• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z wizytą w XVIII-wiecznej Oliwie

Michał Ślubowski
9 stycznia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2
XVIII-wieczna mapa okolic Gdańska, na której widać m.in. Oliwę, Wrzeszcz czy Nowe Szkoty. XVIII-wieczna mapa okolic Gdańska, na której widać m.in. Oliwę, Wrzeszcz czy Nowe Szkoty.

W nowym historycznym cyklu przeniesiemy się w czasie do Gdańska w II połowie XVIII wieku. Naszym przewodnikiem będzie Johann Bernoulli, szwajcarski astronom i matematyk. Ten niezwykle błyskotliwy uczony pozostawił po sobie dzienniki opisujące swoje liczne podróże. Wśród nich znajduje się niezwykle barwna i obszerna relacja z Gdańska, która posłuży nam za punkt wyjścia. Na początek wybierzemy się do Oliwy.



Czy znasz historię swojej dzielnicy?

Johann Bernoulli, który został nominowany przez króla Prus Fryderyka Wielkiego na członka Akademii w Berlinie i profesora matematyki na tamtejszym uniwersytecie, wybrał się w 1777 r. do Petersburga. Tam, w stolicy rosyjskiego imperium, wykładowcą i członkiem Cesarskiej Akademii Nauk był jego stryj Daniel Bernoulli.

Podczas podróży z Berlina przez Szczecin do Petersburga matematyk przejeżdżał również przez Prusy Królewskie. Szczególne wrażenie zrobił na nim Gdańsk - jego mieszkańcy, zabytki, biblioteki czy prywatne kolekcje.

Podczas swoich kolejnych podróży Bernoulli zwiedził dużo większą część Rzeczpospolitej, jednak my skupimy się na 1777 r. Nasza pierwsza wycieczka z Bernoullim zaprowadzi nas przez Wrzeszcz do uroczej i sielskiej Oliwy. Będziemy mieli okazję spotkać opata Jacka Rybińskiego... a nawet Ignacego Krasickiego we własnej osobie!

Dżentelmeni w drodze do Oliwy



Portret Johanna Bernoullego. Portret Johanna Bernoullego.
W niedzielę, 13 lipca, Bernoulli, uprzednio odwiedzając kościół Mariacki, postanowił spędzić letnie popołudnie za miastem:

- Ok. godz. 10 zostałem pochwycony przez szanownych panów Kadego, Wolfa i Schefflera na wycieczkę do posiadłości tego pierwszego. Ruszyliśmy wielką drogą puszczoną przez środek przedmieścia Wrzeszcz, prowadzącą do Oliwy. Po drodze minęliśmy wiejską posiadłość pana Rothenburga, teścia młodego pana Dauna z Berlina. Potem pognaliśmy dalej, przy uroczym pierwszym dworku, które są usytuowane wśród wzgórz naprzeciwko morza i o których mi już wcześniej wspomniano. Jest ich siedem, jeden po drugim, zaś ostatni znajduje się niezwykle blisko klasztoru w Oliwie.
Do Oliwy Bernoulli wybrał się w zacnym towarzystwie. David Kade był gdańskim kupcem i bankierem. Doktor Johann Peter Ernst Scheffler oprócz medycyny zajmował się również historią naturalną. Był zapalonym mineralogiem, znanym gdańskim kolekcjonerem naturaliów i człowiekiem związanym z Komisją Kruszcową, czyli pierwszą w Polsce państwową służbą geologiczno-górniczą. Z kolei Nathanael Matthaeus Wolf był znanym astronomem i jednym z pierwszych propagatorów szczepień na ospę w Gdańsku.

Panowie ruszyli Wielką Aleją, która w momencie wizyty Bernoullego miała zaledwie kilka lat, ale już zrobiła na gościach wielkie wrażenie. Co ciekawe, to już pięć lat po I rozbiorze Polski - wycieczka musiała więc minąć posterunek graniczny, bowiem Wrzeszcz i Oliwa znajdowały się już... za granicą, na terenie państwa pruskiego.

Panowie ruszają Polankami, a Bernoulli słusznie wymienia siedem dworów, które się przy nich znajdowały. Niekiedy można znaleźć informacje o VIII Dworze, ale nie ma niemal żadnych pewnych informacji, czy takowy rzeczywiście istniał. Przyjrzyjmy się bliżej patrycjuszowskim rezydencjom, z których kilka zachowało się do dzisiaj.

Pruski posterunek graniczny na Wielkiej Alei. Rycina autorstwa Daniela Chodowieckiego z 1773 r. Pruski posterunek graniczny na Wielkiej Alei. Rycina autorstwa Daniela Chodowieckiego z 1773 r.

Dwory przy Polankach



Bernoulli z reporterskim zacięciem scharakteryzował słynne dwory:

- Ogrody zasługują na bliższe spojrzenie każdego przechodnia, zwłaszcza że ich właściciele mają niezwykłą przewagę w naturalnym położeniu dworów, zaś ogrody wyglądają inaczej z perspektywy drogi, inaczej zaś po wejściu doń. Ja z tych siedmiu miałem przyjemność oglądać tylko jeden, należący do pana Kadego. Jednak mogę wymienić wszystkich współczesnych (bądź raczej ówczesnych) właścicieli tych przybytków: pierwszy należy do pana Schmidta, krewnego miejskiego rajcy, drugi do potomków burmistrza Schwarza, trzeci do pana Soermanna, patrycjusza, czwarty do pana Groddecka, miejskiego ławnika, piąty do pana Kadego, bankiera, szósty do pana Friesego, miejskiego sekretarza, siódmy do pana von Dorne, o którym mówi się, że jest najbogatszych kupcem w Gdańsku, który dorobił się fortuny na handlu zbożem.
Na pierwszy rzut oka wszystko może wydawać nam się w porządku. Jednak dopiero po chwili dochodzi do nas, że Bernoulli używa odwrotnej numeracji. Jesteśmy przyzwyczajeni, że Dwór I to majątek najbliższy klasztorowi, lecz dla szwajcarskiego matematyka jest on ostatni. Przyjrzyjmy się więc bliżej dworom i ich właścicielom w 1777 r.

  • Dwór VII: gdański patrycjusz Jan Schmidt zakupił tę posiadłość 15 października 1760 r. Do majątku prowadziła okazała aleja, na terenie posiadłości znajdowała się oranżeria i pawilon ogrodowy. Według prof. Marcina Gawlickiego system wodny (kanały, stawy, spiętrzenia) nie miał wówczas sobie równych. Co dzisiaj pozostało po Dworze VII? Jedynie nazwa gdańskiej dzielnicy, wszelkie zabudowania zostały zniszczone podczas II wojny światowej. Dwór znajdował się w rejonie ulic Norblina i Chełmońskiego.
  • Dwór VI: w 1760 r. jego właścicielem stał się Gotfryd Schwarz. Dwór znajdował się u wylotu Doliny Zielonej. Do dzisiaj zachowało się kilka reliktów po dawnych budynkach kompleksu dworskiego. Niezwykle interesującym zabytkiem jest rokokowy portal nieistniejącego dworu... przeniesiony do XIX-wiecznego budynku znajdującego się w okolicy. Sam dwór spłonął w 1830 r.
  • Dwór V: w 1730 r. zakupił go gdański kupiec Heinrich Soerman. W momencie wizyty Bernoullego dwór mógł poszczycić się nową, rokokową fasadą. Zabudowania dworskie zachowały się do dzisiaj: znajdują się na terenie Szpitala Marynarki Wojennej.
  • Dwór IV: właścicielem tego majątku od 1741 r. był Karl Groddeck, gdański burmistrz. Po jego śmierci w 1774 r. dwór pozostał w rękach jego następców. Groddeck zadbał o rozbudowę dworu, którego fasadę przyozdobił swoim herbem. Dwór został przebudowany w kolejnym stuleciu i chociaż przetrwał do dzisiaj, nie jest on w najlepszym stanie. Po wojnie stał się on siedzibą szpitala, a reliktem dawnego założenia jest aleja prowadząca do dworu. Kilka lat temu budynek ucierpiał wskutek pożaru.
  • Dwór III: własność Davida Kadego, o której powiemy za chwilę.
  • Dwór II: niezwykle okazały, który do dzisiaj jako jedyne założenie przy Polankach może pochwalić się w jakimś stopniu odbudowanym ogrodem, od 1766 r. był własnością Carla Friesego. Okazały dwór, zwany Quellbrunn, mógł już wtedy poszczycić się pięknym dworem i rzeźbami Jana Henryka Meissnera w ogrodzie, który niegdyś dochodził do samych Polanek. Niestety, dzisiaj w tym miejscu znajduje się parking, a sam dwór, będący obecnie w posiadaniu brygidek, jest zasłonięty modernistycznym budynkiem. Pomimo to jest to jeden z najlepiej zadbanych dworów, które przetrwały do dzisiaj.
  • Dwór I: ten majątek w 1740 r. przeszedł w ręce Ernesta Gottlieba von Dorn. Zachowany do dzisiaj dworek to było przede wszystkim dzisiejsze skrzydło północne. Na terenie majątku znajdowała się również lodownia. Von Dorn znacznie upiększył dwór, zwany od XVIII wieku Montbrillant. Ok. 1750 r. wzniesiono nowy budynek z mansardowym dachem i facjatą zakończoną frontonem. Kilka dekad po wizycie Bernoullego budynek ten zyskał klasycystyczny sznyt, który możemy podziwiać do dzisiaj. Niestety, jedna z dawnych alei prowadzących do dworu jest zarośnięta, a druga kilka lat temu została wycięta, a na jej miejscu posadzono młode drzewka. Również dawny ogród jest zaniedbany.

Po tym pobieżnym przeglądzie oliwskich dworów zajrzyjmy na dłużej do Dworu III, w którym czas spędził Bernoulli wraz ze swoim gdańskim towarzystwem.

Rokokowy portal Dworu VI, wmurowany w kamienicę przy ul. Abrahama 27 w Oliwie. Rokokowy portal Dworu VI, wmurowany w kamienicę przy ul. Abrahama 27 w Oliwie.

Uroki Dworu III



Cóż to musiał być za piękny majątek. Lekarz Kade, właściciel kamienicy przy ul. Długiej 23 i członek słynnego Towarzystwa Przyrodniczego, kupił Dwór III w 1741 r. Był on inicjatorem przebudowy budynku na fundamentach poprzedniego założenia. Przykryto go mansardowym dachem, a fasadę zdobił trójkątny fronton.

Jak podaje prof. Gawlicki, w oranżerii hodowano liczne egzotyczne rośliny, wśród których znajdowały się pomarańcze, granaty i figowce. Wśród stawów wytyczono ścieżki oraz uformowano tarasy ogrodowe. Na terenie dworu znalazło się miejsce na owocowy sad. Bernoulli był gościem syna lekarza. Siedem lat po wizycie matematyka Kade sprzedał dwór innemu gdańskiego mieszczaninowi, niejakiemu... Schopenhauerowi.

Przedstawiająca Dwór III grafika z II połowy XIX wieku. Przedstawiająca Dwór III grafika z II połowy XIX wieku.

To właśnie ten dwór w swoich wspomnieniach z radością wspominała Johanna Schopenhauer, matka słynnego filozofa Arthura Schopenhauera. Niestety, dzisiaj po dawnej chwale Dworu III pozostało niewiele. Na tym terenie znajduje się zakład poprawczy, teren dla amatorów wyczynowego kolarstwa oraz zaniedbana muszla widokowa, która nadpalona wydaje się pełnić funkcję śmietnika i toalety.

Dla odtrutki na współczesność wsłuchamy się w relację Bernoullego:

- Jeszcze przed moim przybyciem do Gdańska polecano mi piękny ogród pana Kadego: tym bardziej się ucieszyłem, że zostałem polecony właścicielowi ogrodu, zaś moje oczekiwania nie zostały zawiedzione. Samo położenie jest niezwykle pożądane i korzystniejsze od innych, bowiem widać z niego ciąg pól i gdańską redę. Po lewej stronie można dostrzec zabudowania oraz ogród pięknego klasztoru w Oliwie; po prawej, w oddali, dużą część miasta i przedmieść. Z przyjemnością pobawiłem się Teleskopem Gregory'ego z ogniskową wynoszącą jedną stopę, którego używaliśmy przez dłuższy czas na najwyższym tarasie. Liczne statki na redzie i spienione gwałtownym wiatrem fale na pełnym morzu były, dzięki temu urządzeniu, wspaniałym widokiem. Sam ogród jest ciężki do opisania, ponieważ jest niezwykle zróżnicowany. Znajduje się w nim wiele tarasów, jeden nad drugim, stawy, wielkie i małe partery ogrodowe, sklepione i otwarte alejki, zakątki z drzewami i roślinami, przystrzyżone trawniki, ścieżki na wzniesienie wzgórza, na którym znajdują się gęste krzewy itd., zaś wszystko jest urządzone ze smakiem i bez nudy. Dodatkowo przepyszne drzewa owocowe ozdabiające większość tarasów dodają ogrodowi jeszcze większej wartości.
Po kilku przyjemnych godzinach panowie ruszyli do samej Oliwy, gdzie w ogrodzie spotkali opata. Ale o tym opowiemy w kolejnym artykule.

O autorze

autor

Michał Ślubowski

Popularyzator historii Gdańska, autor bloga Gedanarium i podcastu Historia Gdańska dla każdego oraz współautor podcastu Makabreski, poświęconego mrocznym historiom z przeszłości regionu.

Opinie (100) 8 zablokowanych

  • (4)

    Kawał historii i piękne stare ryciny.Piękne czasy dla bogatych kniaziów i plebejuszy,opatów czy kleru.Zapewne jak i dzisiaj szary człowiek miał ciężko i ledwo wiązał koniec z końcem.

    • 35 2

    • nic nie dodam nic nie ujmę , po prostu w punkt ta Twoja wypowiedz

      • 12 0

    • Zarówno biedę jak i bogactwo większość otrzymuje w spadku. (1)

      • 5 1

      • To masz rację ,bo kler ma bogactwo w spadku dlatego celibat zabroniony , ksiądz fiknie i jego forsa

        wraca ,a nie mają jej w spadku potomkowie księdza , ale to super obmyślone

        • 3 2

    • Różnica

      Wcześniej bogaci pozostawiali po sobie dzieła kultury dla potomności (organy oliwskie,park oliwski) dzisiaj bogaci zakładają banki lub wywożą kapitał do rajów podatkowych. Ich dobra kultury dla potomnych nic nie obchodzą, byle rósł kapitał. Chociaż podobno trumny nie posiadają kieszeni !

      • 7 0

  • Mieszkałam jako dziecko w Oliwie , moje życie było wtedy piekłem na ziemi,bo mój ojciec był wykształciuchem , a komunie (20)

    takich niszczono , mój ojciec był anty komunistą , nigdy nie należał do partii , nie chciał donosić na ludzi do UB ,a przez to był niszczony bardzo wysokimi podatkami ,aż do zniszczenia , nie mówiac o przesłuchaniach na których był bity , poniewierany , oblewany zimną wodą . , nie dał rady psychicznie i fizycznie i zmarł ,a po nim zmarła moja matka . Bardzo , bardzo smutno mi jest gdy mówię ,ze z Pisem Polska idzie w złą stronę , bo wtedy słyszę ,ze jestem komuchem ,albo byłym konfidentem i boję się rozliczeń ,a to jest chore i krzywdzące

    • 38 31

    • Ale Pani Pisuary dowalą , bo gdy w komunie była Pani dzieckiem to znaczy ,ze jest Pani mocno dorosłą osobą

      a na manifestacjach anty Pisowych są ludzie starsi ,bo wspomnienia z tamtych czasów zaczynają im przypominać pomalutku obecne , by rozdawać dziadostwu ,patologii trzeba będzie niszczyć podatkami ludzi mądrych przedsiębiorczych ,aż do bólu ,a więc będzie komuna bis

      • 10 14

    • I oto ktoś z dumą obwieszcza, że ojciec był wykształciuchem... (2)

      Zdajesz sobie sprawę, że to obelga wobec tych, co formalne wykształcenie co prawda mają, ale w żaden sposób nie kwalifikują się do miana odoby wykształconej?

      • 12 1

      • weż leki

        • 2 1

      • Najpierw musiała by miec mózg

        • 2 2

    • Moi rodzice też nie donosili i nikt ich nie bił (8)

      .Raz ja dostałem jak do ZMS chciałem się zapisać.Jak PO drugi raz wygrali to rodzice powiedzieli już po Polsce i się nie mylili a od 6 lat są szczęśliwi i pierwszy raz czują się u siebie.O podatkach nie pisz bo ich nie było.Kłamczuchu

      • 12 10

      • bo rodzice twoi nie mieli dużych kontaktów z innymi ludzmi dlatego nie byli zmuszani do donoszenia , a poza tym podatki i (1)

        • 3 5

        • tak były podatki i domiary u niektórych co prowadzili działalność

          • 3 0

      • Ech... (1)

        Pewnie z przyjemnością oglądają Wiadomości w TVP i bawią się wybornie przy wybitnej muzyce Zenka i Bajer Full, jaką promuje za publiczne pieniądze Jacek Superexpitbullgość. Ten klimacik szczucia z wyższością moralną systemu, ech aż się łezka za starymi dobrymi czasy kręci. No i nie zapominajmy, dobra zmiana, oczywiście zmiana w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa, wszelkich urzędach i instytucjach podległych rządowi i jedynie słusznym wojewodom. Dobra zmiana w edukacji, w systemie prawnym, tak by jedynie słuszne stowarzyszenia opłacane dotacjami z podatków wszystkich obywateli mogły wpływać na los następnych pokoleń, przez zamordyzm, polityczne wyobcowanie Polski na arenie Unii, spłycenie edukacji. Czysta przyjemność.

        • 8 7

        • Ty ruski trolu nawet niewiesz kto byz zapraoszony na sylwestra i ze był najbardziej popularny w Polsce

          • 3 7

      • prywaciarze zawsze płacili podatki ,a i domiary mieli które ich niszczyły (2)

        • 6 1

        • kłamiesz (1)

          • 1 4

          • nie trzeba kłamać bo kto wtedy żył doskonale wie , a ty miałeś w tamtym czasie smarka pod nosem

            • 2 0

      • bo twoi rodzice nic nie znaczyli dlatego nie byli prześladowani

        • 3 3

    • Za komuny nie było podatków, tylko dla kawalerów powyżej 25 roku życia było tzw. bykowe w wysokości 50 zł/m. (2)

      Kolaboranci zawsze i wszędzie byli i są. To jest najgorszy chwast, którego nie można skutecznie wytępić. Najgorsze w tym jest to, że żaden z nich się nie przyznaje.
      Stara Oliwa jest najpiękniejszą dzielnicą całego trójmiasta.

      • 6 3

      • prywaciarze mieli podatki i domiary , przestań bredzić (1)

        • 2 1

        • Prywaciarze byli zrzeszani w spółdzielniach i byli na ryczałcie, tak jak taksówkarze.

          Cech Rzemiosł Różnych - słyszałeś o takim stworze? Ryczałt był naliczany przez skarbówkę i była to stała kwota niezależna od przychodu.

          • 1 3

    • Twoje wypociny nie maja nic wspólnego z tematem i najwyrazniej poziom IQ masz ponizej zera (2)

      Michnik jak ujawnionoi na filmie bratał sie z Jaruzelski ,ale tobie to nie przeszkadza bo ty masz tylko przekaz z TVNienawisc .Musisz sie chwalic głupotą i ztego powodu powinno byc ci przykro .

      • 4 5

      • gdyby twoja głupota mogła fruwać miałbyś odlot ,a tak tylko cienkie piwo ci zostało

        • 3 2

      • A co ma wspólnego z tematem twój chory tekst , otóż NIC

        • 2 0

    • Oliwa

      Prawdę napisałeś, mam te same wspomnienia z dzieciństwa z domu rodzinnego w Oliwie.

      • 0 0

  • Dzielnnica która nie odparła szturmu deweloperów

    Szkoda, że jest betonowana

    • 56 2

  • Fantastyczne

    Są te artykuły o historii miasta!
    Dziękujemy :)

    • 42 0

  • Jestem (2)

    Jestem pod wrażeniem kiedy zawsze czytam o historii Oliwy, dziękuję za ten artykuł, Oliwa sama w sobie jest cudowna od lat, klimatyczna i z duszą

    • 55 1

    • Ganiałem tam z nożami delfiny (1)

      W parku oliwskim pod rotundą

      • 0 0

      • moj prapra dziadek miedzy dworem 5 a 4. wracajacy z oberzy pod kasztanem po trzech jeczmiennych

        dal w ryja szkopowi na budce granicznej i skroil dwoch ickow z kapusty i skopal im zopu jak lementowali. moze byc czy mam opowiadac dalej...

        • 2 1

  • Na zamieszczonej mapie (5)

    przy drodze wzdłuż lasu, jest 8 dworów, nie 7.

    • 10 3

    • (1)

      Tak, to jedna z niewielu map, na której widać Dwór VIII, który raczej nie istniał - dwór na mapie jest pomyłką kartografa (tak przypuszcza chociażby M.Gawlicki) .

      • 9 0

      • Dwór VIII, jako miejsce prawdopodobnie wirtualne

        powinien zyskać nazwę od nazwiska tego kartografa

        • 3 0

    • Na mapie widać także inna ciekawostkę (1)

      Pomiędzy Porokiem Oliwskim a Strzyżą widać jakiś potok wypływający z lasu w okolicy Polanek i płynący w stronę Brzeźna. Dzisiaj nie ma po tym śladu

      • 5 0

      • to potok ktory plynal jeszcze w latach 60

        Ten potoczek plynal jeszcze w latach 60-tych przecinal Polanki pod spodem, potem wychodzil na wierzch, przeplywal w okolicy bloku na Paneckiego i przecinal dzialki ROD - z niego dzialkowicze brali wode do podlewania swoich ogrodkow, a dalej zasilal ogrodnictwo przy skrzyzowaniu Abrahama i Grunwaldzkiej. W tej chwili jest zasypany ale pewna pozostaloscia jest woda zbierajaca sie przy kortach na Abrahama, i nieco nizej przepompownia.

        • 2 0

    • Nie całkiem 8?

      Planowanych było 8 zabudowanych niestety tylko 7 :-(( Ten 8 miał być gdzieś w Strzyży? Jednak dokładnych danych nie ma ?

      • 0 0

  • Delfin (4)

    Nie mieszkałem co prawda w Oliwie, ale dzielnica nie jest mi obca. Oczywiście, ta dzielnica powojenna. Do dzisiaj z sentymentem wspominam wyprawy na (do) "Delfina w Oliwie". A historia opisana w artykule: super, super i jeszcze raz super. Brawo!!!

    • 73 0

    • Tam był kontakt z naturą (1)

      Jechał tramwaj albo z obok stojącej piwiarni siusiali na rynnę przymocowaną do ściany kina.

      • 5 3

      • Koło "Delfina" nie było pijalni. Pijalnia była za "Oliwską".

        • 15 0

    • kino delfin było super jak na tamte czasy troche lepsze bajka we wrzeszczu ale sporo dalej

      • 7 0

    • Władze miasta niszczą tę dzielnicę

      • 3 1

  • Ładnie wyglądają ulice ale kruszec położony wykańcza nasze samochody.,buty a rowery nas na chodniku potrącają.

    Przed remontem Grottgera,Tetmajera,Kasprowicza pod asfaltem leżał historyczny piękny wyszlifowany od użytkowania bruk.Takie rzeczy robi się w skansenach i rynkach a nie gdzie ludzie mieszkają.

    • 14 9

  • Jak ten Gdańsk zadbany. Jakie (3)

    wspaniałe czasy rozwoju. 300 lat temu potrafili nawet dbać o palmy!

    • 41 1

    • ty lepiej dbaj o swoją

      bo już ci czacha pęka

      • 1 10

    • Tak nie do konca (1)

      Ryciny rycinami ale w realu to wszystko było w końskim lajnie

      • 3 0

      • Hehe dwòr możnego wtedy

        w łajnie, a dzisiaj w ruinie.

        • 1 0

  • ależ wtedy musiało cuchnąć! (3)

    zero kanalizacji, wody bieżącej, a ludzie się nie myli. Dezodorantów też jeszcze nie było.

    • 5 17

    • ale był dostatek wody święconej

      a jak wiadomo, taka woda oczyszcza

      • 1 1

    • Gosc (1)

      Dezodoranty zostały wprowadzone do użytku dopiero w XIX-wiecznej Ameryce. Przy pomocy wyjątkowo perfidnej kampanii reklamowej wmawiano wtey Amerykanom i Amerykankom, że bez dezodorantu ich życie prywatne i zawodowe legnie w gruzach. Potem ten terror medialny i komercyjny powoli rozlał się także na Europę, by w najnowszej swej odsłonie - "troski o zdrowie konsumentów" wmawiać im, że już dezodorant, mysło i woda nie wystarczą, by być normalnym i akceptowalnym w społeczeństwie człowiekiem. Dzisiaj ta sama mafia z Ameryki wmawia nam, że bez certyfikatu na chorobę celebrycką nie mamy prawa żyć w przestrzeni publicznej.

      • 4 8

      • jestem pod wrażeniem, szury nawet w dezodorantach widzą spisek xD

        • 8 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Co uprawiano na sopockim hipodromie, aby uzupełnić kartkowe przydziały żywnościowe mieszkańców?

 

Najczęściej czytane