- 1 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (237 opinii)
- 2 Największe starcie gdańskiej "Gry o tron" (29 opinii)
- 3 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
- 4 Pozostałości baterii mającej bronić portu (73 opinie)
- 5 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 6 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
Dolinny Młyn, zapomniana atrakcja Sopotu
Było to jedno z najpopularniejszych miejsc w Sopocie na początku jego kariery jako kąpieliska i jedno z najbardziej rozpoznawalnych. Dziś o dawnym symbolu miasta przypomina leżąca w głębi parku Grodowego willa przy ul. Winieckiego 49.
Przez dziesięciolecia miejsce to znane było mieszkańcom i turystom jako Dolinny Młyn. Miejsce to leży na dawnym szlaku wiodącym z doliny Babi Dół do morskiego brzegu. Dnem doliny obecnie przebiega ulica Malczewskiego.
U wlotu do doliny swój początek bierze jeden z 11 sopockich potoków - Babidolski. Struga o długości 1,6 km na powierzchni pojawia się po zachodniej stronie torów kolejowych nieopodal ul. Pokorniewskiego. Mimo wybetonowanego koryta teren wokół strumienia do dziś jest bardzo grząski, nawet w dolnych partiach skarpy.
Pod torami kolejowymi rzeczułka przepływa ceglano-betonowym przepustem, aby z drugiej strony pojawić się we wschodniej części wąwozu, którego strome zbocza osiągają 12 m wysokości. Potem potok znika pod ziemią, by wypłynąć nieopodal Łazienek Północnych.
Ciastka młynarzowej
Na skraju malowniczego parowu w 1827 r. Emanuel Senf wybudował młyn zbożowy napędzany drewnianym kołem o średnicy 4 m. Nieodłącznym elementem krajobrazu był staw młyński, który powstał po spiętrzeniu wód potoku.
Zgodny z duchem epoki romantyczny sztafarz miejsca zaczął przyciągać liczne grono spacerowiczów, rekrutujących się zarówno z kuracjuszy działającego już kąpieliska Jana Jerzego Haffnera, jak i miejscowych.
W ten sposób powstała i utrwaliła się w powszechnej świadomości jedna z pierwszych sopockich atrakcji turystycznych i ówczesny symbol miejscowości. Nic dziwnego, że młynarz postanowił zdyskontować powodzenie, jakim cieszył się młyn, i uruchomił ogródek kawiarniany z punktem widokowym, który został oznaczony na mapie Sopotu z lat 1843-44, podobnie jak pobliski staw i płynący głębokim parowem Potok Babidolski.
Miejsce nazywano Thalmühle, czyli Dolinnym Młynem. Lokal słynął z ciastek wypiekanych przez żonę młynarza. Malownicza okolica Thalmühle przyciągała co roku kolejnych turystów. O jego popularności może świadczyć fakt, że opisała je na kartach swojego pamiętnika Jadwiga Łuszczewska - Deotyma (1834-1908).
Do młynka
Pisarka, będąc w Sopocie w 1858 r., tak opisała tę atrakcję:
"Jedną z najpiękniejszych jest tak zwana przechadzka "Do młynka". To dziwne, że jak do miejsc zaklętych nie ma do niej drogi i trzeba iść na przełaj (...), dochodzi się do urwistej kotliny, gdzie potok wrąc, kipiąc i trzęsąc od gniewu, obraca młyńskie koło. Prostopadłe prawie ściany parowu powtarzają te łoskoty odurzającym echem".
Dziesięć lat później staw młyński został zasypany, a część zabudowań i urządzeń rozebrano. Zabudowania młyniska znalazły się bowiem dokładnie na trasie wytyczanej wówczas linii kolejowej z Gdańska do Szczecina i dalej do Berlina.
Część popadających w ruinę zabudowań stało dość długo, skoro jeszcze w 1890 r. w tomie XI "Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego" znalazła się informacja, że: "romantyczny widok przedstawia się z pagórka Thalmühle, gdzie są jeszcze szczątki młyna".
Wkrótce po tym Dolinny Młyn ponownie ożył.
Kawa z waflami i z widokiem
W 1892 r. nieopodal miejsca, gdzie stał młyn, nad wąwozem Potoku Babidolskiego, wybudowano stojący do dziś piętrowy budynek neobarokowej willi z przeszklonym pawilonem i przybudówkami.
W nowym gmachu uruchomiono restaurację, oczywiście o nazwie Thalmühle. Tyle że turyści dochodzili do niej nie od zachodniej strony miasta, odciętej torami kolejowymi, lecz od wschodu, od strony ulic Wilhelmstrasse (Haffnera) i Nordstrasse (Powstańców Warszawy).
Na parterze mieściła się restauracja i kawiarnia, a na pietrze pokoje do wynajęcia i mieszkania. Miejsce znów stało się popularne wśród kuracjuszy i turystów.
Stojąca nad samą Skarpą Sopocką przybudówka o konstrukcji ryglowej została wybudowana wcześniej niż budynek restauracji. Prawdopodobnie jest to pozostałość pierwotnych zabudowań gospodarczych młyna, przebudowana w późniejszych latach.
Wiktor Kulerski (1865-1935), działacz narodowy i właściciel pensjonatu Dom Polski, w swoim przewodniku "Po Sopotach i okolicy..." w 1892 r. polecał to miejsce, pisząc:
"Dziś puszczamy się po obiedzie na wycieczkę. Ulicą Północną dochodzimy do ul. Thalmühle, która nas prosto do kawiarni Thalmühle wiedzie. Skąd ta nazwa Thalmühle? - pomyśli może niejeden. Oto stąd: w głębokim jarze, gdzie dziś jeszcze strumyk huczy, stał niegdyś młyn, który dlatego, że stał w jarze, zwano Talmühle. Wszedłszy na górę, zasiadamy do kawy z waflami i zachwycamy się razem cudnym krajobrazem, rozpostartym w dali u stóp naszych".
Sądząc z zachowanych pocztówek, był to jedyny w swoim rodzaju widok na zabudowę ul. Wilhelmstrasse (Haffnera) oraz pływające po zatoce statki. Pierwszym właścicielem lokalu był Ferdynand Elstorpff. Wraz z nim w 1898 r. mieszkali w willi gospodyni Elizabeth Topp i nieznany nam z imienia dozorca Swieczkowski.
Na początku XX w. restauracja otrzymała adres Thalmühlerweg 8/10. Wówczas prowadził ją już Bernhard Trzeciack. Mieszkał tu również woźnica i dostawca towarów Arthur Gaffke.
W dwudziestoleciu międzywojennym w czasach Wolnego Miasta Gdańska zmieniono adres budynku na Thalmühlerweg 12. Kolejnym właścicielem budynku był Hans Brandstätter i prowadząca restaurację Charlotta Lange.
Po 1930 r. budynek nabyła Miejska Kasa Oszczędnościowa w Sopocie, natomiast restaurację prowadzili państwo Macholl.
Willa w głębi parku
W 1937 r. restauracja i kawiarnia zostały zamknięte. Być może drzewa przesłoniły widok na morze albo leżąca na uboczu restauracja przestała być atrakcyjna jako miejsce wycieczek.
W gmachu zainstalowała się wytwórnia pieców kaflowych Waltera Gehrmanna. W czasie II wojny światowej oprócz wytwórni pieców swoją siedzibę miała tutaj zmotoryzowana grupa SA Weischel (NSKK - Motorsturm 1/M6).
Po 1945 r. budynek stał się domem mieszkalnym i otrzymał nowy adres ul. Winieckiego 49.
Opinie (64) 4 zablokowane
-
2021-05-09 23:13
Czy ten szlak jest jakoś oznakowany?
Myślę, że fajnie byłoby sie przespacerować, poznać, czego nie znalismy. Ale może - wzorem Gdańska - warto uruchomić przewodników lokalnych?
- 1 0
-
2021-05-09 23:17
Sopot to obecnie miasto Hostel Tak POKOwcy zniszczyli te miasto teraz starają sie to samo robic w Gdańsku na osiedlach
- 8 4
-
2021-05-09 23:31
Ciekawy artykuł poruszył piękne wspomnienia
Kiedy Sopot był tym całym światem mikro kosmosem dziecka. Od 30 lat już tam nie mieszkam ale do dziś znam i pamiętam każdy sopocki kąt
- 11 0
-
2021-05-10 08:16
Sopot plastik
Niestey A
Sopot idzie w stronę tandety i plastikowej rozrywki z Ibizy. Prestiz juz dawno zniknal z tego miejsca. O klimacie sztuki, secesji i przyjemnego, zielonego zakatka jakim był kiedys mozna zapomnieć.- 5 1
-
2021-05-10 09:27
(1)
Dlaczego nikt z Miasta Gdańska nie ma pomysłu na taki piękny zabytek jakim jest oliwska kuźnia wodna. Ktoś coś? Od 3,4 lat ciagle zamknięta.
- 4 2
-
2021-05-10 11:26
Przecież kuźnia jest remontowana. Wcześniej była oddziałem Muzeum Techniki w Warszawie, które doprowadziło ją niemal do ruiny.
- 1 0
-
2021-05-10 10:35
Zasikane Morze Bałtyckie
Proponowanie wypoczynku wsrod sinic to obraza ludzi porzadnych
- 1 2
-
2021-05-12 10:57
Słowa kazika aktualne dziś jak chyba nigdy. Tyle zostało z sopotu
Poranne zorze poranne zorze
Gdy idę w Sopocie nad morzem
Po plaży brudno piaskowej
Bałtyk śmierdzi ropą naftową
Poranne chodniki
Gdy idę nie rozmawiam z nikim
Jak jest w niedzielę nad ranem
Po sobotnich balach chodniki zarzygane
Poooolska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam
Tu tu tu tu- 2 0
-
2023-07-18 08:19
Nic o Eichendorfie?
Przecież cytat z jego pieśni jest na pierwszej pocztówce. To poeta dużo słynniejszy niż wszyscy wymienieni w tekscie.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.