• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wyrzucili klienta nago na ulicę w Gdyni

Jarosław Kus
10 marca 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat O morderstwie na jachcie i upartej nudystce
Siedziba wspomnianego w artykule Sądu Okręgowego w Gdyni. Siedziba wspomnianego w artykule Sądu Okręgowego w Gdyni.

Podczas dzisiejszej podróży w przeszłość cofamy się do marca roku 1937. Tym razem przeczytamy m.in. o tragicznej katastrofie kolejowej w Gdyni czy ogromnej kontrabandzie pieprzu, która została komisyjnie spalona w gdańskiej elektrociepłowni. Przeczytamy również o greckim marynarzu, który po kłótni z obsługą nocnego lokalu, został... wyrzucony nago na ulicę.



Gdy "rybacy Kępy Puckiej zauważają parokrotnie parę srebrzystych, okazałych ptaków krążących nad zatoką Pucką", można by dojść do wniosku, że oto wiosna nadchodzi wielkimi krokami, a miejsca "gdzie [wciąż jeszcze - dop. red.] znajdują się wybite przeręble" będą wkrótce jedynie wspomnieniem po zimie roku 1937.

Trudno powiedzieć, czy rzeczywiście orły skandynawskie - te "majestatyczne ptaki", tak rzadko spotykane nad polskim Bałtykiem - zwiastują nadchodzącą wiosnę. Z całą jednak pewnością da się stwierdzić, że to nie one są przyczyną licznych zakłóceń "w odbiorze radiowym" na terenie Gdyni.

Przy okazji pamiętajcie, że "tylko jak najbardziej ścisłe, prawdziwe i uzasadnione informacje mogą się przyczynić do usunięcia zła"!. I że na szczęście nie zakłócają też sygnałów SOS, które docierają do Gdańska i Gdyni ze statków, znajdujących się w niebezpieczeństwie.


Ale zimowe wypadki zdarzają się nie tylko na wzburzonym morzu, również na lądzie zima nadal się trzyma. Nic więc dziwnego, że nie ma dnia, by prasa nie pisała o "fatalnych upadkach", do których dochodzi na oblodzonych chodnikach. Albo o znacznie rzadszych przypadkach "przejechania przez sanie".

Nie zapominajmy, że zimową porą od "rury żelaznego piecyka" wybucha niejeden pożar. Tym razem w płomieniach staje gdyńska farbiarnia przy ul. Witomińskiej. Niewiele brakuje również, by ofiarą chłodu padł... nagi marynarz! Ale tym razem jednak winę za cały incydent ponoszą ludzie pozbawieni moralności, nie zaś siły przyrody.


Wszystkie te zdarzenia blakną, niestety, wobec "strasznej katastrofy kolejowej na terenach portu gdyńskiego", w wyniku której śmierć ponosi kierownik pociągu, zaś dwadzieścia dziewięć wagonów zostaje "strzaskanych i uszkodzonych".

Niewiele również brakuje, by w mieście doszło do kolejnej katastrofy, tym razem budowlanej. W sklepie niejakiego Kapuścińskiego, mieszczącym się na parterze domu na rogu ulic Świętojańskiej i Ministra Kwiatkowskiego (obecnie Armii Krajowej), pęka sufit: odrywa się "od spodu żeberek stropu skrzynkowego i zawisa na własnym zbrojeniu". Dzięki szybkiej interwencji odpowiednich służb, w porę udało się zapobiec tragicznemu finałowi.


Niepokojące doniesienia płyną też z Gdańska. I nie mamy tu wcale na myśli problemów z cenami smalcu i pieprzem z przemytu! Gdańską opinią publiczną wstrząsa "morderstwo i zamach samobójczy celnika gdańskiego", który "zastrzelił narzeczoną, obywatelkę polską", zaś po odebraniu jej życia "strzelił do siebie, raniąc się ciężko w okolicę serca".

Na szczęście tragedii w podobnej sytuacji udało się uniknąć w Gdyni. Tutaj "dezerterkę życia", która wypijając jodynę "z nieustalonych na razie powodów usiłowała pozbawić się życia", w porę uratowano.


Jednak nie wszystkie wieści docierające w tym czasie znad morza są aż tak bardzo hiobowe. Wszak ludzi zajmują też i zwykłe, przyziemne sprawy. Na przykład gdzie zamieszkać, będąc gdyńskim robotnikiem. Albo gdzie... grać w szachy? Ta druga kwestia tylko z pozoru jest sprawą mało istotną.

Lada moment zaczynają się bowiem zawody o tytuł najlepszego szachisty Wybrzeża. A więc... szach-mat? O jakże inny byłby nasz świat, gdyby wielcy tego świata wzięli sobie do serca maksymę przypisywaną Arystotelesowi! Bo przecież "gdy jesteś samotny i czujesz się wrogiem świata, zagraj w szachy, podniosą cię na duchu"...


Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 43 z 22 lutego 1937 r. i nr 53 z 5 marca 1937 r., "Dziennik Bydgoski" nr 47 z 23 lutego 1937 r. i nr 52 z 5 marca 1937 r., "Słowo Pomorskie" nr 43 z 23 lutego 1937 r. i nr 52 z 5 marca 1937 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 53 z 22 lutego 1937 r. oraz "Ilustracja Polska" nr 9 z 28 lutego 1937 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (19) 2 zablokowane

  • (2)

    Bardzo dobrze jeśli zasłużył

    • 11 1

    • (1)

      dobrze czy nie dobrze. Oni poszli siedziec a marynarz za 64 zl dostal 500 :) kiedys sady dzialaly.

      • 4 0

      • jak wyrzucisz nago jarka na mróz ...

        to sądy też zadziałają

        • 2 2

  • ludzie to kiedyś mieli "problemy" (1)

    eh

    • 14 1

    • Teraz mają takie same

      Tylko czasy inne

      • 1 1

  • 64 zlote za butelke wina wypitego z kelnerka. Jakbym o Cocomie czytal i oskubanych cudzoziemcach.

    • 37 0

  • onegdaj aby dotrzeć do pracy musiałem wyruszać około 5 rano (4)

    Idąc pustą ulicą w centrum Gdyni usłyszałem "bolesne" wołanie zza drzwi jednaj z klatek schodowej.
    Za nimi nimi nagusieńki facet. Poprosił mnie o zakupienie mu jakiejś gazety, aby jakoś się mógł przesłonić. Powoływał się na męską solidarność, bo niespodziewany powrót pana domu zmusił go do salwowania się ucieczką od gospodyni w stroju nie tyle niekompletnym, co nieistniejącym.
    Dawno to było i funkcjonowały "kioski Ruchu". Zakupiłem opasłe a tanie wydawnictwo z dobrego papieru ;), gościu zmajstrował zgrabną "spódniczkę" i dziarsko pomaszerował ulicą bez narażania się na mandat... ;) Ciepło było...
    Solidarność, solidarnością ale gospodarz też facet... ;)

    • 20 1

    • klucz w zamku zachrzęścił (1)

      - O mój Boże to mój mąż - krzyknęła zona do kochanka
      oboje półnago biegają w panice po pokoju ...
      a wtem żona otwiera okno i mówi do kochanka
      - Skacz!
      - Ależ kochanie to 13ste piętro
      - Skacz, Nie czas na przesądy!

      • 15 1

      • Do mieszkania wchodzi mąż ,bo zapomniał kapelusza , żona bardzo zdenerwowana mówi do męża że mu poda kapelusz, ale mąż sam otwiera drzwi szafy, z której wyskakuje goły chłop , wołając do męża .Nie widział pan mola !

        • 5 1

    • Tą gazetą był zapewne (1)

      "Kraj Rad".papier kredowy, błyszczący, cena 6 zł

      • 2 0

      • "Kraj Rad" był w nieporęcznym formacie i cięty

        Nie pamiętam dokładnie, na pewno nie była kolorowa. To były duże płachty na grubym papierze. Jedna warstwa z przodu, druga z tyłu a po boku wygodnie w garść dało się ścisnąć... ;)
        Tak wychodziła "Chłopska Droga", "Polityka" i chyba... "Prawda"...

        • 4 0

  • ...a chodniki (1)

    dalej oblodzone...

    • 4 1

    • Mieszkania dla robotników

      I regulowane ceny smalcu... "Mówi wam to coś?" :)

      • 1 0

  • Korwin był lepszy bo gaciach latał po mieście (1)

    • 7 1

    • Bo zapłacił?

      • 0 0

  • Kelnerka Laskowska będzie musiała wcisnąć komuś 8 butelek wina aby zapłacić grzywnę

    Wtedy zdaje się najniższe pensje wynosiły koło 200 zł więc wino za 64 zł to był niezły przewał.

    • 4 0

  • Widzę że rado przy sądzie od 37 nie zmieniło się.... na lepsze.... a przybyło tylko dziur:)

    • 6 0

  • Norwegowie to nie gdyńskie śledzie (1)

    A kultury się nie ogląda się ją ma

    • 1 1

    • Interpunkcji i stylistyki się nie zna

      • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile zakładów produkujących słodycze znajdowało się w Wolnym Mieście Gdańsku w latach 20. XX wieku?

 

Najczęściej czytane