• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Demoralizacja na plaży. "Ta lektura gorszy!"

Jarosław Kus
28 czerwca 2024, godz. 16:00 
Opinie (25)
Plażowicze w Gdyni. Lata 30 XX wieku. Plażowicze w Gdyni. Lata 30 XX wieku.

Bywało tak, że nad naszym morzem można było doświadczyć ciekawych zjawisk "przyrodniczych", ale i społecznych, gdy oburzano się, że dystrybucja gorszących broszur może narazić plażowiczów na moralną degrengoladę.



Przenieśmy się do roku 1934, gdy "wszystkich ciągnie do Gdyni wiatr od morza", a w czerwcu dość niespodziewanie zaczyna wiać... od Warszawy. "Wiatr warszawski" przywiewa do Gdyni "w towarzystwie pędziwiatra Augustyna Mateusa" i... organizuje "spółkę doliniarską na terenie gdyńskim."

Zainteresowanie Gdynią przyciąga też i innych gości: Włosi chcą budować tu stocznię...

"gość japoński" zwiedzać "port gdyński i jego urządzenia"...

...natomiast Holendrzy... tylko wpaść z wizytą.

"Staraniem zarządu Rodziny Leśnika w Białowieży" nad morze docierają też goście z Puszczy Białowieskiej: "organizatorzy wycieczki mają na celu umocnienie w sercach tych robotników poczucia państwowego, przez pokazanie im symbolu odbudowanej, mocarstwowej Polski - Gdyni".

W roku 1934 najlepszym sposobem na podziwianie "symbolu Polski mocarstwowej" jest jednak udział w gdyńskich obchodach Święta Morza. Wszak "cała Polska dziś ku Gdyni spogląda", "cała Polska do Gdyni się uśmiecha" i "cała Polska Gdynią się pyszni". Bo choć i Gdańsk, który "pod panowaniem pruskim spadł (...) do rangi portów trzeciorzędnych", "dopiero Polska Niepodległa podźwignęła (...) z tego upadku", to jeszcze znacznie większym sukcesem stała się budowa Gdyni.

I tak oto "w miejscu, gdzie przed 10 laty istniało zaledwie kilkanaście chatek rybackich, teraz wznosi się 50-tysięczne miasto i jaknajbardziej [?] nowoczesny port".

Bo przecież "niedość jest bowiem żywić sentyment" i "trzeba umieć jeszcze przetopić go w czyn pozytywny"...

A przy okazji Święta Morza, zaplanowano też w Gdyni "potężny zlot młodzieży z całej Polski, w którym weźmie udział z górą 40.000 młodzieży".

I by mogła "młodzież z całej Polski" z dumą "defilować "przed Panem Prezydentem Rzeczypospolitej i ślubować (...) wierność i służbę polskiej idei morskiej", z pomocą spieszą polskie koleje, uruchamiając na tę okoliczność szereg "pociągów specjalnych".

Lecz przecież na wybrzeże można przyjechać nie tylko pociągiem - równie dobrze można dotrzeć tu samochodem, zwłaszcza, że "nowy most skraca dość znacznie drogę z Warszawy do Gdańska." Co ciekawe, "droga ta w czasie skrócona będzie znacznie bardziej, a to ze względu na to, że szosa z Warszawy przez Łomianki stanowi coś w rodzaju nowoczesnej autostrady".

Jednak "lato nad polskim morzem" to nie tylko Gdynia.

"Wśród pereł wybrzeża coraz piękniejszą, coraz bogatszą staje się z dniem niemal każdym [chociażby] Jurata", która "położona zdala [!] od zgiełku ruchu wielkich ośrodków, posiada (...) wymarzony spokój i cisze lasów wraz z wszystkimi skarbami morza i słońca".

Ale przecież cały "powiat morski", będący "jedynym w Polsce terenem, posiadającym wybrzeże Bałtyku - polskie morze" wart jest tego, by stać się "celem licznych wycieczek turystów". Tym bardziej, że tak "wiele wysiłków samorządu idzie w tym kierunku, by pobyt nad polskim morzem udostępnić masom społeczeństwa i stworzyć na wybrzeżu takie warunki, któreby [!] potrafiły zadowolić wszystkich bez wyjątku i zadość uczynić wymaganiom zdrojowisk europejskich."

I właśnie z myślą o rzeszach letników, "na czas sezonu letniego" poczta uruchamia na plażach i przystaniach "pośrednictwa pocztowo-telegraficzne", których "zakres działania" obejmuje "przeprowadzanie rozmów telefonicznych lokalnych i międzymiastowych, krajowych i zagranicznych, przyjmowanie telegramów krajowych i zagranicznych, sprzedaż znaczków i płatnych druków pocztowych" oraz "przyjmowanie zwykłej korespondencji listowej."

Ale nad morzem można nie tylko pisać, wszak "na plaży, w lesie, na werandzie, towarzystwo dobrej książki nie pozwala odczuć samotności". Zwłaszcza jeśli pogoda nie dopisze, wtedy bowiem "cóż dopiero znaczy książka, gdy deszcz pada!"

O ile oczywiście lektura... nie demoralizuje, jak ma to miejsce w pewnej "znanej miejscowości nadmorskiej", gdzie "rozdaje się na plaży... obszerną, ośmiostronicową reklamę polskiego tłumaczenia książki Brightona pt. "Nowoczesne sposoby zapobiegania ciąży": trudno jednak stwierdzić, kto odpowiada za "kolportaż [tego] demoralizującego plugastwa".

Szkoda, że nikt nie kolportuje broszury o skutecznych sposobach na upał: co bowiem robić, gdy "dni gorące przysparzają nam kłopotu"?

W tej sytuacji, gdy "nie rozporządzamy świetnym, zagranicznym "frigidoirem" lub nawet dostatecznie chłodna spiżarnią", jedyne, co nam pozostaje, to... przysypać się pudrem.

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 143 z 29 czerwca 1934 r. i nr 144 z 1 lipca 1934 r., "Dziennik Bydgoski" nr 146 z 29 czerwca 1934 r. i "Słowo Pomorskie" nr 146 z 29 czerwca 1934 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (25)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

D-DAY. Okręty Polskiej Marynarki Wojennej w operacji desantowej w Normandii

wystawa

Spacer z Przewodnikiem: Gdańsk - Droga Królewska i ciekawe zakamarki Głównego Miasta

47 zł
spotkanie, spacer

Spacer z Przewodnikiem: Gdańsk - Droga Królewska i ciekawe zakamarki Głównego Miasta

47 zł
spotkanie, spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Kiedy obchodzimy rocznicę "Czarnego Czwartku"?

 

Najczęściej czytane