- 1 Lody Miś były serwowane na ruinach zamku (115 opinii)
- 2 Siedem pchnięć, dziura w głowie od kuli i złamana ręka (23 opinie)
- 3 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (193 opinie)
- 4 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (75 opinii)
- 5 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (227 opinii)
- 6 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (8 opinii)
Zeppelin jednak przeleciał nad Polską
25 września 2020 (artykuł sprzed 3 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Ważki jak szarańcza i ślepy Maksym z ZSRR
Jesienią 1930 r. Polska dopiero po prośbach niemieckich dyplomatów zgodziła się na przelot sterowca nad Pomorzem.
Gdańska jesień roku 1930 zaczyna się niezwykle kulturalnie: na deskach gdańskich scen "rozpoczęte zostały już próby na rozpoczynający się z dniem 1 października nowy sezon gry".
Niestety wielu gdańszczan - zwłaszcza narodowości niemieckiej - poświęca się grze, nie do końca kulturalnej. Na terenie Wolnego Miasta trwa bowiem w najlepsze kampania skierowana "przeciw mundurom polskim i towarom" (najwyraźniej niezależna od pory roku).
Pojawiają się też kolejne przypadki "niecywilizowanego traktowania Polaków Gdańskich, także ze strony prywatnej niemieckiej", będące "wyrazem nastrojów wrogich zasadniczo narodowości polskiej, a przenoszonych z rodziców na dzieci, co równa się zbrodni i zatruwa całe współżycie ludności".
Są też i Niemcy, którzy bawią się w szpiegostwo: może właśnie dlatego polskie władze nie zgadzają się na przelot nad naszym Pomorzem niemieckiego sterowca.
Siedem wizyt Zeppelina nad Gdańskiem
Bo raczej nie z obawy przed przemytem: tym akurat dość skutecznie parają się załogi statków nie powietrznych, a morskich - i to nie tylko niemieckich (okazuje się, że nawet w Polsce na fale wypływa nie tylko szlachetny "wilk morski").
My wszakże do Gdyni ruszamy drogą lądową, może i bezpieczniejszą, choć niekoniecznie bardziej wygodną: bo przecież "drogi tutejsze znajdują się w stanie gorzej niż opłakanym" i "dotychczasowe szosy na wybrzeżu już nie odpowiadają swoim zadaniom".
Może więc odpowiednie czynniki powinny wziąć przykład z miasta, gdzie nie ma dnia, by nie otwierano jakiejś nowej ulicy?
Pomorskie drogi nie są jednak dla nas przeszkodą, więc razem z rodakami z Prus Wschodnich wjeżdżamy do Gdyni luksusowym autobusem, oddanym im "bezinteresownie (...) do dyspozycji" przez tutejsze Miejskie Towarzystwo Autobusowe.
I razem z nimi oglądamy piękną, nową mleczarnię i - niemniej piękny - motorowy jacht "Stella Polaris".
Olbrzymiego gmachu ratusza nad brzegiem morza i trolejbusów nie podziwiamy*, więc pozostaje nam jedynie podniebna ekwilibrystyka w wykonaniu... Spidermana!
I gdy tak stoimy i patrzymy, dostrzegamy na wrześniowym niebie (chyba że widok przesłoni chmura z trzepanego w pobliżu dywanu) podłużny cień niemieckiego sterowca...
* - Na trolejbusy z podziwem przyjdzie nam jeszcze poczekać przynajmniej do roku 1943, zaś na gmach ratusza... kto wie?
Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 218 z 23 września 1930 r. i nr 220 z 25 września 1930 r. , "Dziennik Bydgoski" nr 220 z 23 września 1930 r. i nr 221 z 24 września 1930 r., "Słowo Pomorskie" nr 222 z 23 września 1930 r. oraz "Wielkopolska Ilustracja" nr 52 z 28 września 1930 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej.
Opinie (38) 7 zablokowanych
-
2020-09-25 20:24
Współcześnie sterowce kojarzą się mocno z Gotham...
...ale w czasach I w.ś. były użyte do bombardowania. Ciocia mojej babci zginęła od takiej bomby w Ciechanowie.
- 7 1
-
2020-09-25 19:06
lubię cepeliny
mniam
- 7 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.