• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oliwska wiktoria nad Szwedami. Wielka chwila polskiej floty

Maciej Flis, Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku
28 listopada 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Słynna bitwa, gdy "słońce zaszło w południe" stała się inspiracją dla wielu artystów. Na zdjęciu "Bitwa pod Oliwą" Stefana Płużańskiego (ze zbiorów Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku). Słynna bitwa, gdy "słońce zaszło w południe" stała się inspiracją dla wielu artystów. Na zdjęciu "Bitwa pod Oliwą" Stefana Płużańskiego (ze zbiorów Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku).

28 listopada 1627 roku polska flota stoczyła na Zatoce Gdańskiej bitwę z blokującą port flotą szwedzką. Starcie przeszło do historii jako bitwa pod Oliwą.



"Portret admirała A. Dickmanna", autorstwa Izabeli Boreckiej-Kwiecień (ze zbiorów Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku). "Portret admirała A. Dickmanna", autorstwa Izabeli Boreckiej-Kwiecień (ze zbiorów Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku).
Model okrętu „Wodnik”, który brał udział w bitwie pod Oliwą po polskiej stronie. Model okrętu „Wodnik”, który brał udział w bitwie pod Oliwą po polskiej stronie.
Uwaga: artykuł archiwalny z 2012 roku.

Położenie Rzeczpospolitej w latach dwudziestych XVII w. stawało się coraz trudniejsze. Organizm państwa był wycieńczony wojną moskiewską, turecką oraz zaostrzającym się konfliktem o tron szwedzki pomiędzy królem polskim Zygmuntem III Wazą a Gustawem II Adolfem. Konflikt ze Szwecją okazał się najgroźniejszy.

W czasie tej kampanii, po polskiej stronie ewidentnie ujawnił się problem braku własnej floty. Szwecja, dzięki przerzutowi wojsk przez Bałtyk, podbiła kolejno: Estonię, Inflanty, Prusy Książęce i Królewskie.

Zawarcie pokoju z Danią i Rosją zapewniło szwedzkiej flocie ochronę i umożliwiło morską blokadę Gdańska. Spowodowała ona największy kryzys w wymianie handlowej tego miasta w XVII w. Wysokie cła pobierane przez Szwedów sprawiły, że suma roczna statków w porcie gdańskim w ciągu sześciu lat zmniejszyła się siedmiokrotnie. Rada Miejska, przekonana o konieczności wzmocnienia sił morskich, wsparła więc Zygmunta III w budowie pierwszej w Rzeczpospolitej regularnej floty wojennej. Do listopada 1627 r. zbudowano i dozbrojono 10 okrętów (cztery galeony, trzy pinki, trzy fluity).

23 listopada 1627 r. Królewska Komisja Okrętowa podjęła decyzję o wyjściu floty przeciwko szwedzkiej blokadzie. Polskie okręty cumowały wówczas pod Twierdzą Wisłoujście, chroniącą wejście do gdańskiego portu. Dowódcą w stopniu admirała mianowano Arenda Dickmanna, wiceadmirałem - Hermana Witte, a kontradmirałem - Jamesa Murrey'a, kapitanów zasłużonych w służbie dla Gdańska i Rzeczpospolitej.

Flotę podzielono na dwie eskadry; pierwszą stanowiły: okręt admiralski "Rycerz św. Jerzy", "Panna Wodna", "Latający Jeleń", "Żółty Lew" i "Czarny Kruk", natomiast w skład drugiej wchodziły: wiceadmiralski "Wodnik", kontradmiralski "Król Dawid", "Arka Noego", "Płomień" i "Biały Lew". Szwedzki admirał Clas Fleming dowódcą eskadry na Zatoce Gdańskiej mianował Nilsa Stiernskölda, oddając mu w dowodzenie pięć galeonów ("Tigern", "Pelikanen", "Solen", "Månen", "Enhörningen") i jedną pinasę ("Papegojan").

Znasz daty wydarzeń historycznych związanych z Trójmiastem?

Między 26 a 27 listopada flota polska zajęła dogodną do ataku pozycję pod falochronami Wisłoujścia. Szwedzi zignorowali ten sygnał. Zaplanowali, że podejście do ujścia Wisły będzie ostatnią demonstracją siły przed powrotem do portu na zimę.

Wczesnym rankiem 28 listopada 1627 r. eskadra szwedzka dowodzona przez Nilsa Stiernskölda (na okręcie "Tigern") zbliżała się do Gdańska od strony Helu. Gdy na pokładzie "Rycerza św. Jerzy" Arend Dickmann dostrzegł przeciwnika, zarządził strzałem armatnim podniesienie kotwic i postawienie żagli. Bryza od strony lądu dała polskiej flocie dogodne warunki do ataku. "Król Dawid" jako pierwszy złapał pełny wiatr i ruszył, by przeciąć kurs "Tigernowi". Dickmann zwlekał, nie mogąc zidentyfikować okrętu admiralskiego przeciwnika.

Dopiero rozpoznawszy "Tigerna" wyruszył wraz z całą eskadrą, pozostawiając w tyle "Króla Dawida". Nils Stiernsköld nie brał w ogóle pod uwagę możliwości konfrontacji. Zaskoczony kolejnymi salwami oddawanymi z polskich okrętów, uświadomił sobie, że na odwrót jest już za późno. Drogę ucieczki zamknął mu "Latający Jeleń". Podążający za nim "Rycerz św. Jerzy", po salwie z dział dokonał zuchwałego abordażu. Tymczasem Herman Witte z "Wodnika" zaraz po Dickmannie podjął decyzję o przejęciu "Solena". Wokół dwóch szwedzkich okrętów zawrzało.

Walka była zacięta, używano w niej broni białej i muszkietów. Szwedzkie okręty nieskutecznie próbowały pomóc broniącemu się "Tigernowi", a szala zwycięstwa przechylała się na polską stronę. Po całoburtowej salwie z dział "Rycerza św. Jerzy", szwedzki "Pelikanen" zatrzymał się, zamknął furty działowe i wywiesił białą flagę. Na "Tigernie", na znak zwycięstwa polskiej załogi opuszczono szwedzką banderę. Na "Solenie" koniec bitwy przerodził się w dramat; szwedzki szyper, nie chcąc dopuścić do przejęcia okrętu przez wroga, wrzucił płonący wieniec smołowy do przedziału prochowego własnego okrętu. Wybuch rozświetlił horyzont. Dlatego w późniejszych relacjach o bitwie pod Oliwą mawiano, iż słońce tego dnia zaszło w południe (szw. solen - pol. słońce).

Z opresji uratował się natomiast "Pelikanen"; znajdujący się w jego pobliżu "Król Dawid" nie zareagował na kapitulację Szwedów, którzy skorzystali ze zwłoki, podnieśli żagle i uciekli. Ostatnią salwą z dział rufowych ranili śmiertelnie admirała Dickmanna. W tej sytuacji pozostałe trzy okręty szwedzkie również wykonały zwrot i obrały kurs na Piławę. Pogoń podjęły: "Panna Wodna", "Biały Lew", "Czarny Kruk", "Żółty Lew", "Latający Jeleń" i "Arka Noego".

W wyniku bitwy stoczonej 28 listopada 1627 r. do Wisłoujścia doprowadzono jeden zdobyty okręt szwedzki, a do niewoli dostało się 58 jeńców. Rannych przewieziono do Twierdzy Wisłoujście. Poległych polskich marynarzy pochowano w pobliżu Karczmy Zachodniej. Złożone w trumnie ciało Arenda Dickmanna poniesiono ulicami Gdańska w uroczystym orszaku, który zamykała kolumna jeńców szwedzkich zakutych w kajdany. Admirała pochowano w Bazylice Mariackiej w Gdańsku.

Zwycięstwo umocniło wiarę w możliwości floty polskiej. Poselstwo holenderskie, które w trakcie bitwy przebywało w Gdańsku, opowiedziało o tej wiktorii w zachodniej Europie. W Gdańsku wydarzenie odbiło się szerokim echem; było żywo komentowane podczas obrad Trzeciego i Drugiego Ordynku. 23 grudnia 1627 r. przedstawiciele Ławy wnieśli postulat o udzieleniu wszechstronnej pomocy w poczynaniach króla na morzu.

Wśród polskich zdobyczy najważniejsze były z pewnością szwedzkie dokumenty, w tym wykaz 49 okrętów szwedzkich operujących na południu Bałtyku. Co więcej, marynarze polskiej floty złożyli przed Królewską Komisją Okrętową łup zdobyty w czasie abordażu "Tigerna": sześć szwedzkich muszkietów, rapiery, topory, mieszki skórzane z miedzianymi monetami szwedzkimi, cynowe naczynia, a także bardzo cenną odzież szytą na modę zachodnią - atłasowe wamsy i skórzane francuskie obuwie.

Jedną z zagadek bitwy była z pewnością postawa dowódcy "Króla Dawida" - Jamesa Murrey'a. Nie skierował on swego okrętu do abordażu, mimo iż dysponował identyczną wagą salwy całoburtowej co okręt admiralski. W wyniku tej decyzji "Pelikanem", osłaniając swą ucieczkę, zdołał śmiertelnie ranić Dickmanna. Po bitwie we flocie zaczęto formułować zarzuty; całość oskarżeń skupiła się na dowództwie "Króla Dawida". Nikt jednak nie ważył się bezpośrednio obciążać winą Murrey'a. Szyper tego okrętu, Joachim Böse tłumaczył, że abordażu nie podjęto z powodu uszkodzonego takielunku i braku wiatru. Przypuszczano jednak, iż w grę wchodzić mogła zawiedziona ambicja szkockiego kapitana pominiętego przy nominacji na admirała floty. Późniejsze źródła nie wspominają nazwiska Murrey'a - został prawdopodobnie aresztowany lub wydalony z floty. Prawdziwe powody niechlubnego zachowania dowództwa okrętu kontradmiralskiego do dziś nie są jasne. Mimo to postać Szkota, szarej eminencji polskiej floty, stała się bohaterem powieści historycznych J. Rychlińskiego ("Kulawy Bosman", "Galeon kapitana Mory", "Fama kapitana Mory", "Latający Szkot") i Jacka Komudy ("Galeony Wojny").
Maciej Flis, Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku

Opinie (120) ponad 100 zablokowanych

  • bitwa oliwska. (1)

    Dobry artykul. Ale slowo wiktoria nie podoba mi sie. Zwyciestwo brzmi lepiej. Nie pamietam uzywania slowa wiktoria ...hmmmmmm...nowy wyraz w polskim slowniku?

    • 1 5

    • Wiktoria wiedeńska się kłania.

      Słowo używane od stuleci.

      • 2 0

  • Wspaniały artykuł-trzeba wyszukać jeszcze więcej takich wiktorii z kałuz i szklanek z wodą

    Ruscy ze swoja flotą mają swą prawdziwą historię bitew na morzu.Tak samo i Szwedzi-naród malo liczny ale morki i żeglarski.Polacy i woda to tragedia.Wystarczy zobaczyć jak wyglądają brzegi Wisły w Warszawie.A u nas w Gdańsku za Polski mamy zaspawane zwodzone mosty,zdewastowane nabrzeza i prkatycznie słabiutki ruch wodny którego najbardziej spektakularnym elementem jest kiczowaty piracki galeon dla wycieczek dzieci-ooo ten pływa dziarsko.

    • 2 3

  • Czy stoimy plecami do morza? (1)

    Tło historyczne i opis bitwy można odszukać w wielu źródłach.
    O czym innym chciałby tu jednak pomówić.
    Wydarzenia takie uzmysławiają nam, że Polak to nie tylko tradycyjnie przedstawiany chłop lub szlachcic stojący na swej zagrodzie, ale także człowiek zafascynowany przestrzenią morza. Historia Polski jaką się uczymy w szkołach dzieje się przeważnie w Wielkopolsce, Małopolsce, Mazowszu. Obrzeża, które czasami nie chciały podporządkować się władzy centralnej żyją własnym, jednak także patriotycznym życiem.
    W przypadku Pomorza i Pomorza Przedniego umyka nam, że ludzie tu zamieszkujący kochali morze, ale też czuli się kulturowo związani z innymi Słowianami zamieszkującymi głębiej położone partie lądu. Na przykład Kaszubi. Czują się Polakami, jednak ich język ma korzenie wywodzące się z historii Słowian Połabskich. Kaszubi to nie tylko rolnicy. Kaszubi to przede wszystkim rybacy. Na swych łodziach pomeraniach z ożaglowaniem gaflowym poławiali od wieków ryby w naszym morzu.
    Wspomniana na wstępie bitwa, pokazuje że nie tylko walczyliśmy ze Szwedami broniąc na lądzie Częstochowy, lecz także walczyliśmy ma morzu.
    Może za mało wspominamy fakty z polskiego uczestnictwa w morskich dziejach. Umyka nam Bitwa pod Oliwą, zapominamy o okrętach Wicher i Błyskawica. Zapominamy z jakim entuzjazmem była budowana Gdynia.
    Na koniec wspomnę mało znany fakt z historii przyległej do głównego nurtu.
    Mało kto zna pojecie chąśnik. Jest to słowiański Wiking. Wikingowie rządzili na morzach w VIII-X wieku, chąśnicy, nasi pomorscy przodkowie, podporządkowali sobie Bałtyk w XI-XII wieku. Wspominając Bitwę pod Oliwą może warto także wspominać Bitwę o Konungahelę z 1135 roku, wygraną przez księcia Pomorzan Racibora I. Bitwa w której uczestniczyło 650 okrętów co na tamte czasy było ogromną flotą.

    • 2 2

    • Raciborskie Rżnięte to od tego księcią ? Całkiem przednie piwo !

      • 0 0

  • Szwedzi podczas najazdu zwanego Potopem, nakradli więcej niż Ruski i Niemiaszki razem wzięci.

    Kto był w Szwedzkich muzeach, ten wie. Kto nie wie, niech poczyta. Nie tak dawno temu, była w Polsce wystawa małej części tego, co Szwedzi nam ukradli. Po zakończeniu wystawy oddaliśmy im wszystko grzecznie z powrotem.

    • 5 3

  • Czyta się ten artykuł jak krótką opowieść. Brawo.

    • 2 1

  • bitwa na redzie gdańskiego portu zwana Bitwą Pod Oliwą

    Chyba 386 lat temu a nie jak napisano

    • 2 1

  • kiedy Szwedzi oddadzą zrabowane nam dobra kultury? (1)

    • 6 1

    • Nigdy

      Wg artykułów VII i IX zawartego w 1660 r. traktatu oliwskiego, kończącego okres wojen polsko-szwedzkich. Szwedzi zobowiązali się w Oliwie do zwrotu zarówno publicznych i kościelnych, jak i prywatnych akt i dokumentów oraz Biblioteki Królewskiej – nie później niż w ciągu trzech miesięcy od chwili ratyfikacji traktatu. Pomimo upływu prawie 350 lat strona szwedzka się z tego nie wywiązała. Dwa potężne lwy odlane z brązu zrabowane z warszawskiego Pałacu Kazanowskich stoją przed Zamkiem Królewskim w Sztokholmie do dnia dzisiejszego...

      • 1 0

  • 1627 (2)

    Nie che się przyczepiać ale chyba nie było to "Dokładnie 385 lat temu, czyli 28 listopada 1627 roku" jeśli działo się to w 1627 roku, znając trochę matematyki, jest to dokładnie 386 lat temu ;) pozdrawiam

    • 3 1

    • skopiowali artykuł z półki zeszłoroczny

      • 2 0

    • Artykuł pisany był rok temu.

      Więc liczby się zgadzają.

      • 2 0

  • Ten artukuł jest z zeszłego roku, ale dobry jest...........

    • 6 1

  • Pokonalismy ich a dzis jestesmy biedakami

    • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Lwi Zamek, odbudowana po 1945 roku kamienica przy Długiej 35, był świadkiem wielu ważnych wydarzeń, m.in. gościł niegdyś w swoich murach króla Władysława IV. Był wówczas własnością:

 

Najczęściej czytane