• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ostatnia Wielkanoc kupca Thiele

Jarosław Kus
7 kwietnia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (13)
Najnowszy artykuł na ten temat O morderstwie na jachcie i upartej nudystce
Niesforny sublokator, niejaki Thiele, napytał sobie biedy przez swój nieunormowany tryb życia. Którejś nocy w mieszkaniu przy Am Holzraum (na zdjęciu) rozegrała się tragedia z jego udziałem. Niesforny sublokator, niejaki Thiele, napytał sobie biedy przez swój nieunormowany tryb życia. Którejś nocy w mieszkaniu przy Am Holzraum (na zdjęciu) rozegrała się tragedia z jego udziałem.

Jedni martwili się zimnem, inni bolszewikami, kolejni samowolą władz Wolnego Miasta, a kupiec Thiele nie martwił się już niczym, bo został zastrzelony przez właściciela mieszkania, które podnajmował.



Gdy "w ostatnich dniach przed świętami" roku 1923 "silny wiatr zachodni spowodował ruszenie lodu z zatoki Puckiej w kierunku na Gdynię", właśnie kończyły się "dni suche i postne", przepełnione narzekaniami na to, "że mięso drogie" albo że "w mieście mało co potaniało".

Nie było chyba jednak aż tak źle, bo "podczas postu" Gdańszczanie żywili się głównie "wasserzupkami brdzaniemi, korzonkami, listkami kapuścianemi i pyrkami, podawanemi przez pomysłowe gosposie w rozmaitych postaciach: w mundurach, bez mundurów, w koszulkach, bez koszulek itd.".

Na szczęście już w pierwszych dniach kwietnia* "nastały dni tłuste, podczas których staropolskim obyczajem na niejednym stole" (pod warunkiem wszakże, że nie był to stół "wysokiego urzędnika, literata, profesora, filozofa, poety lub tym podobnego obywatela, bez wielu rzeczy się obywającego") pojawiło się "i malowane jajeczko i kiełbaska i świński łeb i nowonarodzony prosiaczek tygodniowy, który padł ofiarą krwiożerczych smakoszów, i baby, jak puchowe ze starych panien na wydaniu pierzynki itp. frykasy i smakołyki".

A że pogoda w okresie świątecznym również nie rozpieszczała (bo "mroźne niemal" były te "święta tegoroczne i mimo wypogodzenia się, mimo słonecznego blasku nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że nie wyszliśmy jeszcze z poza okresu zimowej pory"), pozostawało świętowanie przy stole.

Prawosławni mogli świętować nieco cieplej, choć wcale nie za sprawą lepszej pogody: w tym przypadku temperaturę świętowania podnieśli bolszewicy, którzy "targnęli się (...) w dn[iu] Zmartwychwstania, obchodzonego przez prawosławnych kilka dni później, na nabożeństwo w małej cerkiewce przy Langgarten [obecnie Długie Ogrody] i podczas rezurekcji usiłowali wtargnąć do wnętrza kaplicy".

Potem jednak, zgodnie z porzekadłem "święta, święta i po świętach", trzeba było wrócić do codzienności, co w roku 1923 dla przeciętnego Gdańszczanina nie było wcale rzeczą przyjemną. Sto lat temu wiele problemów było takich jak dzisiaj: "ustawiczne podnoszenie opłaty za jazdę tramwajami spowodowało bardzo dużo osób do tego, że nie posługują się tego rodzaju komunikacją".

Czytamy także, że "właściciele przedsiębiorstw kinematograficznych podali do wiadomości, że wskutek podrożenia kosztów za wynajem oraz za prąd elektryczny, jak również podatku zniewoleni zostali podwyższyć ceny wstępu na widowiska".

Ponadto w mieście panowały "rozpaczliwe stosunki mieszkaniowe", które często prowadziły do niejednej tragedii.

Miało miejsce chociażby przy Holzraum (Am Holzraum, ulica obecnie nieistniejąca znajdowała się w rejonie obecnego placu Solidarności, jej niewielki fragment zachował się jako ulica Stefana JaraczaMapka).

Mnożyły się też kradzieże, z których niektóre trudno było nazwać drobnymi...

Lecz Gdańsk miał też problemy dziś zupełnie nieznane: w roku 1923 upływało właśnie pięć lat od momentu, gdy - na mocy postanowień wersalskich - Niemcy straciły władzę nad sporą częścią Pomorza oraz Gdańskiem. Nie mogąc się z tym pogodzić, prowadzili więc obywatele narodowości niemieckiej "działalność antypaństwową", dając tym samym dowód "zupełnej bezceremonialności władz niemieckich", próbujących "w dalszym ciągu rządzić w Polsce".

Również polityka Wolnego Miasta Gdańska stała pod znakiem interesów niemieckich: Gdańsk zobowiązany do współpracy z Polską z zobowiązań tych wywiązywać się nie zamierzał.

Gdańszczanie myśleli wyłącznie "o zyskach, które Gdańsk pragnął ciągnąć ze swego stosunku do Polski", zupełnie zapominając "o obowiązkach, których nie wypełniał, jako też o tem, że"... jest "tylko Wolnem Miastem i że powinien to sobie zapamiętać".

W tej sytuacji nawet przyznany Polsce w Wersalu dostęp do gdańskiego portu był dla naszego kraju mocno utrudniony.

I wcale nie chodziło tu tylko o wieloryby...

Na szczęście polskie pensjonaty w Sopocie to najlepszy dowód na to, że "Polak potraf"...

...a zasadę "nie należy ustępować" można stosować również w stosunku do Niemców.

Którzy zamiast "palcem na Ciebie wskazywać", ze zdumieniem skierują swój wzrok w kierunku "niepozornej" Gdyni...

* - Sto lat temu Wielkanoc wypadała 1 i 2 kwietnia.

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 74 z 1 kwietnia 1923 r., nr 75 z 4 kwietnia 1923 r., nr 84 z 15 kwietnia 1923 r i nr 88 z 20 kwietnia 1923 r., "Dziennik Bydgoski" nr 76 z 4 kwietnia 1923 r., "Gazeta Bydgoska" nr 90 z 20 kwietnia 1923 r., "Głos Pomorski" nr 86 z 15 kwietnia 1923 r. oraz "Słowo Pomorskie" nr 76 z 4 kwietnia 1923 r. i nr 90 z 20 kwietnia 1923 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (13)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Dlaczego w XVI wieku gdańszczanie obrabowali i zniszczyli klasztor w Oliwie?

 

Najczęściej czytane