić portu (67 opinii)
- 2 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (31 opinii)
- 3 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (25 opinii)
- 4 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 5 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 6 24-letnia Aneta Kręglicka w 1989 roku (97 opinii)
Gdańscy żołnierze w XVIII wieku: struktura i umundurowanie
Od XV do końca XVIII wieku Gdańsk posiadał własne formacje wojskowe. Ich struktura, nomenklatura i sposób administrowania zmieniały się na przestrzeni dziejów. Wydawano również dokumenty, których celem była regulacja funkcjonowania tych mieszczańskich sił zbrojnych. Począwszy od pierwszej połowy XVII stulecia nastąpił ich prawdziwy rozkwit: artykuły wojenne, teksty przysiąg, zalecenia wartownicze i regulaminy musztry wydawano co kilkanaście, czasem kilka lat. Na przełomie XVII i XVIII wieku wprowadzono stałe umundurowanie dla garnizonu miejskiego i twierdzy Wisłoujście.
Zachowało się kilka gdańskich regulacji wojskowych z XVIII wieku. Tego typu dokumenty opracowywał sztab garnizonu. Do najwcześniejszych należy regulamin musztry dla muszkieterów i grenadierów, który był wzorowany na regulaminie niderlandzkim.
Kolejny przykład, regulamin wartowniczy z 1742 roku.
Miasto Gdańsk, podobnie jak Toruń, miało prawo samodzielnie zadbać o swoje bezpieczeństwo. Dla polskiego króla było to pewne ułatwienie, bo miejskie garnizony organizowano i wyposażano wyłącznie zza pieniądze mieszczan i nie trzeba było wydawać pieniędzy z królewskiej kasy na ich utrzymywanie. Powodowało to jednak, że miejskie wojska różniły się kolorystyką od koronnych i podlegały bezpośrednio władzom miejskim.
Sprawami wojskowymi zajmowała się w Gdańsku Rada Wojenna (Kriegs-Rat), na której czele stał jeden z czterech gdańskich burmistrzów, zwany Prezydentem Wojennym (Kriegsprasident). Regularnym garnizonem dowodził komendant - zostawali nimi doświadczeni oficerowie, byli wśród nich min. Szwedzi czy Szkoci.
Struktury tych "miejskich wojsk" były dość skomplikowane. W XVIII wieku istniały oddziały regularne, których żołnierze służyli jak zawodowcy. Piechota w sile regimentu, czyli około 1400 żołnierzy, kawaleria to 60 dragonów, artyleria to 120 ludzi, zaś załoga Wisłoujścia - 120 ludzi.
Oprócz tego istniały oddziały formowane z mieszczan. Cztery regimenty obywatelskie około 6-8 tys. piechoty, artyleria w sile kilkuset artylerzystów, Młoda Drużyna (Junge Mannschaft) około 600-700 ludzi, wolni strzelcy 600-700 ludzi. Z mieszkańców Żuław i okolic miasta formowano Milicję Krajową (Landmiliz) około 800-1200 ludzi. Jak widać, był to całkiem spory potencjał militarny.
Oddziały mieszczańskie nie otrzymywały mundurów i o broń musiały zadbać same (były jednak wyjątki). Ich członkowie wykonywali ćwiczenia musztry i zadania w swoich codziennych ubraniach. Podobnie Wolni Strzelcy i Milicja Krajowa.
Oddziały regularne otrzymywały broń, wyposażenie i mundury zakupione i wykonane na koszt Rady Miasta.
Jak wyglądali ci regularni gdańscy żołnierze?
Piechota zorganizowana jako regiment dzieliła się na 12 kompanii, w których służyli muszkieterzy (w trójrożnych kapeluszach) i grenadierzy (w specyficznych nakryciach głowy zwanych mitrami).
Podróżujący po północnej Europie przyrodnik Johann Bernoullis tak opisał widzianych w roku 1777 w Gdańsku miejskich wojaków.
"Umundurowani byli w ciemnoniebieskie (granatowe) kurtki z białymi dodatkami i ciemnoniebieskie spodnie i kamizelki. Kawaleria miała ciemnoniebieskie kurtki z żółtymi dodatkami, żółte kamizelki i spodnie. Artyleria ciemnoniebieskie kurtki z pąsowymi dodatkami, jasnożółte kamizelki i spodnie. Piechota Wisłoujścia czerwone fraki z białymi dodatkami i białe spodnie i kamizelki."
W innym miejscu Bernoullis wspomina, że ze względu na złą obróbkę wełny białe kolory z czasem nieco żółkły.
Drugim autorem, który opisał gdańskie mundury, był Friedrich Gottlieb von Duisburg. W swoim przewodniku po Gdańsku z nostalgią opisał również gdańskich żołnierzy z czasów Rzeczpospolitej. Co ciekawe, jego informacje bardzo dobrze korespondują z wcześniejszym źródłem. Ponownie mamy więc piechotę, niebieskie kamizelki, spodnie i fraki z dodatkami białymi, artyleria niebieskie fraki z czerwonymi dodatkami, jasnożółte spodnie i kamizelki, kawaleria fraki z dodatkami żółtymi i żółte spodnie i kamizelki. Co ciekawe, von Duisburg podaje, że dwóch dragonów zawsze było w Warszawie jako gońcy. Oficerowie nosili u kapeluszu białe, królewskie kokardy, pasy czerwono-srebrne i takie też temblaki - jak w armii koronnej.
Gdańscy żołnierze na ilustracjach z epoki
Są również ilustracje. Najbardziej znana jest rycina nieznanego autora przedstawiającego gdańskiego muszkietera z czasów tuż przed zajęciem miasta przez Prusaków. Znużony wojak stoi z karabinem na ramieniu. Na białych rabatach widać sześć par guzików, charakterystyczny mankiet zamykają dwa guziki, na głowie trójrożny kapelusz obszyty białą taśmą. Zaskakuje obszerność munduru, nietypowa dla tej epoki. Podobnie obszerne gdańskie mundury ukazał Daniel Chodowiecki.
Oto gdańscy dragoni. Na pierwszym planie jeden z nich odprowadza konia do stajni, pozostali w tle rozmawiają. Widzimy, jak duży i długi był frak, żołnierze mają kawaleryjskie ładownice i pasy pod karabin przerzucone przez ramię. Na nogach wysokie kawaleryjskie buty.
Kolejna ilustracja to gdański punkt kontrolny. Gdy w roku 1772 Prusacy zajmują Pomorze, Gdańsk staje się polską enklawą. Przyjeżdżający do swojego miasta Chodowiecki najpierw musiał przejechać posterunek pruski, potem poddać się kontroli w gdańskim. Ponownie gdański muszkieter w wyraźnie za dużym fraku strzeże terytorium miejskiego.
Oto karoca mija gdański posterunek. Musi w niej jechać ktoś ważny, ponieważ żołnierze - muszkieterzy, dobosz i oficer - wyszli zaprezentować broń.
Kolejna porcję ilustracji serwuje nam słynny autor widoków Gdańska - Matthaus Deisch.
Miejscy żołnierze przy odwachu niedaleko Bramy Oliwskiej. Prezentują broń, szerokie fraki opadają im po bokach, kapelusze jeszcze większe, niż rysował Chodowiecki.
Główny Odwach przy Zespole Przedbramia. Pod dachem odwachu gdańscy grenadierzy w wysokich mitrach z mosiężną blachą z przodu. Warto zwrócić uwagę na proste pałasze przy bokach. Po lewej stronie ryciny widać przedstawienie miejsca, w którym karano żołnierzy. Dwóch muszkieterów siedzi na drewnianym ośle, dwóch ma założone stalowe maski na głowach, najwidoczniej musieli coś przeskrobać. Istnieje też kolorowa wersja tej ryciny, mundury mają tam takie barwy, jak w opisach powyżej. Dodatkowo widać, że blachy mitr grenadierskich mają żółty kolor.
Budynek Wielkiej Zbrojowni. Z przodu mała figura grenadiera w granatowym mundurze i białych kamaszach. Widać, ze jest znużony, karabin trzyma na ramieniu, zaś grenadierska mitra pochyla się lekko do przodu.
Gdański muszkieter narysowany podczas rozmowy z przechodniem. Stoi przy drewnianym płocie otaczającym Wielki Arsenał, czyli Zbrojownię. Obok niego budka wartownicza. Na głowie czarny kapelusz, ubrany jest w ciemnoniebieski mundur i widoczne białe kamasze (podobnie jak w opisach Duisburga i Bernoullisa) . Nieco za głową symbolicznie narysowana lufa karabinu. Warto zauważyć, że ilustracja ukazuje Targ Węglowy w lustrzanym odbiciu. Związane jest to z tym, że jest to rycina przeznaczona do "wyświetlania" w camera obscura.
Zamieszczony tutaj wybór dotyczy okresu drugiej połowy XVIII wieku. To tylko część informacji na temat gdańskiego umundurowania, jaką można znaleźć źródłach. Warto zwrócić uwagę, że gdańskie mundury są bardzo podobne do szwedzkich z tego samego okresu i ewidentnie były na nich wzorowane (szczególnie model 1765). Nic w tym dziwnego, wielu oficerów w garnizonie było pochodzenia szwedzkiego, miedzy innymi jeden z ostatnich komendantów miasta Jacob von Eggers.
Nie opisaliśmy tutaj wszystkich jednostek. Ten pobieżny przegląd pokazuje jednak, że na ulicach XVIII-wiecznego Gdańska spotkać było można kolorowo umundurowanych żołnierzy strzegących bram, wałów, patrolujących miasto. Oficerowie wolny czas najchętniej spędzali w kawiarniach na Długich Ogrodach.
Zadania członków Garnizonu Gdańsk
Garnizon pojawiał się również podczas ważnych miejskich uroczystości. Gdański historyk Loschin opisał jedno z takich wydarzeń, które miało miejsce w 1755 roku podczas uroczystości na cześć króla Augusta III (odśpiewanie kantaty i odsłonięcie pomnika we wnętrzu Dworu Artusa):
"O 10:00. Na początku pojawiła się kompania grenadierów z powiewającym sztandarem i muzyką pod dowództwem Starszego Wachmistrza Geisberga przechodząca przez ulice Długą i zatrzymała się paradnie przed Dworem Artusa."
Ale życie gdańskiego żołnierza to nie tylko parady, warty czy patrole. Do obowiązków garnizonu należały też prace fortyfikacyjne. Bardzo często skierowanie do nich traktowano jako swoisty rodzaj kary. Żołnierze brali również udział w pogrzebach ważnych osobistości, jak na przykład Johanna von Sinclaira, komendanta garnizonu, którego nagrobek znajduje się w bazylice Mariackiej.
W garnizonie nie było koszar, a żołnierze mieszkali w kwaterach prywatnych. Oficerowie mieli prawo w każdej chwili sprawdzić, czy żołnierz po służbie jest na kwaterze. Zimą po 21, latem po 22. Żołd wypłacano co miesiąc w Zespole Przedbramia. Potrącano od niego składki na różne cele, między innymi na "wdowią kasę", czyli zabezpieczenie dla żołnierskich żon. Często zdarzało się, że żony wojaków były służącymi w domach rajców. Ten fakt powodował też, że w razie miejskich rozruchów żołnierze stawali w obronie pracodawców swoich małżonek.
W razie zagrożenia miasto zaciągało dodatkowych żołnierzy. Przykładowo w 1734 siły regularnego garnizonu podniesiono do 4-5 tysięcy ludzi. W czasach pokoju redukowano je nawet do tylko 800.
Gdański Garnizon walczył z Prusakami do końca
Ostatnim akordem w historii gdańskich wojsk miejskich były walki, jakie stoczyły z wkraczającymi do Gdańska Prusakami 28 marca 1793 roku. Po kilkugodzinnej wymianie ognia Prusacy się wycofali. Niestety rada miejska poddała im miasto kilka dni później. W akcie rozpaczy część żołnierzy uszkodziła armaty i zniszczyła swoją broń, aby ta nie dostała się w pruskie ręce.
Bibliografia
Raabe E., Die Festung Danzig und Ihre Garnison, Hamburg 1994.
Historia Gdańska, tom III, Gdańsk 1993.
Hahlweg W., Das Kriegswesen der Stadt Danzig, Osnabruck 1982.
O autorze
Krzysztof Kucharski
animator kultury i edukator w Muzeum Gdańska, rekonstruktor, prezes stowarzyszenia Garnizon Gdańsk
Opinie (142) ponad 20 zablokowanych
-
2019-06-09 23:12
(3)
Naprawde super sie czyta, a czy doczekamy się kiedyś artykułu moze o tym co jadali gdańszczanie?? Bylam na jednej prezentacji kuchni i czuje ogromny niedosty w tym temacie
- 6 0
-
2019-06-09 23:17
(2)
Popieram tez kiedys widzialam kuchnie w gdansku bardzo ciekawa sprawa szkoda ze nie mozna bylo nic spróbować :(
- 2 0
-
2019-06-09 23:29
Niestety (1)
Sanepidy itd. Często rekonstruktorzy właśnie dlatego mogą tylko opowiedzieć i pokazać. Ale z rok temu robili z jakąś restauracja taką kolacje starogdańską
Było super!- 2 0
-
2019-06-09 23:57
A kiedy jakas powtorka???
- 1 0
-
2019-06-09 23:13
Ciekawe i wciągające. Jak widać historia potrafi jeszcze niejedno pokazać
- 8 0
-
2019-06-08 20:46
Winny się tłumaczy (5)
Fascynacja Niemcami i tyle w temacie . Dziwi że tacy zatroskani o Westerplatte Gdańszczanie nie mają wart obrońców Westerplatte
- 17 40
-
2019-06-09 22:50
Oj bidny człowieczku....
historia Gdańska, to historia i pokazuje prawdę. No chyba, że ty jesteś z tej opcji co to historię zakłamuje....
- 6 0
-
2019-06-08 20:47
To (2)
Juz szyj mundur westerplattczyka i stawał na Warcie. Westerplatte czeka.
- 13 2
-
2019-06-08 21:51
Wystarczy że sprzedacie niemieckie (1)
- 1 12
-
2019-06-08 21:57
No tak
Ruszyć samemu cztery litery to nie ale jeczec to tak. I co do XVIII wieku ma Druga wojna? Dla Ciebie historia to tylko XX wiek. A polski Gdańsk jest po 1945? Sowiecka narracja
- 12 1
-
2019-06-08 21:06
dajesz pokaż na co cię stać, jak widać mądry ukrywający się za klawiaturą a w realu uciekający przed ludźmi człowieczek
- 6 0
-
2019-06-09 10:52
Gdansk, Lubeka , Hamburg fajne ciekawe miasta, ale czy Polskie? (3)
- 5 10
-
2019-06-09 19:30
A warsiawa?
To przecież księstwo mazowieckie i do dziś mówi się tam po mazowiecku.
- 5 0
-
2019-06-09 12:30
Absurdlane zestawienie (1)
Gdańsk był miastem Rzeczpospolitej. Pozostałe dwa nie.
- 5 2
-
2019-06-09 16:35
I tez wszystkie trzy maja bogata Niemiecka historie.
- 3 3
-
2019-06-09 16:01
Dalczego
Nie propaguje sie tej historii? Nawet za komuny pisano o gdańskich wojskach w książkach o historii miasta. Był taki piękny album, w ktorym był krótki wstęp o historii miasta apotem zdjecia z alt 70 i 80. I w tym wstepie była wlaśnie napisane 1400 żołnierzy! A teraz? Zamiast dbać o hsitorie kraju to sie parady równości urządza!
- 6 3
-
2019-06-08 21:03
(3)
to nie rysunki, a grafiki, ale sam artykuł spoko.
- 14 2
-
2019-06-09 00:25
a czym się rózni grafika od rysunku pani mendralo? (1)
- 0 5
-
2019-06-09 11:10
mama dała bana na google?
- 3 0
-
2019-06-08 21:08
Racja
Redakcja mogłaby poprawić
- 1 0
-
2019-06-08 15:05
(2)
Bardzo ciekawy artykuł jak zawsze. Serdecznie pozdrawiam.
- 44 4
-
2019-06-09 00:03
obszerne mundury ... tak by na każdego pasowały (1)
oj oj oj widać, że kiedyś ci Gdańszczanie byli tak samo skąpi jak Poznaniacy, czy nie przyrównując jak same Krakusy
- 5 1
-
2019-06-09 10:43
oszczędzali
choc kasę mieli. Władza zawsze się wyżywi ;)
- 2 1
-
2019-06-08 21:22
Opinia wyróżniona
Niestety (3)
Wiele osób żyje PRL owską narracja historii i to takich ludzi którzy uważają się za patriotów. Tymczasem takimi historiami jak ta z artykułu możemy o wiele lepiej powiedzieć rewizjonistom niemieckim "Widzicie? Nawet jak ktoś tu kiedyś żył i mówił po niemiecku holendersku czy szkocku to był Polakiem! Wiec to polskie miasto i wara od niego "
- 26 3
-
2019-06-09 10:30
wszyscy są patriotami
tylko nie każdy Polski. Zwłaszcza w Gdańsku.
- 0 11
-
2019-06-09 00:05
Hehehe rozbawiles mnie chlopcze
Nie istnialo owczesnie pojęcie Polaka tak jak i Niemca zreszta :). Czego was lemingi ucza w tych szkolach...to moze Kopernik tez czul sie Polakiem, a moze Farenheit? Hehehe...rece opadaja
- 8 8
-
2019-06-08 22:49
no chyba nie XD
- 5 9
-
2019-06-09 09:53
Pasy
Oficerskie w barwach koronnych. Ze tez w ogóle przyznawali się do tego bałaganu którym była Rzeczpospolita w tamtych czasach. Widać więcej było honoru wśród dawnych gdańszczan niż wśród dzisiejszych elit
- 7 0
-
2019-06-08 17:45
Tak czy inaczej (5)
zakamuflowana opcja niemiecka!!!
- 24 35
-
2019-06-08 20:43
Miejskie (2)
Wojsko w polskim mieście walczące przeciw Prusakom i Ruskim to według Ciebie zakamuflowana opcja? To polscy żołnierze Andersa to zakamuflowana brytyjska? A ksiądz odprawiający mszę po łacinie to zakamuflowana opcja rzymska? Wiem że jest weekend ale może odstaw zimne napoje ;)
- 16 1
-
2019-06-08 20:54
Nie dyskutuj z potomkiem dziadow zabuskich (1)
czy innych bosych antków. Szkoda czasu. Niech wracaja tam skad przyczlapali ich przodkowie.
- 9 1
-
2019-06-09 08:39
Zanim odejdą niech oddadzą to, co przez cztery pokolenia tu nakradli.
- 3 0
-
2019-06-08 22:41
A w domku
Wszyscy zdrowi? ;)
- 5 0
-
2019-06-08 21:19
Za to tobie się kamuflaż braku rozumu nie udał. ;)
- 6 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.