• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

O gdańskich likierach i ich dawnych twórcach

Bronisław Poźniak
11 grudnia 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Co piją starzy rybacy z Jelitkowa? Kiedy wykonano to zdjęcie (lata 30. XX wieku), wciąż silna była tradycja picia w Gdańsku lokalnych wódek, likierów i nalewek.   Co piją starzy rybacy z Jelitkowa? Kiedy wykonano to zdjęcie (lata 30. XX wieku), wciąż silna była tradycja picia w Gdańsku lokalnych wódek, likierów i nalewek.

"Gdańska gorzałka, toruński piernik, krakowska panna, warszawski trzewik to najlepsze rzeczy w Polsce" - mówiło staropolskie przysłowie. Co ciekawe, do sukcesu gdańskich wódek w Rzeczypospolitej Obojga Narodów przyczynili się uchodźcy religijni z Holandii i Flandrii.



  • Prześladowanych menonitów przez hiszpańskich namiestników Niderlandów przyjął tolerancyjny Gdańsk. Większość z nich była rzemieślnikami. Duża grupa gorzelników osiadła w Starych Szkotach. W 1620 roku na przedmieściach Gdańska działało już 68 gorzelni.
  • Do tego czasu w Gdańsku, tak jak w całej Polsce piło się napoje alkoholowe uzyskiwane drogą fermentacji - miody, piwa i wina. Destylowane pojawiły się w XVI wieku jako doppelkorn (wypalanka zbożowa) i likiery.
  • Aż do czasów Wolnego Miasta mieszkańcy Gdańska pijali, w zależności od zasobów kieszeni i stanu pochodzenia, "Goldwassera" czyli "Złotą Wodę Gdańską", "Kurfurstena" czyli "Elektorską", "Krambambuli", inne likiery na bazie ziół i korzeni.
  • W XIX i XX wieku popularne były schnappsy, czyste wódki z ziemniaków i ze zbóż a w Prusach Zachodnich - "Machandel", żuławska jałowcówka.

Likier Goldwasser, czyli gdańska Złota Woda



Likiery to destylowane napoje alkoholowe o minimalnej zawartości 100 g cukru inwertowanego na litr destylatu spirytusowego. Mogą być aromatyzowane owocami, przyprawami korzennymi, ziołami, miodem, jajkami czy śmietanką.

Bliskie likierom są nalewki lecz one powstają dzięki maceracji, czyli zalewanie owoców destylatem. Do najbardziej znanych likierów migdałowe amaretto, kokosowe malibu, pomarańczowe curacao, korzeniowo - ziołowa benediktine, ziołowa becherovka, miodowy krupnik, jajeczny advocaat czy śmietankowy baileys.

Zobacz także:

Co palili (i żuli) dawni gdańszczanie



Szczególne miejsce w tym gronie zajmuje goldwasser, "złota woda" oparta na destylacie połączonym z ponad dwudziestoma ziołami i przyprawami korzennymi, z dodatkiem złota w postaci drobnych płatków.

Po raz pierwszy "złotą wodę", jako gdański likier, wyprodukował Ambroży Vermoolen, menonita pochodzący z Lier koło Antwerpii we Flandrii. Jako uchodźca religijny miał do wyboru albo zająć się gorzelnictwem albo garbarstwem. Wybrał to pierwsze i w 1598 r. otrzymał gdańskie obywatelstwo miejskie, przez co mógł pełnić funkcje publiczne i nabywać posiadłości w mieście.

W jego destylarni powstał likier o nazwie Danziger Goldwasser, ziołowo-korzenny z pływającymi drobinkami płatków złota. Potomkowie jego przenieśli w 1704 r. destylarnię ze Starych Szkotów na ul. Szeroką (Breitgasse) i obok otworzyli probiernię - restaurację o nazwie "Pod Łososiem" ("Der Lachs"). Tak też nazwano destylarnię.

Czytaj też:

W lokalu Pod Łososiem znów będą robić goldwassera



  • Broszura wydana w 1938 r. z okazji 340 rocznicy otwarcia destylarni i fabryki likierów Vermollena w Gdańsku. Za forum.danzig.de
  • Broszura wydana w 1938 r. z okazji 340 rocznicy otwarcia destylarni i fabryki likierów Vermollena w Gdańsku. Za forum.danzig.de
"Złota Woda Gdańska" stała się popularna nie tylko w Gdańsku i Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Trafiła na dwór francuskiego króla Ludwika XIV i cara Rosji Piotra I oraz carycy Katarzyny II. Nic dziwnego, że o tym trunku mówiono: "likier królów - król wśród likierów".

"Kurfursten" dla bogatszych a "Krambambuli" dla żaków



Goldwasser był drogi, więc raczyli się nim najbogatsi - panujący, książęta, bogata szlachta i patrycjat. Jeśli "złota woda" była dla nich za słodka, sięgali po likier "elektorski". Jako pierwszy "Kurfurstena" wyprodukował także Vermollen. Był on mocniejszy od Goldwassera, z przewagą skórki pomarańczowej i karmelu. Stąd jego barwa - ciemnobrązowa i goryczkowy smak.

Likier "Krambambuli" pojawił się na początku XVIII wieku. Na liście produktów gdańskiej fabryki likierów "Der Lachs", prowadzonej przez spadkobierców Ambrożego Vermoolena znalazł się trunek o jasnoczerwonej barwie o smaku anyżkowo-jałowcowym. Jego nazwę wywodzi się ze staroniemieckiego słowa "krandewitt", oznaczającego jagody jałowca i "blamp", oznaczającego w slangu napój alkoholowy.

"Krambambuli" była o wiele tańsza od wytwornych likierów i słabsza procentowo, dlatego też stała się popularna wśród braci żakowskiej.

To oni też skomponowali i napisali w 1745 r., a następnie przez lata śpiewali, pieśń "Krambambuli". Jedna spośród jej ponad stu zwrotek brzmiała tak:

"Sauft Wasser wie das Liebe vieh, And denkt, es sei Krambambuli"
(Pij wódkę, co jak miłość boli, I myśl, toż to krambambuli)
_
"Wär ich zum großen Herrn geboren, wie Kaiser Maximilian,
wär mir ein Orden auserkoren, ich hängte die Devise dran:
Toujours fidèle et sans souci, c'est l'ordre du Crambambuli"

(Gdybym urodził się jako wielki pan, jak cesarz Maksymilian,
zostałby wybrany dla mnie medal i powiesiłbym motto:
Zawsze wierni i beztroscy, to jest nakaz Krambambuli
)

Gdańskie likiery w XIX i pierwszej połowie XX wieku



W cenniku "Der Lachs" z 1791 r. było wymienionych aż 97 marek likierów, kordiałów i kalmusówek, od najdroższych "gdańskich złotych wód" i "elektorskich" po "krambambuli" i "pommeranzen".

Jak podaje Gedanopedia, w drugiej połowie XIX wieku powstały w Gdańsku specjalistyczne firmy zajmujące się wyrobem likierów. Produkowano je z destylowanego spirytusu z dodatkiem cukru, soków, nalewek owocowych i korzennych oraz olejków eterycznych.

Ich skład był najbardziej strzeżoną tajemnicą danej firmy. Różniły się kolorem, smakiem i substancjami zapachowymi. Zawierały od 25 do 45 proc. alkoholu.

Sprzedawane były w butelkach o kształcie charakterystycznym dla danego zakładu, z firmowymi etykietami. Pito je także z firmowych kieliszków.

Wśród nich należy wymienić likier "Danziger Bowke" produkowany przez destylarnię Juliusa von Götzen na Hundgasse (ul. Ogarna), przeniesioną następnie w 1919 r. do Wrzeszcza, na ulicę Schellmühler Weg (Kliniczna). O tej destylarni więcej w artykule Jarosława Wasielewskiego Fabryka likierów Julius von Gotzen

Butelka likieru Danziger Bowke Butelka likieru Danziger Bowke
Innym dużym producentem likierów była destylarnia von Niessena przy Tobiasgasse (ul. Tobiasza) wytwarzająca m.in. likier Zum Bunten Bock.

Zobacz także

Gdańskie trunki spod znaku szachowego konika. Historia Rudolfa Patschke



Machandel, czyli żuławska jałowcówka



Nazwa pochodzi od określenia jałowca w języku średnio-dolnoniemieckim (mittelniederdeutsche) - "wachandel" (w literackiej niemczyźnie to Wacholder). Bezbarwny syrop z owoców jałowca stał się głównym składnikiem trunku, który konkurował z likierami. Peter Stobbe, potomek osadzonych na Żuławach menonitów, po raz pierwszy wyprodukował machandla w 1776 r. Fabrykę otworzył w Tiegenhof nad Tugą ,w dzisiejszym Nowym Dworze Gdańskim.

Wódka jałowcowa ma swoje początki w Niderlandach. Jenever (genever), destylat zbożowy z dodatkiem jagód jałowca, był wytwarzany we Flandrii już w XVI wieku. Stamtąd dotarł do Anglii, gdzie nadano mu skróconą i popularną dziś na całym wiecie nazwę gin.

Machandel sprzedawano w charakterystycznej butelce w kształcie beczki, a pito w specjalnych kieliszkach. Machandel sprzedawano w charakterystycznej butelce w kształcie beczki, a pito w specjalnych kieliszkach.
Również machandel Petera Stobbe ma niderlandzkie korzenie. Do dziś nie znana jest jego receptura. Wiemy jedynie, że był produkowany z destylatu zbożowego z dodatkiem syropu z jagód jałowca plus "tajemnicze dodatki" i wielokrotne oczyszczany poprzez pędzenie w alembiku.

Podstawowym rodzajem tej jałowcówki był Machandel 00. Tańsza wersja nazywała się Tafelmachandel (Stołowy). Droższe, leżakowane w beczkach od 10 do 50 lat, były Jubiläums (Jubileuszowy), Alter Jahrgang (Stary Rocznik) i Ältester Jahrgang (Najstarszy Rocznik). Te najstarsze zmieniały kolor z "białego" na "koniakowy" i tak też smakowały.

Pod koniec XIX wieku machandel uważany był za narodowy gdański trunek. Pili go chłopi, robotnicy, marynarze, ulicznicy (gdańscy bowke) i zwykli mieszczanie. Latem chłodził lepiej niż piwo, a zimą rozgrzewał.

Zwyczaj picia "żuławskiej jałowcówki" rozpowszechnił się w Wolnym Mieście Gdańsku. Utrwalił się w reklamach sposób jej picia z wędzoną lub suszoną śliwką nadzianą na wykałaczkę wkładaną do pustego kieliszka, do którego następnie wlewało się wódkę. Następnie namoczoną śliwkę zjadało się, wypijało się trunek, pestkę wypluwało do pustego kieliszka, natomiast wykałaczkę łamało i zostawiało w kieliszku. Miało to związek z hanzeatyckim życzeniem połamania masztów.

Instrukcja poprawnego picia machandla, zagrana przez aktora gdańskiego teatru miejskiego Gustava Norda w latach 30 XX wieku.. Instrukcja poprawnego picia machandla, zagrana przez aktora gdańskiego teatru miejskiego Gustava Norda w latach 30 XX wieku..
Na Żuławach był prostszy zwyczaj picia machandla. Do dużego kufla wlewano pół litra trunku i dodawano cukier. Do mieszania korzystano z kija (patyka). Każdy przy stole pił po kolei, a za kufel płacił przedostatni. Wszyscy chcieli być ostatnimi, więc wypijali haustem jak najwięcej wódki.

Machandla piło także wojsko. W czasie I wojny światowej fabryka wysyłała trunek dla kajzerowskiej reichwehry, a podczas II wojny - Wehrmachtowi.

W 1945 r. po zajęciu Żuław i Sopotu (tam właściciel przewiózł część zapasów), składy machandla zarekwirowała Armia Czerwona.

Machandel sprzedawano w charakterystycznej butelce a pito w specjalnych kieliszkach - źródło: gedanopedia.pl

Wódki starogdańskie w powojennej Polsce



Paradoks polegał na tym, że wódki starogdańskie produkowano w Starogardzie Gdańskim. W PRL-owskim Gdańsku nie było bowiem ani gorzelni, ani destylarni a jedynie Dagoma, która produkowała tanie wino owocowe.

Starogardzka destylarnia Polmosu wytwarzała takie produkty jak "Goldwasser Złota Woda", "Gdańską Złotówkę", "Gdańskiego Srebrnika", "Danziger Absinth" czy "Krambambuli".

Kolekcja starogdańskich wódek produkowanych przez Polmosy w powojennej Polsce. Kolekcja starogdańskich wódek produkowanych przez Polmosy w powojennej Polsce.
Trunki te miały nawiązywać do tradycji gdańskiego gorzelnictwa. Nie posiadając jednak oryginalnych receptur (przedwojenni właściciele zabrali je ze sobą do Niemiec) metodami prób i błędów, opierając się o wiedzę byłych pracowników gdańskich gorzelni i stare opisy, stworzono trunki o cechach zbliżonych do oryginału.

Natomiast machandla w powojennej Polsce nie próbowano odtworzyć. Jego tajna receptura została również przez rodzinę Stubbe zabrana w 1945 r. do Niemiec.

Wódki starogdańskie produkowane w Niemczech



Po II wojnie światowej produkcję gdańskiego goldwassera wznowiono w Berlinie w filii firmy "Der Lachs", która działała od 1922 r. Dzięki temu można było legalnie podjąć produkcję według oryginalnej receptury Vermollena. Od 1971 roku trunek ten i likier elektorski wytwarza graf von Herdenberg w Dolnej Saksonii, którego spółka akcyjna odkupiła "Der Lachsa" i połączyła z własną destylarnią.

Oryginalne butelki likierów "Danziger Goldwasser" i "Kurfursten". Wersje przedwojenne i produkowane współcześnie. Oryginalne butelki likierów "Danziger Goldwasser" i "Kurfursten". Wersje przedwojenne i produkowane współcześnie.
Obecnie Herdeberg - Wilthe Aktiongeselschaft jest na drugim miejscu w  produkcji napojów alkoholowych w Niemczech. Goldwasser z ich linii produkcyjnej oraz Kurfursten jest kontynuacją produktów z Breitgasse 51/52 w Wolnym Mieście Gdańsku.

Ostatni przedwojenny właściciel firmy Stobbe Machandel, po powrocie do Niemiec z zesłania na Ural, wznowił produkcję machandla w 1951 r. Obecnie oryginalny gin żuławski produkuje firma Marken Horst z Osnabrück.

Bibliografia:

  1. Wojciech Natanson "Goldwasser czyli Złota Woda" tekst z 1937r, na blog.czajkus.com/artykuł - blog.czajkus.com/2014/05/26/zlota-woda/
  2. Goldwasser - likier z płatkami złota, czyli alkoholowy symbol Gdańska" artykuł redakcyjny z dnia 04.01.2015 na portalu Onet Podróże - podroze.onet.pl/pomorskie/goldwasser-likier...
  3. Aleksander Masłowski "Dawne gdańskie alkohole: żuławska jałowcówka" 25.11.2009 Nasze Miasto Gdańsk
  4. Christa Mühleisen "Stobbe Machandel" na portalu AK-Tiegenhof http://www.aefl.de/ordld/AK-Tiegenhof/tiegenhof2/tiegenhof.2.htm
  5. Michał Stankiewicz "Dla marynarzy, mieszczaństwa i poetów" Prestiż Magazyn Trójmiejski wydanie 107, 08/2019 - presiztrojmiasto.pl/magazyn/107/kulinaria
  6. Robert Kiewlicz "W lokalu Pod Łososiem znów będą robić goldwassera" Trojmiasto.pl 29.05.2021

Bronisław Poźniak

Opinie (62) 4 zablokowane

  • (2)

    Super temacik na sobotni wieczór,szczególnie instrukcja picia mahandla.Ja zaraz będę delektować się goldwasserem a na deser jagermeister.Na zdrowie moi drodzy i kochani!

    • 28 8

    • Czuway, Sven !

      • 2 0

    • Jest też na Łotwie - balsam Ryski Czarny

      W Polsce mało znany, a to coś świetnego i to też likier nadbałtycki. Sprzedawany jest w ceramicznych, nieprzezroczystych butelkach. Do Polski zawitał jeszcze w latach 80-tych, czy na samym początku lat 90-tych, ludzie co na budowach eksportowych w ZSRR pracowali, czasem tam kupili i do Polski przywieźli. A w 1992 niektóre takie budowy jeszcze były dokańczane. Ojciec kolegi tak stamtąd przywiózł parę butelek. Z likierów nadbałtyckich jest jeszcze Gammel Dansk, duński, ale to dość nowe, z pocz. lat 60-tych XX wieku, jak podają. Próbowałem tam na miejscu.

      • 1 0

  • Taki kawałek historii:

    W latach 90tych robiłem odgruzowywanie stryszku w starej kamienicy we Wrzeszczu.
    Znalazłem tam mdzy innymi butelkę z utłuczoną szyjką i ledwo czytelną etykietą " Likörfabrik Georg Sawatzky Danzig Langfuhr"

    • 21 0

  • Temet fajny i bardzo ciekawy. (4)

    Szkoda tylko, ze dzisiaj 95% wódek i likierow określane jako polskie rzeczywiście są albo w niemieckich, albo francuskich, albo amerykańskich rekach. Tak to u nas jest, ze majac kurę znoszącą złote jajka najchętniej robi się z niej rosół. Podobno żubrowka ma wrócić pod polskie skrzydła. Ma ją wykupić koncern z Wadowic. Oby.

    • 37 4

    • Szkoda (3)

      To że jest w Polsce tyle osób z problem alkoholowym

      • 8 3

      • To też fakt. (2)

        Ale prohibicja w USA przyniosła więcej szkody niż kor,yści.

        • 8 1

        • W Polsce at@k podwyżkowy na wszystko poniżej pojemnosci 250 (czy 500) ml spowodował (1)

          że praktycznie stanęła sprzedaż butelek wódek gatunkowych w butelkach 200 ml. M0rawiecki chciał zrobić akcję wobec rob0li budowlańców zabierających do pracy dwie-trzy "małpki" czyli setki. Do kieszeni się łatwo mieści, płaskie, butelka dość odporna. Efekt jest taki, że 200-tka kosztuje aż 14,50 zł - np. krupniku czy wiśniówki, to kto to kupi? Nie osoby umiarkowanie sytuowane w wieku 50+. Zresztą nie osiągając tego wieku wolałem sobie kupić 2x200 ml jedna krupnik, jedna wiśniówka, a nie 0,5l jednej z nich, bo tak to było nieco mniej, ale urozmaicenie. A robol i tak kasę ma, kupi 2x100ml, też połówkę, wszystko czysta - buteleczki po prostu zachowa i przed kolejnym dniem pracy je sobie napełni z "połówki".

          • 3 1

          • Taki temat już w Polsce przerabialiśmy parę lat temu.

            Były butelki plaskie, "piersiówki" 375ml. Ktoś mądry stwierdził, że ta pojemność przyczynia się do rozpijania narodu, więc ją zlikwidowano. Teraz trzeba kupić pół litra. Jeszcze jakieś pomysły? Bo jak tak dalej pójdzie to trzeba będzie kupować po litrze.

            • 5 0

  • Bardzo ciekawy artykuł (11)

    Czytając, człek wyczuwa nagle w gardzieli suchość i zastanawia się ileż to był dał złociszy, by móc przechylić wspomniane w tekście specjały.

    P.S.- czy jest w Gdańsku miejsce, gdzie można chlapnąć machandla ze śliwką?

    • 44 2

    • Machandel u Bówki

      Tam - w lokalu : Gdański Bowke - na Długim Pobrzeżu - można wypić Machandla wg starej metody .

      • 15 0

    • Machandel

      Kiedyś można było w Gdańskim Bowke, nawet sam Makłowicz tam zawitał.

      • 11 1

    • W Winnym Gronie. Nie tylko Machandel ze śliwką, ale też i Krambambuli i Goldwasser się znajdą.

      • 12 0

    • (1)

      Robert Makłowicz robił o tym film na YouTube musisz przejrzec jego nagrania. Pan Robert b w jakiejś gdańskiej restauracji i kosztował Machandla, nie wiem czy to był ten oryginalny ale był właśnie w takiej butelce, przegryzany śliwką na wykałaczce.
      P. S. Znalazłam restauracja "Gdański Bowke"

      • 4 0

      • Tak winne grono

        Dostali złoty medal na wondows spirits competition

        • 1 0

    • Machandel (2)

      w Winne Grono polecam i wspaniałości kuchni

      • 2 2

      • Nachalna reklama. Nie polecam!

        • 3 5

      • wspaniałości kuchni z gotowców dużej sieci hurtowej

        • 0 1

    • Kiedyś można było w probierni likierów Goldwasser, przy Zielonej Bramie.
      Teraz może w restauracji Goldwasser przy Żurawiu?

      • 2 1

    • Tak, restauracja Gdański Bowke nad Motławą

      • 0 1

    • Czy w Jeltikowie nie ma knajpy, co produkuje tego machandela?

      • 0 1

  • Preferuje ducha puszczy (4)

    Z podlasia
    Naturalne
    Niedrogie
    Smaczne

    Różne smaki
    Wyrób lokalny

    • 16 3

    • Przecież to bimber (2)

      Nie ma podjazdu, do tych trunków z artykułu

      • 2 2

      • Ostatnio próbowałem (1)

        smakowego ducha czyli bimberka, zmieniłem zdanie
        Mega pyszne. Niby bimber a walory smakowe czad

        • 1 2

        • Bimber spod Białegostoku

          Próbowałem tego tzw "ducha puszczy". Chamski bimber zaprawiony skórką pomarańczową i karmelem. W tamtych stronach to może im smakuje. Nigdy więcej, tego do ust nie wezmę.

          • 2 0

    • Dobre dla uchodzcow.

      • 0 0

  • (5)

    Od razu na myśl mi przyszedł "pod łososiem". Chyba najsłynniejsze miejsce Gdańska odnośnie alkoholu z historia. No niestety sam lokal już też przeszedł do historii.. Jednak w latach 90/00 jakie sławy ja tam widywałem. Koronowane głowy. Prezydenci najwięksi na świecie. Czesto prałat przychodził. Snajperzy ulokowani po dachach jak bodajże Bush albo Clinton przyjechał.

    • 7 1

    • (1)

      Akurat tym prałatem bym się nie chwalił....

      • 11 1

      • Sven

        Zmieniles nick?

        • 5 0

    • Przełom wieków

      To ogólnie ciekawe czasy były. Albo my inni, z innymi oczekiwaniami i problemami.

      • 1 0

    • Dalej istnieje, tylko nazwa inna, a alkoholowo wciąż wyjątkowo. Zgodnie z historią.

      • 3 2

    • Tak było, sam widywałem tam prałata

      nawet śmialiśmy się, że jak przyjdzie do płacenia to wyciągnie taki wielki worek z monetami, które ludzie rzucali mu na tacę :-)

      • 2 1

  • Piękna wiedza. Pogratulować autorowi

    • 11 1

  • Polak pije siwuchę! (1)

    • 1 4

    • Pij mleko. Polak pije mleko.

      • 0 0

  • A polskich to już nic nie ma, "polscy" politycy powyprzedawali za ułamek wartości

    Zresztą z 10 lat temu były wódki z wytwórni z Lublina, typu wiśniówka - bardzo dobra. Też koło mnie na półkach nie uświadczy, może wytwórnię celowo zbankrutowano? Z tego, co było w PRL 40-45 lat temu: była bardzo dobra wódka Myśliwska, 45 "wolt", ziołowy posmak - jeszcze za PRL chyba przez kartki ją zlikwidowano. Idealna była na listopad - marzec, jak się np. w delegację do innego miasta pojechało czy w interesach (pociągiem), obiad w restauracji zamówiło i 50-tkę czy dwie do niego. 40-55 lat temu był też Jarzębiak - bardzo fajna wódka, chyba jak Myśliwską "zaorał" ją kryzys początku lat 80-tych, no bo była droższa od czystej. Wódka czysta Baltic straszyła 40 lat temu - brrr, kac jaki był po niej, słuchy chodziły, że była produkowana nie z ziemniaków (o zbożu nie wspominając), a z melasy czy innych odpadów powstających przy produkcji cukru.

    • 6 4

  • Czyli po prawdziwego Goldwassera trzeba jechać do Niemiec. (3)

    A to co jest wciskane turystom w Gdańsku to po prostu powojenna imitacja. Jak miło :)

    W zasadzie pasuje to do Głównego Miasta, które tylko udaje (choć całkiem przekonywująco) stary Danzig.

    • 23 33

    • Przypomnijmy też fakty: Gdańsk w latach 1453-1793 był Gdańskiem polskim, podległym królowi (1)

      Rzeczpospolitej. I tolerancja w nim, w tym dla mennonitów pod koniec XVI wieku, była tolerancją Polaków oraz np. króla Batorego, a nie osiadłych na nie swoich terenach Niemców.

      • 3 2

      • Czego brakuje okupantom pisowskim ,

        • 7 2

    • Oryginalny golwasser

      Oryginalny goldwasser można kupić na przykład w Auchan,makro itd koszt około 70 zł. W zeszłym roku kupiłem

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile metrów miał pierwszy wybudowany odcinek mola w Sopocie?

 

Najczęściej czytane