• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zaufaj morzu, czyli o polskich komandosach morskich

Michał Lipka
17 lipca 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Oddział komandosów Formozy podczas akcji. Oddział komandosów Formozy podczas akcji.

Kto by przypuszczał, że nazwa stacjonującej w Gdyni jednostki morskich komandosów Formoza, pochodzi od skojarzenia ich bazy z wyspą Tajwan?



Komandosi podczas ćwiczeń. Komandosi podczas ćwiczeń.
Komandosi podczas ćwiczeń. Komandosi podczas ćwiczeń.
Komandosi podczas ćwiczeń dokonują abordażu. Komandosi podczas ćwiczeń dokonują abordażu.
Emblemat Formozy. Emblemat Formozy.
Torpedownia w Gdyni - morska baza komandosów z Formozy, której zawdzięczają nazwę swojej jednostki. Torpedownia w Gdyni - morska baza komandosów z Formozy, której zawdzięczają nazwę swojej jednostki.
Błotniak - pojazd podwodny, dziś w zbiorach Muzeum Marynarki Wojennej. Błotniak - pojazd podwodny, dziś w zbiorach Muzeum Marynarki Wojennej.
Historia dywersyjnych operacji morskich sięga I wojny światowej. Podczas obu wielkich konfliktów zbrojnych w pierwszej połowie XX wieku zatopiono na skutek działań dywersantów kilka dużych okrętów oraz wyrządzono poważne szkody w infrastrukturze lądowej.

Po drugiej wojnie światowej wiele krajów zaczęło intensywnie rozwijać swoje morskie oddziały specjalne. W Polsce miało to miejsce na przełomie lat 1973/74, kiedy na wniosek Oddziału Rozpoznania Sztabu Marynarki Wojennej powołano do życia zespół badawczy do spraw płetwonurków morskich. Miał on opracować koncepcję wykorzystania specjalnej jednostki Płetwonurków Bojowych Marynarki Wojennej w zadaniach specjalnych na terenie morza i wód przybrzeżnych. Dla oficerów nowej formacji, wraz z jej dowódcą, kmdr. Józefem Rembiszem, rozpoczął się okres szkolenia i zapoznawania się ze strukturami operacji specjalnych w... wojskach lądowych. Po co? By po ich zmodyfikowaniu móc przenieść je do morskiego odpowiednika. Efektem tych prac było utworzenie 13 listopada 1975 roku Wydziału Płetwonurków, który operacyjne podporządkowano 3 Flotylli Okrętów w Gdyni.

Początki nowej formacji nie były łatwe. Po pomoc w sprawie organizacji i taktyki jednostki zwrócono się do jedynego słusznego w tym czasie sojusznika, czyli ZSRR. Współpraca przyniosła jednak niewiele pożytku, gdyż Rosjanie z rezerwą podchodzili do polskiego pomysłu a z niektórych dostępnych materiałów możemy wywnioskować, że celowo starali się utrudnić powstanie polskiej jednostki specjalnej.

Kmdr Rembisz jednak nie poddawał się łatwo. Wobec fiaska konsultacji z Rosjanami zwrócił się do swych przełożonych z prośbą o zgodę na wyjazd do... Szwecji, na Światowy Kongres Nurkowy. Byli tam obecni oficerowie morskich sił specjalnych wielu krajów, w tym również członków NATO. Co może dziwić, kmdr Rębisz wraz z kmdr. Edwardem Pyżem, szefem zapatrzenia jednostki, otrzymali zgodę na wyjazd! Efekty przeszły najśmielsze oczekiwania: na podstawie sztokholmskich obserwacji zmodyfikowano system szkolenia, wyznaczono nowe priorytety oraz opracowano nową strategię operacji podwodnych.

W roku 1987 jednostka zostaje przemianowana na Wydział Działań Specjalnych, dalej pozostając w strukturze 3 FO. Poważna zmiana miała miejsce 12 listopada 1990 roku, kiedy to Wydział został rozformowany a Grupy Płetwonurków zostały włączone w skład Grupy Okrętów Hydrograficznych (a następnie Grupy Okrętów Rozpoznawczych). Dalsze lata przynoszą kolejne zmiany - w 2007 roku rozkazem dowódcy Marynarki Wojennej sformowano Morską Jednostkę Działań Specjalnych, do której włączono Grupy Specjalne Płetwonurków i Specjalistów Morskich (Jednostka dalej organizacyjne pozostawała w strukturach 3 FO). 1 stycznia 2008 roku MJDS została wyłączona ze struktur Marynarki Wojennej i podporządkowana Dowódcy Wojsk Specjalnych, aż wreszcie w roku 2011 oficjalnie zmieniono jej nazwę na Jednostkę Wojskową Formoza.

Skąd akurat taka nazwa? Komandosi mają swoją morską bazę w torpedowni na terenie portu wojennego na Oksywiu. Ktoś kiedyś uznał, że jej położenie względem portu i całej Gdyni przypomina położenie Tajwanu (dawniej Formozy) wobec kontynentalnych Chin. Jako ciekawostkę można przedstawić fakt, że w latach 70. na terenie torpedowni stacjonowały również podwodne pojazdy specjalne typu Błotniak - jeden z nich można dziś obejrzeć w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.

A jak dziś prezentuje się Formoza? Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć gdyż jest to jedna z najbardziej tajnych formacji wojskowych. Podobno formacja liczy dziś sześć grup wraz z zapleczem logistycznym, a każda z nich posiada znaczną siłę ognia. Każdy z komandosów przechodzi specjalistyczny kurs strzelecki, minerski, walki wręcz oraz technik przetrwania. Z oszczędnych informacji dostępnych o Formozie wiemy, że komandosi brali udział w wielu akcjach poszukiwawczo-ratowniczych, zabezpieczali oficjalne wizyty dyplomatyczne oraz współpracowali z morskimi siłami specjalnymi państw NATO.

Formoza obecna była również w Zatoce Perskiej w latach 2000 - 2003, początkowo operując z jednostek amerykańskich, a następnie z ORP "Xawery Czernicki". Dziś jednostka jest całkowicie uzawodowiona, a do jej zadań możemy zaliczyć m.in. wszelkie operacje specjalne na morzu, lądzie i powietrzu, ochronę polskich kontyngentów wojskowych poza granicami kraju, rozpoznanie wybrzeża przed desantem oraz głębokie rajdy w głąb terenu wroga.

Dla tych, których marzeniem jest wstąpić do tej elitarnej formacji mamy dobrą wiadomość - najbliższa selekcja i kwalifikacja do jednostki odbędzie się już na przełomie października i listopada tego roku. Nie jest to jednak droga łatwa. Aby wstąpić do Formozy trzeba być żołnierzem służby czynnej lub być w szeregach Narodowych Sił Rezerwowych i mieć wszelkie predyspozycje zdrowotne do służby w ciężkich warunkach. Kandydata czeka rozmowa z psychologiem, a następnie dwuetapowy test sprawności morskiej i lądowej. Duża liczba kandydatów nie przechodzi testów. Ci, którym się powiedzie, mogą potem przez lata nosić mundur morskich komandosów z ich maksymą "Zaufaj morzu - ono Cię ocali".

Miejsca

Opinie (50) 1 zablokowana

  • "Po pomoc w sprawie organizacji i taktyki jednostki zwrócono się do jedynego słusznego w tym czasie sojusznika, czyli ZSRR".

    ZSRR nigdy nam nie ufał chyba i innym krajom tzw. Demoludom także, a nawet swoim autonomicznym czy też narodowym republiką. Jeśli mówił o Polsce NRD,... od strony wojskowej to myślał o własnych stacjonujących i odpowiedni wyposażonych tu jednostek. Nasz kraj był takim politycznym obijakiem w niewygodnych dla ZSRR sytuacjach europolitycznych. Np. atak sierpniowy na CZechosłowacje, choć i tu pokazali, że w Układzie Warszawskim są jakieś tam namiastki pluralizmu, a czy takowe były? Ceauşescu nowy w tamtych czasach sekretarz chciał dzignąć Rumunie, a do tego popadał w konflikt z ZSRR, bo to on chciał nosić miano jednego komunisty w bloku. Kraj bardzo cofnięty przemysłowo i kulturalnie do tego trochę rozdarty, ponieważ część (Mołdawia)była w ZSRR, liczył na kredyty z Zachodu coś w rodzaju Broz Tito, następnie zaczął sympatyzował z Mao Zetungiem.
    My jako największy "sojusznik" po CCCP w UW nie we wszystkim dawaliśmy się spławić a takim spektakularnym aktem było przekazanie nam niszczyciela rakietowego"Warszawy", gdzie był to naprawdę duży straszak na Bałtyku. Rosja posiada wtedy bardzo szeroką gamę jednostek popularnie zwanych specjalnymi. W tamtym czasie węcej niż potrzeba. Oprócz floty, sił powietrznych, posiadały specsłużby jednostki ochrony pogranicza, MSW, Federalna Służba Bezpieczeństwa, Federalna Agencja Informacji i Komunikacji Rządowej (FAPSI), Ministerstwo ds. Zagrożeń. Jest tez Oczywiście Gławnoje Razwiedywatielnoje Uprawlienije (GRU) i jego specnaz. Sam się kiedyś o tym przekonałem pływając w nocy po morzu blisko granicy z Turcją. Z resztą wszyscy w Rosji świetnie znają nazwy "Wympieł" , "Alfa" , "Witiaź" itd.
    Czy te jednostki można nazwać elitą? Jakakolwiek nie byłaby prawda łączą je trzy rzeczy:
    1.Specjalne przeznaczenie
    2.Specjalne wyposażenie
    3.Naprawdę dużo większy budżet niż w porównywalnych wielkością jedn. "zwykłych"
    4.Wielki profesjonalizm i całkowite utajnienie

    Służba w takich jednostkach jest najwyższym zaszczytem i wyróżnieniem, a do tego w ogromnej Rosji jest w czym wybierać, więc nigdy nie brakuje chętnych do podjęcia naj.wyzwania.

    Za czasów komunizmu do tego służby te pod przykryciem działały mocno w Ameryce Łacińskiej Afryce i innych stronach świata, motywacją była służba w prestiżowej jednostce i związane z nią profity. Dziś człowiek o takich kwalifikacjach, który odejdzie ze służby, szybko przechwytywany jest przez międzynarodowe agencje, prywatne armie i zaciągi do brudnych wojenek, albo pracując dla prywatnych firm lub organizacji przestępczych może zarobić w jeden dzień tyle, co jego kolega specnazowiec w miesiąc.

    Po zmianach i pierestrojki w armii zostali tylko ci żądni krwi oraz ci którzy nie potrafili znaleźć sobie zatrudnienia gdzie indziej, ale za Putina ciągle odbudowuje się ten segment poszerzając jego kompetencje o spr.wywiadowcze i innne.

    Jak wiemy w Rosji powstały nawet agencje ochrony o nazwach np. Alfa-A, Alfa-B, Alfa-7 i Alfa-Tverd kierowane przez byłych dowódców prawdziwej Alfy Oriechowa i Gołowatowa i zatrudniające byłych żołnierzy JS.

    Sama ALFA powstała na podstawie potrzeb w latach 70-tych na fali wydarzeń w zachodniej europie, sformowane jed.antyterrorystycznych pojawiła się w ZSRR.
    Korzystając z doświadczeń własnych i rozwiązań stosowanych w świecie dnia 28 czerwca 1974 zatwierdzono utworzenie jednostki o roboczej nazwie otdieł zachwata a(lfa). Sformowano ją z funkcjonariuszy KGB szczególnie biorąc pod uwagę najlepszych sportowców. W skład jej weszli z czasem także operatorzy wszystkich specjalności (spadochroniarze, wodniacy, wspinaczka, saperzy-minerzy, snajperzy. itd)
    Utworzono a jakże pododdział "wodny", który ćwiczył głównie w Bałtyku na Kubie oraz w Sewastopolu.
    Alfa miała swoje pododdziały w większych republikach ZSRR, ale podlegały pod dowództwo ZSRR, a nie poszczególnych republik. Więc nic dziwnego, że przed Polakami palili głupa. A wcale bym się nie zdziwił gdyby takie ich jednostki były także na naszym terenie np. w Świnoujściu - może ktoś o tym wie?
    Dziś są one przypisane również miastom - moskiewska, krasnodarska itd.
    Najbardziej znaczącą akcją jednostki (do czasów Czeczeni i Dubrowki) było zdobycie pałacu Dar-ul-Aman (tadż-Bek) w Kabulu 27 grudnia 1979. Wraz zresztą z "muzułmańskim" batalionem specnazu i żołnierzami WDW.
    jako ciekawostkę dodam, że nie przeżył nikt kto znajdował się w pałacu.
    Alfa straciła pięciu ludzi (choć prawie wszyscy zostali ranni). Straty specnazu były podobne: 5 zabitych i 35 rannych (22 lekko).
    Równolegle do zdobycia pałacu, zaatakowano (też z sukcesem) budynek MON i Sztabu Generalnego.
    O akcjach wodnych sił specjalnych wiemy jeszcze mniej ponieważ są one jeszcze bardziej utajnione, ale z codziennych newsów można w podtekście wiele wyczytać, choć oficjalnie nic nie wiadomo.

    Na ostatniej Konferencji "Wolność i Bezpieczeństwo" w Gdyni i Gdańsku, dużo się mówiło o wojnie i zagrożeniach cyberprzestrzeni, już wiemy, że takie grupy specjalistyczne posiadają Chiny, Izrael,... prawdopodobnie Rosja. A wszyscy wiemy jak spektakularnym atakiem było uderzenie w gospodarkę Estonii.
    Co Polska w tym kierunku robi, oprócz tam ple, ple że działamy w ramach NATO?
    Obecny na tej konferencji doskonały przedstawiciel izraelskich sił specjalnych(Mosadu) stwierdził w rozmowie jednoznacznie, gdybyśmy tak postępowali i działali jak Polska dawno już by nas nie było;))

    • 4 2

  • polska marynarka wojenna

    a 2 wojna światowa - bez komentarza

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku gdyński port przeładował najwięcej towarów spośród portów nadbałtyckich?

 

Najczęściej czytane