- 1 Kronika oblężenia Gdańska 1734. Część 3 (20 opinii)
- 2 Pozostałości baterii mającej bronić portu (73 opinie)
- 3 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
- 4 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
- 5 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 6 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
Tym żyło Trójmiasto 50 lat temu
Chcąc poznać rzeczywistość Trójmiasta sprzed 50 lat, nie wystarczy czytać wyłącznie tego, co pisali dziennikarze ówczesnych gazet. Prawdziwy obraz życia codziennego naszych rodziców i dziadków można było poznać, czytając ostatnie strony lokalnej prasy, gdzie zamieszczano listy i skargi nadsyłane do redakcji.
Czy konie mnie słyszą?
W Trójmieście, podobnie jak w całej Polsce, na dobre trwała budowa osiedli z wielkiej płyty. W Gdańsku oddawano do użytku m.in. kolejne bloki na Przymorzu. W sierpniu ukończono Drogę Zieloną. Mimo oficjalnych zachwytów można znaleźć informację, że nowa droga pozbawiona jest chodników.
Generalnie kierowcy narzekali na wąskie ulice osiedlowe, które powstawały wraz z przymorskimi blokami. Na większości z nich trudno było się wyminąć. Trzeba było zjeżdżać na pobocze, na ogół zawalone hałdami piachu i materiałami budowlanymi albo nawet jechać na wstecznym do szerszego miejsca.
W tym kontekście nie dziwi konstatacja wczasowiczki z Bydgoszczy, która ze zdumieniem zauważyła "konie pasące się na trawnikach i kwietnikach ulic Piastowskiej i Chłopskiej na Przymorzu".
Wczasowicz z Krakowa, inż. M. G., opowiadał z kolei o niewłaściwych zabawach dzieci z osiedla hotelowców w Brzeźnie. Do ich ulubionych rozrywek należało m.in. palenie odpadków w otwartych pojemnikach oraz wojny na dachu łaźni osiedlowej.
Kierowcy jak patałachy, rowerzyści - tyralierą
Wydawać by się mogło, że pół wieku temu ruch samochodowy był znacznie mniejszy i spokojniejszy. Mieszkańcy Sopotu mieli jednak na ten temat zgoła odmienne zdanie.
Felietonista "Dziennika Bałtyckiego" pisał:
"Nie wie, nie umie sobie jeszcze wyobrazić, co to znaczy jeździć w Trójmieście samochodem w okresie tak zwanego "Sopockiego Lata". Komu życie miłe i inne przyjemności ogólnodostępne w naszym socjalistycznym gospodarstwie - powinien natychmiast zamknąć samochód w garażu na cały ten zwariowany (w sensie ruchu) okres.
Po ulicach, mimo świateł i oznakowanych przejść, biegają dzieci i dorośli jak po rajskich łąkach. Szoferzy z przedsiębiorstwa "Łączność" (samochody transportowe, na ogół żuki lub nysy należące do przedsiębiorstwa "Polska Poczta, Telegraf i Telefon"), zlekceważyli moje przestrogi i dalej jeżdżą jak patałachy.
Eleganckie panie w eleganckich wozach zachowują się jak stuprocentowe daltonistki. Czerwony kolor jest dla nich kolorem zielonym. Widziałem nawet takie damy - szoferki, które w miejscach, gdzie jest ruch okrężny, rżną pod prąd.
Motocykliści zmieniają pasy bez uprzedzenia. Rowerzyści kochają jazdę tyralierą.
Odnotowano także wypadek, gdy "młodzik" siedzący za kierownicą sportowego samochodu w kolorze banana (z numerem rejestracyjnym 7748 WO lub WD) ani myślał zatrzymać się przed zielonymi światłami przy ul. Podjazd w Sopocie, gdzie ruch jest b. duży. Przeciwnie: przejechał on przez pasy z szybkością absolutnie niedozwoloną po to, aby zatrzymać się parę metrów dalej i pobiec do sklepu monopolowego. Wybiegł stamtąd z pięknie opakowaną butelką".
Turyści nieco rozczarowani
Sezonowi w Trójmieście towarzyszyły nie tylko problemy związane z ruchem drogowym, ale i inne problemy.
Inny publicysta z kolei pisał tak:
"Przecie Opera Leśna pęka w szwach, Teatr Letni takoż, Non-Stop trzeba by podwoić, na plażach gęsto i brudno, bufety z frytkami i piwkiem oblegane, centrale telefoniczne przeciążone, wieczorem w parkach wszystkie ławeczki zajęte, lody idą jak ciepłe bułki - więc gdzie tu miejsce na niedostatki?
Owszem, są jednak takowe. Nie jest na przykład rzeczą łatwą zaopatrzyć się w niedzielę w benzynę, bo stacje zamykają swoje podwoje (z wyjątkiem bodaj trzech) o godzinie 15.
Kawiarnie (mimo sezonu i nasilenia ruchu turystycznego) otwiera się o godzinie 10 lub 11. Spróbujcie więc zjeść śniadanie w naszym gościnnym mieście, a przekonacie się, że to problem. Przecież nie każdy musi satysfakcjonować się barem mlecznym czy bufetem na dworcu.
Innym mankamentem i niedostatkiem jest fakt ściągania od tubylców tak zwanej taryfy kuracyjnej przy każdym posiłku. Według mnie tubylcy w okresie wakacyjno-kanikularnym powinni mieć ulgi".
Skarżyli się także turyści mieszkający w Gdyni, zwłaszcza w Chyloni. Chcąc dojechać SKM do plaży w centrum miasta lub w Orłowie, często musieli przesiadać się na stacji Gdynia-Stocznia.
"Tymczasem: na 5-6 pociągów elektrycznych z Gdańska do Gdyni-Stoczni zaledwie jeden dojeżdżał do Chyloni. W niedzielę zaś dojazdy te dodatkowo komplikuje tłok nie do opisania. W związku z tym często wczasowicze muszą czekać na przystanku Gdynia-Stocznia. Jest to o tyle męczące, że brakuje tam ławek. Te, które są, nie wystarczają".
Przy okazji autorzy listu do redakcji proszą również o zwrócenie uwagi na barobus (czyli food trucki nie są wymysłem naszych czasów!), ustawiony przy stacji w Chyloni.
"Jest on stale otoczony dziesiątkami piwoszów, posługujących się niewybrednym, a nawet wulgarnym słownictwem oraz wcale nierzadko zaczepiających przechodniów".
Bryza o zabarwieniu lekko skandalicznym
Nieco skwaszeni byli też letnicy korzystający z uroków nadmorskiego lata w Brzeźnie. Otóż na kilka automatów telefonicznych znajdujących się w dzielnicy dwa nie działały przez większą część sezonu. W tym jeden znajdujący się przy ul. Gdańskiej.
Wczasowicz z Krakowa mieszkający przy ul. Wejhera zwracał z kolei uwagę na niewłaściwe zachowanie się klientów lokalu "Bryza", w którym odbywały się codziennie wieczorki taneczne.
"Część osób tańczy na nieoświetlonym tarasie, tam też niektórzy załatwiają osobiste porachunki, używając przy tym niewybrednych epitetów i wulgarnych słów".
Energiczne działania zapowiedzieli stróże prawa. Komisariat I MO w Gdyni rozpoczął dochodzenie w sprawie kradzieży kieszonkowych, dokonywanych w gdyńskich trolejbusach.
Handlowy eksperyment nieudany
Mieszkańcy Trójmiasta przez cały rok utyskiwali a to na handel, a to na budowlańców, generalnie jednak nie utyskiwali na władze. Jeżeli się to działo, to tylko prywatnie. Publicznie nikt by tego nie opublikował.
Prasa z kolei nieco utyskiwała na mieszkańców. Tak jak w przypadku nowoczesnego eksperymentu handlowego, który próbowano wdrożyć w Gdańsku - czyli uruchomienia samoobsługowych punktów bez sprzedawców.
Przed delikatesami przy ulicy Rajskiej i sklepem przy Długiej ustawiono stoiska z napojami mlecznymi i cennikiem. W asortymencie znalazły się m.in. maślanka (po 1,20 zł), kefir (1,40 zł), jogurt (2,20 zł), napój mleczny "Polerem" (1,90 zł).
Stoiska były czynne w godzinach 11-17. Klienci mogli spożyć produkty na miejscu bądź wziąć ze sobą. Warunkiem było wrzucenie opłaty do znajdującej się na stoisku puszki.
Eksperyment zakończył się klęską. Po dziewięciu dniach sprzedaży manko w obu punktach wyniosło razem ponad 1300 zł.
Zarówno dla klientów, jak i dla sprzedawców zakupy stanowiły pewnego rodzaju rozgrywkę. Pewna klientka żaliła się na sprzedawczynię w sklepie MHM przy ul. Mostek w Gdańsku. Klientka wskazała kawałek boczku, który chciała kupić. Jednak jej "gusty" zbiegły się z gustami pani sprzedawczyni, która - po stwierdzeniu, że wskazany przez nią boczek rzeczywiście jest dobry - schowała go pod ladę, oznajmiając, że będzie on przeznaczony dla pracowników sklepu.
Elektronika staniała. Telewizor i gramofon za jedną pensję
W tym samym czasie hotel "Monopol" (dziś działa tu hotel Scandic) poszukiwał w specjalnym ogłoszeniu stałego dostawcy raków.
Natomiast sklepy ZURiT (Zakład Usług Radiotechnicznych i Telewizyjnych - oznaczający w czasach PRL sieć państwowych placówek handlowych i usługowych zajmujących się sprzedażą i naprawami urządzeń elektronicznych domowego użytku (w tamtych czasach były to niemal wyłączne radioodbiorniki, telewizory, magnetofony i gramofony, rzadziej tunery i wzmacniacze elektroakustyczne), przygotowały tradycyjną letnią obniżkę cen na atrakcyjny sprzęt radiowo-telewizyjny.
Cena odbiornika telewizyjnego "BERYL 101" o ekranie 24 cali została obniżona z 1200 zł do 1070 zł. Adapter stereofoniczny ze zmieniaczem płyt - G-500S (na licencji firmy Telefunken) kosztował o 300 zł mniej - 1400 zł. Z kolei wzmacniacz stereofoniczny W-480F można było kupić, płacąc 200 zł mniej. Nowa cena wyniosła jedyne 1500 zł.
Odnotujmy, że średnia pensja w 1971 r. wynosiła 2358 zł.
Sensacja archeologiczna na Hucisku
W mediach pojawiły się zapowiedzi zakończenia w marcu 1972 r. ciągnącej się długo budowy tunelu prowadzącego do dworca Gdańsk Główny. Prasa zauważyła przy tym, że w ukończonej już części nie ma żadnych tablic informacyjnych, które pozwoliłyby przyjezdnym dowiedzieć się, w jakim kierunku powinni się udać.
Na styczeń 1972 r. obiecano z kolei zakończenie prac przy węźle Hucisko. Na tej budowie w połowie września wybuchła sensacja archeologiczna. W trakcie prac przy jezdni od strony budynku KSW Żak (obecnie Nowy Ratusz) odkryto relikty Bramy Raduńskiej z XV w., strzegącej w przeszłości przepustu Kanału Raduni w zachodnim ciągu murów Starego Miasta.
Przez cały wrzesień trwa studencka akcja "Wisła 71". Celem akcji było włączenie studentów do realizacji planu regulacji Wisły. W Gdańsku akcję koordynował Studencki Hufiec Pracy, organizowany przez Radę Okręgową Zrzeszenia Studentów Polskich. Studenci zatrudnieni byli przy przedłużaniu falochronu u ujścia Wisły.
Strzał do pustej bramki
11 sierpnia na stadionie Lechii przy ul. Traugutta rozegrano nieoficjalny mecz międzypaństwowy między Polską a ZSRR, reklamowany jako spotkanie reprezentacji PZPN pod wodzą trenera Kazimierza Górskiego z reprezentacją Ligi ZSRR.
Zagrali w nim czołowi zawodnicy obu drużyn. W polskiej m.in. Jerzy Gorgoń, Kazimierz Deyna i Grzegorz Lato.
Mecz zakończył się remisem 1:1, a bramkę w dość nieoczekiwanych okolicznościach zdobył Jerzy Wilim. W 35. minucie stoper gości, kapitan zespołu Albert Szesterniow zaczął zawiązywać na boisku sznurowadła. Po interwencji sędziego musiał zejść poza linię boiska, aby dokończyć sznurowanie. Sędzia podyktował rzut sędziowski. W tym momencie zastępujący nieobecnego na boisku kapitana bramkarz Jewhen Rudakow podbiegł do sędziego. Piłka padła na ziemię, gra została wznowiona i Wilim skierował piłkę do pustej bramki. Po przerwie wyrównał Wiktor Kołotow.
Zakochany Libańczyk nie dotarł na festiwal
W dniach 26-28 sierpnia odbyła się w Operze Leśnej 12. edycja Festiwalu Piosenki w Sopocie. W dniu międzynarodowym wygrała Brytyjka Samantha Jones z utworem "He Moves Me". Nagrodę za interpretację polskiej piosenki otrzymała Bułgarka Pacha Christowa wykonująca "Dziwny jest ten świat". Nagrodę Grand Prix de disque - Sopot 1971 otrzymał Paul Conor, który wykonał dwie piosenki -"Nobody Loves Me" oraz "I Don't Love You Anymore". Nagrodę publiczności zgarnęła Zdzisława Sośnicka za utwór "Dom, który mam". Natomiast Nagrodę Agencji Autorskiej otrzymała Regina Thoss z NRD, śpiewająca utwór "Niemal doch treefen uns abermals".
Ta ostatnia wykonawczyni jako jedyna nie bisowała podczas dnia finałowego. Prasa twierdziła, że wynikło to ze słabego wykonania piosenki. Tymczasem wykonawcy z NRD i ZSRR byli niejednokrotnie przyjmowani na sopockim festiwalu lodowato.
Poza tym festiwalowy Sopot żył przygodami przedstawiciela Libanu, który na festiwal nie dotarł, ponieważ podczas podróży do Meksyku zakochał się i został tam z wybranką serca.
Kłopoty w cyrku: tygrys, pies i wąż
Nie najlepszą passę odnotował ogólnopolski cyrk, który bawił mieszkańców Trójmiasta w namiocie na placu Zebrań Ludowych. Najpierw podczas przedstawienia jeden z występujących tygrysów obalił kratę oddzielającą arenę od publiczności.
Dziki zwierz był na tyle zaskoczony, że nie skorzystał z nagłej oferty wzbogacenia swojego menu. Niestety krata, upadając, zraniła siedzącą na widowni kobietę, którą pogotowie zabrało do szpitala. Skończyło się na strachu i lekkich obrażeniach.
Kilka dni później zaginął piesek nastoletniej Bułgarki występującej z polskim cyrkiem. Zrozpaczona właścicielka dała ogłoszenie w lokalnej prasie i wyznaczyła nagrodę dla znalazcy.
Pod koniec pobytu cyrku w Gdańsku z klatki uciekł wąż. Udało mu się dotrzeć aż do ulicy, w okolice przejścia dla pieszych. Przechodziła tamtędy matka ze swoim synem, uczniem podstawówki. Ten ostatni, widząc pełznącego do niego gada, w przerażeniu wyskoczył na ulicę, wprost pod maskę nadjeżdżającego samochodu. Kierowca zdążył wyhamować i obrażenia, które odniósł młodzieniec, okazały się nie zagrażać zdrowiu i życiu. Wkrótce po gwałtownym hamowaniu na miejscu wypadku pojawiła się opiekująca się wężem artystka, która natychmiast zabrała swojego pupila do klatki.
Powrót prochów majora Sucharskiego
27 sierpnia o godzinie 17 na lotnisku na Zaspie wylądował samolot AN-24 - nr 012, który przywiózł prochy majora Henryka Sucharskiego, ekshumowane z Polskiego Cmentarza Wojskowego w Casamassima we Włoszech. 31 sierpnia urnę z prochami dowódcy obrony Westerplatte uroczyście przewieziono z Sali Tradycji Jednostki Obrony Wybrzeża do Dworu Artusa. Tam brązową urnę wykonaną przez stoczniowców z gdyńskiej Stoczni Marynarki Wojennej według projektu rzeźbiarza Zygfryda Korpalskiego (1930-2020) wystawiono na widok publiczny.
Na uroczystość zaproszona została Anna Bugajska, siostra majora, która przyjechała z mężem i synem.
1 września na Westerplatte odbył się uroczysty pogrzeb majora Henryka Sucharskiego, połączony z wiecem, podczas którego minister obrony narodowej generał broni Wojciech Jaruzelski odznaczył pośmiertnie majora Krzyżem Komandorskim Orderu Virtuti Militari.
30 dni później na Westerplatte odbyła się kolejna uroczystość. Tym razem manifestacje w miejscu rozpoczęcia II wojny światowej zorganizowały organizacje młodzieżowe z PRL i pozostałych "krajów demokracji ludowej". Towarzyszyli im przedstawiciele władzy partyjnej różnych szczebli.
W tle uroczystości była trwająca wojna wietnamska. Poza radzieckim generałem głos podczas wiecu zabrali m.in. Wietnamka i Palestyńczyk.
Opinie (296) ponad 10 zablokowanych
-
2021-09-19 10:11
(1)
kiedyś to było
- 20 1
-
2021-09-19 10:53
Kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów...
- 8 1
-
2021-09-19 10:12
świetny artykuł (5)
najbardziej rozbawił mnie felietonista Dziennika Bałtyckiego
:O)- 16 0
-
2021-09-19 10:18
no i ten eksperyment handlowy... (4)
- 14 0
-
2021-09-19 12:21
Chytre baby z Gdańska...
- 4 2
-
2021-09-19 12:33
Przodkowie dzisiejszych Januszy. (2)
Dwa lata temu próbowałem kupić w Żabce na Helu herbatę. Pani rozłożyła ręce i przyznała, że lekkomyślnie wyłożyła torebki i kubeczki tuż przy samym wejściu do sklepu. Do południa wszystko ogołocili. Rok 2019. Inna epoka, inne czasy, a ten plebejski naród nie potrafi powstrzymać się przed zabraniem torebki herbaty i papierowego kubka.
- 14 0
-
2021-09-19 14:42
parę dni temu był kabaret w wiaderkami z Castoramy - darmowymi (1)
- 3 0
-
2021-09-19 23:27
Widziałem filmik.
Psychowyznawcy PiS i tak powiedzą, że to Tusk tak upodlił naród i doprowadził do takiej nędzy, że muszą teraz rzucać się na wiaderka z castoramy. Tak tłumaczyli walkę o karpia w lidlu i gumowe klapki tamże.
- 0 1
-
2021-09-19 10:12
Różnica (38)
Różnica jest taka że kiedyś umiano budować mieszkania dla ludzi i dobrze je zaprojektować i ludzie tam mieszkają do dziś. Teraz buduje się słynne apartamenty 35 m nazywane dwoma pokojami w tym jeden pokój z aneksem. Kto wymyślił by tam gdzie gotuje się nazywać pokojem a na dodatek za kosmiczne ceny.
- 152 28
-
2021-09-19 10:26
Dziadek, chyba ci skleroza mózg wyżarła! (29)
Za PRL umiano budować? Chyba tylko deficyty. Ciemne kuchnie, ściany o grobości kartonu, piasek zamiast cementu i czekasz na to 20 lat.
Teraz kupujesz od ręki, 120 czy 180 metrów. Kupujesz co chcesz. Masz wybór, a nie jak wtedy.- 31 50
-
2021-09-19 10:47
To o czym piszesz, to były marginalne przypadki (5)
a salono-kuchnia jest praktycznie w każdym mieszkaniu z rynku pierwotnego...
Ponadto, kiedyś nie stawiano ścian z karton gipsu, tylko z cegły gipsowej lub dziurawki- 34 10
-
2021-09-19 11:19
(1)
i krzywe jak zaraza kilka centymetrów odchyłu od pionu
- 13 9
-
2021-09-19 13:21
Dzisiaj trudno zrobić krzywą ścianę z płyty kartonowo-gipsowwej.
- 8 0
-
2021-09-19 13:41
salono-kuchnia
Chyba masz na myśli ślepą kuchnię z oknem na duży pokój, zwany obecnie HGW czemu salonem. Tak budowano w latach 60-70 tych. W 80 tych nastąpiła pewna poprawa. Moi rodzice mieszkają w bloku z wielkiej płyty zbudowanym w tym okresie. Kąta prostego tam nie uświadczysz, a ściany działowe rzeczywiście mają grubość 3 cm, ale mieszkanie jest dość duże - 64 m, ładnie rozplanowane, z widną kuchnią i osobnym WC. Na tamte czasy to było naprawdę coś.
- 7 2
-
2021-09-19 13:48
Teraz też można spotkać mieszkania z osobną kuchnią (1)
Np. w blokach przy Niepołomickiej (Develia) I na oś. Więcej (Robak) z tym, że u Robaka były takie jedynie dwupokojowe. Kupowałem mieszkanie 2 lata temu i szukałem osobnej kuchni. Da się ale przyznaję, że ciężko z tym.
- 9 0
-
2021-09-19 14:22
Czyli to co kiedyś było wstydliwym wyjątkiem dziś jest zasadą.
- 5 0
-
2021-09-19 10:51
Mieszkanie moich
rodziców wybudowane w 1959 roku miało 66m czyli dwa duże pokoje, kuchnia tez duza, łazienka + 2 spizarnie. Później były budowane male mieszkania za Gierka ale spowodowane to było ogromnym brakiem mieszkań i tyle w temacie. Miłej niedzieli.
- 29 5
-
2021-09-19 10:55
oj synku, jak kurniki obecne budowle (12)
byle więcej upchnąć ludzi na jak najmniejszej przestrzeni, bez miejsc parkingowych, bez zieleni. Wszechobecny beton, jak widać też nim jesteś.
- 19 11
-
2021-09-19 11:03
(5)
Zatem nie ma większych mieszkań w ofercie? Nie ma miejsc parkingowych do sprzedaży?
- 12 7
-
2021-09-19 11:24
oczywiście, że są większe mieszkania w ofercie (3)
daj tylko sobie założyć obrożę na szyję. Tak na jakieś 35 lat, tylko...
- 13 4
-
2021-09-19 12:18
(2)
Po pierwsze, możesz odkładać i kupić za 35 lat. Po drugie, nikt Ci nie bronił znaleźć pasję w życiu i się tym zajmować, aby dobrze zarabiać oraz/lub uczyć się więcej. Czyli problememnie jest rozmiar mieszkań, a to, że a) jesteś leniwy i biedny b) w życiu ci się nie udało i zwalasz na innych c) jesteś komunistą i twe motto to "daj mnie"
- 4 12
-
2021-09-19 12:32
żeby dobrze zarabiać, trzeba znaleźć pasję? :D
Serio? Ja żyje w świecie, w którym trzeba wybierać między pasją, a zarobkami, a ty gdzie żyjesz? Bo na pewno nie w Polsce...
- 8 2
-
2021-09-19 14:24
A, należy się tylko pazernym i chciwym, albo szczęściarzom. Super zasada. Lepiej być komunistą, niż kapitalistą.
- 0 2
-
2021-09-19 14:23
Właśnie, co to za pomysł, żeby miejsca parkingowe były prywatne!
- 2 0
-
2021-09-19 11:22
teraz masz wszystko a nawet więcej tylko za jaką kasę
- 13 2
-
2021-09-19 11:29
I co się zmieniło?
Mieszkam w śródmieściu w mieszkaniu budowanym za komuny.
Dookoła (tak, ten wszechobecny) beton i oczywiście totalny brak miejsc parkingowych.
Twardogłowy z ciebie dziadek.
Toto- 5 10
-
2021-09-19 13:51
O parkingach to już nic nie mów (1)
Zobacz ile miejsc parkingowych było przewidzianych pod blokami z okresu PRL - kilka na krzyż.
- 6 1
-
2021-09-19 14:26
Było dużo więcej, niż piszesz, a poza tym po co więcej? Komunikacja publiczna działała lepiej, szkoły, sklepy były dostępne piechotą, w pobliżu miejsca zamieszkania, miasto nie było rozlane na okoliczne wiochy.
- 11 0
-
2021-09-19 14:23
Sorki, łapka w dół omyłkowo. Święta racja.
- 3 0
-
2021-09-19 21:36
Dodam,,że teraz buduje się bez piwnic,tylko jakieś płatne komórki w podziemnych miejscach parkingowych.
- 1 0
-
2021-09-19 11:22
To prawda, że oszczędzano na wszystkim
Różnica jest taka, że teraz nie trzeba oszczędzać i wszystkiego jest pod dostatkiem, a model mieszkania jest gorszy niż tych z ubiegłego wieku.
- 18 3
-
2021-09-19 11:32
od ręki to sobie możesz kupić... (2)
Tylko musisz mieć w tej ręce minimum 500 tysięcy... Tymczasem dominujące wynagrodzenie w Polsce wynosi 2500 zł na rękę, a to tyle co koszty życia mieszkając kątem u mamusi na garnuszku. Nawet gdybyś odkładał całą pensję i żył powietrzem, to byś musiał zbierać 17 lat (nie licząc zżerającej oszczędności inflacji wynoszącej realnie po 10% rocznie) czyli na mieszkanie byłoby cię stać na krótko przed ukończeniem 40. roku życia. Wiek w sam raz by zacząć "życie"...
- 17 3
-
2021-09-19 11:43
Gadasz bzdury, nawet krawcowa z Pcimia potrafiła odłożyć 800tys zł na akcje z pensji 1500zł/mc. (1)
- 17 2
-
2021-09-20 07:56
No właśnie :-)
- 0 0
-
2021-09-19 12:15
Dodaj, że na każdym piętrze była" jedna dyżurna żona",(:
- 2 3
-
2021-09-19 14:21
Cha, cha, cha, każdy kto chce, kupuje od ręki 120-180 m2. Jaki to film, albo jakie substancje?
- 3 0
-
2021-09-19 14:45
Kupić bym wolał stare w cegle (1)
A nie to nowe badziewie z betonu,poczytaj sobie o fizyce budowli,poza teraz rządzi efektywność wykorzystania terenu najlepiej do 90 %,nie ma miejsc zielonych ,
bzdury Piszerz.- 5 0
-
2021-09-19 21:42
Ana dachach budują teraz zielone tarasy,bo liczy się zieleń ,obojętnie na dole czy górze. Można pieska wyprowadzać na zielony dach,nie wychodząc z bloku,czyli w kapciach,jadąc windą....
- 0 0
-
2021-09-20 07:36
Kupujesz od ręki,
ale w 20 lat nie spłacisz bankowi nawet odsetek.
- 0 0
-
2021-09-19 11:02
(1)
Jest dużo >100m2 mieszkań i 220m2 apartamenty w budowie, po prostu nie masz kasy i chciałbyś, aby ci za darmo dawano. Dlatego jesteś dalej komunistą i nic nie osiąniesz. Przeglądasz mieszkania 30m2 i narzekasz, że takie budują..
- 11 16
-
2021-09-19 14:42
kredytu nawet ci nie dadzą
na mieszkanie >100 m.kw. bo miesięczna rata kredytu rozłożonego na 35 lat jest wyższa od twojego miesięcznego wynagrodzenia. Niewolniku! Obudź się! Ameryka już nie będzie sponsorowała twojej pobudki i nie będzie ci płacić za wyjście na ulicę jak w latach 80. Teraz sam musisz!
- 5 0
-
2021-09-19 11:23
Np Kolobrzeska kawakerki 19 m kw (2)
kuchnio przedpokoj , bez co
- 11 0
-
2021-09-19 12:17
takie krążyły opowieści.........
Każdy mieszkaniec na Kołobrzeskiej nosił duży grzebień do czesania białych niedźwiedzi.
- 2 4
-
2021-09-19 14:28
A na jakie mieszkania mogą dziś liczyć młode single np. po branżówce?
- 4 0
-
2021-09-19 11:26
(2)
Umiano umiano, owszem, estetyka wielkiej plyty poraża do dziś. Caly prl powinni wy do smietnika. Macie syndrom sztokholmski zgredy. Pobudka
- 8 15
-
2021-09-19 11:33
(1)
Mieszkania ktore mają powyżej 50 lat mieli zburzyć i wybudować nowe. Tak mówiła moja babcia w Gdyni..
- 5 2
-
2021-09-19 11:49
One miały się same składać jak domki z kart...
- 4 2
-
2021-09-19 10:16
Przymorze to zawsze była najlepsza dzielnica Gdańska a zobaczcie do czego ją doprowadziły władze miasta! (2)
zabetonowali totalnie kolejnymi obskurnymi klockami zlikwidowali 80% zieleni pod nie i pod parkingi dla 15 letnich szrotów.!!
A w parku pobudowali osiedla ,nadal budują juz sa w planach kolejne- 44 11
-
2021-09-19 14:43
Bredzisz, władze Miasta żadnych bloków na Przymorzu nie wybudowały, bo niby po co ? (1)
A osiedle w parku wybudowało INPRO, ale to już stara historia...
- 2 6
-
2021-09-19 14:51
Wazeliniarzu ty żadnej historii nie znasz poza lizusostwem urzędników miasta!!
To jak jest obecnie na przymorzu to decyzje urzędników władz miasta.Władze o tym decydują dzbanku!!
- 3 3
-
2021-09-19 10:24
Uwielbiam czytać takie artykuły
Jestem osobą urodzoną pod koniec lat 90 i z wielką chęcią i przyjemnością czytam takie artykuły. Jakby była możliwość to bym wybrał się w przeszłość i zobaczył jak się żyło w latach 70 i jak zmieniało się Trójmiasto. Pan Zbigniew Kosycarz to wspaniały człowiek, który udokumentował całą budowę, odbudowę i przebudowę Trójmiasta. Jestem mu niezwykle wdzięczny za to co zrobił, przynajmniej mogę zobaczyć lata 70 na zdjęciach.
- 43 0
-
2021-09-19 10:25
(2)
No a jak niby się teraz nazywa oceanarium, co?
- 6 3
-
2021-09-19 14:48
Akwarium Gdynskie (1)
Tak od 10 lat mniej więcej:)
- 4 1
-
2021-09-20 00:16
Tak naprawdę...
to obecne Akwarium Gdyńskie ma taką nazwę od 2003 roku. Wcześniej też nie było to "oceanarium" tylko Muzeum Oceanograficzne i Akwarium Morskie MIR.
- 0 0
-
2021-09-19 10:34
Tytuł (1)
Współczuję ludziom mieszkającym w tych pionowych czworakach.
- 5 19
-
2021-09-19 14:30
Z dwojga złego lepiej w tych czworakach, niż w deweloperskich obozach mieszkaniowych, ze strażnikami, za drutami, z trawką z rolki na betonie, spacerniakiem dla dzieci.
- 7 2
-
2021-09-19 10:53
fajny artykuł
dobrze znac historię i ciekawostki Trójmiasta
- 17 0
-
2021-09-19 10:54
Teatr Letni
Teatr Letni ze zdjęcia był w Sopocie przy ul. Bolesława Bieruta. Obecnie ulica nazywa się Jana Jerzego Haffnera i w tym miejscu wybudowano hotel Haffner.
- 18 0
-
2021-09-19 11:06
Cena odbiornika telewizyjnego "BERYL 101" o ekranie 24 cali została obniżona z 1200 zł do 1070 zł (1)
Raczej z 12000zł. do 10700zł.
- 8 18
-
2021-09-20 08:46
No własnie,
gdyż np.Radmor 5100 cena w 1976 - 14.500 zł, kolorowy Rubin w 1977 cena 24.000 zł, Jowisz 46.000 zł
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.