• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Piraci na Motławie, czyli policyjni szpicle w akcji

Paweł Pizuński
21 września 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Bracia Gregorowie wpadli, bo rozpoznano ich podczas napadu na łódź z towarem, zacumowaną na Motławie przy Targu Rybnym. Na obrazie Targ Rybny i „Łabędź” Alfreda Scherresa widać, że praktyka cumowania w tym miejscu była rozpowszechniona także na początku XX w. Bracia Gregorowie wpadli, bo rozpoznano ich podczas napadu na łódź z towarem, zacumowaną na Motławie przy Targu Rybnym. Na obrazie Targ Rybny i „Łabędź” Alfreda Scherresa widać, że praktyka cumowania w tym miejscu była rozpowszechniona także na początku XX w.

Policyjni szpicle, którzy 150 lat temu poturbowali kilka osób i próbowali okraść cumującą na Motławie łódź, dostali wyroki po 11 i 13 lat "domu poprawy".



Motława i kościół św. Jana (w zimowy wieczór). Obraz urodzonego w Gdańsku malarza pejzażysty, Alfreda Scherresa (1864 - 1924). Motława i kościół św. Jana (w zimowy wieczór). Obraz urodzonego w Gdańsku malarza pejzażysty, Alfreda Scherresa (1864 - 1924).
Wieczorem 17 września 1851 r., około godziny 11 w nocy, do kamienicy przy Baumgartschen Gasse (dziś to ulica Jana Heweliusza zobacz na mapie Gdańska) weszło dwóch rosłych mężczyzn. Wąskimi schodami wspięli się na najwyższe piętro i zapukali do drzwi jednego z mieszkań. W odpowiedzi usłyszeli najpierw stukot ciężkich chodaków, a później jakiś ochrypły damski głos zapytał: "Kto tam jest?".

- Komisarze Fischer i Schwarz na rewizję - brzmiała odpowiedź.
- Jaka rewizja...? - zapytała kobieta, ale drzwi otworzyła.

Ku jej zdziwieniu, na progu nie stał ani komisarz policji Fischer, ani też komisarz policji Schulz. Zamiast nich stali tam dwaj dobrze jej znani policyjni donosiciele, bracia Fryderyk i Ludwik Gregorowie. Nie pytając nikogo o zgodę, weszli do sporej izby, rozświetlonej płomieniem świecy. Pomieścić mogłaby się w niej kilkuosobowa rodzina, tyle że wtedy gnieździło się tam aż osiem osób. Poza podstarzałą wdową Karrasch mieszkały tu dwie jej córki, syn, małżonkowie Schwarz, robotnik Geisberg i "przyjaciel" Karraschowej, wiecznie bezrobotny robotnik Gerz. Ubrana była tylko gospodyni mieszkania. Pozostali przebrani już byli w bieliznę nocną.

- Czego chceta? - zapytał któryś z domowników, ale odpowiedzi nie usłyszał.

Bracia Gregor rozejrzeli się po izbie. Gdy w bladym blasku świecy wypatrzyli Gerza, zwrócili się w jego stronę.

- Oddaj rzeczy, któreś skradł w szynku Kolberga - powiedział groźnie Ludwik.
- Ja nic nie ukradł! - odparł Gerz.
- Masz oddać, bo jak nie, to do aresztu cię weźmiemy.
- Mówię przecie. Ja nic nie skradł!
- Nie łżyj Rethke, czy jak cię tam nazywają!
- Nie łżę. Ja nawet na Targu Rybnym dziś nie był.
- To jednak wiesz, gdzieś te rzeczy zwędził - odrzekł Ludwik triumfalnie.
- Wiesz, nie wiesz - obruszył się Gerz, którego ludzie rzeczywiście nazywali Rethke - Kolberg tylko na Rybnym Targu wyszynk prowadzi, to czemu nie miałbym wiedzieć, gdzie go okradli.
- Nas to nic nie obchodzi. Jak ty nie chcesz oddać rzeczy, któreś skradł, to my cię do aresztu bierzemy i koniec.

Bracia ruszyli w stronę Gerza, a ten zaczął się cofać. Wtedy wtrącił się Geisberg.
- Jak on powiedział, że nie skradł, to pewno tak było - powiedział szorstko i stanął obok Gerza.

- A ten co się wtrąca? To nie twoja sprawa, więc gębę zamknij - syknął Ludwik, ale w tym momencie w obronie Gerza stanął również Schwarz.

- Przyszliście tu nocną porą i ludzi niepokoicie. Jak Rethke mówi, że nic nie skradł, to dajcie mu spokój... - rzekł i też stanął obok Gerza.

Bracia Gregor podeszli bliżej. Chcieli złapać Gerza za ramiona, ten jednak wyrwał się, a Geisberg i Schwarz odepchnęli ich gwałtownie. Gregorowie poczerwienieli ze złości. Dobyli drewnianych pałek, które stale nosili przy pasie i zaatakowali domowników. Zaczęła się szarpanina, a gdy Ludwik Gregor dostrzegł, że wraz z bratem przegrywają, zawołał szpicla Józefa Wenzla, który czekał na nich na dole, w sieni. Gdy od ciosu pałki zgasła świeca, w izbie zrobiło się niemal ciemno, a mimo to nikt bijatyki nie przerwał. Wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej się zaostrzyła.

* * *

Gregorowie, wsparci przez Wenzla, szybko rozprawili się z trzema dorosłymi rezydentami izby. Każdy z pokonanych porządnie oberwał, dostało się też meblom i Schwarzowej, która nieopatrznie dała schronienie Geisbergowi pod pierzyną w swym łóżku. Jeden z braci Gregor chciał ugodzić pałką Geiberga, ale przy okazji trafił też i Schwarzową.

Tuż przed północą było po wszystkim. Trzech pokiereszowanych domowników leżało pokotem na podłodze, porozbijane sprzęty domowe walały się po całej izbie, a Schwarzowa i wdowa Karrasch lamentowały gdzieś w kącie. Teraz dopiero zwycięzcy opuścili izbę, ale do domu nie poszli. Udali się nad Motławę, wyszukali małą łódź, wydłubaną z pniaka starej brzozy i wiosłując w milczeniu wypłynęli na środek rzeki. Niedaleko Fischbrücke (dziś to Rybackie Pobrzeże zobacz na mapie Gdańska) wypatrzyli jakąś barkę. Podpłynęli bliżej, a gdy dostrzegli, że pilnujący jej dozorca śpi w najlepsze, chrapiąc głośno, weszli na pokład.

W niewielkiej ładowni pod pokładem znaleźli sery. Bracia wybrali dziesięć najbardziej okazałych i właśnie przenosili je do swej dłubanki, gdy przebudził się dozorca. Otworzył oczy, przeciągnął się, podrapał po masywnym karku i chciał ziewnąć, gdy nagle odjęło mu mowę. Dostrzegł skradającą się po pokładzie postać z wielkim okazem sera pod pachą. To poderwało go z zydla.

- Rany boskie! Złodziej! - krzyknął. - Pirat na pokładzie! Panie Köster! Towar nam rabują!

Ruszył na intruza i właśnie dopadł go, gdy spod pokładu wyrosła głowa pokryta zmierzwioną, rudą czupryną i takąż brodą. Spojrzała w stronę dozorcy, a widząc, że szarpie się on z jakimś osobnikiem, wyrosła ponad pokład, a wraz z nią czworokątny tułów, osadzony na krótkich nogach. Obudzony Köster ruszył, by wspomóc dozorcę, gdy nagle wyrósł mu przed nosem jakiś osobnik, uzbrojony w drewnianą pałkę. Zaczęli się szamotać, lecz intruz był silniejszy. Powalił Köstera na deski pokładu i ścisnął tak, że z trudem mógł zaczerpnąć tchu. Na szczęście krzyki i szamotanina obudziła ludzi, którzy spali na zakotwiczonych w pobliżu barkach. Zrobił się taki ruch, że piraci czym prędzej opuścili łódź Köstera i odpłynęli na swej dłubance. Mieli pecha. Ktoś ich jednak rozpoznał...

* * *

Köster znał braci Gregor. Pracowali kiedyś u niego jako pomocnicy. Z kolei Wenzela rozpoznał pan Klingsberg, który jako pierwszy pośpieszył Kösterowi z pomocą. Nazajutrz zgłosili nocny napad policji i krótko potem trzej piraci wylądowali w areszcie. Gdy ich zatrzymywano, byli bardzo tym faktem zdziwieni, a ponieważ wdowa Karrasch też przyszła na nich na skargę, wiedzieli, że staną przed sądem.

Proces trzech rzecznych piratów wzbudził spore zainteresowanie w mieście, mimo że rozpoczął się dopiero w październiku 1852 r., kiedy wielu mieszkańców Gdańska zdążyło już zapomnieć o nocnych wyczynach policyjnych donosicieli. Zresztą na ławie oskarżonych zasiadł tylko Fryderyk Wilhelm GregorJózef Wenzel, ponieważ Ludwik Gregor zmarł w międzyczasie na cholerę.

Lista zarzutów, które postawiono oskarżonym, była długa, jak spis szkód, które poczynili w mieszkaniu wdowy Karrasch. Piractwo, wtargnięcie, umyślne uszkodzenie ciała, naruszenie cudzego majątku i wymuszenie to tylko część pozycji na tej liście. To prawda, że oskarżeni z kilku zarzutów zdołali się wybronić, ale kara i tak była surowa. Fryderyk Gregor skazany został na 13 lat, zaś Józef Wenzel na 11 i pół roku domu poprawy.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (44) 4 zablokowane

  • nic sie nie zmieniło od tamtego czasu (4)

    • 5 1

    • molina - dalej spisz w 8 osób? (3)

      czy prądu nie masz?
      poza tym cięzko bedzie znależć sery w ładowni statku przy Targu Rybnym.

      A jesli ci chodzi o złodziejstwo to zgoda,

      • 1 2

      • A jesli ci chodzi o złodziejstwo to zgoda, (2)

        zgoda....
        a spie w 3 :) ja maż i córka ,prądu kiedys nie miałłam jak sie nie płaci ,sie nie ma,sera nie jem bo od sera dupa rosnie

        • 2 1

        • jak można żyć bez sera. nieszczęśliwa kobieto...

          • 0 0

        • :-)

          • 1 1

  • (7)

    Jak widać, menele, złodzieje, policmajstry i szpicle w tamtych czasach nosili niemieckobrzmiące nazwiska. Polacy należeli zapewne do tej porządnej części społeczeństwa Gdańska, tzw elity, która żyła w zgodzie z prawem i świeciła przykładem dla mniejszości niemieckiej.

    • 31 7

    • Dobrze, że od 45 niemieccy goście wrócili do domu (3)

      • 2 5

      • (1)

        I najlepiej wyburzyć wszystko, co budowali? To by było konsekwentnie. Ale wydaje mi się że tego brakuke tutaj.

        • 2 1

        • przeciez wiekszosc zostala wyburzona

          • 0 0

      • Mieli iść, to dobrze, ale ich kraj rodzinny, to tutaj.

        • 3 5

    • Jak widać ty nie dajesz dobrego przykładu inteligentnego Polaka.

      • 1 0

    • i ci Polacy może jeszcze należeli do PiS? ;) (1)

      • 13 4

      • jak przeczytałam post dokładnie top damo pomyslałam:)

        :):):):):):):):P):):):):)

        • 2 1

  • Ja bym ich powiesił na wronim wzgórzu bonie dośc żekonfodenci tojeszcze złodzieje i bandzory

    A u nas teraz jest odwrotnie jak jest przedsatwiceielm jakiegoś resortu siłowego to jest bandziorem i złodziejem i jest absolutne ibezkarny.Wystarczy byc strażnikiem ze straży miejskiej nie wspominjac o glinarzch,rpokuratorach czy sędziach albo innych komornikach.

    • 1 0

  • Pan Pizuński nie podał kontaktu

    Bardzo ciekawe ,pierwszy raz czytam ale kiedy wpisuje Pańskie nazwisko w wyszukiwarkę brak informacji ,bardzo przypadła mi zarówno tematyka jak i też forma opisu ,jestem waśnie w trakcie czytania Stulecie Detektywów J. Thorwada
    i uwielbiam zarysy historii przeplatane dobrą informacją i widzę podobieństwo ,poproszę pod powiedzieć gdzie mogę zakupić Pańskiego autorstwa Pitawal Gdański i gdzie można uczestniczyć w spotkaniach z Panem
    pozdrawiam i dziękując za miłą poranną lekturę pozostaję w oczekiwaniu Piotr Jerzy Sulak- zapewne już stały czytelnik

    • 1 0

  • fajowo.. (1)

    super artykuł...widać,że zawsze ,bez wzgledu na wiek-były te same napady,kanty i zadymy!niech żyje Gdańsk!

    • 5 0

    • bo taka jest historia ani polska ani niemiecka po prostu gdańska

      • 0 0

  • WOLNOŚĆ! (4)

    Niechaj żyje Wolne Miasto Gdańsk!!! Niepodległość dla nas, zrzućmy jarzmo polskiej okupacji!!! Bracie siostro chwyć za broń, godzina wybiła!!!

    • 8 29

    • ale cło byśmy znieśli na fajki i alkohol . Ale by się żyło !!!!

      • 1 1

    • patriota? chyba śledziowy prowokator (1)

      • 5 2

      • He He He

        Przy śniadaniu Pani salowa powiedziała mi w wielkiej tajemnicy, że na podwieczorek będzie budyń czekoladowy. Już nie mogę sie doczekać. A wy co??? :):):) To ja wygrałem życie.
        Wolne Miasto Gdańsk!!! Wolne Miasto Gdańsk!!! Wolne Miasto Gdańsk!!! Wolne Miasto Gdańsk!!! Wolne Miasto Gdańsk!!! Wolne Miasto Gdańsk!!!

        • 4 4

    • Tak trzymać

      Jestem za . Czas wydobyć to co dziadek zakopał .

      • 1 5

  • prprapra dziadkowie tych wandali z Lechii

    • 0 2

  • e tam..z takimi piratami.Dla mnie pirat, to facio z jedną nogą i z opaską na oku;) (3)

    ...ci to zwykli farmazoniarze i dziesioniarze:D

    • 31 2

    • (2)

      Dla mnie pirat to czarnoskóry typ z kałachem i ręczną wyrzutnią rakiet.

      • 5 2

      • (1)

        hehe widac że ty z tego nowego pokolenia :) bo za naszych czasow pirat to taki jak napisał T-29 :)

        Pozdro
        hej hoł kolejke nalej hej hoł

        • 3 0

        • to musisz mieć ze 300 lat

          Skoro tak za Twoich czasów wyglądali piraci. Ja to o takich już tylko czytałem tudzież oglądałem o nich filmy.

          • 1 2

  • moja sąsiadka (4)

    była chyba piratem

    • 11 0

    • świnie już oprzątnąłeś?

      • 0 0

    • moje kurczaki to piraty (2)

      widziałem u nich nielegalnego office'a na którym pisały jakieś pismo do inspekcji sanitarnej.

      • 3 0

      • jak to?

        kurczaki pisały na klawiaturze?

        • 0 0

      • Moja DZIEWCZYNA chyba byla piratem

        • 0 0

  • obrazy

    ladne te obrazy bardzo klimatyczne ;]

    • 5 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile metrów miał pierwszy wybudowany odcinek mola w Sopocie?

 

Najczęściej czytane