- 1 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (80 opinii)
- 2 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (76 opinii)
- 3 Następcy Haffnera wchodzą cali na biało (6 opinii)
- 4 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (38 opinii)
- 5 Upiorne syreny i największe pożary w mieście (33 opinie)
- 6 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (315 opinii)
Rocznica pożaru hali Stoczni Gdańskiej
Siedem osób poniosło śmierć, a niemal 300 osób zostało rannych. 24 listopada 1994 r. wybuchł pożar w hali widowisko-sportowej przy ul. Jana z Kolna w Gdańsku .
Najpierw, 2 maja 1994 roku, na przydrożnym drzewie przy ul. Kartuskiej na Kokoszkach rozbił się autobus PKS Gdańsk.
Następnie, 24 listopada 1994 roku przy ul. Jana z Kolna na Młyniskach spłonęła hala widowiskowo-sportowa, w której odbywała się impreza muzyczna.
Wreszcie, 17 kwietnia 1995 roku, w wieżowcu przy ul. Wojska Polskiego we Wrzeszczu doszło do potężnej eksplozji gazu.
W pożarze hali zginęło siedem osób, a niemal 300 zostało rannych, w tym ponad 100 ciężko. Pomimo upływu tak wielu lat, do dziś nie udało się ustalić jej bezpośredniego sprawcy.
Śmiertelne zagrożenie wzięte za efekt specjalny
W feralny, listopadowy wieczór 1994 roku pod dachem stoczniowej hali widowiskowo-sportowej bawiło się ponad dwa tys. osób, głównie nastolatków. Odbywała się tam wówczas impreza muzyczna, na którą składał się koncert zespołu Golden Life oraz transmitowana na żywo w telewizji gala rozdania nagród MTV.
Ok. godz. 20:50, na drewnianych trybunach tuż obok sceny pojawił się ogień, który bezskutecznie próbowali ugasić ochroniarze. Z początku zagrożenie zostało całkowicie zbagatelizowane, gdyż zgromadzona publiczność była przekonana, że to po prostu efekty specjalne. Dopiero gdy płomienie przeniosły się na kurtynę i sufit, uczestnicy imprezy rzucili się do wyjść z budynku.
Beztroska zabawa przeobraziła się w piekło
Pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznym tempie, gdyż w wybudowanej w latach 20. XX wieku hali stoczniowej znajdowało się wiele elementów wykonanych z drewna. Nagle w zatłoczonej hali zgasło światło, a w tłumie wybuchła całkowita panika. Ludzie krzyczeli i tratowali się nawzajem. Co gorsza, nie mieli oni najmniejszych szans na szybkie opuszczenie hali, która tym samym stała się dla nich pułapką.
Okazało się bowiem, że na sześć wyjść z budynku otwarte były tylko dwa, w tym jedno częściowo. Dopiero po wyważeniu głównego wyjścia strumień uciekających ludzi znalazł drożne ujście. Warto wspomnieć, że chwilę po zakończeniu ewakuacji, strawiony przez płomienie dach hali zawalił się.
Problematyczne położenie hali
Ewakuację oraz akcję gaśniczą utrudniało fatalne położenie hali, która znajdowała się w bezpośrednim sąsiedztwie linii tramwajowej. Uciekające z hali osoby musiały przeciskać się przez szeroki jedynie na 2,5 metra chodnik, oddzielony od torowiska na ul. Jana z Kolna wysoką siatką. Użycie przez strażaków pomp tłokowych utrudniała natomiast trakcja zasilająca tramwaje, której wyłączenie zajęło cenne minuty.
Co więcej, wydajność miejscowego wodociągu okazała się niewystarczająca. Innymi słowy nie dostarczał strażakom wody w takiej ilości, która była niezbędna do skutecznej walki z żywiołem. W związku z tym do akcji zaprzęgnięto statek pożarniczy "Strażak" z Portowej Straży Pożarnej. Na szczęście strażakom udało się nie dopuścić do rozprzestrzenia ognia na inne stoczniowe budynki.
7 ofiar śmiertelnych, niemal 300 rannych
Pożar został opanowany ok. godz. 0.15, a całkowicie ugaszony dopiero ok. godz. 6. Jego bilans był przerażający. Trzy osoby poniosły śmierć na miejscu, w tym 13-letnia Dominika Powszuk, która została stratowana przez uciekający tłum oraz operator telewizji Sky Orunia Wojciech Klawinowski, który wrócił do płonącego budynku, aby wynieść z niego pozostawiony sprzęt telewizyjny.
Kolejne cztery osoby zmarły wkrótce w szpitalu. Wśród nich było dwóch ochroniarzy, którzy wynosili z miejsca katastrofy nieprzytomne osoby. Dokładnie 282 osoby zostały ranne, w tym ponad 100 poważnie. Ich hospitalizacja odbywała się w aż 11 szpitalach w całym kraju, w tym w Specjalistycznym Szpitalu Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Sprawiedliwości nie stało się zadość
Z ustaleń prokuratury wynika, że przyczyną tragedii było podpalenie. Świadkowie zeznawali, że widzieli osobę, która zaprószyła ogień przy użyciu rozpuszczalnika. Niestety, jej tożsamości wciąż pozostaje nieznana.
W czerwcu 2010 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku wydał wyrok w sprawie zaniedbań przy organizacji imprezy, czyli niezapewnienia drożnych wyjść ewakuacyjnych oraz ominięcia podstawowych zasad zabezpieczeń przeciwpożarowych.
Ówczesny kierownik hali Ryszard Gacki został skazany na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery. Były komendant stoczniowej straży pożarnej oraz organizatorzy imprezy z Agencji FM zostali natomiast uniewinnieni.
Pomnik w miejscu dawnego wyjścia z hali
W wyniku pożaru hala przy ul. Jana z Kolna została doszczętnie zniszczona i nie została odbudowana. Nieruchomość, na której się znajdowała, wciąż pozostaje niezagospodarowana i została oddzielona od chodniku wzdłuż ul. Jana z Kolna ceglanym murem.
W dwa lata po tragedii, w 1996 roku, w miejscu, gdzie niegdyś znajdowało się główne wyjście z hali, powstał pomnik upamiętniający ofiary katastrofy. Co ciekawe, do jego budowy użyto ocalałe z pożaru elementy hali widowiskowo-sportowej.
Refren z utworu ku pamięci ofiar pożaru
Monument składa się z trzech elementów: stalowej belki z wyciętymi w niej literami, wspartej na dwóch kamiennych kolumnach oraz umieszczonych na wspomnianym wcześniej murze złotych liter i niewielkiej tablicy pamiątkowej.
Wycięte w belce oraz umieszczone na murze litery składają się na napis o następującej treści: "Życie choć piękne tak kruche jest, zrozumiał ten, kto otarł się o śmierć...". To słowa refrenu utworu "24.11.94" zespołu Golden Life, który - jak sama nazwa wskazuje - został napisany specjalnie dla uczczenia wszystkich tych, którzy podczas pożaru stracili zdrowie albo życie.
Miejsca
Opinie (121) 10 zablokowanych
-
2023-11-19 14:15
Moje dzieci tam były
Moi dwaj synowie tam byli,wygrali bilety w radio plus -wejsciówki.To były najczarniejsze chwile-godziny ,prosiłam Boga aby ich uratował ,stał się cud obaj przeżyli .Starszy doznał poważnych poparzeń ręki ,młodszy ocalał.Obaj doznali urazów psychicznych jak wszyscy którzy byli uczestnikami koncertu.Straszne chwilę dla uczestników i ich rodzin.
- 0 0
-
2016-11-24 22:28
pożar (2)
A organizatorzy z Radia Plus i agencji FM , dalej pod opieką tych w koloratkach nic im nie będzie tylko kierownik hali dostał , bo trzeba było znaleźć winnego ale nie powiązanych z Radiem Plus
- 16 19
-
2016-11-24 23:24
ojej (1)
Bardzo interesujące ... podaj może jakieś podstawy swoich domysłów, GW lub FiM na pewno się zainteresują. Coś mi się jednak wydaje, że to temat do rubryki "teorie spiskowe".
- 7 5
-
2023-10-26 19:46
ciekawe, ze wielu ludzi o uczestnictwie koloratkowych w organizacji i odpowiedziaönosci za ten koncert juz nic nie wie
ale to nic dziwnego, teraz temat dnia to "uratowalismy kotka"
A co do faktu, ze ci sie wydaje...masz racje wydaje ci sie- 0 0
-
2021-11-24 09:54
Dominkia Powszuk [*] (1)
Pamiętamy
- 4 0
-
2021-11-24 21:51
Cmentarz Oliwski
miała niecałe 14 lat,tylko 14 lat
- 0 0
-
2016-11-24 20:04
(3)
Co kierowało tym podpalaczem???!!! Oby nigdy nie zaznał spokoju ducha..nigdy. Mam nadzieje, że nawiedzają go sny,w których sam jest żywą pochodnią. Nie da się tak po prostu uciec od tamtych scen,tyle ludzkiego cierpienia..Pozdrawiam uczestników pamiętnego koncertu :)
- 32 3
-
2021-11-24 09:48
To byłaś ty. Wiem.
- 0 0
-
2016-11-24 23:35
pewnie skinerka, czyli obecni pseudo-patrioci i nacjonaliści
- 9 18
-
2016-11-24 20:09
chciał się debil zabawić, życzę jemu wszystkiego najgorszego.
- 5 3
-
2021-11-24 09:46
Często pod tego typu artykułami pojawiają się bardzo wartościowe komentarze. Takie oddające klimat i powagę sytuacji.
- 1 0
-
2017-11-24 13:45
Ten kierowca na Kokoszkach załatwił 32 osoby na raz (4)
chyba zawiasy dostał z tego co sobie przypominam.Warto o tym pamiętać bo też jakoś miało to zdarzenie w tamtym czasie jak się ta hala paliła.
- 4 12
-
2017-11-24 19:50
To była czarna seria Kokoszki,hala i wybuch gazu w wieżowcu (2)
- 10 0
-
2018-09-30 09:07
Wybuch gazu (1)
To zasługa
- 6 2
-
2021-11-24 09:40
Antoni to ty? Ja tez chce w sali dostęp do neta!
Napoleon
- 1 1
-
2019-11-24 13:53
Jedna z ofiar
do dzisiaj żyje i mieszka we Wrzeszczu w pobliżu Wajdeloty. W pewnym liceum zginęło kilka osób z jednej klasy na raz.
- 1 0
-
2021-11-24 09:21
W tej tragedii śmierć poniosła 14 letnia dziewczynka zadeptana przez tłum uciekających ,była członkiem (2)
mojej rodziny , tragedia
- 0 0
-
2021-11-24 09:37
Łączę się w smutku...
Światło świecy zapalam, by oświetlić jej drogę...
- 0 0
-
2021-11-24 09:27
Bardzo
przykre
- 0 0
-
2019-05-02 11:14
a jak jest zabezpieczona stojaca 50m obok B90 ? (1)
taka sama lokalizacja identyczna technologia budowy....widzial tam ktos kiedys jakies spryskiwacze albo czujki przeciwpozarowe???? tamci chyba zgineli na darmo bo nowa bomba tyka sobie spokojnie....a co do szpiega don pedro z buteka rozpuszczalnika na koncercie...to wersja prokuratury najwyrazniej komus zalezalo na znalezieniu kozla...natomiast w samej hali pod lawkami miedzy deskami suchymi na wior latami gromadzily sie odpadki jak papiery niedopalki papierosow... dodatkowo byl tam skladzik z farbami i lakierami (dzis to nikogo nie dziwi obiekt trzeba bylo jakos podmalowywac i remontowac). i nie trzeba przywolywac don pedra z krainy deszczowcow bo wystarczal jeden niedbale skipowany pet
- 8 2
-
2021-11-24 09:34
Trzeba tu załapać pewną logikę...
Tego typu obiekty przekazuje się na "działalność artystyczną" kiedy nie ma pomysłu i/lub pieniędzy na ich sensowny remont i adaptację. Po to, żeby coś tam się działo i żeby nie hulał wiatr i złomiarze. To z założenia ma być nisko- kosztowe. Coś jak legalny squot.
- 0 0
-
2017-11-24 14:30
Szczęście w nieszczęściu (2)
Moja żona była wtedy w 5 miesiącu ciąży, mieliśmy 22 i 20 lat, kilka miesięcy po ślubie. Mieliśmy jechać na Golden Life. Wygrałem bilety w Radiu Plus. Na szczęście nasz "kaszlak" odmówił posługi, i nie udało mi się go uruchomić. Postanowiliśmy odpuścić. Było zimno i padało z tego co pamiętam. Wygraliśmy wtedy być może życie nasze i naszego dziecka. Później widziałem łunę nad stocznią, to był koszmar. Do dzisiaj jak słyszę 24.11.1994 przechodzą mnie ciarki.
- 21 1
-
2021-11-24 09:32
Też miałam 20
To syn,córka ma już 27? jak ten czas leci,wszystkiego dobrego:)
- 1 0
-
2017-11-24 16:34
troche klamiesz, ze padalo i zimno
w tym samym czasie spokojnie konczylismy wina owocowe pod chmurką. padalo ale troche wczesniej i krotko i nie bylo az tak zimno jak na listopad..
- 2 5
-
2016-11-24 19:12
(3)
A przedtem w tej hali odbyło się tyle pamiętnych imprez: pierwszy Międzynarodowy Festiwal Piosenki / przeniesiony potem do Sopotu /, Koncerty Marino Mariniego, Paula Anki, The Animals, Breakoutu, słynny pojedynek beatowy Pięciolinie contra Tony,Aznavoura,Edith Piaf, przedstawienia cyrku szwedzkiego z mrożonym lodowiskiem i basenem, w którym pływały foki, mecze bokserskie i koszykarskie GKS Wybrzeże, Stoczniowca, Polonii, Gedanii. Nic dziwnego - wtedy była to jedyna tej wielkości hala w Trójmieście.To znaczy przed wybudowaniem Olivii, w której potem równiez organizowano koncerty.
- 22 0
-
2016-11-24 20:20
(2)
Grali tam też szczypiorniści Wybrzeża, między innymi w finale Pucharu Mistrzów. Ja po raz ostatni byłem w środku na ponad rok przed tragedią, gdy organizowano tam międzynarodowy egzamin z angielskiego.
- 8 2
-
2016-11-25 21:05
Grały tam (1)
Moskwa, Sztywny Pal Azji, KSU, T.Love i wielu innych a Zomo po koncertach nieźle pałowało. Szkoda tych osób które zginęły bądź zostały ranne.
- 8 1
-
2021-11-24 09:27
BYŁEM! nawet KULT tam brzdąkał
73
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.