• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Świadek do wynajęcia

Paweł Pizuński
28 grudnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Heubude, czyli Stogi. To tu stała gospoda Spechta, w której doszło do szarpaniny między Johannem Krause i Dirschauerem.  Heubude, czyli Stogi. To tu stała gospoda Spechta, w której doszło do szarpaniny między Johannem Krause i Dirschauerem.
Barwna widokówka z 1870 roku prezentująca atrakcje Gdańska. Barwna widokówka z 1870 roku prezentująca atrakcje Gdańska.
Talary obowiązywały w Prusach do przełomu lat 1870/71, kiedy to wprowadzono marki. Talary obowiązywały w Prusach do przełomu lat 1870/71, kiedy to wprowadzono marki.

Półtora wieku temu sprawy o krzywoprzysięstwo należały do najczęściej rozpatrywanych przez sądy, a wyroki, które zapadały, były wysokie. Kłamstwo w sprawie banalnej bójki mogło skończyć się wyrokiem półtora roku ciężkiego więzienia.



W grudniu 1870 r. w gospodzie Spechta na Stogach zgromadziło się wiele osób, które chciały wziąć udział w aukcji drzewa. Zanim jednak zaczęto się targować doszło do zdarzenia, które znalazło finał w sądzie. Właściciel lasu, Johann Krause z Nowego Portu, wdał się w spór z oberżystą Dirschauerem. Zaczęło się od wyzwisk, później były przepychanki i w końcu Dirschauer upadł raniąc się przy tym dotkliwie. Długo po tym był chory i niezdolny do pracy, trudno więc się dziwić, że zgłosił sprawę na policję.

Wina Krausego wydawała się niezaprzeczalna. Większość świadków zdarzenia widziała przecież, jak popchnął Dirschauera, po czym ten uderzył w drzwi i upadł wraz z nimi na podłogę.

Tyle, że kiedy w czerwcu 1871 r. Krause przesłuchiwany był przez policję, zdarzenie to opisał zupełnie inaczej. Nie przeczył, że popchnął Dirschauera, twierdził jednak, że wcześniej tamten sprowokował go i uderzył go pięścią tak, iż spadł z krzesła.

To, że Krause wypierał się winy, było zrozumiałe - wolał uniknąć kary. Zrozumiałym też było, że jego zeznania potwierdził jego 14-letni syn. Był on świadkiem zajścia w gospodzie i chciał pomóc ojcu wybrnąć z opresji. Czemu jednak wbrew wszystkim i wszystkiemu zeznania Krausego poparł rzeźnik Wilhelm Rosenthal? Obaj przecież nie byli z sobą w żadnej komitywie.

Tymczasem Rosenthal poważnie obciążył Dirschauera.

- On to jest wielka niezgoda - zeznał w czerwcu 1871 r. - Byle co i już się kłóci. Krause powiedział do niego po dobroci, a ten się tak zdenerwował, że opluł go i nazwał szubrawcem.
- Dirschauer znieważył Krausego? - zapytał sędzia śledczy.
- Jasne. Znieważył, a później podszedł do niego i go uderzył.
- Jesteście pewni? Dirschauer uderzył Krausego?
- Nie inaczej. Uderzył Krausego więc ten go odepchnął i wtedy tamten wpadł na drzwi.
- Tak było? - zapytał sędzia śledczy dla pewności.
- Tak było - odparł Rosenthal.
- To spiszemy te wasze zeznania.
- Piszcie.

Pół godziny później zeznanie Rosenthala spisano i ten się pod nim podpisał.

Dla Krausego oświadczenie było korzystne, dla Dirschauera znacznie mniej. "Owego dnia - twierdził Rosenthal - byłem z powodu aukcji na drewno w Heubude (dziś to Stogi) w lokalu Spechta. Krause i Dirschauer, którzy też się tam znajdowali, wdali się w wymianę słów. Krause zwracał się do Dirschauera po koleżeńsku, ale ten opluł go, nazwał szubrawcem, po czym powiedział, że ma się odczepić. Później podszedł nawet do Krausego i uderzył go, ten więc odepchnął go, a wtedy Dirschauer wpadł na drzwi, a te otworzyły się i upadł na podłogę. Krause nic więcej mu nie zrobił".

* * *

To, że Dirschauer zaprzeczał wszystkiemu, co zeznał Rosenthal, było zrozumiałe. Zależało mu, na odszkodowaniu za leczenie. Dlaczego jednak oberżysta Jantzen i właściciel folwarku, Johann Gurt, bronili go i wbrew Rosenthalowi twierdzili, że nie ponosił on żadnej winy za to, co zaszło w gospodzie? Ani Gurt, ani też Janzen nie byli przecież z Dirschauerem w żadnej komitywie. Oberżysta Ripkow miał w związku z tym pewne podejrzenia.

- Ja też byłem świadkiem tego zajścia - zeznał podczas śledztwa. - Krause popchnął Dirschauera, jak ten tylko wstał od stołu.
- Czy Krause został do tego sprowokowany?
- Ale skąd. Krause podszedł do Dirschauera i zaczął mu wymyślać. Wtedy ten wstał od stołu, jakby coś chciał powiedzieć, a wtedy Krause pchnął go na drzwi i Dirschauer poleciał. Huk był straszny. Ja myślał, że futryna też wypadnie.
- Dlaczego w takim razie Rosenthal twierdzi, że to Dirschauer był prowodyrem awantury?
- Tego dokładnie nie wiem, ale Dirschauer mówił mi, że o jakieś pieniądze poszło. Ponoć Rosenthal przyszedł do niego na kilka dni przed czerwcowym terminem przesłuchań i żalił się, że jest w wielkim kłopocie, bo pieniędzy mu brakuje.
- I Dirschauer mu pożyczył?
- Właśnie o to chodzi, że nie pożyczył, bo Rosenthal był mu już winien.

Dirschauer potwierdził to, co zeznał Ripkow. Twierdził, że Rosenthal rzeczywiście przyszedł do niego, bo chciał pożyczyć 55 talarów, ale on odmówił, ponieważ tamten winien mu już był 45 talarów i nie zamierzał zwrócić.

- Przypomniałem mu o tym, a wtedy Rosenthal pięścią mi pogroził. "Ty pożałujesz, że pomóc mnie nie chcesz". Później się dowiedziałem, że po pieniądze poszedł do Krausego.
- A tamten mu pożyczył?
- A jakże. Pożyczył. Kilka osób mi mówiło. Żona też może zaświadczyć, że Krause dał mu pieniądze.
- Żona była przy tym?
- Nie, inaczej było. Jak Rosenthal dostał pieniądze od Krausego, to przyszedł do niej do gospody, wódkę kupił, a jak wypił, to wyjął portfel i banknot pokazał. Całe 25 talarów to było.
- Tak, panie sędzio - ochoczo przytaknęła Dirschauerowa. - Pomachał mnie przed nosem tym papierem i rzekł "Myślała ty pewno, że ja pieniędzy nie mam. To patrz tu tera. Mam pieniądze, a w domu drugie tyle".

* * *

To, że Dirschauer zarzucał Rosenthalowi krzywoprzysięstwo łatwo jest zrozumieć. Wszak zeznania, które tamten złożył, były dla niego niekorzystne.

Łatwo też zrozumieć, dlaczego żona Dirschauera potwierdziła ten zarzut. Wszak przed ołtarzem przysięgała, że męża będzie wspierać.

Nietrudno jest też domyślić się dlaczego Rosenthal zaprzeczył, by podczas przesłuchania w czerwcu 1871 r. zeznał nieprawdę. Wszak gdyby się przyznał, uznano by go za krzywoprzysięzcę i wsadzono do więzienia. Dlatego przed sędzią Rosenthal zaprzeczył, by Dirschauer mówił prawdę. Tyle, że wcześniej zdążył się już pochwalić innym, bo chciał, by Dirschauer wiedział za co dostanie nauczkę. Paru osobom powiedział o swych układach z Krausem i dlatego 20 stycznia 1872 r. stanął przed gdańskim sądem przysięgłych. O co go oskarżano? O krzywoprzysięstwo.

Rosenthal zbytnio tym się nie przejął. Usiadł na ławie oskarżonych i z kpiną w oczach zmierzył Dirschauera. Przestraszył się dopiero wówczas, gdy sędzia wezwał na świadka cieślę Kresina.

- Co świadek wie w tej sprawie? - zapytał go przewodniczący.
- Mnie sie zdaje, że Rosenthal prawdy sądowi nie mówi - odrzekł Kresin.
- Dlaczego świadek tak sądzi?
- A no bo proszę sądu, wiosną zeszłego roku Rosenthal zwierzał mnie się, że ma kłopot z pieniędzmi. Chciał pożyczyć, ale ja ich nie miał. Wiosną to u mnie samego z groszem jest ciężko. Przed żniwami to niewielu ma pieniądze, panie sędzio.
- Proszę trzymać się sprawy...
- No, tak - Kresin chrząknął. - Więc jak my o tych pieniądzach gadali, to Rosenthal mówi do mnie ni stąd ni zowąd: "A ten Dirschauer mógł mnie pomóc, ale nie chciał, to tera będzie żałował".
- Coś jeszcze mówił?
- Nie, proszę sądu.

Kresin usiadł wśród publiczności, przewodniczący zaś wywołał piekarza Grunberga. Rosenthal jemu też się zwierzał.

- Raz my rozmawiali o tym, co zaszło u Spechta i wtedy Rosenthal powiedział do mnie "Dirschauer i Krause są dla mnie świniami, rozumiesz? Świniami. Tera rzeczy tak się jednak mają, że Krause jest lepszy, bo daje, a jak Dirschauer dawać nie chce, to pożałuje". Z początku nie wiedziałem, o co mu idzie. Pytam się go więc, co takiego Krause mu daje, a on mnie pokazał, że pieniądze.
- I co świadek odpowiedział?
- No to ja się go wtedy pytam, czy nie boi się, że ktoś oskarży go o krzywoprzysięstwo, bo przecież inni świadkowie też będą zeznawać. Wtedy Rosenthal machnął ręką i mówi do mnie "Co mnie inni obchodzą. Ja widział to, co ja widział, a oni widzieli to, co oni widzieli".

* * *

Zdaniem przysięgłych zeznania cieśli Kresina i piekarza Grunberga aż nazbyt dobitnie wskazywały na winę Rosenthala, nie debatowali więc zbyt długo nad sprawą. Swój werdykt wydali już po półgodzinnej naradzie i przewodniczący mógł ogłosić wymiar kary. Wilhelm Rosenthal skazany został na 18 miesięcy ciężkiego więzienia oraz na 2 lata pozbawienia praw obywatelskich. Dotyczyło to w szczególności prawa do poświadczania we wszelkich sprawach sądowych.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (7) 2 zablokowane

  • Dokładnie jak w Polsce (4)

    Za pieniądze można wszystko mówic. Wilhelm Rosenthal to historyczny przykład jak kiedys i dzis oszukuje sie innych, to taka tuba propagandowa jedynej przekretnej opcji politycznej z przywódcą o dziwnym chyba niemieckim imieniu.

    • 9 7

    • hmm (1)

      ale Kaczynski to zdecydowanie polskie nazwisko

      • 2 5

      • Zdecydowanie tak.

        A tumanie tam jest mowa w treści o o mieniu pewnie donalda

        • 1 1

    • żal mi ludzi, którzy od rana do wieczora myślą wyłącznie o polityce i politykach. Ludzie, nie macie własnego życia? nie jest dla was ważna rodzina, przyjaciele, koledzy z pracy, znajomi? Nie macie pasji, hobby, zainteresowań? Naprawdę wszystko się u was toczy wokół Jarka i Donalda?

      • 2 1

    • wszystkie opcje polityczne zasiadajace w sejmie

      sa takie same. tylko wam matoly sie wydaje ze dokonaliscie slusznego wyboru. a bez wzgledu na partie glosujecie zawsze na to samo, na ten sam socjalizm i tych samych mikolajow ktorzy was przekupuja tania kielbasa. kielbasa jest ta sama tylko kreca ja nieco inaczej, a wy sadzicie ze ma to znaczenie. z reszta chyba sie wam ten syf nalezy.

      • 1 0

  • winny był...

    Dirschauer bo sprowokował całe zdarzenie.

    • 2 0

  • YT

    dzis na youtube wszystko bys zobaczyl !

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

D-DAY. Okręty Polskiej Marynarki Wojennej w operacji desantowej w Normandii

wystawa

Tajemnice Gdańska. Historie kryminalne. Jak człowiek zostaje zabójcą?

45 zł
wykład / prezentacja, spotkanie, spacer

Święto 16 Żuławskiego Pułku Logistycznego Obrońców Westerplatte (2 opinie)

(2 opinie)
pokaz, uroczystość oficjalna

Sprawdź się

Sprawdź się

Charakterystyczny gdański napitek alkoholowy, to:

 

Najczęściej czytane