• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czesi w Sopocie a Wejherowo w Gdyni

Jarosław Kus
20 kwietnia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Ważki jak szarańcza i ślepy Maksym z ZSRR
Pisał Jan Długosz: "...wszystko wojsko, tak konne jako i piesze, rzuciwszy się w bród morski jak tylko mogło najgłębiej, po falach wyprawiało sobie gonitwy; harcowali jedni z drugimi, i przez długi czas bawili się taką igraszką. Wielu zaś spomiędzy Czechów nalewało wodę morską w flaszki, i zaniosło ją potem do swoich, na pamiątkę tak dalekiej wyprawy." Obraz Adolfa Liebschera pt. "Czesi nad Bałtykiem".
Pisał Jan Długosz: "...wszystko wojsko, tak konne jako i piesze, rzuciwszy się w bród morski jak tylko mogło najgłębiej, po falach wyprawiało sobie gonitwy; harcowali jedni z drugimi, i przez długi czas bawili się taką igraszką. Wielu zaś spomiędzy Czechów nalewało wodę morską w flaszki, i zaniosło ją potem do swoich, na pamiątkę tak dalekiej wyprawy." Obraz Adolfa Liebschera pt. "Czesi nad Bałtykiem".

16 kwietnia 1933 roku w "Gazecie Gdańskiej" pojawiły się doniesienia o pobycie "wojsk czeskich nad polskim morzem"! Nie było jednak powodów do niepokoju, ponieważ w ten oto sposób Redakcja postanowiła przypomnieć o "przypadającej [wówczas] 500-letniej rocznicy ważnego epizodu w dziejach stosunków polsko-czeskich".



Przypomnijmy: w roku 1433 "husyckie oddziały czeskie wzięły udział w wyprawie polskiej na państwo krzyżackie i w zwycięskim pochodzie dotarły do brzegu pomorskiego na przestrzeni między Gdańskiem a dzisiejszą Gdynią", a "dotarłszy zaś do morza gdzieś w okolicy Oliwy i Sopot nabierali Husyci do flaszek wody morskiej".

Czytaj także: Jak Czesi (groźnie) na Gdańsk spoglądali

Rocznica czeskiej "wycieczki" nad Bałtyk zbiegła się w czasie z początkiem nowego sezonu turystycznego, a więc i wycieczkowego. Wprawdzie nie minęła jeszcze Wielkanoc, tamtego roku wypadająca 17 kwietnia, ale - jak się okazało - świętowanie można było połączyć z turystyką, czego dowodził przypadek pasażerów statku "Kościuszko", którzy Wielkanoc spędzili na wzburzonych falach Atlantyku, w drodze z Nowego Jorku do Gdyni. "Kościuszką" dowodził "przemiły dowódca (...) kpt. Borkowski", słynny - dzięki Karolowi Olgierdowi Borchardtowi - "szaman morski".

Kpt Eustazy Borkowski, znany powszechnie jako "Szaman morski", tytułowy bohater książki Karola Olgierda Borchardta. Kpt Eustazy Borkowski, znany powszechnie jako "Szaman morski", tytułowy bohater książki Karola Olgierda Borchardta.
Czytaj także: Wiele twarzy Szamana Morskiego

A gdy rejs dobiegał już końca w - witanej "z rozczuleniem i dumą", "tak drogiej i bliskiej każdemu polskiemu sercu - Gdyni", na lądzie dało się zauważyć pierwsze oznaki, wyczekiwanej z utęsknieniem "pięknej pory roku", wiosny.

Nie czekając, aż "świeża zieleń wniesie radosną zmianę w przedwiosenną szarzyznę", toruńskie Towarzystwo Krajoznawcze przedstawiło "bogaty program bliższych i dalszych wycieczek dla wszystkich miłośników ojczystej przyrody i zabytków po przyszłości", w tym oczywiście i "po Pomorzu".

Kwiecień przyniósł również wiosenną zapowiedź "trzech wielkich propagandowych imprez sportowych", organizowanych przez redakcję "Dnia Pomorskiego", promującą "rozwój sportu i wychowania fizycznego licznych rzesz młodzieży pomorskiej".

Wspomniane "wielkie imprezy sportowe" miały stać się "niejako punktem przełomowym dla pomorskiego sportu i przyczynić się w znacznym stopniu do jego ożywienia i rozwoju". "Pomorski Drużynowy Bieg na Przełaj o puhar [!] przechodni "Dnia Pomorskiego"", wyścig pływacki "wpław wzdłuż Torunia" i Pierwsze Pomorskie Wiosenne Regaty Propagandowe o puhar przechodni "Dnia Pomorskiego"" rozgrywano jednak z daleka od wybrzeża Bałtyku, w Toruniu (czyli ówczesnej stolicy województwa pomorskiego).

Znacznie bliżej, bo w Tczewie, rozwijało się natomiast pomorskie "szybownictwo", w całej Polsce znajdujące coraz szersze rzesze zwolenników: na wybrzeżu "dawało [to] realne wyniki", czego dowodem "poświęcenie pierwszego szybowca na Pomorzu, zbudowanego przez kolejowe PW [Przysposobienie Wojskowe] w Tczewie". Fundatorzy szybowca mieli nadzieję, że stanie się on symbolem "wyścigu pracy Pomorza w dziedzinie lotnictwa".

W Gdyni sportem miała zająć się nowa "robotnicza placówka kulturalna", mająca się - wśród wielu innych zadań - również krzewić kulturę fizyczną. Oddział Robotniczego Instytutu Oświaty i Kultury im. Stefana Żeromskiego, "organizacji znanej na całym terenie Rzplitej, ze swej skutecznej działalności" miał ponadto działać aktywnie na niwie oświatowej, bibliotecznej i muzycznej.

Możliwe, że w ramach prac sekcji oświatowej Instytutu, poszukiwano odpowiedzi na pytanie: "czym winno być Wejherowo względem Gdyni"? Podobne poszukiwania prowadziły też władze Wejherowa, miasta ogarniętego podwójnym kryzysem. Wprawdzie z tym ogólnoświatowym, "musem życia w ogólnem przesileniu światowem", mało kto był sobie w stanie wówczas poradzić, ale kryzys miejscowy, wejherowski, zdawał się znacznie łatwiejszym do opanowania, chociaż doprowadziła do niego "potężna dla Wejherowa rywalka i konkurentka na lądzie - Gdynia". Nie ulegało najmniejszej wątpliwości, że to właśnie "z jej powstaniem i rozwojem Wejherowo musiało kurczyć się i zamierać", to do tej "perły Bałtyku" "przenosił się szereg urzędów", zaś "cała wielka połać powiatu morskiego ciążąca przedtem gospodarczo do Wejherowa skierowała się"... no właśnie do Gdyni i "tam swój pieniądz odnosiła". Mogło się wydawać, że Wejherowo stoi na straconej pozycji, tym niemniej burmistrz nie tracił nadziei: uważał bowiem, iż "rzekomą klęskę sąsiedztwa gdyńskiego" da się "zamienić na błogosławieństwo dla miasta naszego i okolicy". Ratunkiem dla Wejherowa mógł stać się rozwój miasta "tylko przez Gdynię": przypadek "Sopotów", które "żyły i rozwijały się" tylko dlatego, że "stały się właśnie tem pomocniczem osiedlem Gdańska", był tego najlepszym dowodem.

Pozostając w temacie pytań (i odpowiedzi): "Gazeta" opublikowała opinię "jednego z obywateli pomorskich" w sprawie odpowiedzi społeczeństwa pomorskiego udzielonej hitlerowskim Niemcom, tym "rycerzom swastyki", dopuszczającym się "ulicznych gwałtów, bicia szyb, czy palenia zrabowanych książek i gazet". Zamiast niemieckich "metod walki barbarzyńskiej", Redakcja proponowała Polakom "bojkot towarów i kupców niemieckich, stanowczą walką z zakorzenioną wadą rozmawiania między sobą po niemiecku i bezwzględne usuwanie śladów niewoli, napisów i szyldów niemieckich tam, gdzie tego jeszcze nie dokonano".

I całkiem możliwe, że to właśnie polska konsekwencja w realizacji hasła "precz z niemczyzną na Pomorzu!" skłoniła "najpopularniejszego człowieka dzisiejszych Niemiec" do zaprzestania lektury "Dnia Pomorskiego"?



Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 88 z 16 kwietnia 1933 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (41) 5 zablokowanych

  • Eustazy Borkowski to był kapitan jedyny w swoim rodzaju :) Pasażerowie na pewno nie nudzili się z nim.

    Polecam "Szamana Morskiego" jeśli ktoś nie jeszcze nie zna.
    Zreszta cała twórczość K. O. Borchardta jest znakomita - od "Znaczy Kapitana" począwszy.

    • 8 0

  • zmiany zmiany zmiany

    teraz wejherowo w sopocie a czesi u siebie

    • 10 3

  • Królewiec został nazwany na cześć króla czeskiego, który razem z Krzyżakami walczył z Prusami w XIII w.

    • 1 0

  • Borze Tucholski. Jaka szkoda, że browaru nie wybudowali w międzyczasie, bo tego Specjala i Żubra się pić już nie da. Wyrób piwopodobny kurteczka normalnie.

    • 6 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki rajca gdański przekazał w testamencie swój dom na Muzeum Wnętrz Mieszczańskich z końca XVIII w?

 

Najczęściej czytane