• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Skąd się wziął nóż w brzuchu Edwarda Retzke?

Paweł Pizuński
30 sierpnia 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 

10 grudnia 1857 r. około północy pod wejście gdańskiego lazaretu zajechał wóz, zaprzężony w jednego konia. Woźnica w pędzie zeskoczył na pokryty śniegiem dziedziniec, dobiegł pod drzwi i otworzył je z łoskotem.



Lazaret, do którego trafił Edwarda Retzke, znajdował się w okolicach dzisiejszej ulicy   Dyrekcyjnej    .  Od XVII wieku był szpitalem miejskim. Pod koniec XIX wieku przyjmował około 600-700 pacjentów rocznie. Służył miastu do 1911 r. Jednak gdy doszło do tragicznie zakończonej bójki między braćmi Retzke, w Gdańsku istniały już dwa inne szpitale. W 1852 roku przy ul.   Kieturakisa     powstał katolicki szpital Najświętszej Panny Marii (na zdjęciu jego sala operacyjna), prowadzony przez siostry boromeuszki....  Lazaret, do którego trafił Edwarda Retzke, znajdował się w okolicach dzisiejszej ulicy   Dyrekcyjnej    .  Od XVII wieku był szpitalem miejskim. Pod koniec XIX wieku przyjmował około 600-700 pacjentów rocznie. Służył miastu do 1911 r. Jednak gdy doszło do tragicznie zakończonej bójki między braćmi Retzke, w Gdańsku istniały już dwa inne szpitale. W 1852 roku przy ul.   Kieturakisa     powstał katolicki szpital Najświętszej Panny Marii (na zdjęciu jego sala operacyjna), prowadzony przez siostry boromeuszki....
...a pięć lat później, czyli w 1857 roku powstał ewangelicki szpital sióstr diakonisek, którego siedziba znalazła się przy ulicy   Nowe Ogrody    , gdzie dziś znajduje się Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Mikołaja Kopernika. ...a pięć lat później, czyli w 1857 roku powstał ewangelicki szpital sióstr diakonisek, którego siedziba znalazła się przy ulicy   Nowe Ogrody    , gdzie dziś znajduje się Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Mikołaja Kopernika.
- Medyka! Szybko! - krzyknął od progu.
- Co się stało? - zapytał sanitariusz.
- Mój brat! Źle z nim!
- Co mu jest?
- Ranny! Mocno krwawi... - niemal płakał.

Sanitariusz pobiegł po lekarza i ten zjawił się po paru minutach. Wszyscy wybiegli na zewnątrz. Na wozie leżał młody człowiek, lat około 25. Trzymał się za brzuch i jęczał z bólu.

- Co mu się stało? - zapytał lekarz.
- Na nóż się chyba nadział - wyjaśnił woźnica.
- Jak to nadział się?!
- Nie wiem, jak to się stało. Upadli my na podłogę i chyba wtedy się nadział...
- Dobrze... - przerwał mu lekarz - Nie ma czasu. Później będzie pan tłumaczył. Teraz pomóc proszę. Trzeba go przenieść. Tylko ostrożnie...

W trójkę przenieśli rannego na nosze i przetransportowali do lazaretu, do sali, gdzie wykonywano zabiegi. Tutaj lekarz zszył ranę i porządnie ją opatrzył. Gdy wyszedł, na holu zaczepił go człowiek, który przywiózł rannego.

- Co z nim? - zapytał
- Z kim?
- No... Z moim bratem...
- To pana brat?
- Tak.
- Nie jest dobrze. Krew była ciemna i gęsta, a do tego wnętrzności wyszły...
- Wyżyje?
- Módl się pan, to może wyżyje... - odparł lekarz i odszedł spiesznie.

* * *

Obrażenia, jakich doznał Jan Edward Retzke, zainteresowały nie tylko lekarzy, ale też i policję. Nazajutrz, z samego rana, pojawiło się w lazarecie dwóch policjantów. Powiedzieli, że muszą przesłuchać rannego i w końcu lekarz się zgodził.

Młodzieniec tylko z początku mówił do rzeczy, bo później chyba już tylko majaczył. Zapytany, kto go zranił, twierdził, że jakiś nieznajomy pchnął go nożem na ulicy. Zupełnie inaczej przedstawili sprawę ci, którzy mieszkali z nim w Siedlcach, czyli jego matka oraz współlokatorzy - wdowa Klein i wyrobnik Heering.

Według nich, kiedy Edward wrócił do domu pod wieczór, był całkiem zdrowy i dość pijany. Zasiadł do stołu, na którym stała już kolacja i chwilę później wrócił z pracy jego brat, Józef Retzke. On też swoje wypił.

Józef zabrał się za jedzenie, ale nie był zadowolony.

- Ty nic matka lepszego ugotować nie możesz? - zapytał nagle - Wciąż tylko bulwy i śledzie.
- A co ty by chciał lepszego? - zapytała wdowa Retzke. - Przecie wszystkie w okolicy to jedzą i nikt się nie skarży.
- Ale mogła by ty raz co innego ugotować. A do tego te śledzie. Mizerne one jakieś. Może to sardynki?
Zaśmiał się ochryple.
- Patrzta, patrzta - odezwał się Edward - Wielmożny pan sztojer przyszedł.
- A ten, co mi się tu wtrąca? Ledwo od ziemi odrósł...
- Ty koślawy psie! - krzyknął Edward i wstał od stołu zapalczywie.

Bracia zaczęli się szarpać, później jeden popchnął drugiego, a w końcu Józef złapał Edwarda za klapy surduta. Chciał go przewrócić, a ponieważ obaj byli podpici, jednocześnie stracili równowagę. Upadli na podłogę, przewracając stół i tłukąc to, co się na nim znajdowało, a więc przede wszystkim małą lampkę, która oświetlała część izby. Zrobiło się całkiem ciemno.

- Jezu! Jezu! Mój brzuch! - rozległ się nagle w ciemności krzyk Edwarda.

Wyrobnik Heering wyszukał w ciemności jakąś świeczkę i po chwili znowu zrobiło się jasno. Edward leżał na podłodze i trzymał się za brzuch. Mocno krwawił.

- Jezus Maria! - krzyknęła wdowa Klein - Zadźgali go... - opadła na krzesło, jakby zemdlała.

Józef Retzke momentalnie wytrzeźwiał. Jak z procy wybiegł z mieszkania i popędził do stajni. Wrócił po chwili i wziął Edwarda na ręce. Załadował go na wóz, wskoczył na kozioł i podciął batem konia. Popędzili w stronę miasta i po jakiejś godzinie byli w lazarecie.

* * *

Jan Edward Retzke zmarł 11 grudnia 1857 r. w nocy. Według orzeczenia fizyka okręgowego, dr Glasera i chirurga Leue, wyłącznym powodem jego śmierci była głęboka rana, zadana w brzuch ostrym przedmiotem. Owym przedmiotem mógł być nóż, który podczas kolacji leżał na stole, bo jedzącym służył do obierania ugotowanych w mundurkach ziemniaków. Podczas przesłuchania wstępnego wdowa Klein była pewna, że, zanim zgasło światło, to Józef Retzke trzymał go w ręce. Mało tego. Twierdziła że Józef z pełnym rozmysłem zabił brata.

- Powiem panu sędziemu... Oni się nie lubili - powiedziała szeptem, jakby bała się, że ktoś może ją podsłuchiwać.
- Kto się nie lubił?
- No Józef z Edwardem się nie lubili. Kłócili się, panie, niekiedy o byle co, a jak się popili, to jeden drugiemu do oczu skakał.
- Uważa więc pani, że śmierć Edwarda nie była przypadkowa?
- A gdzie tam! Panie sędzio. Józef zadźgał Edwarda i tyle. Nikt mnie nie powie, że było inaczej. - wyprostowała się w krześle, spojrzała na prokuratora Graevenitza i pokiwała głową. - Wykorzystał, że w tych ciemnościach nic nie było widać i zabił...

Podobnie zeznał wyrobnik Heering. On też mówił, że bracia często się sprzeczali i też był przekonany, że to Józef Retzke trzymał w ręce nóż, gdy zgasło światło.

- To przez ten upadek się stało - zeznał - obaj upadli i Edward nadzieł się na nóż.
- Więc waszym zdaniem to był przypadek? - powtórnie zapytał Graevenitz.
- Jasne, że tak - Heering wzruszył ramionami.
- Ale to Józef trzymał nóż w ręce?
- Tak, panie sendzio. Trzymał go w prawej ręce. Z całom pewnością...

* * *

Jeszcze tego samego dnia prokurator Graevenitz kazał aresztować Józefa Retzke. Przesłuchany zaprzeczał, by był winny śmierci brata. Twierdził, że w chwili, gdy wybuchła sprzeczka, nawet nie dotknął noża, nie wiedział też, w jaki sposób brat mógł się zranić. Z uporem powtarzał, że nie jest winny jego śmierci, a mimo to prokurator postawił go przed sądem pod zarzutem umyślnego uszkodzenia ciała.

W myśl kodeksu karnego za przestępstwo to groziło od 10 do 20 lat więzienia, jednak zarzut ten z dwóch powodów nie utrzymał się. Po pierwsze matka braci Retzke stwierdziła, że to Edward wszczął owego wieczora sprzeczkę, a po drugie inni naoczni świadkowie zajścia nagle zmienili zeznania. Teraz zarówno wdowa Klein, jak i wyrobnik Heering nie byli pewni, który z braci przed zniknięciem światła trzymał w ręce nóż. W konsekwencji Graevenitz zmienić musiał zarzut postawiony Józefowi Retzke. Zgłosił wniosek, by przysięgli uznali go winnym nieumyślnego zabójstwa, ale obrońca oskarżonego, radca prawny Walter, nawet to zakwestionował.

- Pragnę zauważyć, że skoro nie wiadomo, który z braci podczas bójki trzymał nóż w ręce, to wniosek kolegi jest bezzasadny. - stwierdził.
- Za pozwoleniem. Dlaczego szanowny kolega tak uważa? - zapytał Graevenitz.
- To proste. Jeśli to Edward trzymał nóż w ręce, to nie jest wykluczone, że w chwili upadku sam zranił się ostrzem. - powiedział z przekąsem i postawił wniosek o uwolnienie Józefa Retzke od wszelkich zarzutów.

* * *

Narada przysięgłych nie trwała długo. Nawet godzina nie upłynęła, jak powrócili na salę rozpraw. Wniosek prokuratora Graevenitza został odrzucony, przyjęto natomiast wniosek obrońcy Waltera. Uznano, że skoro nie było wiadomo, który z braci trzymał nóż w ręku w chwili upadku, to oskarżonego nie można obwiniać o przyczynienie się do śmierci brata. Jeszcze tego samego dnia Józef Retzke odzyskał wolność.

Obie ilustracje wykorzystane w tekście pochodzą z pracy pt. Rozwój chirurgii gdańskiej w latach 1454 - 1945, autorstwa Jacka Zielińskiego, Andrzeja Kopacza i Macieja Świerblewskiego, opublikowanej w Annales Academiae Medicae Gedanensis 2007, 37.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (37) ponad 20 zablokowanych

  • Alkoholizm (9)

    Zniewolenie nałogiem ma różną postać...

    • 31 2

    • (8)

      Gorszym zniewoleniem jest fanatyzm religijny...

      • 15 9

      • Niestety masz rację, o czym pisałem w usuniętym poście.

        • 6 3

      • Opinia została zablokowana przez moderatora

        • Opinia została zablokowana przez moderatora

      • (4)

        a stokroć gorszym od powyższych jest pseudoateistyczna a z gruntu bolszewicka nienawiść do Kościoła dziś będąca nachalnie promowana przez media, bo trendy i cool jest wyzywać tych co się nie bronią

        • 6 7

        • Schizofrenia duchowa (3)

          Zaburzenia procesów myślenia wynikające z otępienia uczuciowego jest cechą wielu pogan fanatycznie wierzących w różne bożki, ale występują one zwłaszcza u tych, którzy nienawidząc katolików w sposób bezwzględny "walczą z nienawiścią" tropią różne przejawy cech, które oni sami posiadają.

          • 0 3

          • można tak a można i tak (2)

            Zaburzenia procesów myślenia wynikające z otępienia uczuciowego jest cechą wielu fanatycznie wierzących w różne bożki, ale występują one zwłaszcza u katolików, którzy nienawidząc innych religii w sposób bezwzględny "walczą z nienawiścią" tropią różne przejawy cech, które oni sami posiadają.

            • 2 2

            • Chrześcijaństwo tworzy cywilizację miłości Boga i człowieka

              Chrześcijaństwo ukazuje przecież wielką godność osoby ludzkiej; dla chrześcijan miłość jest podstawowym dynamizmem moralnym w relacjach międzyludzkich; Kościół powszechny inspiruje wszystkie dziedziny kultury (naukę), wszystkie dziedziny sztuki, architekturę, muzykę, poezję, literaturę...

              A Ty jesteś osobą wierzącą? ...czy wierzysz że Bóg nie istnieje, a po śmierci jest nicość? Może coś konkretnego odnośnie ukazanych zarzutów?

              • 0 3

            • Owszem prawda uniwersalna...

              ...lecz obecnie w chrześcijaństwie mówi się przez pryzmat osób starszych. Niektóre z nich cierpią na chorobę otępieńczą, chętnie przyjmują zdanie obcych autorytetów głoszonych w mediach bo są zostawione same sobie... Sam byłem świadkiem, jak starsza pani zwolenniczka Radia "M" zwyzywała inną kobietę od Ku...ew tylko dla tego że nieprzychylnie wyraziła się o Ojcu Tadeuszu... Niestety dotyczy to też co poniektórych polityków którzy przeinaczają słowa innych (chyba że nie rozumieją znaczenia słów przenieść, a usunąć). Inni więc mogą się czuć atakowani i bronią fałszywych bożków, opartych na kłamstwie i manipulacji... najgorsze jest to że zatracają prawdziwe wzorce, a władze Kleru boją się zdecydowanej reakcji ze względu na możliwość utraty części zarobku. Wstyd mi że jestem chrześcijaninem.

              • 0 0

  • Zwykła impreza rodzinna na Siedlcach jakich i dzisiaj wiele.

    • 62 3

  • A może omsknął się przy obieraniu jabłuszka? (1)

    • 13 1

    • Apple

      Wszędzie Iphone i Macbook ;)

      • 0 0

  • pewnie

    na ul. Szarej to sie działo.

    • 18 0

  • "kolega tak nieszczęśliwie upadł, że wbił sobie nóż w plecy":) (4)

    • 23 0

    • "To świnia jakaś zboczona, on mnie od tyłu podglądał!"

      • 5 0

    • i tak kilka razy

      • 3 0

    • i tak siedem

      razy;)

      • 1 0

    • ...i mówi że nic nie może mówić... w ogóle nic nie mówi!

      • 1 0

  • nie wiadomo skąd się wziął nóż w głowie Dino Baggio...

    • 15 0

  • sala operacyjna na zdjęciu jak z horrou:] (1)

    • 6 3

    • Dzis wyglada tak samo

      tylko zarowki wymienili

      • 3 0

  • Bulwy i śledzie (1)

    "Ty nic matka lepszego ugotować nie możesz? - zapytał nagle - Wciąż tylko bulwy i śledzie.
    - A co ty by chciał lepszego? - zapytała wdowa Retzke. - Przecie wszystkie w okolicy to jedzą i nikt się nie skarży."

    I dlatego właśnie na Kaszubach zanikła endogamia :)

    • 13 2

    • co ty pitolisz ?

      to skąd biorą się wiochy w których co drugi nazywa sie np. Wąsierski, Dawidowski itd

      • 1 1

  • Nareszcie...

    No BRAWO!!!Nareszcie jakas wiadomosc "na czasie"....

    • 11 0

  • wszystko fajnie, ale dlaczego w dziale wiadomości. Może stwórzcie w końcu na portalu jakieś miejsce dla tych ciekawych historii.

    • 13 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Który burmistrz był pomysodawcą skanalizowania Gdańska?

 

Najczęściej czytane