- 1 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (240 opinii)
- 2 Największe starcie gdańskiej "Gry o tron" (30 opinii)
- 3 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
- 4 Pozostałości baterii mającej bronić portu (73 opinie)
- 5 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 6 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
Dolinny Młyn, zapomniana atrakcja Sopotu
Było to jedno z najpopularniejszych miejsc w Sopocie na początku jego kariery jako kąpieliska i jedno z najbardziej rozpoznawalnych. Dziś o dawnym symbolu miasta przypomina leżąca w głębi parku Grodowego willa przy ul. Winieckiego 49.
Przez dziesięciolecia miejsce to znane było mieszkańcom i turystom jako Dolinny Młyn. Miejsce to leży na dawnym szlaku wiodącym z doliny Babi Dół do morskiego brzegu. Dnem doliny obecnie przebiega ulica Malczewskiego.
U wlotu do doliny swój początek bierze jeden z 11 sopockich potoków - Babidolski. Struga o długości 1,6 km na powierzchni pojawia się po zachodniej stronie torów kolejowych nieopodal ul. Pokorniewskiego. Mimo wybetonowanego koryta teren wokół strumienia do dziś jest bardzo grząski, nawet w dolnych partiach skarpy.
Pod torami kolejowymi rzeczułka przepływa ceglano-betonowym przepustem, aby z drugiej strony pojawić się we wschodniej części wąwozu, którego strome zbocza osiągają 12 m wysokości. Potem potok znika pod ziemią, by wypłynąć nieopodal Łazienek Północnych.
Ciastka młynarzowej
Na skraju malowniczego parowu w 1827 r. Emanuel Senf wybudował młyn zbożowy napędzany drewnianym kołem o średnicy 4 m. Nieodłącznym elementem krajobrazu był staw młyński, który powstał po spiętrzeniu wód potoku.
Zgodny z duchem epoki romantyczny sztafarz miejsca zaczął przyciągać liczne grono spacerowiczów, rekrutujących się zarówno z kuracjuszy działającego już kąpieliska Jana Jerzego Haffnera, jak i miejscowych.
W ten sposób powstała i utrwaliła się w powszechnej świadomości jedna z pierwszych sopockich atrakcji turystycznych i ówczesny symbol miejscowości. Nic dziwnego, że młynarz postanowił zdyskontować powodzenie, jakim cieszył się młyn, i uruchomił ogródek kawiarniany z punktem widokowym, który został oznaczony na mapie Sopotu z lat 1843-44, podobnie jak pobliski staw i płynący głębokim parowem Potok Babidolski.
Miejsce nazywano Thalmühle, czyli Dolinnym Młynem. Lokal słynął z ciastek wypiekanych przez żonę młynarza. Malownicza okolica Thalmühle przyciągała co roku kolejnych turystów. O jego popularności może świadczyć fakt, że opisała je na kartach swojego pamiętnika Jadwiga Łuszczewska - Deotyma (1834-1908).
Do młynka
Pisarka, będąc w Sopocie w 1858 r., tak opisała tę atrakcję:
"Jedną z najpiękniejszych jest tak zwana przechadzka "Do młynka". To dziwne, że jak do miejsc zaklętych nie ma do niej drogi i trzeba iść na przełaj (...), dochodzi się do urwistej kotliny, gdzie potok wrąc, kipiąc i trzęsąc od gniewu, obraca młyńskie koło. Prostopadłe prawie ściany parowu powtarzają te łoskoty odurzającym echem".
Dziesięć lat później staw młyński został zasypany, a część zabudowań i urządzeń rozebrano. Zabudowania młyniska znalazły się bowiem dokładnie na trasie wytyczanej wówczas linii kolejowej z Gdańska do Szczecina i dalej do Berlina.
Część popadających w ruinę zabudowań stało dość długo, skoro jeszcze w 1890 r. w tomie XI "Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego" znalazła się informacja, że: "romantyczny widok przedstawia się z pagórka Thalmühle, gdzie są jeszcze szczątki młyna".
Wkrótce po tym Dolinny Młyn ponownie ożył.
Kawa z waflami i z widokiem
W 1892 r. nieopodal miejsca, gdzie stał młyn, nad wąwozem Potoku Babidolskiego, wybudowano stojący do dziś piętrowy budynek neobarokowej willi z przeszklonym pawilonem i przybudówkami.
W nowym gmachu uruchomiono restaurację, oczywiście o nazwie Thalmühle. Tyle że turyści dochodzili do niej nie od zachodniej strony miasta, odciętej torami kolejowymi, lecz od wschodu, od strony ulic Wilhelmstrasse (Haffnera) i Nordstrasse (Powstańców Warszawy).
Na parterze mieściła się restauracja i kawiarnia, a na pietrze pokoje do wynajęcia i mieszkania. Miejsce znów stało się popularne wśród kuracjuszy i turystów.
Stojąca nad samą Skarpą Sopocką przybudówka o konstrukcji ryglowej została wybudowana wcześniej niż budynek restauracji. Prawdopodobnie jest to pozostałość pierwotnych zabudowań gospodarczych młyna, przebudowana w późniejszych latach.
Wiktor Kulerski (1865-1935), działacz narodowy i właściciel pensjonatu Dom Polski, w swoim przewodniku "Po Sopotach i okolicy..." w 1892 r. polecał to miejsce, pisząc:
"Dziś puszczamy się po obiedzie na wycieczkę. Ulicą Północną dochodzimy do ul. Thalmühle, która nas prosto do kawiarni Thalmühle wiedzie. Skąd ta nazwa Thalmühle? - pomyśli może niejeden. Oto stąd: w głębokim jarze, gdzie dziś jeszcze strumyk huczy, stał niegdyś młyn, który dlatego, że stał w jarze, zwano Talmühle. Wszedłszy na górę, zasiadamy do kawy z waflami i zachwycamy się razem cudnym krajobrazem, rozpostartym w dali u stóp naszych".
Sądząc z zachowanych pocztówek, był to jedyny w swoim rodzaju widok na zabudowę ul. Wilhelmstrasse (Haffnera) oraz pływające po zatoce statki. Pierwszym właścicielem lokalu był Ferdynand Elstorpff. Wraz z nim w 1898 r. mieszkali w willi gospodyni Elizabeth Topp i nieznany nam z imienia dozorca Swieczkowski.
Na początku XX w. restauracja otrzymała adres Thalmühlerweg 8/10. Wówczas prowadził ją już Bernhard Trzeciack. Mieszkał tu również woźnica i dostawca towarów Arthur Gaffke.
W dwudziestoleciu międzywojennym w czasach Wolnego Miasta Gdańska zmieniono adres budynku na Thalmühlerweg 12. Kolejnym właścicielem budynku był Hans Brandstätter i prowadząca restaurację Charlotta Lange.
Po 1930 r. budynek nabyła Miejska Kasa Oszczędnościowa w Sopocie, natomiast restaurację prowadzili państwo Macholl.
Willa w głębi parku
W 1937 r. restauracja i kawiarnia zostały zamknięte. Być może drzewa przesłoniły widok na morze albo leżąca na uboczu restauracja przestała być atrakcyjna jako miejsce wycieczek.
W gmachu zainstalowała się wytwórnia pieców kaflowych Waltera Gehrmanna. W czasie II wojny światowej oprócz wytwórni pieców swoją siedzibę miała tutaj zmotoryzowana grupa SA Weischel (NSKK - Motorsturm 1/M6).
Po 1945 r. budynek stał się domem mieszkalnym i otrzymał nowy adres ul. Winieckiego 49.
Opinie (64) 4 zablokowane
-
2021-05-09 14:40
Piękny był kiedyś Sopot (2)
...rozumiem teraz dlaczego przed wojną był cenionym kurortem w całej Europie. Dzisiaj to tylko beton, asfalt, wymiociny, szczyny i psie kupy.
- 33 4
-
2021-05-09 15:35
Tu było za zimno żeby ten kurort cieszył się powodzeniem w całej Europie.
W całej Europie powodzeniem cieszą się od zawsze Francja i Włochy. Tam ludzie jeżdżą i jeździli, i będą. U nas to tylko krótkie zwiedzanie, wypad weekendowy i to by było na tyle. A jeszcze usługi medyczne.
- 5 4
-
2021-05-09 15:35
Lubię klimat dzisiejszego kurortu
Zresztą i tak nic nie pamiętam po melanżu
- 1 7
-
2021-05-09 14:48
Kiedy w sopocie powstanie w kancu szpital?i dlaczego grodzisko na hafnera nie jest jeszcze szpitalem albo hotelem?
- 3 18
-
2021-05-09 16:22
przed piewrszą wojną światową świat był przepiękny
- 11 4
-
2021-05-09 16:39
Przed I wojna swiatowa Sopot byl opanowany przez Zydow. Dzisiaj przez warszawskie sloiki, choc to jedno i to samo. (1)
- 12 9
-
2021-05-10 07:28
Ale przyglupow takich jak ty prymitywie zza Buga
było mniej...
- 0 1
-
2021-05-09 17:12
Jestem przekonany, że (1)
za kilkadziesiąt lat będziemy odtwarzać i renaturyzować wszystkie potoki i cieki spływające do Trójmiasta z morenowych wzgórz przywracając ich dawny blask.
I nasi potomni będą się zastanawiać dlaczego wszystko kanalizowaliśmy i próbowaliśmy ujarzmić przyrodę.- 17 1
-
2021-05-09 19:15
Tak, zgadzam się.
Problem w tym , że to będzie za późno.
- 1 0
-
2021-05-09 17:33
fajny artykuł (1)
brakuje troszke mapki, żeby się zorientować dla nie-sopocian
- 14 0
-
2021-05-09 23:13
Niesopocianka
Popieram popieram....
- 0 0
-
2021-05-09 18:09
Sopot Miasto widmo
Z przyjemnością stwierdzam że Mój Sopot to miasto wymarłe. Jest to miasto hotel. Została cor
- 23 1
-
2021-05-09 18:20
Sopot Miasto widmo (2)
Moje miasto Sopot umarło. Jest to miasto hotel. Została coraz mniejsza garstka emerytów i studenci po sezonie. Właściciele mieszkań nie szanują współlokatorów i otoczenia. Liczy się tylko zysk. Z miejsca którego było dumą jego mieszkańców stało się wspomnieniem. Wszyscy się wyprowadzili. Brak młodych. Smutne
- 128 8
-
2021-05-09 20:12
Bo dzieciaki zwietrzyły kasę i posprzedawali mueszkania rodziców (1)
wykupione za grosze i stali się milionerami
- 8 3
-
2021-05-09 20:25
Ten, kto cwany, to trzyma, bo sopockie nieruchomosci jeszcze sa za tanie !
Wystarczy poczekac jeszcze jakis czas i wtedy wpadna powazne pieniadze ...
- 1 5
-
2021-05-09 18:56
(5)
Bardzo chciałbym mieszkać w Sopocie, podkreślam - mieszkać. Ale ceny to jakiś kosmos, wszystko na wynajem albo same apratamenty 20k/m, młodych i nawet relatywnie dobrze zarabiających ludzi (2 średnie krajowe) raczej to na nie stać (chyba że ktoś chce brać kredyt na 600-700k). Ale moim zdaniem to też mega wielki problem dla miasta w długim terminie. Wielu z właścicieli mieszkań nie jest tam zamelodwanych, płacą podatki gdzie indziej, mówiąc wprost - miasto na tym traci. A szkoda, bo fajnie by było móc tam mieszkać i mieć normalnych sąsiadów a nie mieszkania na wynajem.
- 18 1
-
2021-05-09 20:18
No właśnie, mieszkania na wynajem to największy problem (2)
Bogaci i firmy wykupują i zarazem dźwigają ceny. Najem krótkoterminowy w budynkach mieszkalnych powinien zostać zakazany. Od tego są inne formy np aparthotele. A tak to miasto się wyludni
- 2 0
-
2021-05-09 20:33
prawo podazy i popytu (1)
Niewidzialna reka rynku, jak kto woli. Ceny sa wysokie, bo sa w Polsce ludzie, ktorzy je zaplaca. Poza tym zawsze przeciez mozna kupic cos interesujacego w Rumi lub Wejherowie. Adres w Sopocie nobilituje. To rarytas, a rarytas ma to do siebie, ze jest rzadki.
- 1 3
-
2021-05-10 00:01
No nie prawo podażu i popytu a uspołecznianie kosztów prowadzenia działalności min. poprzez większe zurzycie infrastruktury, generowanie większej ilości śmieci , hałas, podsumowująć - koszta takiej działalności ponoszą ludzie mieszkający w danym budynku.
- 2 0
-
2021-05-09 20:30
opodatkowac lokale na wynajem, to wtedy miasto zyska z podatku za dzialalnosc gospodarcza (1)
Poza tym nie kazdy moze zamieszkac sobie w Monaco. Tam jest odsiew - va-nu--pieds tam nie przyjma. Dlaczego wiec chcesz sie pchac do Sopotu ? Na mieszkanie w Sopocie, tak jak i w Monaco, trzeba sobie zarobic. I zasluzyc wlasna praca i zaradnoscia ! ... A ceny nieruchomosci sa tutaj wysokie, bo sa na nie chetni majetni klienci, ktorych na to stac. Najlepiej jest skarzyc sie, narzekac i kultywowac w sobie polska ceche : zazdrosc.
- 1 6
-
2021-05-09 23:59
Ale b. dużo osób prowadzi wynajem nie jako działalność gospodarczą :) I to jest problem. Ja jestem zwolennikiem podatku katastralnego w sensownej formule (nie płacisz np. od nieruchomości bazowej oraz jednej dodatkowej, za kazdą kolejną - 0.5% wartosci).
- 0 1
-
2021-05-09 22:21
Kiedyś Sopot był pięknym miasteczkiem (1)
Teraz to hybryda starej, pięknej secesyjnej zabudowy i poronionych, współczenych pomysłów urbanistyczno -architektonicznych. O tabunie turystów, lanserów itd już nie wspomnę. Szkoda.
Oj, widzę, że to niemal plagiat jednego z postów. Sorki, ale tak właśnie czuję.- 17 2
-
2021-05-10 11:24
W Sopocie zabudowy secesyjnej jest bardzo mało. Chyba słabo przypatrywałeś się architekturze tego miasta, były mieszkańcu.
To, że budynek powstał na przełomie XIX i XX wieku nie oznacza, że jest secesyjny.- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.