• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zachwyty nad modną Gdynią

Jarosław Kus
22 października 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat O morderstwie na jachcie i upartej nudystce
"Panorama portu w Gdyni" w wizji Antoniego Suchanka, gdyńskiego malarza. "Panorama portu w Gdyni" w wizji Antoniego Suchanka, gdyńskiego malarza.

Październikową podróż w obrazach odbywamy - podobnie jak we wrześniu - razem z czasopismami: "Tygodnik Ilustrowany", "Światowid" i "Przewodnik Katolicki". W 1933 roku zachwyt nad gdyńskim portem mieszał się ze staraniami o rozbudowę floty wojennej.



Tym razem wędrówkę rozpoczynamy wizytą w pracowni malarskiej pewnego gdańszczanina w roku 1863; mowa tu o Wilhelmie Auguście Stryowskim, gdańskim artyście malarzu, muzealniku i pedagogu, który w dziejach Gdańska zapisał się jako jeden z założycieli Muzeum Miejskiego, mieszczącego się w murach dawnego klasztoru franciszkańskiego (obecnie Muzeum Narodowe w Gdańsku).

Cieszący się uznaniem w całej Europie Stryowski (jego nazwisko często zapisywano również jako: Striowski, Strijowski, Striyowski, Stryjowski czy Stryjewski) specjalizował się głównie w malarstwie rodzajowym, bardzo często malując sceny z życia społeczności żydowskiej. Reprodukcje kilku obrazów Stryjowskiego - również o tematyce żydowskiej - zamieścił "Tygodnik" na swych łamach w latach 1863 i 1883.

  • "Żydzi gdańscy w synagodze" - jeden z obrazów gdańskiego malarza Wilhelma Stryowskiego.
Po tym malarskim początku dzisiejszej podróży przenosimy się do roku 1923, trafiając weń w ważnym - nie tylko dla Kaszubów - momencie. "Tygodnik", podobnie jak i wrześniowy "Przewodnik Katolicki", na swych stronach wspomina zmarłego w tych dniach "króla Kaszubów", czyli Antoniego Abrahama. Jego śmierć odbija się szerokim echem w całym kraju: magazyn przypominając sylwetkę "tego niestrudzonego działacza dla ziemi Kaszubskiej", w podniosłych słowach opisuje jego ostatnią drogę do "Oksywji", gdzie żegnany "przez tłumy niezliczone", spoczywa "na tym najpiękniejszym polskim cmentarzu".

Ale to jeszcze nie koniec smutnych wiadomości znad Bałtyku: 6 października startuje z Pucka łódź latająca Macchi M-9, pilotowana przez porucznika pilota Ludwika Patalasa. Nagle - na pułapie około 1000 metrów - samolot wpada w korkociąg, po czym rozpada się w powietrzu, a jego szczątki spadają do Zatoki Puckiej: Patalas ponosi śmierć na miejscu, ginie również lecący razem z nim kapitan obserwator Wiktor Karczewski.

Przeprowadzone później dochodzenie wykaże, że prawdopodobną przyczyną katastrofy była awaria silnika lub inna usterka techniczna. Śledczy nie wykluczą też błędu pilota, który - być może - samolotem wszedł w zakręt zbyt ostro. Ryzyko kolejnych wypadków jest bardzo duże, dlatego też zapada decyzja o wstrzymaniu lotów Macchi M-9 i skierowaniu ich do przeglądu w warszawskich Centralnych Warsztatach Lotniczych.

Włoskie maszyny powrócą do służby wiosną roku 1925 - już ze wzmocnionymi kadłubami i zaleceniem unikania gwałtownych ewolucji i ostrych skrętów.

Żeby jednak nie popaść w nadmierny pesymizm, proponujemy odrobinę aktywności fizycznej, najlepiej - dopóki pogoda dopisuje - "przebywając cały dzień niemal nad morzem". Takim właśnie "ćwiczeniom gimnastycznym" i "zabawom na świeżem powietrzu" oddawały się, "podczas wakacyj letnich", "ogorzałe i pełne życia dziewczęta", "zwane żartobliwie przez kaszubów [!] szprotkami". Jest to doskonały sposób, by zyskać "duży zasób zdrowia i siły", niewątpliwie potrzebny "podczas [nadchodzącej] długiej zimy w murach miasta".

Pełni nowych sił i energii przenosimy się do roku 1928 i mijając - kołyszący się na falach - "polski hydroplan na polskim morzu" (włoskie maszyny przeszły na emeryturę w roku 1926), śmiało zmierzamy na Hel, by tam wziąć udział w "żniwach pobrzeża morskiego", jak określano jesienny połów "do wybrzeży zbliżających się ławic pędzących na oślep ryb". A że do rybackich sieci trafiają nie tylko ryby, to już zupełnie inna historia...

Więcej ryb w sieciach to również więcej ryb na stołach i to w najdalszych nawet zakątkach Polski. Przyda się więc ich szybki transport: ten kolejowy wydaje się najszybszy i najpewniejszy, tym bardziej, że koleje starają się "łączyć niepowiązane dotychczas komunikacją kolejową strony i punkty państwa".

W ramach tych ambitnych zamierzeń na Pomorzu trwa budowa "linji, która ma łączyć Bydgoszcz z Gdynią z ominięciem Gdańska" - w październiku roku 1928 następuje uroczyste "otwarcie odcinka między Czerskiem a Kościerzyną", z udziałem m.in. "ministra komunikacji Kühna Alfons Walenty Kühn był ministrem komunikacji kilku kolejnych rządów II Rzeczpospolitej) oraz "ks. biskupa Okoniewskiego" (Stanisław Okoniewski - biskup chełmiński w latach 1926-1944, często określamy mianem "biskupa morskiego"), który z tej okazji odprawia uroczystą mszę świętą.

Październik roku 1928 upływa pod znakiem nie tylko rybaków i kolejarzy: to czas szczególny również dla mieszkańców "stolicy Kociewia", czyli "malowniczo położonego" i "posiadającego śliczne ogrody miejskie" Starogardu Gdańskiego. Nie dość, że Starogard może poszczycić się 750 latami istnienia, to w 751 rok istnienia wejdzie z nowym, "świeżo budującym się parkiem nad rzeką w środku miasta".

Pięć lat później nad morze przyjeżdżamy z "premjerem Jędrzejewiczem" (Janusz Jędrzejewicz, premier rządu Rzeczpospolitej Polskiej w latach 1933-1934), który w październiku złożył w Wolnym Mieście Gdańsku oficjalną wizytę.

Spotkanie szefów państwa przebiega w bardzo serdecznej atmosferze - nareszcie pojawia się realna szansa na poprawę nie najlepszych stosunków polsko-gdańskich: "prezydent senatu gdańskiego Rauschning" (Hermann Rauschning - prezydent Senatu w latach 1933-1934) wyraża nadzieję, że "ciężki okres wzajemnych stosunków minął na długo". Ten optymizm zdaje się podzielać również premier Jędrzejewicz, który dostrzegłszy "wolę Gdańska "jak największego zbliżenia do Polski", ze swej strony potwierdza "wolę Polski do "zapewnienia Gdańskowi największego rozkwitu"". Ale nie podoba się to rządzącym miastem nazistom, a nawet... będącym w opozycji socjalistom.

Konflikt z Albertem Forsterem, gauleiterem gdańskiego NSDAP, staje się przyczyną dymisji Rauschninga z funkcji prezydenta Senatu jesienią roku 1934 (pół roku wcześniej ze stanowiska rezygnuje też premier Jędrzejewicz, obie dymisje nie mają jednak nic wspólnego ze sobą).

Wróćmy jednak do października roku 1933 i z Gdańska przenieśmy się do "bardzo modnej" Gdyni, dumnej ze swego "wielkiego, potężnego portu", wyrosłego "w naszych oczach na miejscu rybackiej wsi" i będącego "najlepszą propagandą naszych praw do morza". Tym razem jednak, zamiast podziwiać największą chlubę II Rzeczpospolitej ("nie wystarczy zachwycać się Gdynią, nie wystarczy wyjeżdżać nad morze") trzeba "myśleć realnie o obronie naszego stanu posiadania." Czyli podjąć wysiłek rozbudowy floty wojennej, która - "w przeciwieństwie do armji lądowej, jest nietylko siłą podczas wojny", stając się jednocześnie "siłą w czasie pokoju": dając "zatrudnienie przemysłowi, hamując zapędy sąsiadów i będąc najlepszą gwarancją bezpieczeństwa i pokoju".

Ale przecież w zachwycaniu się Gdynią nie ma nic złego, zwłaszcza jeśli robi się to w stylu Antoniego Suchanka*.

"Panorama portu w Gdyni" w wizji Antoniego Suchanka, gdyńskiego malarza. "Panorama portu w Gdyni" w wizji Antoniego Suchanka, gdyńskiego malarza.
* - Antoni Suchanek (1901-1982) - malarz, marynista, który osiadłszy w Gdyni czerpał inspirację z powstającego miasta, portu i stoczni: przed wybuchem wojny malował najczęściej z perspektywy Kamiennej Góry i Kępy Oksywskiej.

Źródło: "Tygodnik Ilustrowany", "Światowid" i "Przewodnik Katolicki" - numery z października z lat 1863, 1883, 1923, 1928, 1933 i 1938. Skany pochodzą z Biblioteki Cyfrowej Uniwersytetu Łódzkiego, Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej i Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (32) 4 zablokowane

  • Widać przed wojną takie same przekręty jak teraz: (1)

    A to ktoś nie wybudował drugiego toru za Osową - a odbiór był.
    A to hydroplany kupione, potem wzmacniane a po roku na emeryturze
    Albo budynek poczty w Gdyni....

    • 3 1

    • Poczta w Gdyni...

      Drozsza niz gmach opery w Paryzu, budowany w analogicznym okresie.

      • 0 0

  • Antoni Abraham (1)

    król Kaszubów - ma następcę?

    • 0 0

    • Jest artykuł (w internecie), który warto - bez uprzedzeń - przeczytać:

      Artur Jabłoński, Dariusz Szymikowski: Kaszubski ruch narodowy. Próba zarysu historycznego.

      • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie w Gdańsku znajdowała się Góra Wisielców?

 

Najczęściej czytane